wprowadzenia do codziennej modlitwy


Tutaj zamieszczamy krótkie wprowadzenia do codziennej modlitwy. Sposób modlitwy, który proponujemy, znajdziesz tutaj (modlitwę można skrócić lub dostosować do własnych możliwości), natomiast uwagi dotyczące modlitwy i życia duchowego znajdziesz tutaj. Wprowadzenia są redagowane przez ekipę e-DR. Czytania na dany dzień znajdziesz tutaj.

 Jak samodzielnie przygotować wprowadzenie do modlitwy? Znajdziesz tutaj.


Sobota, 22 maja     tekst: Rdz 11, 1-9

       1. Tekst do dzisiejszej modlitwy proponuję wziąć z liturgii wigilijnej Zesłania Ducha Św. - o pomieszaniu języków pod wieżą Babel. Zobacz kontekst tej sceny. Ludzie chcą zbudować wieżę, aby się nie rozproszyli. W oryginale czytamy tak: "Weźmy, zbudujmy sobie miasto i wieżę, a szczyt jej w niebie, i uczyńmy sobie imię, abyśmy się nie rozproszyli na powierzchni całej ziemi." Przekładając to na język duchowy - ludzie Ci chcieli własnymi siłami dosięgnąć nieba, pokusa z raju dotknęła ich w tym momencie: "będziecie jak bogowie". Miało im w tym pomóc to, że mieli jeden język, tą samą mowę. Nie służyła im on jednak do komunikacji z Bogiem, do relacji z Nim, ale do tego, by w swej pysze "stać się jak Bóg". Pomyśl przez chwilę o naszym szukaniu szczęścia o własnych siłach.

       2. To, co uczynił Bóg, tzn. pomieszanie języków, ma dwie konsekwencje. Z jednej strony  Pan Bóg chce im pokazać, że nie są samowystarczalni, że to On - Ojciec, Stwórca wszystkiego dał im życie i wszystko. Można powiedzieć, że Bóg z lęku o ich zbawienie, o ich dobro pomieszał im języki. Ale z drugiej strony nie jest to komfortowa sytuacja dla nikogo. Bo to właśnie Bogu zależy na tym, by między ludźmi była jedność - wyraża to Jezus choćby w czytanej niedawno modlitwie arcykapłańskiej (J 17). Język jest narzędziem komunikacji, rozumienia, dzielenia się. Pomyśl o tych skutkach pomieszania języków, popatrz na nasze życie dzisiaj i na nieporozumienia, jakie wynikają z faktu różnych języków. Zobacz również to, że problem jest dużo głębszy, skoro dogadać się ze sobą nie mogą również ludzie mówiący tym samym językiem. Kontynuacją tej dzisiejszej modlitwy i tego tekstu będzie jutrzejsza uroczystość.

o. Grzegorz Ginter SJ


Piątek, 21 maja      tekst: J 21, 15-19

       1. Fragmentem poprzedzającym dzisiejszą perykopę jest tekst o ukazaniu się Jezusa nad Jeziorem Tyberiadzkim. To Jan rozpoznaje Mistrza, a św. Piotr ubiera się, rzuca do wody i płynie do brzegu. Po jakimś czasie dobijają do brzegu pozostali. O czym rozmawiał Jezus z Piotrem przez te kilka chwil sam na sam, nie wiadomo, a dziś czytamy szczególny ich dialog. Jezus publicznie pyta Piotra o miłość. I dwukrotnie używa czasownika agapeo, na co Piotr odpowiada czasownikiem fileo. Miłość - agape jest bezwarunkowa (kocham, bo tak chcę, ze względu na osobę kochaną), natomiast miłość określana słowem fileo bywa warunkowa (kocham, bo czegoś oczekuję). Jezus pyta, a Piotr odpowiada jakby na innym poziomie. Więc Jezus używa słowa, którym Piotr odpowiada - pokazuje tym samym, że Jemu wystarczy miłość mniej doskonała, ale dzięki Jego łasce serce człowieka może zostać przemienione.
       2. Gdyby Jezus stanął dziś przed Tobą i poprowadził taki sam dialog jak z Piotrem, jak byś odpowiadał? Czy mówisz Bogu "kocham Cię", choćby ta Twoja miłość wydawała Ci się mała i niegodna Boga? Dopiero, kiedy będziesz w stanie stanąć i uznać, że mizernie odpowiadasz na Bożą miłość Ci okazaną, wtedy Bóg będzie mógł udoskonalić tę Twoją odpowiedź. W tym czasie nowenny przed Uroczystością Zesłania Ducha Świętego, wołaj o Jego obecność w Twoim życiu i o to, by przemieniał Twoją niedoskonałą miłość do Boga.
       3. Na samym końcu dialogu Jezus mówi do Piotra "pójdź za Mną". Co dla Ciebie oznacza pójście za Jezusem? W jakim konkrecie twojego życia się ono wyraża? I nie chodzi tu o pójście drogą szczególnej konsekracji Bogu, ale o Twoją codzienność bycia żoną, mężem, rodzicem, córką, synem... Jak reagujesz na te słowa Jezusa skierowane osobiście do Ciebie?

Anna Goliszek


Czwartek, 20 maja      tekst: J 17, 20-26

       1. Dziś słyszysz dalszą część modlitwy Jezusa za Kościół. Modli się za każdego, kto będzie przez Chrzest św. włączony do tej Wspólnoty. Jako Bóg obejmuje przeszłość, teraźniejszość i przyszłość, dlatego możesz mieć pewność, że modli się również za Ciebie. Wsłuchaj się w to, o co prosi Jezus Ojca. Popatrz, co rodzi się w Twoim sercu, kiedy słyszysz Jego słowa. Co chciałbyś Mu teraz powiedzieć?
       2. Jezus modli się o jedność Kościoła, co więcej, mówi, że On nieustannie zabiega o tę jedność. Być jedno z siostrami i braćmi, tak jak Jezus jest jedno z Ojcem - to jest wezwanie dla każdego członka Kościoła. Pomyśl, co dla Ciebie oznacza słowo "jedność". Jak je rozumiesz? Czym dla Ciebie jest jedność w Kościele? Co robisz, aby tę jedność budować? Jezus daje przykład modlitwy - to jest coś, co zawsze możemy zrobić. Popatrz na swoje relacje chociażby z kapłanami posługującymi w Twojej parafii. Jaka jest Twoja postawa wobec nich? Co i jak o nich mówisz w gronie rodzinnym?

Anna Goliszek


Środa, 19 maja      tekst: J 17, 11b-19

       1. Jezus kontynuuje dziś swoją mowę w Wieczerniku. Mówi najpierw o zachowywaniu uczniów w swoim imieniu, a dokładniej dwa razy powtarza słowa: "zachowywałem ich w Twoim imieniu, które mi dałeś". Jezus zachowuje uczniów w swoim imieniu, w imieniu Jezus, ale jest On świadomy, że to imię otrzymał od Ojca. Co to oznacza? O tym szczególnie pisze św. Paweł (np. że na imię Jezusa zegnie się każde kolano i wszelki język wyzna, że Jezus Chrystus jest Panem, itp.), ale już w ewangeliach znajdujemy wytłumaczenie imienia Jezus. Słyszymy, że jest On Emmanuelem, tzn. Bogiem z nami, a także imię Jezus oznacza Bóg zbawia. Jezus mówi więc dzisiaj, że swoich uczniów zachowuje w tym właśnie imieniu, w tej wierze, że Bóg jest zawsze z nami i że On zbawia! To imię Jezus niejako "wypalał" w sercach apostołów, by oni zaczęli tak właśnie żyć, działać i głosić innym obecność Boga pośród nas i zbawienie, które nam przynosi. Może przez chwilę pomódl się dzisiaj wypowiadając kilkanaście razy tylko słowo "Jezus" - powoli i z tą świadomością, co to imię oznacza. Przyzywaj w ten sposób Jezusa, przyzywaj Jego obecności i Jego zbawienia do Twojego życia.

       2. Nie proszę, abyś ich zabrał ze świata, ale byś ich ustrzegł od złego - to słowa skierowane do Ojca także za nas, którzy dzisiaj, tu i teraz żyjemy i się modlimy. Świat nie jest zły, jest stworzony przez Boga (choć jest w nim zło, które weszło przez grzech). Mamy żyć w tym świecie, działać i głosić chwałę Boga (odnośnie chwały Bożej - zobacz wczorajsze wprowadzenie). Jezus modli się, by Ojciec uchronił nas od złego. Co to oznacza? Czy przez to nie spotka nas nic złego, nie spotka nas nieszczęście, cierpienie, krzyż, itd.? Czy o to Jezus się modli? Nie, modli się o to, by zło nas nie opanowało, byśmy nie stali się podobni do "świata" (nie jako dobrej przestrzeni, w której żyjemy, ale jako złych tendencji, przeciwnych Bogu). Jezus, mówiąc inaczej, modli się o to, byśmy nie szli za złem, by Bóg dał nam łaskę podążania za dobrem, za miłością i wiernością Bogu. Tego właśnie pragnie dla nas Jezus. O co Ty się codziennie modlisz? Czego Ty pragniesz? Czy Twoje pragnienia są podobne do tych, które Jezus ma względem Ciebie?

o. Grzegorz Ginter SJ


Wtorek, 18 maja     tekst: J 17,1-11a

       1. To, że Ojciec otacza chwałą Jezusa, skutkuje dwojako: sam doznaje przez to chwały, a my otrzymujemy życie wieczne. Jezus otoczony chwałą to w języku ewangelii Jezus zdradzony, umęczony, ukrzyżowany i zmartwychwstający. Jak dalekie jest to od tego, co my rozumiemy jako chwałę! Na pewno nie kojarzy nam się ona w pierwszym odruchu z bólem, cierpieniem, krwią, odrzuceniem. W tym miejscu świat i Bóg idą trochę innymi drogami. Otoczenie chwałą to zanurzenie w mękę. W ten sposób życie przychodzi przez śmierć. Pomyśl o tych dwóch rodzajach chwały – ludzkiej i Bożej. Która bardziej Ci się „podoba”? Która bardziej pociąga? Porozmawiaj o tym, co odkryjesz, z Bogiem Ojcem.

       2. Życie wieczne jest przez Jezusa przedstawione jako poznanie Boga. To życie, które od Niego otrzymujemy, wypływa z chwały, którą Syn otacza Ojca, a Ojciec Syna, czyli z Paschy Chrystusa. A więc w śmierci naszego Pana mamy poznanie Boga i życie wieczne. Jaki jest Bóg, który przyjmuje ciało człowieka, przyjmuje mękę i śmierć, wszystkie konsekwencje naszych grzechów, a nam daje życie? Wyobraź sobie sytuację, w której ktoś ratuje Ci życie tracąc w ten sposób swoje. I robi to z pełną świadomością, z miłości do Ciebie. To właśnie zrobił dla Ciebie Jezus. Spróbuj sobie to dobrze uświadomić. Jakie myśli, uczucia, emocje, budzi to w Twoim sercu? Może pojawiają się w Tobie jakieś pragnienia? Porozmawiaj o tym z Jezusem jak z najlepszym przyjacielem.

Natalia Żelasko


Poniedziałek, 17 maja    tekst: J 16, 29-33

       1. ''Dlatego wierzymy'' - Na początek wyobraź sobie miejsce i klimat tej rozmowy. Jest to ostatni moment, kiedy uczniowie mogą porozmawiać z Jezusem. Wydaje się, że sami z siebie są zadowoleni - w końcu rozumieją, co mówi do nich Mistrz. Wydaje im się, że już teraz wszystko potoczy się dobrze. Opierają się na swoich możliwościach. Przedmiotem ich przekonania jest to, że Jezus wie wszystko. Na tym budują wiarę w to, że Jezus jest szczególnym posłańcem od Boga. Ich wiara oparta jest na pewnym przekonaniu intelektualnym, co do słuszności wyznawanych prawd.

       2. ''Teraz wierzycie?'' - Czego dotyczy pytanie Jezusa? Czy kwestionuje ich postawę wiary? Spróbuj przyjrzeć się swoim odczuciom. Jestem przekonana, że słowa apostołów, mogą być także i Twoim najbardziej szczerym wyznaniem! W takim razie, co rodzi się w Twoim sercu po Jezusowym zapytaniu? Czy Jezus nie wierzy Twojemu zapewnieniu? Jezus nie ma pretensji do uczniów, że zostawią Go samego. On ma przy sobie Ojca i nie potrzebuje uczniów. W takim razie bardziej chodzi Mu w tej wypowiedzi o nich samych. Jakby się pytał: Na czym faktycznie opierasz swoją wiarę?

       3. Bóg wielokrotnie na kartach Pisma zwraca się do człowieka ze słowami: Nie lękaj się! Ja będę z Tobą! Można przytoczyć tu historię Mojżesza. Bóg pragnął posłać go z misją do faraona. Mojżesz obawiał się podjęcia tego zadania, bo był przekonany, że nie potrafi przemawiać. Bóg zapewniał go, że będzie przy nim. Mojżesz znowu upierał się przy swojej małości. My tak samo, czasem upieramy się przy swojej słabości w przekonaniu, że Wszechmogący Bóg nie jest sobie w stanie z nią poradzić. Ponieważ Mojżesz bardzo był przywiązany do swojego obrazu siebie, Bóg dał mu do pomocy Aarona, który miał przemawiać zamiast niego. Niech więc to czytanie będzie okazją do zastanowienia się na tym, jak bardzo jestem przywiązany do swojej słabości? Na ile rzeczywistością w moim życiu stają się słowa Jezusa zapewniające mnie, że to On zwyciężył świat?

Danuta Prot


Niedziela, 16 maja      Wniebowstąpienie Pańskie     tekst: Dz 1, 1-11

       1. Wsłuchaj się w to dzisiejsze świadectwo człowieka, który widział to, co opisuje. Zwróć szczególnie uwagę na to, że Jezus po męce dawał uczniom wiele dowodów na to, że żyje. Skoro żyje, to jest także z nami, pomimo tego, że odszedł. Żyje i daje obietnicę Ducha Świętego.  Wyczuwa się w tym tekście swoiste napięcie, obietnice Boże są pewne i zawsze się wypełniają. My - dzięki Duchowi Świętemu - możemy patrzeć nowymi oczami na siebie samych, świat wokół nas i całą rzeczywistość. Poczuj Jezusa, który żyje i jest przy Tobie, który nie zostawia Cię samego, nawet, gdy Ty Go zostawiasz.

       2. Jezus mówi do uczniów, by nie zajmowali się próżnym "przepowiadaniem przyszłości", ale by oczekiwali mocy z Góry, od Ojca - mocy Ducha Świętego, który sprawi, że będą Jego świadkami po całej ziemi. Ta moc objawia się w każdym, kto głosi, niezależnie czy czuje się gotowy, czy nie, słaby czy mocny, zdrowy czy chory... bo głoszenie jest tak naprawdę niezależne od wszystkiego. Głoszenie i świadectwo bowiem nie odbywa się tylko słowami. Kiedy zaczniesz głosić i żyć Ewangelią, wtedy otrzymujesz natychmiast moc Ducha, która będzie Ci towarzyszyć w życiu.

       3. "Dlaczego stoicie i wpatrujecie się w niebo"? - naszym powołaniem nie jest stanie w miejscu i wpatrywanie się w niebo. Naszym powołaniem jest iść i głosić, iść i żyć Chrystusem na codzień, iść i naśladować go w zwyczajności każdego dnia. Jezus przyjdzie przy końcu czasu tak, jak wstąpił do nieba, ale jest On z nami aż do skończenia świata - w naszej codzienności, naszej pracy i obowiązkach, naszym wypoczynku, naszej miłości i naszych lękach... jest we wszystkim. Zamiast w niebo spójrz w Twoje serce, by Go odnaleźć.

o. Grzegorz Ginter SJ


                                               archiwum