wprowadzenia do
codziennej modlitwy
|
|
Tutaj zamieszczamy krótkie wprowadzenia do codziennej modlitwy.
Sposób modlitwy, który proponujemy, znajdziesz
tutaj (modlitwę można skrócić lub dostosować do własnych
możliwości), natomiast uwagi dotyczące modlitwy i życia duchowego
znajdziesz
tutaj. Wprowadzenia są redagowane przez ekipę e-DR.
Czytania na dany dzień znajdziesz
tutaj.
|
|
Sobota, 14 maja
Święto św. Macieja Apostoła tekst: J
15,9-17
1. Zazwyczaj prawo i przykazania nie są
tym, co spontanicznie kojarzylibyśmy z miłością. Mamy tendencje, aby
uznawać reguły za coś pozbawionego życia, ograniczającego wolność, coś,
czemu trzeba się podporządkować, bo inaczej spotka nas kara, mandat czy
inne mało przyjemne konsekwencje. Jezus natomiast definiuje przyjaźń ze
sobą i trwanie w miłości jako zachowywanie przykazań. Jeśli coś nam się
tu nie zgadza, to może powinniśmy poszukać właściwego znaczenia słów.
Przyjaźń i miłość generalnie kojarzą nam się ze spontanicznością.
Jednakże kiedy spojrzymy głębiej, zauważymy, że mają pewne reguły,
zasady, których nie powinno się łamać, jeśli relacja ma wzrastać. Jest
to na przykład prawdomówność, szczerość, wydawanie siebie,
bezinteresowna akceptacja drugiego. Te zasady powinny być realizowane, a
przynajmniej powinno wystąpić staranie o ich wypełnianie. Czy w moich
relacjach przyjaźni i miłości kieruję się wymienionymi zasadami? Czy
czuję, że Bóg wobec mnie jest kimś takim? Prawdomównym, szczerym,
wydającym siebie, bezinteresownie i całkowicie Cię akceptującym?
2. A co z rozumieniem samych zasad, prawa,
przykazań? Przeważnie do biblijnego pojęcia przykazania czy prawa
przykładamy nasze współczesne, legalistyczne rozumienie tych
rzeczywistości. W ten sposób chybiamy celu. Przykazanie, to słowo Boga.
Coś, co można w pewien sposób nazwać opowieścią o człowieku żyjącym w
przyjaźni ze Stwórcą. Taki obraz umieszczony został w tym, co nazywamy
przykazaniami. Poprzez nie prześwieca pewien plan na to, jak dojść do
pełni, dać przestrzeń do wzrostu temu, co Bóg zasiał w naszych
wnętrzach. Prawo Boże nie jest ograniczeniem. Można to rozszerzyć: Bóg
nie jest ograniczeniem dla człowieka. Czy już to odkryłeś w sobie? Czy
już przeżyłeś i zapadło Ci to w serce?
Natalia Żelasko
|
|
Piątek, 13 maja tekst:
Dz 9,1-20
1. Staje dziś
przed nami Szaweł często wspominany w ostatnich dniach w pierwszym
czytaniu. Pokazana jest cała jego gorliwość w prześladowaniu Kościoła.
Wkładał w to całego siebie, wszystkie swoje siły i umiejętności, bo był
mocno przekonany, że ma rację. Popatrz na to, co dla Ciebie jest pasją,
w którą angażujesz całe swoje serce, wydajesz pieniądze, poświęcasz siły
i umiejętności. Co to jest? Praca, hobby, druga osoba...
2. Bóg wkracza w życie Szawła i przewraca
je do góry nogami. Ślepota, która go ogarnęła na jakiś czas jest obrazem
zaślepienia w jakim trwał do tej pory. Dopiero Ewangelia otwiera mu
oczy, a łaska Boga przemienia serce. Pozostaje mu tylko jedno...
gorliwość. Taka sama w głoszeniu Ewangelii, jaką miał wcześniej w
zwalczaniu chrześcijan. Pomyśl o swoim życiu. Może kiedyś Bóg wkroczył w
nie i zmienił totalnie. A może cały czas jesteś na dystans z Bogiem, bo
boisz się, że zostanie Ci coś zabrane, że zostaniesz pozbawiony
"świętego spokoju" jaki masz, bo będziesz musiał robić coś, czego nie
chcesz. I dlatego nie potrafisz zaangażować się "na maksa" w wyznawanie
wiary. Powiedz Bogu o tym, czego nie chcesz, aby zmieniał w Twoim życiu,
gdzie boisz się Go zaprosić.
Anna Goliszek
|
|
Czwartek, 12 maja tekst:
J 6,44-51
1. Bóg Ojciec
jest na pierwszym planie dzisiejszego fragmentu Ewangelii. On pociąga,
mówi, uczy tak, aby się dziecko nauczyło. Może wiele razu "przerabiałeś"
sprawę swojego ziemskiego ojca i tego jak patrzysz na Boga Ojca. I co z
tego wyszło? Bóg chce, abyśmy na modlitwie byli jak Jego dzieci, którymi
jesteśmy na mocy Chrztu. Przybiegali do Niego, zadawali głupie pytania.
Prosili, dziękowali, przepraszali. A przede wszystkim byli szczerzy,
otwarci i ufni. Bo On Cię kocha. I nie jest to miłość na ludzki obraz.
Może na słowo "kochać" robi ci się niedobrze, bo masz trudne
skojarzenia. Poproś dziś Boga, by dotknął Twojego serca w miejscu
zranienia przez ludzką "miłość" i by pokazał Ci jaka naprawdę jest
Miłość.
2. Chleb - podstawowy pokarm w naszej
kulturze. Kiedy przez dłuższy czas nie możemy go jeść, tęsknimy za jego
smakiem. Jezus - Chlebem Żywym, co chce nam przez to powiedzieć? Ano to,
że Jego Ciało jest podstawowym pokarmem życia duchowego. Co więcej,
historia świętych pokazuje, że nie tylko duchowego. Czy tęsknisz za
Eucharystią? Czy pragniesz Jezusa tak jak odczuwając głód pragniesz
chleba? Jezus mówi o bardzo ważnej sprawie, jeśli nie będziesz spożywał
Jego Ciała i pił Jego Krwi - nie będzie życia w Tobie. Co to dla Ciebie
znaczy?
Anna Goliszek
|
|
Środa, 11 maja tekst:
Dz 8, 1b-8
1. Dzisiejsza scena opisuje w
dużym skrócie sytuację Kościoła po ukamienowaniu św. Szczepana. Ten,
który otwarcie powiedział Żydom o Jezusie, o tym że to oni Go zabili,
wytknął im ich zatwardziałość serca i bycie zabójcami proroków - stał
się przyczyną prześladowań wszystkich chrześcijan. Chrześcijanie
rozproszyli się z wyjątkiem Apostołów. Spróbuj wczuć się w ten kontekst,
wyobraź sobie ludzi, którzy z powodu wyznawanej wiary muszą uciekać z
Jerozolimy. Może niektórzy z nich sobie myśleli: "gdyby Szczepan się nie
wychylał, nie piętnował Żydów, a zwłaszcza przywódców, to może
moglibyśmy żyć dalej w spokoju". Ile jesteś w stanie zrobić dla
"świętego spokoju"? Czy czujesz wtedy, że żyjesz swoimi wartościami
(nawet gdy coś jest zagrożone - jak u Szczepana jego własne życie), czy
też idziesz na kompromisy? Popatrz na swoje serce i to, co się w nim
budzi, kiedy przychodzą podobne sytuacje (gdy musisz się za czymś
opowiedzieć).
2. Zobacz, że to, co pozornie
wydaje się klęską (rozproszenie, konieczność ucieczki, krycie się przed
prześladowaniami) przynosi dobre owoce, bo "ci, którzy się rozproszyli,
głosili w drodze słowo". Ich poświęcenie nie jest daremne, lecz przynosi
konkretne, wymierne owoce. Ludzie z uwagą słuchają np. Filipa, widzą też
znaki, które on czyni na potwierdzenie Słowa Bożego, wychodzą złe duchy,
sparaliżowani i chromi zaczynają chodzić... Wielka radość zaczyna
panować w mieście, radość, która zawsze jest oznaką obecności Boga i
Jego miłości. Jak patrzysz na swoje klęski, na swoje "prześladowania",
na swoje trudności. Czy potrafisz dostrzec dobro, które czasem się w tym
objawia? Czy potrafisz dostrzec wszystkie skutki trudnych sytuacji (a
nie tylko te "złe" skutki")? To jest tak naprawdę pytanie o to, czy
potrafisz dostrzec przychodzącego Boga zarówno w dobrym, jak i złym, w
czasie sprzyjającym, jak i czasie straconym... szukać i odnajdywać
Boga (i Jego łaskę, Jego miłość i dobroć) we wszystkim!
o. Grzegorz Ginter SJ
|
|
Wtorek, 10 maja
tekst: J 6,30-35
1. Mojżesz dał nam mannę z nieba. A Ty,
Jezusie? Co Ty na to? Co Ty masz nam do zaoferowania? Czy to przebijesz?
– tak mówi lud do Jezusa. Co jest dla Ciebie tym, co „trzyma Cię” przy
Jezusie i Jego Kościele? Co przekonuje Cię o tym, że warto wierzyć Bogu?
2. „Ja jestem chlebem życia. Kto do mnie
przychodzi, nie będzie łaknął”. Rozważ te słowa. Co dla Ciebie znaczą?
Jakie uczucia, emocje, myśli budzą w Twoim wnętrzu? Czy tak jak ludzie
pod koniec dialogu, wołasz do Jezusa: „Panie, dawaj nam zawsze tego
chleba!”?
3. Jezus nazywa siebie chlebem.
A więc chce być częścią każdego naszego dnia – od poranka aż do
wieczora. Równocześnie jest to chleb wyjątkowy, nietypowy. Zatem owa
codzienność, wypełniona niezwykłością Chleba, który z nieba zstępuje,
sama staje się czymś nadzwyczajnym. Czy doświadczasz, albo czy pragniesz
doświadczać obecności Jezusa pośród codzienności? Czy dostrzegasz, że On
przemienia Twoje życie od wewnątrz?
Natalia Żelasko
|
|
Poniedziałek, 9 maja
Uroczystość św. Stanisława, biskupa
tekst: J 10,11-16
1. W dzisiejszej Ewangelii słyszymy słowa
Jezusa skierowane do faryzeuszy. Jezus dając Siebie za przykład,
pokazuje jakie powinno być zachowanie właściwe dla przewodzących ludowi.
Porównuje się do pasterza, który troszczy się i walczy o owce nawet za
cenę własnego życia. "Podobnie jak pasterz pasie On swą trzodę, gromadzi
ją swoim ramieniem, jagnięta nosi na swej piersi, owce karmiące prowadzi
łagodnie" (Iz 40,11). Jest to paradygmat zostawiony dla wszystkich
pasterzy Kościoła. Ale również dla wszystkich, który podążają do
Królestwa Niebieskiego: "On usiadł, przywołał Dwunastu i rzekł do nich:
"Jeśli kto chce być pierwszym, niech będzie ostatnim ze wszystkich i
sługą wszystkich!" (Mk 9,35). Pogoń za próżną chwałą, za zaszczytami, za
byciem panem, za posiadaniem "owiec", które będą pracować na "pana",
jest ciągłym zagrożeniem naszego serca. Każdy kuszony jest na inny
sposób. Łatwo nam mówić, że politycy powinni służyć narodowi a nie tylko
uprawiać prywatę. Łatwo tak mówić, bo mało kto
z nas jest politykiem... Ale każdy z nas ma swoją przestrzeń, w której
ma władze, w której może domagać się służby innych na rzecz siebie. Np.:
przysłowiowa już pani w sklepie za nieboszczki PRL, która była
ważniejsza od klienta przychodzącego zrobić zakupy.
2. Dowiadujemy się również, że wobec
powierzonej pracy możemy zajmować dwa stanowiska: pasterza i najemnika.
Najemnik nie był osobą złą lub wyrachowaną. Był to jeden za sposobów
zarabiania na życie. Najemnik miał swoje prawa, które musiały być
poszanowane. Gwarantowało je Prawo Mojżesza (por. Kpł 19, 13; Kpł
25,6.53; Pwt 24,14). Nie ma więc nic złego w pracy jako najemnik. Jezus
pokazuje jednak, że są takie dziedziny życia, sprawy czy misje, w
których nie można zachować się tylko jak najemnik - trzeba stać się jak
pasterz, który potrafi poświęcić się dla sprawy cały. Na pewno każdy,
kto ma dziecko bezbłędnie rozpozna, że właśnie rodzicielstwo jest jedną
z takich ról, której nie można wykonywać jako najemnik. Nie można być
mężem-najemnikiem ani żoną-najemnicą. Bez wątpienia są jednak i takie
zadania, w których powinniśmy być tylko najemnikami i gdy trzeba zamknąć
za sobą drzwi i odejść.
Danuta Prot
|
|
Niedziela, 8 maja
III Wielkanocna tekst:
Łk 24, 13-35
1. Po raz
kolejny słyszymy Dobrą Nowinę o spotkaniu uczniów uciekających do Emaus
z Jezusem. Na początku modlitwy uświadom sobie, że ich droga jest
również Twoją drogą życiową. Że Ty również nosisz w sercu niespełnione
nadzieje, życiowe frustracje, porażki i cierpienia, które kładą się
cieniem na Twoim życiu. Są to rzeczy, które akceptujesz mniej lub
bardziej, albo wcale nie akceptujesz. Uciekasz z "Jerozolimy".
Jerozolima ma znaczenie także symboliczne - to miejsce, do którego Jezus
nieustannie idzie, miejsce gdzie mieszkał Bóg i miejsce wypełnienia Jego
misji. Uczeń idący za Jezusem również zdąża stale ku Jerozolimie. Ale ci
akurat uczniowie z niej uciekają. Przed męką Chrystusa idą do
Jerozolimy, ale po męce z niej uciekają. Zobacz ich drogę, zobacz ten
ciągły ruch: od... do... Czy nie jest to również nasza droga życiowa?
2. Jezus, tak
jak prowadził ich do Jerozolimy na święta Paschy (gdzie to On został
złożony jako Baranek Paschalny), tak teraz nie pozwala im odejść
samotnie. Przyłącza się do nich i zaczynając powoli rozmowę, zaczyna im
wyjaśniać sens tego, co się wydarzyło. Nie rozpoznają Go, tylko
rozpalone serce mówi im, że tu coś się wydarza wielkiego. Jak często
wchodzisz w dialog z Bogiem, który szuka Cię, "goni" kiedy uciekasz - i
nie rozpoznajesz Go? A czy serce nie mówi Ci wtedy, że "tu jest coś
więcej" niż zwykły wędrowiec?
3. Jezus jest z
nami nieustannie. Niezależnie czy idziemy ku naszej Jerozolimie, czy też
kiedy z niej uciekamy. Jego miłość jest tak wielka i szalona, że nie
pozwala nam uciec w samotności. Boi się o nas, nie chce naszej zguby,
towarzyszy nam w naszych zmaganiach. On zdaje sobie sprawę, że nie
zawsze rozumiemy to, co się wydarza, nie zawsze widzimy sens i dlatego
uciekamy. To nic. On nie pozwoli nam uciec o ile pozwolimy Mu przybliżyć
się do nas, pouczyć nasze serce, które stanie się rozpalone do
czerwoności, a wreszcie... kiedy otworzymy oczy i poznamy Go przy
łamaniu chleba - tej czynności, która jest naszą codziennością.
Rozpoznać Jezusa w codzienności, rozpoznać, by wrócić do "Jerozolimy".
Czy takie właśnie nie jest nasze życie?
o. Grzegorz Ginter SJ
|
|
|