Wielki Czwartek, 20
marca 2008
|
|
Tekst do rozważania na dzisiejszy dzień:
Mk 15, 6 - 15
|
Znajdź ten fragment
tutaj
|
|
Na początku modlitwy uczyń znak
krzyża i uświadom sobie przez chwilę, że oto Bóg jest teraz przy Tobie.
Ponieważ chcesz z Nim rozmawiać, więc On Jest Obecny. Poproś Go
więc w tym momencie, aby Duch Święty poruszał Twoją modlitwę, by On sam
ją prowadził. Poproś także, by Pan usuwał w niej wszelkie przeszkody
oraz by oczyścił Twoje zamiary, intencje, pragnienia, decyzje, czyny -
by służyły tylko większej chwale Boga i dobru innych ludzi.
|
|
Zaangażuj teraz wyobraźnię. Jeśli nie
zdążyłeś jeszcze przeczytać fragmentu z Pisma Świętego, zrób to teraz.
Następnie spróbuj wyobrazić sobie historię, którą przeczytałeś. Zobacz
tłum ludzi, przed którymi stoją trzy osoby: Piłat oraz Jezus i Barabasz.
Zobacz cichego Jezusa, przyjmującego swój los. Przyjrzyj się też
Barabaszowi, przywódcy niedawnych zamieszek. Posłuchaj dialogu Piłata z
Żydami.
|
|
Poproś teraz Pana o owoc modlitwy. W
dzisiejszej modlitwie poproś o łaskę głębszego poznania Jezusa, aby
zaufać Mu i zawierzyć swoje życie i śmierć.
|
|
1. Jezus nic nie mówi. Jest niemym
świadkiem tego, co inni z Nim robią. Warto w tym kontekście przypomnieć
sobie słowa z proroka Izajasza „Jak baranek na rzeź prowadzony, jak owca
niema wobec strzygących ją, tak On nie otworzył ust swoich” (Iz 53,7).
Jezus nie reaguje w żaden sposób na to, co się dzieje. Zgodził się na
ofiarę, a więc teraz daje się prowadzić jak Baranek. Przyjrzyj się Jego
postawie. Spróbuj wczuć się w Jego przeżycia, kiedy zostaje odrzucony
przez swoich, przez tych, którzy słuchali Jego nauk. Nie ma przy Nim
nawet apostołów. Ludzie odwrócili się od Niego w kilkadziesiąt godzin po
tym, jak faryzeusze stwierdzili, że „świat poszedł za Nim”. Czy ja
potrafię zamilknąć, kiedy dzieje mi się krzywda? Nie chodzi o to, aby
nie szukać pomocy! Ale aby nie odpłacać pięknym za nadobne. Czy potrafię
nie osądzać całego człowieka z perspektywy tego, co złego mi uczynił?
Pan Jezus w milczeniu przyjmuje wyrok swojego ludu, który kilka dni
wcześniej nazwał Go królem. Teraz krzyczą „Ukrzyżuj Go!”. Jak szybko
zmieniają się sądy świata! Jak szybko przechodzi się w nich od chwały do
potępienia. A my często przykładamy wielką wagę do słuchania pochwał.
Czy nie zależy mi zbyt bardzo właśnie na opinii świata o mnie? Na tym,
aby mnie ludzie chwalili, aby broń Boże nie krytykowali? Czy potrafię
otworzyć się na słowa krytyki? Jeśli zależy mi tylko na dobrych słowach
ludzi, a nie przyjmuję słusznej krytyki, to szybko zamknę się na świat.
Ludzie mogą pomóc w pokazaniu mi moich wad, ale to ja mam czuwać nad
swoją wiernością Jezusowi. Czy to czynię? A gdy zdarza się krytyka
niesprawiedliwa, czy potrafię, ufając Bogu, iść dalej swoją drogą?
|
|
2. Tłum domaga się od Piłata, aby –
jak każe zwyczaj – uwolnił im z okazji Paschy jednego więźnia. Piłat
podejrzewa, że starszyzna Izraela niesprawiedliwie oskarżyła Jezusa,
więc proponuje ludziom, że uwolni Go. Na pewno słyszał o Jezusie, o tym,
że jest znanym nauczycielem. Zapewne zdziwił się też nagłymi
oskarżeniami. Dlatego pyta ludu, co ma zrobić, czy uwolnić Barabasza,
czy Jezusa. Aby zrozumieć decyzje tłumu, należy zapytać, kim był
Barabasz? Pismo Święte mówi, że to buntownik, który został skazany za
zabicie kogoś w czasie rozruchów. Buntownik izraelski w rzymskim
więzieniu mógł oznaczać tylko tyle, że był to bunt przeciw rzymskiej
okupacji, a rozruchy były wystąpieniem przeciw Rzymianom. Czyli Barabasz
zabił wroga Izraela. Rozruchy musiały być czymś znanym, świeżym,
ponieważ tłum dobrze zna tego człowieka i domaga się uwolnienia go.
Trzeba też wiedzieć, że w tamtym czasie w Izraelu były znane dwie wizje
tego, kim miał być obiecany mesjasz. Jedna mówiła o odkupicielu
duchowym, który przyniesie wyzwolenie z duchowej niewoli i zaprowadzi na
świecie pokój. Natomiast druga, bardziej popularna wizja mówiła o
wyzwolicielu politycznym, który miał jako przywódca polityczny uwolnić
Izraela spod panowania innego narodu. I przed takim wyborem stanął tłum,
kiedy Piłat zapytał, kogo ma im uwolnić. Ludzie woleli zaufać sile
politycznej Barabasza, jego konkretnym czynom w kierunku wyzwolenia
Izraelitów, niż słowom Jezusa, Jego wezwaniom do pójścia za Nim, do
wzięcia swojego krzyża. A ja? Czy często przedkładam to, żeby mi się w
życiu wiodło, nad słowo Jezusa? Czy wolę ufać sile, konkretnym faktom,
czy Bogu? Czy ważniejsze jest dla mnie bycie z Bogiem, czy „bycie sobie
panem”? Czy ster mojego życia trzyma Jezus… czy ja? Jeśli w drobnych
rzeczach nie zaufam Bogu, to nie zaufam też, gdy wydarzy się coś
trudnego. A więc czy uczę się ufać Panu w mniejszych sprawach? Czy wiem
w ogóle, dlaczego mam ufać Bogu?
|
|
Kończąc modlitwę porozmawiaj z Panem
i powiedz Mu o tym, co teraz czujesz, co myślisz, czego doświadczasz.
Niech to będzie spontaniczna rozmowa. Wylej przed Nim swoje serce, które
On przed chwilą poruszył. Pamiętaj, by to, co będziesz mówił Bogu miało
związek z przebytą modlitwą. Zakończ odmawiając: Ojcze nasz.
Spróbuj zapisać sobie w „dzienniku
duchowym” najważniejsze myśli, światła, uczucia, jakie pojawiły się
podczas całej modlitwy. Jeśli nie masz na to czasu bezpośrednio po niej,
możesz to zrobić później.
Natalia Żelasko
|
|
|
|
|
|