wprowadzenia do codziennej modlitwy


Tutaj zamieszczamy krótkie wprowadzenia do codziennej modlitwy. Sposób modlitwy, który proponujemy, znajdziesz tutaj (modlitwę można skrócić lub dostosować do własnych możliwości), natomiast uwagi dotyczące modlitwy i życia duchowego znajdziesz tutaj. Wprowadzenia są redagowane przez ekipę e-DR. Czytania na dany dzień znajdziesz tutaj.

 Jak samodzielnie przygotować wprowadzenie do modlitwy? Znajdziesz tutaj.


Sobota, 17 lipca      tekst: Mt 12, 14-21

       1. Popatrz na paradoks, który pojawia się w dzisiejszej ewangelii. Faryzeusze odbywają naradę, jak odebrać życie Temu, który daje życie innym... Chcą zabić tego, który uzdrawia, wskrzesza i przywraca pełnię życia ludziom. Tylko Bóg jest największą nadzieją ludzi i oni tą nadzieję chcą odebrać, chcą ją zabić. Chcą zniszczyć tego, który nigdy nie niszczy, lecz tylko buduje, stwarza na nowo, przywraca życie... pomyśl o tym przez chwilę, a także o tym, gdzie Ty znajdujesz nadzieję w swoim życiu.
       2. Za Jezusem tym razem poszło wielu i On wszystkich uzdrowił. Czy można wysnuć taki wniosek z tego zdania, że Bóg uzdrawia wszystkich, którzy za Nim idą - z wszelkimi konsekwencjami? Być może, jedno jest jednak pewne - pójście za Jezusem przynosi człowiekowi nadzieję i tę nadzieję widać w dalszej części dzisiejszego tekstu, który jest cytatem z Izajasza. Nadzieję przynosi to, że Jezus niczego nie niszczy, nie burzy, nie krzyczy i nie sprzecza się, nie łamie trzciny nadłamanej i nie gasi knotka o nikłym płomieniu. Co to oznacza? Że choćby człowiek był najsłabszy, upadający, grzeszący - On nigdy nie potępi, nigdy nie zgasi tlącej się nadziei. Wzywaj imienia Jezus, bo w Nim jest Twoja nadzieja.

o. Grzegorz Ginter SJ


Piątek, 16 lipca      tekst: Mt 12,1-8

       1. Chcę raczej miłosierdzia niż ofiary. To zdanie pomaga zrozumieć postępowanie Jezusa i Jego uczniów opisane w dzisiejszym fragmencie Ewangelii. Faryzeusze i uczeni w Piśmie swoją relację z Bogiem budowali przede wszystkim na przestrzeganiu Prawa. Tak bardzo, że to przepisy i ich skrupulatne wypełnianie przesłoniły im Boga. Zatrzymali się na nich i to przeszkadzało im zbudować osobistą relację z Bogiem. Również współczesny wyznawca Chrystusa może wpaść w tę samą pułapkę. Jednak nie chodzi tu o całkowite zanegowanie Prawa Bożego na rzecz budowania relacji z Bogiem. To właśnie przykazania, błogosławieństwa, wszystko, o czym mówił Jezus ma pomagać w tym, by przybliżać się do Boga. Jakie jest Twoje spełnianie przykazań? Od...do... czy może z miłości do Boga. W czym w Twoim życiu wyraża się miłosierdzie, o którym mówi Jezus? Kiedy odkryjesz, że czynisz coś lub czegoś nie robisz z miłości do Boga, drugiego człowieka, siebie samego, wtedy będziesz też umiał świętować niedzielę i wtedy wiara nie będzie Ci się wydawała brzemieniem nie do udźwignięcia, a przykazania zakazami, które ograniczają Twoją wolność. Przeprowadź na koniec dzisiejszej modlitwy rozmowę z Maryją, Patronką dzisiejszego dnia. Niech dotyczy ona tego, co odkrywałeś podczas modlitwy.

Anna Goliszek


Czwartek, 15 lipca      tekst: Mt 11, 28-30

       1. Przyjdźcie do Mnie... Jezus po raz kolejny pokazuje, że jest Bogiem bliskim. Nie chce mieć nas na dystans, ale zaprasza, aby być blisko Niego. To wymaga pewnej aktywności z naszej strony. Nie można siedzieć i czekać na to, aż Bóg zadziała w życiu, aż doświadczymy Jego obecności. Potrzebna jest też nasza współpraca. I choć zbawieni jesteśmy z łaski, a nie z uczynków, to jednak trzeba tę łaskę przyjąć i pójść za tym, do czego nas ta łaska zaprasza, do jakiego działania. Popatrz na Twoje przychodzenie do Boga. Czy nie za dużo tu Ciebie i Twojego zarabiania na Bożą miłość? A może wręcz przeciwnie, ogarnęło Cię duchowe lenistwo, bo skoro Bóg mnie kocha za darmo, to po co się starać? Obydwie te skrajne postawy są niewłaściwe. Trzeba szukać równowagi i przede wszystkim Boga. A to wymaga wysiłku.
       2. ...uczcie się ode Mnie... Czego można nauczyć się od Jezusa? Wszystkiego. Postawy wobec Ojca, wobec braci, wobec siebie samego. Poszanowania dzieła Bożego, jakim jest świat stworzony. A przede wszystkim pokory i posłuszeństwa. Co rodzą w Twoim sercu te dwa słowa? Jakie jest twoje doświadczenie? A może doświadczyłeś, że ktoś komu powinieneś być posłuszny nadużył swojej władzy poniżając Cię i depcząc Twoją godność? Powierz to Jezusowi i poproś, aby dotknął twojego serca. Zakończ dzisiejszą modlitwę kilkakrotnym powtórzeniem aktu strzelistego "Panie Jezus, uczyń serce moje według Serca Twego".

Anna Goliszek


Środa, 14 lipca      tekst: Mt 11, 25-27

       1. Nikt nie zna Syna, tylko Ojciec. Tylko Ojciec od początku znał tajemnicę Jednorodzonego Syna, którego posłał na świat, aby ten został zbawiony. tylko Ojciec dogłębnie zna tajemnicę wcielenia, odkupienia zmartwychwstania. Tylko ci, którzy są blisko Boga, mogą przez relację z Nim również dostępować co raz głębszego poznania Chrystusa, który jest Bogiem i człowiekiem. Aby poznać Chrystusa, trzeba poznawać zarówno Boga, jak i człowieka, ponieważ te dwie rzeczywistości są w Nim w jedności. czy staram się co raz lepiej poznawać i rozumieć zarówno siebie, jak i innych? Czy wzrastam w poznaniu Boga?
       2. Zacytowane w pierwszym punkcie zdanie ma jeszcze jedno znaczenie: skoro my jesteśmy przybranymi synami Boga, to również do naszej najgłębszej istoty ma dostęp - poza nami samymi - tylko Ojciec. Dlatego Jego miłosierdzie może sięgać tak głęboko - ponieważ dokładnie wie, jak nas ukształtował, zna nasze rany, nasze słabości i potrzeby. Ma obraz Ciebie i mnie o wiele dokładniejszy niż ten, który my mamy o nas samych. Jak wygląda kwestia mojego miłosierdzia względem siebie i innych? czy rzeczywiście staram się zrozumieć szczególnie tych, którzy w jakiś sposób działają mi na nerwy? Może taka postawa pomogłaby w dojściu do zrozumienia pewnych postaw?
       3. Nikt nie zna Ojca, tylko Syn. Tylko wewnątrz Trójcy Świętej panuje doskonałe wzajemne poznanie. Dlatego Jezus może powiedzieć, że naprawdę zna Ojca. Ale skoro - jak już zostało powiedziane - my także jesteśmy dziećmi Boga, to również możemy Go poznawać. W Chrystusie mamy przystęp do Ojca - napisze św. Paweł. A więc prawdziwe poznanie Boga osiągamy, gdy co raz bardziej widzimy w nim Ojca, a w sobie Jego ukochane dziecko.

Natalia Żelasko


Wtorek, 13 lipca       tekst: Mt 11, 20-24

       1. Jezus łaje miasta, w których najwięcej dokonało się dzieł mocy (wg oryginału). Łaje je za to, że się nie nawróciły - nie zmieniły myślenia (wg oryginału). Pan Bóg nieustannie dokonuje dzieł swojej mocy, bo nie może przestać troszczyć się o swoje dzieci. Ale czy jesteśmy w stanie dostrzegać to, co On czyni dla nas? W pierwszym rzędzie jest właśnie: dostrzec i nazwać to, co czyni dla nas Bóg, by wzbudziło to w nas postawę głębokiego dziękczynienia. Zobacz, na czym najbardziej się w życiu koncentrujesz? Czy przypadkiem nie na tym, co Ci nie wychodzi, w czym zgrzeszyłeś, co się nie udało, zawaliło, co złego zrobiłeś...? Może pierwszymi uczuciami jest wtedy wstyd, brak pogodzenia się z porażką, próba "ukarania" siebie, swoisty "atak" na siebie (w myślach, słowach...)? Spróbuj choć raz podziękować Bogu za to, co Ci nie wyszło... nie dlatego, że nie wyszło, ale dlatego, że On Cię w tym czasie nie opuścił, nie zostawił, nie potępił - że JEST i nigdy nie przestanie dla Ciebie być!

       2. Dzieła mocy, które Jezus czynił i czyni nadal nie są po to, by były "fajerwerki". To nie czarodziej, to nie magia mająca nas zabawić, a przy okazji zrobić coś dobrego. To wszystko służy temu, byśmy zmienili nasze myślenie, które potem zmienia nasze działanie - mówiąc innymi słowy, byśmy się nawrócili. Bóg czyni dzieła mocy po to, byśmy się nawracali i przez to coraz bardziej stawali się do Niego podobni - wszak jesteśmy Jego dziećmi! Pomyśl o swoich potrzebach, pragnieniach i prośbach, które wyrażasz wobec Boga. Czego w nich oczekujesz? Jakie masz nastawienie? By Bóg Ci coś dał i "wszyscy byli zadowoleni", czy może pragniesz przez to jeszcze bardziej zbliżyć się do Niego? Przyjrzyj się swoim motywacjom i zobacz, co w relacji do Boga jest dla Ciebie priorytetowe... otrzymywać od Niego dary, łaski, czy też... coraz głębsza relacja z Nim, odczucie Jego miłości, troski, bezpieczeństwa...?

o. Grzegorz Ginter SJ


Poniedziałek, 12 lipca       tekst: Mt 10, 34 - 11, 1

       1. Dziwne mogą się wydawać te słowa Jezusa. Wszak mówimy o Nim, że jest Księciem Pokoju. Pytanie tylko, o jaki pokój chodzi. Na pewno nie ten, o który rzekomo walczy świat drogą zbrojeń, nacisków, polityki, kompromisów, itd. Wydaje się, że miecz, o jaki chodzi Jezusowi to bezkompromisowość w tym, w co się wierzy. To tak naprawdę wierność Słowu Bożemu - tu nie ma miejsca na kompromisy. Miłość do rodziców jest wielką wartością, ale czy absolutną? Na pewno nie i pewnie o takiej sytuacji mówi Jezus. Ostatecznie człowiek zostało stworzony i powołany do tego, by "opuścił swego ojca i matkę i złączył się ze swoją żoną", tzn. by wziął odpowiedzialność za siebie i drugiego człowieka i szedł przez życie w wierności Bogu. Jakże wielu nie dorasta dzisiaj do tak prostej zdawałoby się sprawy...

       2. Ewangelia jest pełna paradoksów, tak jak i chrześcijaństwo jest go pełne. I nie może być inaczej. Paradoksem jest przecież znaleźć życie przez jego utratę. Nie ma jednak innej drogi i Jezus nam ją brutalnie pokazał - stracić życie na krzyżu oznacza odzyskać je w zmartwychwstaniu. Kto jest gotowy stracić życie dla drugiego (swój czas, talenty, siły), ten odzyska życie w całej pełni. Ale i na to niewielu dzisiaj stać, pomimo tego, że jest sporo ludzi z poświęceniem wydających siebie samych, by służyć innym.

       3. Podać kubek świeżej wody z powodu Chrystusa... zobacz, że nasz Pan odwołuje się tutaj do najprostszej czynności, jaką można wykonać - dać wodę, która sobie płynie i za którą się nie płaci. Patrząc na obecne upały wydaje nam się, że to najzwyczajniejsza czynność - podać komuś wodę, by nie poniósł uszczerbku na zdrowiu a nawet życiu. To pokazuje jedno - Bóg naprawdę troszczy się o szczególiki naszego życia (robi to także przez drugiego człowieka) i że te szczególiki są dla Niego ważne. To nie jest tak - jak sądzi wielu - że Bóg jest tylko od wielkich spraw, a tymi małymi to sami musimy się zajmować. On jest Prawdziwym Ojcem i jako taki troszczy się naprawdę o wszystko, co dotyczy Jego dzieci! Przyjmij te słowa jako zaproszenie do ufności Bogu w każdej sytuacji życia.

o. Grzegorz Ginter SJ


Niedziela, 11 lipca     XV zwykła      tekst: Łk 10, 25-37

       1. Przykazanie miłości Boga i bliźniego jest zapisane w Prawie. My zaś tak często uważamy Prawo za coś "martwego", za kazuistykę, za coś sztywnego i mówimy, że liczy się spontaniczność, odruch serca, miłosierdzie... Wszystko się zgadza, ale czy wobec tego, co Jezus dzisiaj mówi nie wychodzi tak, że Prawo i Miłość są tożsame? Że tak naprawdę wypełnienie Prawa jest najpełniejszą formą Miłości? Jak rozumiesz Prawo, a jak rozumiesz Miłość?

       2. Zrobienie z Prawa tylko suchych przepisów, na dodatek narzuconych "z góry" jest okaleczeniem Prawa. Tego Prawa, które daje nam Bóg nie należy rozumieć jak naszych ludzkich praw, choć pewne podobieństwa na pewno występują. Doskonale widzimy to na przykładzie dzisiejszej przypowieści. Miłość jest Prawem, które mamy przestrzegać - inaczej znajdziemy się poza zbawieniem, gdyż przestaniemy być podobni do naszego Ojca, który jest w niebie. Bo ta dzisiejsza przypowieść jest swoistą autobiografią Boga - to On jest tym miłosiernym samarytaninem i pokazuje nam, w jaki sposób mamy wypełnić Prawo (o to przecież pyta dzisiaj uczony w Prawie).

       3. Wejdź wyobraźnią w scenę tej przypowieści, wczuj się w tego pobitego i na wpół żywego człowieka - okaleczonego przez grzech, krzywdy wyrządzone i otrzymane. Popatrz na działanie Boga. Zauważ najpierw że Bóg nie jest Kimś biernym, z góry przyglądającym się losom świata i ludzi. Zobacz z jaką troską podchodzi do swojego stworzenia i jak bardzo mu zależy na każdym ze stworzeń. Przypatruj się dobrze wszystkim czynnościom jakie wykonuje, jak dba o szczegóły. Zobacz, że tego człowieka przekazuje ostatecznie w ręce drugiego człowieka, by ten również się o niego troszczył, a odda mu pieniądze (gospodarzowi), jeśli by coś więcej wydał (zapewnia go o zbawieniu). Ta przypowieść to historia zbawienia w pigułce - Bóg, który troszczy się o człowieka i ponosi wszelkie koszty, by człowiek miał życie w pełni. Co budzi się w Twoim sercu wobec takiej miłości naszego Ojca? Wyraź to przed Nim!

o. Grzegorz Ginter SJ


                                               archiwum