wprowadzenia do codziennej modlitwy


Tutaj zamieszczamy krótkie wprowadzenia do codziennej modlitwy. Sposób modlitwy, który proponujemy, znajdziesz tutaj (modlitwę można skrócić lub dostosować do własnych możliwości), natomiast uwagi dotyczące modlitwy i życia duchowego znajdziesz tutaj. Wprowadzenia są redagowane przez ekipę e-DR. Czytania na dany dzień znajdziesz tutaj.


Sobota, 23 października      tekst: Łk 13, 1-9

       1. Dostajemy od Boga czas. Kiedy nie przynosimy owocu, dostajemy drugą, trzecią, kolejną szansę. Bóg jest nieskończenie cierpliwy wobec nas, choć nasze oddalanie się nie jest Mu obojętne. A jednak daje nam czas wciąż mając nadzieję, że wreszcie padniemy w Jego ramiona. Lecz Jezus mówi: jeśli się nie nawrócicie, zginiecie tak, jak ofiary Piłata, czy wypadku w Siloam. Co to znaczy? Czy Jezus mówi o zemście i karze Boga? Chyba nie, skoro uznaje, że ludzie, którzy zginęli nie byli większymi grzesznikami niż ci, których nieszczęście nie spotkało. W takim razie o co chodzi w słowach Pana? Chrystus wskazuje, że chociaż cierpliwość i nadzieja Boga są nieograniczone, to jednak nasze życie ma swoje granice czasowe. Kiedyś, mniej lub bardziej niespodziewanie, przyjdzie koniec, a wtedy – jeśli zawczasu nie damy się przemienić i nie nawrócimy się – możemy zginąć. Człowiek nawrócony, mający bliską relację z Bogiem, jest gotowy na spotkanie Go twarzą w twarz i odnajdzie w tym spotkaniu życie. Jak odpowiadasz na Boże wzywanie do nawrócenia, do pogłębiania relacji z Nim, do stopniowego porzucania swoich pomysłów na życie na koszt pójścia za głosem Pana? Czy nie odkładasz nawrócenia, przylgnięcia do Niego na nieokreśloną przyszłość?
       2. Drugą stroną tej monety są nasze bezowocne wysiłki ku nawróceniu, nasze upadanie nawet mimo wielkiego pragnienia, aby się od Boga nie oddalać. Czasem, patrząc na własną bezsilność, możemy poczuć się jak drzewo, które nie rodzi owoców. Możemy pomyśleć „lepiej by było to drzewo wyciąć, bo tylko wyjaławia ziemię”. A jednak ogrodnik – Bóg, który mieszka w Tobie i dba o ogród, którym jesteś – nie zgadza się na to. Przeciwnie – wykazuje jeszcze większą troskę o to, co poranione, bezowocne, a wycięcie drzewa odsuwa w nieokreśloną przyszłość. Czy widzisz w Bogu takiego troskliwego ogrodnika? Spróbuj Go sobie wyobrazić przy sobie, zobaczyć, jak o Ciebie zabiega, jak wspomaga Cię na wszelkie sposoby. Kim On dla Ciebie jest? Tym, który mówi „ostatnia szansa”, czy raczej „spróbujmy znowu”?

Natalia Żelasko


Piątek, 22 października      tekst: Łk 12, 54-59

       1. Umieć rozpoznać obecny czas. Czy chodzi tylko o to, co się dzieje w świecie, w naszym kraju, itp.? A może przede wszystkim rozpoznać to, co dzieje się w moim sercu? Bo na tym polega rozeznawanie duchowe - widzieć, co się dzieje we mnie, by móc podjąć właściwą decyzję. Zobaczyć przychodzącego do mego serca Boga, by Mu drzwi otworzyć. Umieć rozpoznać delikatne poruszenia Ducha Św. i odróżnić je od targań złego ducha, przebranego za "anioła światłości" (działający pod pozorem dobra). Dlaczego sami z siebie nie rozróżniamy tego, co jest słuszne?

       2. Kto jest tym przeciwnikiem, z którym mam po drodze dojść do zgody? Gdyby chodziło o przeciwnika naszej natury (złego ducha), to przecież z nim nigdy nie należy dochodzić do zgody! Dojść do zgody, by nie musieć spłacać do ostatniego pieniążka... czy nie przypomina Ci to przypowieści Jezusa o nielitościwym dłużniku? Czy tym przeciwnikiem nie byłby Bóg, nie byłby bliźni? Jeśli z serca nie przebaczę, to i mnie nie będzie przebaczone. Rozróżnianie tego, co słuszne to przyjęcie sposobu, w jaki Bóg chce nas zbawić. A to oznacza krzyż i dokonujące się na nim przebaczenie - pojednanie każdego człowieka z Bogiem i ludzi między sobą. To dojść do zgody ze wszystkimi, od Boga począwszy a na sobie samym skończywszy. To harmonijnie pojednać wszystko w sobie i w Chrystusie - znosząc siebie nawzajem w miłości (jak wskazuje nam dziś św. Paweł w pierwszym czytaniu z Ef 4, 1-6).

o. Grzegorz Ginter SJ


Czwartek, 21 października       tekst: Ef 3,14-21

       Wczytaj się w modlitwę św. Pawła za Kościół w Efezie. Ta modlitwa jest aktualna również dziś. Możemy dla siebie nawzajem prosić Boga o doświadczenie Jego miłości. O przekonanie, że nic nie jest w stanie oddzielić nas od Jego miłości. Bo być ugruntowanym i zakorzenionym w miłości oznacza pozwalać się Bogu kochać i odpowiadać na tę miłość na miarę przemienionego serca. Chyba dlatego tak często słyszymy o tym, że Bóg nas kocha, bo cały czas nie wierzymy w to i łatwo zapominamy o tym. Żyjemy tak, jakby Bóg nas nie kochał. A miłość przewyższa wszelką wiedzę i dzięki niej możemy mieć osobistą i głęboką relację z Bogiem. Mając takie doświadczenie możemy budować dobre relacje z ludźmi.

Anna Goliszek


Środa, 20 października       tekst: Łk 12, 39-48

       Wola Boża może Ci się kojarzyć z czymś, co spadnie na Ciebie jak grom z jasnego nieba i zburzy cały Twój spokój. Zmusi do robienia czegoś, czego nie chcesz. A tymczasem odczytywanie jej jest patrzeniem na pragnienia Boga, jakie są z Jego Sercu. Jest wtuleniem się w ramiona Ojca i słuchaniem, jak bije Jego Serce. To przekonanie, że Bóg chce dla mnie dobra i chce zapewnić mi przyszłość jakiej oczekuję. Czy znasz wolę Boga względem siebie? Czy próbujesz ją odczytywać? Czy w ogóle sie nad tym zastanawiasz? Jeśli tak to, do czego czujesz się zaproszony? Do jakich działań? Podjęcia jakich inicjatyw w rodzinie, społeczeństwie, pracy? Czy idziesz za tym? Jeśli nie odnajdujesz woli Boga to jak myślisz, dlaczego tak się dzieje? Boisz się tego, co zobaczysz? A może z  lenistwa, nie chcąc się wysilać, bo i po co?

Anna Goliszek


Wtorek, 19 października       tekst: Łk 12, 35-38

       Oczekiwanie. Kiedy wracasz do domu po całym dniu pracy albo po długiej podróży, to prawdopodobnie cieszysz się, kiedy ktoś bliski na Ciebie czeka, wygląda Twojego przyjścia. Kiedy do tego przywita Cię gotowym posiłkiem, radość, ulga, odpoczynek są jeszcze większe. O podobnej sytuacji czytamy dziś w Ewangelii. Pomyśl z kolei o sytuacji – być może masz takie doświadczenie – w której albo nie ma nikogo, kto by czekał, albo ten, kto jest wcale nie oczekuje przyjścia drugiej osoby. Tutaj budzące się uczucia są zgoła inne. Czy czekasz na Jezusa? Czy chcesz Go spotkać? Ileż to razy przyszedł do Ciebie i mnie Jezus, a my nie czekaliśmy, mieliśmy ważniejsze sprawy, nawet na Niego nie spojrzeliśmy, albo „obdarzyliśmy” przelotnym zerknięciem. Pomyśl o swoim czekaniu. Jakie ono jest? Ku komu i czemu najbardziej się kieruje?

Natalia Żelasko


Poniedziałek, 18 października     św. Łukasza    tekst: Łk 10, 1-9

       1. "Następnie wyznaczył Pan" - Łukasz używa słowa Kyrios, wskazującego na królewską godność Jezusa. Rozesłani apostołowie mają być heroldami Jezusa, posłańcami przygotowującymi poszczególne miejscowości na przyjście Króla. Uczniowie mają głosić nadejście królestwa Bożego. Samo ich zachowanie i postawa mają wskazywać na specyfikę tego Królestwa. Oni, posłańcy wielkiego Króla, nie mają przy sobie ani trzosa, torby czy sandałów. Idą bez zabezpieczeń, które każdy z nas normalnie zabrałby w podróż. Dlaczego Jezus stawia takie wymaganie swoim uczniom? Czym w naszym życiu głoszenia Ewangelii są trzos, torba i sandały, których nie powinnyśmy zabierać?
       2. "Pokój temu domowi!" - Trochę zastanawiającym jest fakt, że najpierw Jezus mówi, żeby uczniowie nikogo w drodze nie pozdrawiali, a chwilę później, by to robili, kiedy wchodzą do czyjegoś domu. Zwyczajowe pozdrowienie Żydów to "szalom" życzenie pokoju, dobrobytu. Jezus pragnie ofiarować ludziom swój pokój, będący odbiciem Jego miłości do ludzi. Jest to również pokój przekazywany we wspólnocie Jego uczniów. A dla Ciebie jak ważny jest moment liturgicznie przekazywanego znaku pokoju podczas Mszy św.? Czy wierzysz w to, że Jezus obdarza Cię swoim pokojem?
       3. "Zasługuje robotnik na swoją zapłatę" - Uczniowie nie mieli ustalonego wynagrodzenia od godziny wygłoszonej nauki, czy od ilości uzdrowionych. Byli zależni od dobroci i wdzięczności ludzi, którzy ich  przyjęli. A co może być Twoją zapłatą za bycie chrześcijaninem? Czy wyznaczasz Bogu określone stawki za swoje usługi?

Danuta Prot


Niedziela, 17 października    XXIX zwykła     tekst: Wj 17, 8-13 oraz Łk 18, 1-8

       1. Mojżesz... wydaje się, jakby Bogu zależało na tych wzniesionych rękach, a cała akcja podobna do "magicznej" - ręce w górze: wygrywamy, ręce w dół - przegrywamy. Ale przecież Bóg niczego nie potrzebuje i ponieważ jest wolny we wszystkim, co czyni, to o żadnej magii nie może być mowy. Z wytrwałością mamy czasem problemy, ale jeśli nam na czymś bardzo zależy, to potrafimy długo o to walczyć. Warto sobie zadać pytanie: o co "walczę" teraz w moim życiu, co dla mnie jest najważniejsze? A druga kwestia to kwestia wiary. Wytrwała modlitwa (a to widzimy w tym geście wzniesionych rąk Mojżesza) to wyraz głębokiej wiary, która nie zniechęca się niepowodzeniami (tym, że siły opadają), lecz ciągle na nowo szuka tego, co ją wzmacnia. Jak często jednak tracimy ducha (i osłabia się nasza wiara), kiedy spotykają nas niepowodzenia lub nie są wysłuchane nasze prośby?

       2. Przypowieść Jezusa... tak naprawdę chodzi w niej o to samo - o wiarę, która nie zraża się niczym, nawet tym, że sędzia jest mocno nieprzychylny. Pokazuje po raz kolejny natręctwo (porównaj przypowieść o natręcie, który idzie do przyjaciela w nocy prosząc go o chleb). Ale znamienne jest ostatnie zdanie i pytanie - chciałoby się rzecz retoryczne - Jezusa: czy zastanie wiarę, gdy przyjdzie? Jezus zna naszą kondycję i wie, że tak często jest nam trudno. Wiara jest zarazem darem Bożym (i każdy go otrzymuje, bo Bóg chce mieć relację z każdym człowiekiem) i czynną odpowiedzią człowieka na ten dar. Dlatego Jezus może zadawać takie pytanie, bo wiara w stu procentach pochodzi od Boga i w stu procentach jest naszym wysiłkiem - przyjęcia Słowa Bożego, zaufania Mu, kształtowania wg Niego swojego życia.

o. Grzegorz Ginter SJ


                                               archiwum