wprowadzenia do
codziennej modlitwy
|
|
Tutaj zamieszczamy krótkie wprowadzenia do codziennej modlitwy.
Sposób modlitwy, który proponujemy, znajdziesz
tutaj (modlitwę można skrócić lub dostosować do własnych
możliwości), natomiast uwagi dotyczące modlitwy i życia duchowego
znajdziesz
tutaj. Wprowadzenia są redagowane przez ekipę e-DR.
Czytania na dany dzień znajdziesz
tutaj.
Jak samodzielnie przygotować wprowadzenie do modlitwy?
Znajdziesz
tutaj.
|
|
Sobota, 12 czerwca
Niepokalanego Serca NMP tekst:
Łk 2, 41-51
1. Wyobraź sobie tę scenę.
Wszyscy idą na święta do Jerozolimy, a kiedy tam się znajdują, Jezus się
gubi. Rodzice szukają Go i znajdują dopiero po trzech dniach. W to
dzisiejsze wspomnienie spróbuj wczuć się w serce Matki. Towarzyszą jej
trudne uczucia, "z bólem serca" szukają Jezusa. Przyjrzyj się również
relacji, jaka jest między Jezusem i Jego matką. To taka sama relacja jak
każdej innej matki do swego dziecka. Relacja głęboka, intymna, pełna
troski i miłości. Pomyśl o swojej relacji do bliskich Ci osób. Czy
brakuje Ci w niej czegoś? Pomyśl też o relacji do Boga. Jakimi słowami
byś ją określił?
2. Można powiedzieć, że
wszystko w dzisiejszej scenie jest symboliczne. Jezus się gubi, ale czy
na pewno? On przyszedł do domu Ojca (z którego później, jak będzie
dorosły, przepędzi przekupniów i będzie dbał o to, by był to "dom
modlitwy"). Przypomnij sobie scenę z przypowieści o synu marnotrawnym -
tam ojciec mówi po powrocie tego syna "ten mój syn... zaginął, a
odnalazł się." Przyjście do domu Ojca nie jest "zgubieniem się",
lecz właśnie odnalezieniem. Jezus przychodzi do domu Ojca i w Nim
pozostaje, bo w Nim się czuje najlepiej - wszak jest przy swoim Ojcu!
Czy tęsknisz za domem Ojca niebieskiego?
3. Spójrz na jeszcze jeden
możliwy symbol. Maryja i Józef znajdują Jezusa po trzech dniach.
Czy nie kojarzy Ci się to z powstaniem z martwych po trzech dniach?
Lecz również tutaj Jezus się "nie zgubił", lecz to my straciliśmy Go z
oczu, kiedy przebywał we wnętrzu ziemi. Przypomnij sobie Marię
Magdalenę, która stoi płacząca przy grobie Jezusa szukając Go.
Przypomnij sobie te momenty, w których czułeś, że się zgubiłeś w życiu.
Może były to momenty utraty sprzed oczu Jezusa? Czy to rzeczywiście On
"się gubił", czy może bardziej Ty? Porozmawiaj na koniec tej modlitwy z
Maryją, niech Ci powie w jaki sposób przeżywać "zagubienia" Jezusa w
swoim życiu.
o. Grzegorz Ginter SJ
|
|
Piątek, 11 czerwca
Uroczystość Najświętszego Serca Pana Jezusa tekst:
Rz 5,5-11
1. Św. Paweł
stwierdza fakty: miłość Boża rozlana jest w sercach naszych przez
Ducha Świętego, który został nam dany. Przypomina o tym, że nie
trzeba szukać miłości Boga gdzieś poza sobą, za górami i lasami...
Trzeba patrzeć na swoje serce i tam szukać. Jeśli kiedykolwiek świadomie
i z głębi serca zaprosiłeś Jezusa do swojego życia, to On wziął na serio
to zaproszenie i jest w Tobie. Dziś czcimy Serce Jezusa. Nie chodzi tu
tylko o cząstkowe patrzenie na Syna Bożego. Bo serce w Biblii jest
synonimem osoby. Czcząc Serce Jezusa, oddajesz cześć Synowi Bożemu w
jako Boga i Człowieka. Zapraszam Cię dziś do sięgnięcia po Litanię,
którą odmawia się przez cały czerwiec. Określenia tam zawarte są na
wskroś biblijne. Pomódl się nią bardzo powoli i medytacyjnie czytając
poszczególne wezwania. Pytaj też siebie, czy Twój obraz Jezusa jest
taki, jaki jest zawarty w wezwaniach, którymi się modlisz? A jeśli
odkryjesz, że nie jest taki, to poproś o to, by został wyryty prawdziwy
obraz Jezusa w Twoim sercu.
Anna Goliszek
|
|
Czwartek, 10 czerwca tekst:
Mt 5, 20-26
1. Zabić można
nie tylko czynem, ale także słowem. Przypomnij sobie ostanie,
szczególnie te trudne, rozmowy. Jakie słowa tam padały? Jakie emocje im
towarzyszyły? Co pozostało w Twoim sercu po tych rozmowach, może wręcz
kłótniach? Dzisiejsze Słowo zaprasza Cię, abyś pogodził sie ze swoim
bratem. Nie jest łatwo powiedzieć drugiemu przepraszam, szczególnie,
kiedy to nie ja jestem źródłem konfliktu. Może czasami na Twoją
wyciągniętą do zgody rękę, ktoś zareaguje agresją. Może ta druga strona
w ogóle nie będzie chciała Cię widzieć. Ważne jest wtedy, aby popatrzeć
na swoje serce. Poprosić Boga o to, by nie być źródłem konfliktu, by
samemu nie chować urazy. Wołać o to, by uzdrowił Twoje serce i dał Ci
siłę do przebaczenia. Popatrz na swoje relacje z ludźmi. Która z nich
szczególnie potrzebuje łaski Bożej? W której źle się dzieje i nie wiesz,
co robić? Może to dobry moment, by zaprosić tam Boga? Po raz pierwszy
albo po raz kolejny...
Anna Goliszek
|
|
Środa, 9 czerwca tekst:
Mt 5, 17-20
1. Wsłuchaj się w słowa Jezusa.
Nie przyszedł znieść Prawa ani Proroków, ale je wypełnić. Te słowa można
dwojako rozumieć. Słowo "znieść" może oznacza zarówno "skreślić,
zniszczyć coś, zignorować", ale także "znosić - np. szyderstwa, ciężar
na barkach". Jezus ani Prawa i Proroków nie przekreśla ani nie dźwiga
tego jako swoistego ciężaru. On przychodzi to wypełnić. Wypełnić również
może oznacza dwie rzeczy: albo zrealizować do końca, do ostatniej
kreseczki, albo nadać temu pełnię, największy możliwy sens. Dla Jezusa
więc Prawo i Prorocy nie są ciężarem, nie przyszedł "zlikwidować"
dziesięciu przykazań i zamienić je czymś innym - On przyszedł by nadać
temu nowy sens, nadać temu pełnię.
2. To, co Jezus proponuje (np.
w kazaniu na górze) nie jest jeszcze bardziej rygorystycznym "prawem"
niż do tej pory. Wypełnienie Prawa i Proroków polega na tym, że to Duch
Święty wypisuje Prawo w naszych sercach, tak, że nie jest ono dla nas
ciężarem, lecz nadaje naszemu życiu smak, pełnię. To prawo nie będzie
trwało zawsze, lecz "dopóki niebo i ziemia nie przeminą", ma więc swój
kres.
3. Ciekawe jest, że kto by
zniósł jedno z tych przykazań, choćby najmniejszych - będzie
najmniejszym w Królestwie Bożym. Ale... do Królestwa Bożego się
dostanie. Natomiast w wierszu 20 czytamy (przeznaczonym liturgicznie na
jutrzejszy dzień), że jeśli wasza sprawiedliwość nie będzie większa niż
uczonych w Piśmie i faryzeuszów, to... do Królestwa Niebieskiego nie
wejdziecie. Można "znieść" jedno z przykazań i do Królestwa się dostać,
a można mieć sprawiedliwość na poziomie faryzeuszów i uczonych w Piśmie
i... do nieba się nie dostać. Co to oznacza? Co Jezus chce przez to
powiedzieć? Co On przez te słowa chce powiedzieć do Ciebie?
o. Grzegorz Ginter SJ
|
|
Wtorek, 8 czerwca tekst:
1 Krl 17,7-16
1. Kiedy Eliasz wchodził do Sarepty,
nie wiedział kim jest wdowa, o której powiedział mu Bóg. Musiał jakoś ją
odnaleźć, poprosić o pomoc, aby Bóg mógł go poprowadzić i zatroszczyć
się o jego życie. Prosi o wodę pierwszą napotkaną kobietę i w ten sposób
odnajduje tę właściwą. Eliasz zaufał Bogu, ruszył w drogę, choć nie miał
żadnej ludzkiej gwarancji, że u celu czeka go sukces, czyli przeżycie.
Poszedł, rozpoczął rozmowę z napotkaną kobietą i w ten sposób pozwolił
Bogu działać cuda. Ten, kto ufa Bogu, na Jego słowo wstaje i idzie –
mimo, że może mieć wiele wątpliwości co do sensu drogi i szans na
osiągnięcie celu. Dzięki temu staje się rękami i ustami Boga, tym, który
niesie Go do innych. Jak ja reaguję na to, gdy Bóg posyła mnie w
nieznane? Jak wtedy wygląda moje zaufanie do Niego? Czy mimo wątpliwości
idę dalej, czy zmieniam zdanie i cel?
2. Wdowa, o której usłyszał Eliasz, nie
była żydówką, nie znała Boga Izraela. A jedna Bóg mówi o niej, że
rozkazał jej, aby żywiła proroka. Wypływają stąd dwie myśli. Pierwsza to
ta, że Bóg jest Panem wszystkiego i wszystkich – niezależnie od tego,
czy został przyjęty, czy nie. To do Niego należy każde serce. Naszą rolą
jest to odkrywać – w sobie i w innych – i świadomie co raz bardziej
przyjmować to pełne miłości królowanie. Druga myśl mówi, że Bóg bardzo
troszczy się o Ciebie i mnie – o takie wydawałoby się przyziemne rzeczy
jak jedzenie, miejsce do zamieszkania. Bóg – jak to ujmuje św. Ignacy –
trudzi się dla mnie we wszystkich rzeczach: w świecącym słońcu, w
płynącej wodzie, w rosnących roślinach, zwierzętach, innych ludziach – w
tym wszystkim nieustannie dla mnie pracuje i mnie obdarowuje. Pomyśl o
stworzonym świecie, najlepiej o miejscu, w którym żyjesz. Uświadom
sobie, że Pan Bóg stworzył to wszystko specjalnie dla Ciebie. Spróbuj w
ten sposób dotknąć Jego miłości do Ciebie. Pomyśl, jaka jest Twoja
miłość dla Niego.
Natalia Żelasko
|
|
Poniedziałek, 7 czerwca tekst:
Mt 5, 1-12
1. Wyobraź sobie Jezusa, który
wchodzi na górę. Na górze naród wybrany otrzymał Prawo (Synaj) - góra to
miejsce Bożych objawień (np. Tabor). Tam Jezus gromadzi swoich uczniów i
ich naucza. Co do nich mówi? Wsłuchaj się w słowa, które wypowiada. Co
czujesz, kiedy je słyszysz. Co rodzi się w Twoim sercu?
2. O jakich ludziach mówią
błogosławieństwa? Porównaj to z tym, co promuje dzisiejszy świat,
telewizja, panująca moda. Czy da się tak żyć, jak mówi Jezus? Co tak
naprawdę jest potrzebne, by tak żyć? Po ludzku szczęśliwi są Ci, którzy
nie są ubodzy, którzy nie cierpią, nie płaczą, którzy mają coś do
powiedzenia i mają rację (na pewno nie cisi)... Tymczasem dla Boga Ci
właśnie są szczęśliwi (błogosławieni). Na pewno nie chodzi tu o to, by
stawać się "specjalnie" nieszczęśliwym, by otrzymać Boże
błogosławieństwo. Chodzi raczej o to, by przyjąć to, co życie przynosi,
by zgodzić się na to, co się wydarza i umieć w tym wszystkim znaleźć
Boga, który błogosławi a przez to afirmuje, potwierdza naszą wartość,
podnosi nas, pociesza i przemienia. Nasza nagroda wielka jest w niebie,
ale jeśli niebem jest życie w pełni z Bogiem, to przedsmaku nieba możemy
doświadczyć już teraz - żyjąc w pełni Bogiem. Wczytaj się w słowa
błogosławieństw, pozwól im powoli zapadać w Twoim sercu i przemieniać
Cię, pozwól im drążyć Twoje serce...
o. Grzegorz Ginter SJ
|
|
Niedziela, 6 czerwca
X zwykła tekst:
Łk 7, 11-17
1. Przeczytaj uważnie
dzisiejszą ewangelię i wyobraź sobie tę scenę. Spróbuj wczuć się w
sytuację tej wdowy, mając w pamięci to, że wdowa to w ówczesnym Izraelu
osoba zdana całkowicie na łaskę i niełaskę swoich krewnych albo
dorosłych synów. Kiedy umierał mąż to rodzina traciła jedynego żywiciela
(a ubezpieczalni ani opieki społecznej wtedy nie było). Ta wdowa zaś
traci jedynego syna, który miał być jej podporą i żywicielem na starość.
Jest więc w tragicznym położeniu, nieomal na granicy życia i śmierci.
Pomyśl o swoim życiu i o sytuacjach, gdzie może czułeś się podobnie,
kiedy może sytuacja postawiła Cię pod murem a każdy krok wydawał się
krokiem w przepaść.
2. Zobacz Jezusa i to, co robi.
Najpierw słyszymy o Jego postawie wewnętrznej: "użalił się nad nią",
ulitował. Dla nas jest to również sygnał, że Bóg lituje się nad naszą
niedolą i sytuacjami, które są bez wyjścia. Jezus zatrzymuje cały
kondukt pogrzebowy i wskrzesza umarłego. Znów możesz spróbować wczuć się
w to, co przeżywała w tym momencie owa wdowa. Może to była radość, może
niedowierzanie, może wielki kamień spadł jej z serca. Ale ciekawe jest
kolejne zdanie: zmarły usiadł i zaczął mówić. Dlaczego właśnie
tak? Dlaczego ewangelista zwraca uwagę na taki szczegół, że syn zaczął
mówić? Jeżeli przyjmujemy i wierzymy, że Słowo Boga zapisane w
ewangeliach jest aktualne także dla nas tu i teraz, to być może
ewangelista chce nam pokazać, że i my czasem nie pozwalamy mówić: sobie,
innym, Bogu. Może zamykamy usta sobie i innym poprzez to, że "zawsze mam
rację", albo co gorsza "bo Ty i tak jesteś głupi i nic niewarty". Być
może zamykamy Bogu usta i owszem, uczestniczymy w liturgii, a nawet
modlimy się, ale nie pozwalamy, by Jego słowo do nas przemówiło, by nas
przemieniło. Wtedy niejako "uśmiercamy" albo siebie, albo innych -
stajemy się jak ten syn wdowy. Kiedy Bóg nas uzdrawia, wtedy możemy
mówić, wtedy możemy siebie wyrazić, komunikować z innymi, samymi sobą i
Bogiem.
o. Grzegorz Ginter SJ
|
|
|