"Dziś
ze mną będziesz w raju"
(Łk 23, 43)
|
|
Tekst pomocniczy do modlitwy: Łk 23, 35 – 43
|
|
I. Na początku
modlitwy uświadom sobie, że stajesz przed Bogiem i chcesz z Nim
rozmawiać. On jest zawsze obecny przy Tobie. Po uczynieniu znaku krzyża
poproś Go o łaskę skupienia na modlitwie, a także tego, by to Duch
Święty tę modlitwę prowadził i usuwał wszelkie przeszkody, wszelkie
zakłócenia w niej oraz by Twoje myśli, zamiary i decyzje oczyszczał i
kierował ku większej chwale Boga.
|
II. Wchodząc w modlitwę
przypomnij sobie tekst, który będziesz rozważał (możesz go jeszcze raz
przeczytać), a następnie zaangażuj wyobraźnię. Wejdź w daną scenę
wyobraźnią, zobacz osoby biorące w niej udział, zobacz, co robią,
posłuchaj, o czym rozmawiają. Zobacz w danej scenie również siebie – kim
tam jesteś? Co mówisz? Co robisz?
|
III. Poproś teraz Pana o
szczególny owoc tej modlitwy. Dziś poproś
szczególnie o łaskę głębokiej wiary – nawet w najgorszym położeniu – w
przyjaźń Jezusa.
|
|
1.
Bezpośrednio przed rozmową z łotrami ewangelista Łukasz podaje treść
napisu, jaki umieszczony był nad Jezusem: „To jest Król Żydowski”. Słowa
te zostały wypisane w trzech językach, tak, aby nikt nie miał
wątpliwości kim jest ukrzyżowany. Tak też drwiąco i wątpiąco zwracali
się do Jezusa członkowie Wysokiej Rady. Ich słowa możnaby oddać inaczej:
„No! Załatwiliśmy sprawę. Niech teraz ten samozwańczy król spróbuje coś
zrobić, wybrnąć pokrętnie z sytuacji, jak to robił dotychczas. Ostatnie
słowo należy do nas. Teraz już nam nie zagraża.” Uznali, że skoro nie
reaguje, nie używa żadnych nadzwyczajnych mocy, to widocznie udało im
się Go złamać, uciszyć. Jeśli byłby prawdziwym królem i mesjaszem, to
powinien ich co najmniej porazić, zejść z Krzyża i „zrobić porządek” ze
swoimi prześladowcami. Czy to wystarczyłoby im żeby uznać Jego godność?
Najwyraźniej bali się. Wygląda na to, że mieli wrażenie, iż Bóg jest
zagrożeniem, konkurencją dla człowieka. Koniecznie chcieli Go
ograniczyć, unieruchomić, aby wszystko mogło być po staremu, aby sami
mogli być wolni, wzrastać. Jednak ich logika zawiera zasadniczy błąd.
Ponieważ Bóg nie jest zagrożeniem, ograniczeniem dla człowieka.
Przeciwnie: im więcej Boga, tym więcej człowieka. Bóg nie musi
się usuwać, żeby człowiek mógł działać, rosnąć, spełniać się. I z
drugiej strony: człowiek nie musi zaprzeczać swojej naturze, oddzielać
się od siebie samego aby Bóg był w nim co raz pełniej obecny. Bóg nie
zagraża człowiekowi. Pomyśl o tym, niech ta świadomość zapadnie głęboko
w Twoje serce, niech zakorzeni się w świadomości.
|
2.
Drwiący ton Starszych podchwycił jeden z przestępców ukrzyżowanych z
Jezusem. Jego słowa nie są pełnym wiary odwołaniem się do mocy Mesjasza,
wezwaniem Go by stanął w obronie cierpiącego. Człowiek ten patrzy w oczy
śmierci. A jednak nie cofa się przed szyderstwem. „nic nie robisz, nic
nie mówisz, nie reagujesz” – z tymi słowami Jezus spotyka się przez całą
mękę. Dokonuje się największe dzieło Boga dla człowieka. A ten powtarza
jak mantrę: „nic nie czynisz, milczysz”.
|
3.
„Jezu wspomnij na mnie!” Jest to wyraz przyjęcia cierpienia,
powiedzenie: „Cierpimy razem, w taki sam sposób, chociaż moja kara jest
sprawiedliwa, a Twoja nie. Jesteś niewinny i wiem, że nie musiałbyś tu
być. Mimo to jesteś i cierpisz ze mną. Jesteś, Jezu, po mojej stronie.”
Słowa drugiego przestępcy wyznają prawdziwie to, co w sposób szyderczy
pada z ust Wysokiej Rady i pierwszego złoczyńcy. Jest to jakby apelacja
do najwyższej władzy. „Wspomnij na mnie w swoim królestwie!” Łotr, jak
robotnik ostatniej godziny, zostaje usprawiedliwiony. Jego dług zostaje
skreślony, wymazany. Ten człowiek nie był – jak Jezus – niesprawiedliwie
skazany. Był przestępcą i to takim, który zasłużył na najwyższy wymiar
kary. Jednak od Boga dostaje obietnicę: „Dziś ze mną będziesz w raju.”
Poprzez Krzyż miłość Boga przelewa się w nieograniczony sposób. Jezus
prosi Ojca, aby wybaczył ludziom, bo sami nie wiedzą, co robią. Ogarnia
miłością przestępcę, tak jak wcześniej czynił z innymi grzesznikami,
celnikami, prostytutkami, z każdym, kto przychodził i chciał czerpać z
tego Źródła.
Popatrz na siebie. Na swoją relację do Boga. Wiedz, że NIC NIE MUSISZ,
nie ma konieczności, abyś cokolwiek odpracowywał, spłacał, abyś
„wypracowywał” sobie zbawienie, darowanie długu spowodowanego przez
grzech. To wszystko uczynił już Jezus. On jest Zbawicielem, a nie
Ty. Nie ma żadnej pańszczyzny, którą musiałbyś odrobić względem Boga.
Uwierz w to i spróbuj sobie dobrze uświadomić. Jedyne, czego potrzeba,
to spojrzenie na Niego i uznanie własnej winy, poranienia, tego, że
potrzebujesz Jego uzdrawiającego dotyku.
|
|
Na koniec porozmawiaj z Jezusem o tym
wszystkim, co zrodziło się w Twoim sercu pod wpływem dzisiejszej
modlitwy. Wypowiedz przed Nim swoje uczucia - radości, pokoju,
bezpieczeństwa, ale również smutku, obawy, lęku. Bądź szczery przed
Panem. Możesz Mu podziękować za to, co odkryłeś, lub poprosić Go o coś,
czego bardzo potrzebujesz. Porozmawiaj z Nim przez chwilę serdecznie –
jak przyjaciel z przyjacielem.
Na zakończenie pomódl się słowami: Któryś za
nas cierpiał rany…
Zachęcamy, byś zapisał sobie refleksje po modlitwie, jakieś
szczególne poruszenia czy myśli, które będą takim swoistym dziennikiem
duchowym z tych rekolekcji. Te zapiski mogą Ci pomóc zobaczyć drogę, po
której Pan Cię prowadzi, ścieżki, po których On idzie z Tobą przez
życie.
Natalia Żelasko
|
|
|
|
|
|
|