wprowadzenia do
codziennej modlitwy
|
|
Tutaj zamieszczamy krótkie wprowadzenia do codziennej modlitwy.
Sposób modlitwy, który proponujemy, znajdziesz
tutaj (modlitwę można skrócić lub dostosować do własnych
możliwości), natomiast uwagi dotyczące modlitwy i życia duchowego
znajdziesz
tutaj. Wprowadzenia są redagowane przez ekipę e-DR.
Czytania na dany dzień znajdziesz
tutaj.
|
|
Sobota, 15 stycznia tekst:
Hbr 4,12-16
1. Słowo Boga
jest żywe i skuteczne. Na słowo Boga powstał świat. Również Ty począłeś
się, ponieważ On tego chciał. Słowo Boga jest inne niż nasze. My możemy
– choć nie powinniśmy – sprzeniewierzać się prawdzie i wypowiadać słowa
niezgodne z rzeczywistością. Możemy też coś obiecać, a potem tego nie
zrobić. U Boga jest inaczej. Jego słowo jest samą rzeczywistością.
Wypowiadanie to działanie. Kiedy Jezus mówi „Twoje grzechy są
odpuszczone” to znaczy, że tym samym dokonuje się przebaczenie. Jaka
jest rola słów w Twoim życiu? Twoich słów, słów Twoich bliskich, czy też
nieznajomych. „Z każdego bezużytecznego słowa, które wypowiedzą ludzie,
zdadzą sprawę w dzień sądu.” – mówi Jezus w Mt 12, 36. Jakie miejsce w
Twoim sercu zajmują Jego słowa?
2. Bóg
zna rzeczywistość z całym jej kontekstem. Zna nasze wzloty i upadki,
nasze zranienia i całą naszą biedę, z którą codziennie się borykamy. Aby
temu wszystkiemu zaradzić, być z nami do końca, stał się człowiekiem.
Dlatego – jak głosi List do Hebrajczyków – możemy się z ufnością
przybliżyć do Jego tronu, gdzie czeka na nas nie potępienie czy kara,
ale łaska i miłosierne wejrzenie Ojca. Pomyśl o tych miejscach Twojego
wnętrza, w których czujesz się pozostawiony sam sobie. Według słów
dzisiejszego czytania – przybliż się z nimi do tronu łaski. Z ufnością
powierz je Ojcu. Czy jest coś, czego jeszcze lękasz się Mu oddać? Jeśli
tak, to powiedz Mu o tej obawie. Wszystko ma swój czas i nie da się za
jednym zamachem osiągnąć doskonałości. Ale skoro tak, to nie warto też
tracić energii na okłamywanie siebie. Ważne, żeby stawać w prawdzie
przed Bogiem i sobą samym.
Natalia Żelasko
|
|
Piątek, 14 stycznia tekst:
Mk 2,1-12
Popatrz na tę
scenę i zastanów się, gdzie się najbardziej odnajdujesz w tym momencie?
W tłumie, który się tłoczy przy Jezusie i słucha tak, by nie uronić ani
słowa? W uczonych w Piśmie, którzy nie słuchają, bo mniemają, że wiedzą
więcej od tego Nauczyciela. Jedyne na co ich stać to ocena tego, co mówi
Jezus. W tych którzy przynoszą paralityka? Może już bardzo długo
przynosisz w swojej modlitwie Bogu kogoś, kto jest Ci bardzo bliski... A
może wreszcie widzisz siebie w tym paralityku, który przyniesiony przed
Jezusa doświadcza mocy Boga. Słyszy słowa, o odpuszczeniu grzechów. A
potem polecenie: wstań, weź swoje łoże i idź do domu... i po prostu
czyni to bez wahania. Tyle, że ty sparaliżowany przez grzech nie
usłyszałeś jeszcze tych słów i czekasz... Powiedz Bogu, co teraz rodzi
się w Twoim sercu?
Anna Goliszek
|
|
Czwartek, 13 stycznia tekst:
Mk 1, 40-45
1. Konsekwencją
grzechu jest to, że zapominamy o miłości Boga. Przestajemy wierzyć w to,
że chce On dla nas dobra. Nie pamiętamy o wielkich dziełach, jakich Bóg
dokonał w naszym życiu. To jest ta zatwardziałość serca, o której mówi
pierwsze czytanie. Grzech sprawia, że jest w nas lęk przed Bogiem.
Chowamy się po kątach i chcielibyśmy być niewidzialni.
2. Jakże inaczej zachowuje się trędowaty z
dzisiejszej Ewangelii. Łamiąc zasady panujące w społeczeństwie
przychodzi do Jezusa. Zbliża się do Niego, pada przed Nim na kolana i
prosi o uzdrowienie. Ile w nim pokory, ale też wiary w to, że nie
zostanie odrzucony. A ile w Tobie wiary, kiedy przychodzisz do Jezusa
prosić o oczyszczenie z grzechów. I ilekroć przychodzisz z pokorą w
sercu, tylekroć doświadczasz oczyszczenia. Dla trędowatego oznaczało to
przywrócenie do pełni praw w społeczeństwie. Dla ciebie oznacza na nowo
jedność z Bogiem i ze wspólnotą Kościoła.
Anna Goliszek
|
|
Środa, 12 stycznia tekst:
Mk 1, 29-32
1. Jezus ujmuje teściową
Szymona za rękę i podnosi ją. To ważny gest, który powtarza
wielokrotnie. Bóg przyszedł, aby nas wziąć za rękę, nas - upadłych i
grzesznych - i podnieść. Nie jesteśmy stworzeni do leżenia (w błocie,
grzechu, słabości). On przychodzi aby nas podnieść i czyni ten gest w
obecności swoich nowo-powołanych uczniów, by czynili dokładnie to, co
On.
2. Kiedy nastają ciemności
(słońce zaszło), przynoszą do Jezusa chorych, cierpiących i opętanych,
aby ich uzdrowił. Ciemność ma również bogate znaczenie w Piśmie Św. - w
dzisiejszym tekście ma podwójne znaczenie. Z jednej strony ujawniają się
w niej różne "demony". To wszystko, co nas dręczy, niepokoi, co nas
kusi, co ciągnie nas w dół, ku grzechowi i złu - w ciemności ma
sprzymierzeńca. Z drugiej strony nad ranem, "kiedy jeszcze było ciemno",
Jezus wychodzi, aby się modlić, czyli spotkać z Ojcem. Ciemność więc
może być również miejscem spotkania z Bogiem. Nasze różne życiowe
ciemności mogą być miejscem zarówno ujawniania się tego, co w nas
ciemne, jak i miejscem spotkania z Bogiem, który przychodzi nam na
pomoc.
o. Grzegorz Ginter SJ
|
|
Wtorek, 11 stycznia tekst:
Hbr 2,5-12
1. Kim jest człowiek, że
troszczysz się o niego? Pytanie psalmisty, które zostało zacytowane
przez autora Listu do Hebrajczyków, stało się pewnego dnia
doświadczeniem Piotra, który po cudownym połowie ryb mówi do Jezusa:
„Odejdź ode mnie Panie, bo jestem człowiekiem grzesznym”. Pomyśl o
momentach, kiedy doświadczyłeś działania Boga, Jego troski o Ciebie. Być
może w tej, czy innej sytuacji zdarzyło Ci się wyrazić zdziwienie, że
Bóg działa dla dobra kogoś tak, wydawałoby się, nieznaczącego.
Bezpośrednia interwencja Boga w życiu człowieka budzi zdumienie nawet
wtedy, gdy jest wypraszana, oczekiwana. Pomyśl o momentach takiego
zdumienia. Co się wtedy wydarzyło? Być może zechcesz jeszcze raz
podziękować Bogu za to, czego dokonał? Co zrobiłeś z otrzymanym darem? A
może potrzebujesz jego odnowienia?
2. To zadziwiające, ale Bóg jest całkowicie
skierowany ku człowiekowi. Ku temu, którego utworzył i który jest od
Niego tak radykalnie różny. A jednocześnie uczyniony na Jego obraz i
podobieństwo. Syn Boży nie stał się aniołem, ale człowiekiem. A przyszły
świat to świat nierozerwalnej bliskości Boga i człowieka. Nie będziemy
gdzieś w ostatnich rzędach, za archaniołami i aniołami. Tak jak Syn Boży
przyszedł na świat aby wziąć na siebie nasze grzechy i rany, tak też
poprowadzi nas do uczestnictwa w życiu samego Boga. Jednakże takiej
intymnej bliskości ze Stwórcą można doświadczyć także w obecnym życiu.
Czy stała się już Twoim udziałem? Czy poznałeś Boga osobiście? Czy coś w
tej relacji wymaga zmiany?
Natalia Żelasko
|
|
Poniedziałek, 10 stycznia tekst:
Hbr 1, 1-6
1. ."Wielokrotnie i na wiele
sposobów" - Zaczynając dzisiejsza medytację zechciej zatrzymać się nad
prawdą, że Twoje spotkanie z Bogiem jest żywą relacją. Zobacz swoje
dotychczasowe starania. Swoją inwencję w zaskakiwaniu Boga pomysłami i
oznakami oddania. Czy widzisz również wysiłki Boga w zabieganiu o
Ciebie? Autor listu do Hebrajczyków mówi, że Bóg wielokrotnie nawiązywał
kontakt z ludźmi przygotowując ich na przyjście Jego Syna. Czy
dostrzegasz również w swoim życiu bożą pedagogię? Czy jest w Tobie
otwartość na przyjęcie tego zmiennego sposobu objawiania się Boga? Czy
nie zamknąłeś się w jakimś jednym obrazie Boga i w wyobrażeniu waszej
relacji? A może jesteś znudzony tym wszystkim i przekonany, że już nic
nowego Cię nie może spotkać? Czy może boisz się zmian w duchowości, w
Twojej relacji do Boga, bo oznaczałyby one konieczności zaufania i braku
kontroli?
2."Przemówił do nas przez Syna" - Dość
wymowny znak małego dziecka... Tajemnica Bożego Narodzenia pozwala nam
pochylić się nad Bogiem, jakiego zdaje się, nie znamy. Wyobraź sobie
małe dziecko. Na pewno nie raz miałeś kontakt z jakimś maleństwem.
Przypomnij sobie uczucia i myśli jakie Ci wtedy towarzyszyły. Co można
zrobić z takim dzieciątkiem? Nic, tylko przyjąć do siebie i kochać. Czy
taki Bóg nie wydaje się zaskakująco prosty? Czy zgadzasz się na
przyjęcie do siebie takiego Boga? Może warto Go takim właśnie przyjąć w
nadziei, że razem będziecie wzrastać?
3.Przeczytaj uważnie wszystkie atrybuty
przypisywane Słowu Boga. Czasami znika nam z horyzontu Osoba, ku której
powinniśmy zmierzać. Jako ćwiczenie zachęcam Cię, byś będąc na mszy
świętej, zwrócił szczególną uwagę na modlitwę kończącą Liturgię
Eucharystyczną: "Przez Chrystusa, z Chrystusem i w Chrystusie..." - czy
cel Twoich duchowych starań jest zgodny z duchem tej modlitwy?
Danuta Prot
|
|
Niedziela, 9 stycznia
Chrzest Pański
tekst: Mt 3, 13-17
1. Przypatrz się dzisiejszej
scenie, wejdź w nią swoją wyobraźnią i zobacz, gdzie Ty w niej jesteś.
Następnie zobacz Jezusa, który przychodzi do Jana by przyjąć chrzest.
Czy go potrzebował? Nie. Chrzest był rozpoczęciem nowego życia -
wyznanie win, odpuszczenie ich i nawrócenie ze starej drogi. Dla nas
chrzest wiąże się ze zgładzeniem grzechu pierworodnego i włączeniem w
społeczność ludzi wierzących - Kościoła. Jezus nie potrzebując chrztu
przyjmuje go - chce go przyjąć i nalega. Dlaczego? Może dlatego, że
przyszedł wziąć na siebie nasze słabości i grzechy. Krzyż jest
dopełnieniem tego wzięcia na siebie zła, by je w sobie zniszczyć. Twój
chrzest więc również był momentem, w który Bóg brał na siebie grzech
pierworodny, by go w sobie zniszczyć.
2. Zniszczenie grzechu to nie
wszystko. Kiedy Jezus wychodzi z wody zostaje uroczyście potwierdzony
przez Ojca - "Ten jest mój Syn umiłowany". Przez chrzest stajesz się
Dzieckiem Boga, dziedzicem Królestwa Niebieskiego. Czy masz tego
świadomość? Czy żyjesz nią stale? Bez tej świadomości trudno przyjąć
miłość Ojca, trudno Ci będzie przyjąć to, że Ojciec ma w Tobie
upodobanie. Chrzest Jezusa pokazuje nam wszystkim z jednej strony to,
czego dokonuje Bóg dla nas - wyzwolenia z grzechu, zbawienia, a także
jakie są tego konsekwencje dla nas - stajemy się Jego Dziećmi.
o. Grzegorz Ginter SJ
|
|
Sobota, 8 stycznia tekst:
1 J 4,7-10
1. Czy miłujesz? Jaka jest Twój
miłość? Ku komu lub czemu jest skierowana? Miłość powinna zasadzać się
bardziej na czynach niż na słowach – pisze święty Ignacy. Zatem miłość
to bardziej działanie niż ciepłe uczucia czy słowa. One też są istotne,
bo człowiek jest jednością, zatem to co czyni i co mówi powinno sobie
odpowiadać. Jednakże dobre słowa bez idących za nimi dobrych czynów to
postawa trącąca fałszem. Czy moje czyny i słowa idą ze sobą w parze? Z
czym mam większy problem – z dobrymi słowami, czy z dobrym
postępowaniem?
2. Jakie jest moje
doświadczenie miłości? Jan pisze, że nasza miłość jest odpowiedzią na
to, co otrzymujemy. Można powiedzieć, że nie doświadczywszy miłości,
możemy mieć problemy z jej okazywaniem, czy odczuwaniem. A miłość jest
sednem, najgłębszym jądrem życia. Sam Bóg jest Miłością. Z miłości
stworzył świat. Kiedy nie czujemy się kochani, ważni dla kogoś, nasz
świat jakby się kurczył, nawet walił gruzy. Zobacz, jakie jest miejsce
miłości w Twoim życiu. Największa miłością Ojca ku nam jest ofiarowanie
Syna dla naszego ratunku. Największą miłością Syna jest posłuszeństwo
woli Ojca i oddanie swojego życia za nas. Poszukaj w tym wydarzeniu
poczucia bycia kochanym przez Boga.
3. Czy miłujesz mnie bardziej
niż pozostali? Takie pytanie pada z ust Jezusa w stronę Piotra. Bo komu
wiele przebaczono – wiele miłuje. Jest to zatem pytanie o to, czy Piotr
przyjął prawdę o swojej słabości oraz przebaczenie grzechu. Czy sam
sobie przebaczył? Jeśli tak – jego miłość będzie największa. Nie chodzi
tu o faryzejskie porównywanie swojej miłości i miłości innych, ale o
specyfikę relacji z Bogiem. Ma ona to do siebie, że każdy poszczególny
człowiek jest dla Boga najważniejszy. Bo w Bogu wszystko przekracza
nasze możliwości nazywania. Jeśli masz problemy z miłowaniem Boga,
pomyśl jak wygląda w Twoim życiu sprawa spojrzenia w twarz prawdzie o
sobie, a także kwestia przebaczenia – sobie i innym. Być może znajdziesz
odpowiedź.
Natalia Żelasko
|
|
Piątek, 7 stycznia 2011 tekst:
Mt 4, 12-17.23-25
1. Po świątecznym czasie
wchodzimy powoli w zwykły rytm roku kościelnego. Dziś widzimy Jezusa,
który rozpoczyna publiczną działalność. A zaczyna ją od prostego
wezwania "Nawracajcie się, albowiem bliskie jest Królestwo Niebieskie".
Mamy w ciągu roku "specjalne" czasy, kiedy to wezwanie mocno brzmi
(Wielki Post, Adwent), ale tak naprawdę jest to wezwanie na każdy dzień.
Bo walka duchowa trwa każdego dnia, ponieważ jesteśmy grzesznikami,
czyli stale jest w nas tendencja do grzeszenia, do upadku i do egoizmu
(co nie oznacza, że grzeszyć musimy). Wsłuchaj się po raz kolejny w
życiu w to wezwanie do nawrócenia. Co ono w Tobie wzbudza? Jaką chcesz
dać odpowiedź na takie wezwanie? (co konkretnie w swoim życiu pragniesz
nawrócić, coś niedużego i możliwego do wprowadzenia w życie od zaraz).
2. Jezus obchodzi okolice i
przede wszystkim głosi Słowo - Ewangelię (Dobrą Nowinę). Dobra Nowina to
nic innego, jak uroczyste ogłoszenie, że oto Bóg przyszedł, aby zbawić
człowieka, wybawić go z grzechów. Ogłosić, że każdy z nas jest dzieckiem
Ojca i że jest dla nas przygotowane miejsce w Jego Domu. To Dobra
Nowina, która zdejmuje z nas ciężar niewoli grzechu, która mówi, że nie
muszę zapracować sobie na zbawienie (bo się nie da), tylko że otrzymuję
ją za darmo. Potrzebuję ją tylko przyjąć i uwierzyć Słowu Boga (wiara,
która bez uczynków jest martwa, czyli nie ma sensu). Uwierzyć, że to Bóg
w Jezusie Chrystusie "zapłacił" za mój grzech (przez śmierć i
zmartwychwstanie) i odtąd jestem wolnym człowiekiem. Jezus więc ogłasza
Dobrą Nowinę i uwalnia ludzi z ich chorób (a największą z chorób jest
grzech). Zobacz, że tak głoszona Ewangelia sprawia, że za Jezusem idą
tłumy. Czy ta Ewangelia Cię pociąga i wzywa, by pójść za Chrystusem w
codzienności?
o. Grzegorz Ginter SJ
|
|
|