Wielki Piątek, 21 marca 2008


Tekst do rozważania na dzisiejszy dzień: Łk 23, 39 - 46

Znajdź ten fragment tutaj


      Na początku modlitwy uczyń znak krzyża i uświadom sobie przez chwilę, że oto Bóg jest teraz przy Tobie. Ponieważ chcesz z Nim rozmawiać, więc On Jest Obecny. Poproś Go więc w tym momencie, aby Duch Święty poruszał Twoją modlitwę, by On sam ją prowadził. Poproś także, by Pan usuwał w niej wszelkie przeszkody oraz by oczyścił Twoje zamiary, intencje, pragnienia, decyzje, czyny - by służyły tylko większej chwale Boga i dobru innych ludzi.

 

      Zaangażuj teraz wyobraźnię. Jeśli nie zdążyłeś jeszcze przeczytać fragmentu z Pisma Świętego, zrób to teraz. Następnie spróbuj wyobrazić sobie historię, którą przeczytałeś. Zobacz Jezusa ukrzyżowanego na górze, pomiędzy dwoma łotrami. Spróbuj zobaczyć też siebie. Czy jesteś pod krzyżem? Czy wraz z innymi przypatrujesz się z dala? Przyjrzyj się Jezusowi na Krzyżu. Zobacz Jego ręce i nogi przebite gwoździami. Zobacz krew na Jego ciele, spójrz na twarz. Rozważając podane niżej treści, miej w wyobraźni cierpiącego Jezusa.

 

      Poproś teraz Pana o owoc modlitwy. W dzisiejszej modlitwie poproś o łaskę zrozumienia i przyjęcia cichego i pokornego sposobu działania Jezusa.

 

      1. „Jeden ze złoczyńców, których tam powieszono, urągał Mu: <<Czyż ty nie jesteś Mesjaszem? Wybaw więc siebie i nas>>.” Jezus jest kuszony, by dokonał znaku i udowodnił, że rzeczywiście jest Synem Bożym. Wydawałoby się, że powinien to uczynić, bo przecież co w tym złego? W końcu ludzie by uwierzyli. Ale Jezus nie jest cyrkowcem, lecz żywym człowiekiem, który ma misję do wypełnienia. Nigdy nie czynił cudów dla zachcianki. Wszystkie nadzwyczajne rzeczy, których dokonywał, były ściśle związane z Jego posłannictwem. Również Krzyż jest w nie wpisany. Zejście z niego oznaczałoby przekreślenie zbawienia, a zło nie zostałoby unieszkodliwione, przemienione. To nie pierwszy raz, kiedy szatan wystawia Jezusa na próbę. Podobnie kusił Go na pustyni. Wtedy wziął Jezusa na narożnik świątyni i domagał się, by rzucił się w dół. Bo jeśli prawdą jest, że służy Bogu, a ten jest godny zaufania, to przecież Go uratuje przed upadkiem. Jezus odrzucił skok w dół z wysokości, wykonał natomiast jakby wewnętrzny skok zaufania Bogu. Podobnie dzieje się na Krzyżu.

 

      2. Jezus nie poddaje się pokusie, ufa swemu Ojcu, który jest z Nim. Jednak pokusa ma jeszcze drugą część: postulat uwolnienia wraz z sobą dwóch skazańców. Według proroctw Mesjasz miał wszak ogłosić więźniom wolność. Teoretycznie powinien więc zejść z Krzyża jeśli nie ze względu na siebie, to choćby na nich. Jednak nie takie wyzwolenie przynosi Chrystus. W naszym życiu też nie chodzi o to, aby Jezus usuwał spod naszych nóg wszelkie przeszkody. To raczej my mamy uczyć się, jak iść prostą ścieżką pomimo tych przeszkód. Mamy otwierać się na naszego Pana, na Jego łaskę i ćwiczyć się w ufności, że z Nim i w Nim możemy wszystko, także przejść przez Krzyż. Czy wierzę w to? Czy chcę, aby tak było? Wszyscy boimy się krzyża, to naturalne. Bał się też Jezus, ale w modlitwie zaufał Bogu, dlatego miał siłę, by przejść przez doświadczenie wzgardzenia, odrzucenia, męki i śmierci. A czy ja w modlitwie szukam siły? Czy tylko wypełnienia moich życzeń? Czy powierzam, oddaję swoje życie Bogu? Może watro zrobić to teraz, w tej modlitwie?

 

      3. Wraz z Jezusem ukrzyżowano dwóch złoczyńców. W nich widzimy dwie reakcje na cierpienie. Jedna to agresja w kierunku Jezusa. Jeden z łotrów mówi różne złe rzeczy do Chrystusa, stawia Mu zarzuty, wystawia na próbę. Ale dlaczego tak się dzieje? Przecież to nie Jezus go skazał i ukrzyżował, nie On jest tu winnym. Jednak… czy ja nie zachowuję się podobnie? Często pierwszym, który „dostaje po głowie” za moje cierpienie jest Bóg. Do Tego, który ma być źródłem mojej siły, zwracam się z pięściami, z wyrzutem i pytaniem „dlaczego na to pozwalasz?”. Odcinam sobie możliwość czerpania z Niego. Spójrz na swoje życie, czy takie sytuacje miały miejsce? Poproś Jezusa o to, aby pomagał Ci pojąć sens kroczenia z Nim we wszystkim, co się wydarza. Powierzaj Mu to wszystko, co czujesz, co rodzi się w Twoim sercu. Może chcesz poprosić, abyś reagował na cierpienie jak drugi, dobry łotr. Jaka to reakcja? Ten człowiek przyjmuje sprawiedliwą karę, to znaczy – przyznaje się do uczynionego zła. I mówi to przed Jezusem, prosi Go o łaskę. Jaka jest reakcja Chrystusa? Nie mówi: „rzeczywiście, słusznie cierpisz”, ale „jeszcze dziś będziesz ze mną w raju”. A więc przyjęcie cierpienia, krzyża, przeprowadza nas wbrew pozorom do szczęścia. Nie znaczy to, że cierpienie jest unicestwione, bo dobry łotr musiał umrzeć, zanim obietnica Jezusa mogła się spełnić. Ale cierpienie może być przejściem (Paschą) ku szczęściu. Poproś Jezusa o to, by uczył Cię w ten sposób otwierać się na doświadczenia życia. Poproś, by dał Ci łaskę naśladowania Go.

 

      4. Śmierć Jezusa. Zbawiciel dokonał wielu dzieł, wypełniły się w Nim zapowiedzi proroków Starego Testamentu. Głosił królestwo Boga, Jego miłość do człowieka. Właśnie ta wielka miłość zaprowadziła Go na Krzyż. Przyjął cierpienie, aby uwolnić od zła i śmierci umiłowanych ludzi, którzy w Nim są stworzeni. Co więcej, zostawił im na wieki Pamiątkę, Eucharystię, a w niej, samego siebie. Teraz wydarza się kulminacyjny akt – śmierć, która przeprowadzi Go do życia. Śmierci tej towarzyszą znaki, świadczące o Jezusie. Rozdarcie zasłony w świątyni oznacza, że nie ma już przegrody między nami a Bogiem. Niebo i ziemia zostały w śmierci Pana pojednane. Spróbuj towarzyszyć Mu w tym momencie. Możesz być z Nim pod Krzyżem, tak jak On zawsze jest z Tobą, gdy cierpisz. Wyobraź sobie siebie pod krzyżem. Co robisz? Stoisz, może klęczysz? Czy jesteś tam sam? Spróbuj zobaczyć tą scenę i trwać przy konającym Panu przez jakiś czas. Jezus wypowiada słowa „Ojcze, w Twoje ręce powierzam ducha mego”. Zawsze ufa Bogu. Trwając przy Jezusie poproś Go o to, by nauczył Cię tak ufać Bogu, jak On. Możesz być przy Nim w milczeniu, możesz też powierzać Mu myśli i uczucia, które są w Tobie teraz.

 

      Kończąc modlitwę porozmawiaj z Panem i powiedz Mu o tym, co teraz czujesz, co myślisz, czego doświadczasz. Niech to będzie spontaniczna rozmowa. Wylej przed Nim swoje serce, które On przed chwilą poruszył. Pamiętaj, by to, co będziesz mówił Bogu miało związek z przebytą modlitwą. Zakończ odmawiając: Ojcze nasz.
 

      Spróbuj zapisać sobie w „dzienniku duchowym” najważniejsze myśli, światła, uczucia, jakie pojawiły się podczas całej modlitwy. Jeśli nie masz na to czasu bezpośrednio po niej, możesz to zrobić później.

Natalia Żelasko


strona główna rekolekcji