wprowadzenia do codziennej modlitwy


Tutaj zamieszczamy krótkie wprowadzenia do codziennej modlitwy. Sposób modlitwy, który proponujemy, znajdziesz tutaj (modlitwę można skrócić lub dostosować do własnych możliwości), natomiast uwagi dotyczące modlitwy i życia duchowego znajdziesz tutaj. Wprowadzenia są redagowane przez ekipę e-DR. Czytania na dany dzień znajdziesz tutaj.


Sobota, 30 października       tekst: Flp 1, 18b-26

       1. Życie chrześcijanina to ciągłe wybieranie między. Kiedy przeżywamy pierwsze nawrócenie, uczymy się wybierać dobro, a nie zło. Jednak z czasem, kiedy postępujemy na tej drodze, okazuje się, że przychodzi nam wybierać między jednym dobrem a drugim. Podobny dylemat przedstawia w dzisiejszym czytaniu św. Paweł. „Z dwóch stron doznaję nalegania”. Pomyśl o swoich momentach wyborów. W jaki sposób podejmujesz przede wszystkim ważniejsze decyzje? Czy kierujesz się w nich głosem Boga? Czy w jego świetle starasz się rozeznawać, w którą stronę iść? Czy jest coś, co dobrze byłoby zmienić w Twoim sposobie decydowania? Czy wybory przychodzą Ci z łatwością, czy wręcz przeciwnie?
       2. W Liście do Filipian kilka wersów przed dzisiejszym fragmentem Paweł mówi o nie do końca uczciwym głoszeniu Chrystusa przez niektórych ludzi. Głoszeniu, które wynika z zawiści względem niego i które ma mu przysporzyć trudności, być może sprowadzić więzienie i śmierć. Dlatego kiedy mówi, że dla niego żyć to Chrystus, tym samym stwierdza, że jakiekolwiek głoszenie Go wyjdzie mu na dobre, choćby wbrew intencji zawistnych ludzi. Paweł nie skupia się na osobistych urazach, uczuciach itp. „Dla mnie żyć to Chrystus, a umrzeć, to zysk”, bo umrzeć, znaczy być z Chrystusem twarzą w twarz już na zawsze. Dlatego cokolwiek zrobią inni, Paweł i tak odniesie korzyść. Co to dla Ciebie znaczy żyć? A kim jest dla Ciebie Chrystus? Dla Pawła to niemalże tożsamość. Jak to wygląda w Twoim życiu? Co Cię napędza, a co osłabia?

Natalia Żelasko


Piątek, 29 października       tekst: Łk 14, 1-6

       Chory na wodną puchlinę jest w pewnym sensie obrazem faryzeuszów, z którymi Jezus dzisiaj się spotyka. Ta choroba sprawia, że człowiek dużo pije, ale nigdy nie może ugasić pragnienia, natomiast to co wypije rozdyma go. Faryzeusze piją ze źródła Prawa, lecz nie jest to w stanie ugasić ich pragnienia, gdyż nie przychodzą do Jezusa. A Prawo, które tak pilnie studiują i "przestrzegają" - rozdyma ich. Potrzebują uleczenia i miłosierdzia, które chce im dać Jezus. Skoro szabat jest po to, by człowieka uwalniać (tak jak Bóg uwolnił Izraela z niewoli egipskiej), to czyż jest lepszy czas na uzdrowienie człowieka niż właśnie szabat? Faryzeusze są zacięci i nie chcą przyjąć darmowej łaski, którą chce im ofiarować Jezus, dlatego nie są w stanie nic odpowiedzieć na to, co mówi i czyni Jezus. Ci zaś, którzy są otwarci na uzdrowienie (a więc ci, którzy widzą swój grzech i mają wielkie pragnienie uzdrowienia z niego, nawrócenia) - wychwalają Boga za wielkie rzeczy, które im uczynił. Potrzebujemy nieustannie badać swoje serce i przyjmować darmowe zbawienie ofiarowywane nam przez Boga, gdyż każdemu z nas, bez wyjątku, grozi postawa faryzeuszów.

o. Grzegorz Ginter SJ


Czwartek, 28 października  św. Szymona i Judy Tadeusza   tekst: Łk 6,12-19

       Jesteś wybranym przez Boga, który nie chce mieć Cię obcego, ale współdomownika i współdziedzica. Jezus wychodzi na górę i rozmawia z Ojcem. Potem wraca i z Jego ust padają kolejno imiona Dwunastu. To wydarzenie powtarza się ilekroć Bóg wzywa ludzi do wejścia na drogę służby Jemu. I nie chodzi tylko o drogę kapłańską i życia konsekrowanego. Chodzi o wejście na drogę bycia dzieckiem Boga. Bóg wypowiedział Twoje imię i włożył w Twoje serce wszelkie dary, jakie są Ci potrzebne, by Mu odpowiedzieć. Trzeba jedynie "rozpakować" prezent, zacząć się nim cieszyć i go używać. Co rodzi w Tobie słowo o powołaniu, wybraniu przez Boga i wezwaniu do pójścia za Nim? Czy wiesz, dlaczego?

Anna Goliszek


Środa, 27 października      tekst: Łk 13, 22-30

       Zbawienie jest darem Boga, niezasłużonym, ale w obfitości Bożego Serca danym każdemu, kto je przyjmie. No właśnie. Co robić, żeby nie usłyszeć ostrych słów Jezusa: " Nie znam cię"? Nie wystarczy być chrześcijaninem, nie wystarczy przyjąć Chrztu i innych Sakramentów. Nie wystarczy spełniać przykazań od... do... Trzeba jeszcze przynosić owoce nawrócenia, czyli odwrócenia się od tego, co mnie odciąga od Boga i zwrócenia ku temu, co mnie do Boga przybliża. Trzeba być do Niego podobnym. Bóg pragnie, aby w całej pełni zajaśniał w Tobie obraz i podobieństwo do Niego. Aby Boże synostwo było widoczne w Twoich decyzjach, działaniach, relacjach z ludźmi. Bogu nie zależy na tym, aby zatrzasnąć Ci drzwi nieba przed nosem, ale aby móc wziąć Cię w ramiona i przytulić do serca. Co robisz, aby to Spotkanie było możliwe?

Anna Goliszek


Wtorek, 26 października      tekst: Łk 13, 18-21

       1. Królestwo Boże jest jak posiane w ziemi ziarno i jak zakwas w mące. Gdy już znajdzie swoje miejsce , to choć samo przez długi czas jest niepozorne, małe, jednak ono nadaje dynamizm, przejmuje kontrolę. Ziarno i zakwas w tej analogii to królestwo, natomiast ziemia i mąka to świat, ale także wnętrze każdego człowieka. Warto zauważyć, że główna aktywność nie należy do ziemi czy mąki, ale do ziarna i zakwasu. Oczywiście, im mąka i ziemia są lepszej jakości, tym obfitszy będzie owoc. Warto więc dbać o usposabianie siebie do przyjęcia przychodzącego Boga. Jednakże Jego królestwo samo będzie się w Tobie rozrastać i będzie to wzrost niepowstrzymany. O ile tylko nie będziesz stawiać mu barier. Czy masz świadomość, że to Bóg tworzy w Tobie swoje królestwo? Czy przyjmujesz Jego działanie, czy dostrzegasz je? Jakie uczucia ono w Tobie budzi? Czy dbasz o jakość mąki/ziemi, którą jesteś dla zakwasu czy też ziarna królestwa?
       2. Co takiego ma w sobie ziarno i zakwas, że właśnie ich Jezus używa w porównaniu do królestwa? Na pewno jest to początkowa niepozorność. Cóż jeszcze? Wpisany w nie wewnętrzny dynamizm to druga cecha. Jednak bardzo ważny jest też pewien plan, który realizują. I ziarno i zakwas są tym, czym są. W doskonały sposób realizują wolę swojego Stwórcy, który dał im za zadanie rosnąć. Ziarno, o którym mówi przypowieść, nie stara się być czymś, czym nie jest, nie buntuje się przeciw swojej misji. Dzięki temu, robiąc to, do czego zostało stworzone, wyrasta na wielkie drzewo, które chroni życie innych istot. Czy realizujesz zapisane w Tobie zdolności, dobre pragnienia? Jak przyjmujesz siebie samego? Kochasz siebie choć trochę, czy może wolałbyś być kimś innym, mieć inne zalety, inne, „łatwiejsze” wady?

Natalia Żelasko


Poniedziałek, 25 października      tekst: Łk 13, 10-17

       1. Kobieta pochylona pod wpływem ducha niemocy. Może być ona symbolem wszystkich naszych niemocy, które sprawiają, że czujemy się przygnieceni, pełni trudu i napięcia. Brak sił, które pozwoliłyby nam z mocą iść każdego dnia przez życie. Przyjrzyj się w tym momencie temu wszystkiemu, co zabiera Ci siły życiowe, co Cię osłabia. Co to są za sprawy? Nazwij je w swoim sercu i oddaj Panu. Pomyśl również, co możesz zrobić, by uwolnienie się dokonało.

       2. To, czego Bóg pragnie dla swoich dzieci to dać im wolność. Wybawienie na tym właśnie polega. Przypomnij sobie wyprowadzenie Izraelitów z Egiptu i tyle innych sytuacji z życia narodu wybranego. Przełożony synagogi jednak tego nie rozumie, mimo że zna Pisma. Dla niego uwolnienie człowieka zniewolonego jest pogwałceniem szabatu. A przecież szabat został ustanowiony po to właśnie, by człowieka uwolnić (od przymusu pracy), by człowiek stał się na wzór Boga (który sześć dni stwarzał a siódmego odpoczął i który wyprowadził Izraelitów z Egiptu - uwolnił ich). Spójrz na swoje życie i zobacz, co Cię krępuję, co Cię wiąże, co nie pozwala Ci się swobodnie wyrazić (w domu, pracy, itd.). Co nie pozwala Ci w pełni żyć i życiem się cieszyć? Jeśli umiesz nazwać to wszystko, to poproś Pana o uwolnienie, o uzdrowienie.

o. Grzegorz Ginter SJ


Niedziela, 24 października   XXX zwykła    tekst: Łk 18, 9-14

       1. W tej przypowieści mamy jakby dwa poziomy. Jezus mówi przypowieść do tych, co ufali sobie, że są sprawiedliwi... Taka postawa oznacza, że nie potrzebuję zbawienia, nie potrzebuję Jezusa. Dlaczego? Bo Jezus przyszedł nie by zbawić sprawiedliwych, lecz grzeszników. Jeśli ktoś uważa się za dobrego, sprawiedliwego (w domyśle: bezgrzesznego, nieskazitelnego, idealnego), to nie potrzebuje Boga ani nikogo - zbawienia potrzebują ludzie grzeszni, a nie bezgrzeszni. A ponieważ nikt z nas nie jest bezgrzeszny, wiec tacy ludzie żyją w fałszu. Nie są w stanie spojrzeć na siebie w prawdzie. Są jak faryzeusz, który nie prosi Boga o zbawienie, tylko się przed nim chwali swoją doskonałością. Postawa człowieka potrzebującego zbawienia to postawa celnika. On wie, że jest grzeszny, ma świadomość swoich słabości i jego siłą jest to, że nie boi się z tym stanąć przed Bogiem. Być może faryzeusz nie zniósłby, gdyby przed kimkolwiek pokazał się jako słaby, jako grzesznik (to perfekcjonizm w czystej postaci), więc mówi Bogu TYLKO o swoich sukcesach. Dwóch ludzi i dwie postawy względem Boga i względem siebie samych - dwa sposoby na zbawienie, z tym, że ten faryzeusza nie doprowadzi go do celu.
       2. Drugi poziom. Ci, którzy ufają sobie, że są sprawiedliwi, a jednocześnie gardzą innymi... to jakby pogłębienie tego poprzedniego stanu. Nie dość, że taki człowiek nie jest w stanie uznać swoich słabości i potrafi tylko chwalić się swoją "doskonałością", to jeszcze czyni z tego powód do gardzenia innymi. Wielka to pomyłka, gdyż usprawiedliwiony odchodzi celnik, a nie faryzeusz, a usprawiedliwienie to nic innego jak zbawienie. Bóg sam wywyższa (zbawia) tych, którzy samych siebie uniżają i stają w prawdzie. Faryzeusz zaś myśli, że przez to chwalenie się i samo-usprawiedliwienie staje wyżej niż celnik, lecz de facto jest odwrotnie. Bo nigdy nie jest w stanie sam siebie zbawić, tymczasem celnik zostaje wywyższony (zbawiony) przez Boga. A któż może dokonać dzieła większego od Boga?

o. Grzegorz Ginter SJ


                                               archiwum