wprowadzenia do codziennej modlitwy


Tutaj zamieszczamy krótkie wprowadzenia do codziennej modlitwy. Sposób modlitwy, który proponujemy, znajdziesz tutaj (modlitwę można skrócić lub dostosować do własnych możliwości), natomiast uwagi dotyczące modlitwy i życia duchowego znajdziesz tutaj. Wprowadzenia są redagowane przez ekipę e-DR. Czytania na dany dzień znajdziesz tutaj.

 Jak samodzielnie przygotować wprowadzenie do modlitwy? Znajdziesz tutaj.


Sobota, 24 kwietnia      tekst: Dz 9, 31-42

       1. Kościół cieszył się pokojem... Są takie momenty w życiu, kiedy jest trudno, źle, kiedy są przeciwności, ale są też takie, kiedy jest pokój, rozwój i pociecha Ducha Świętego. Nie tylko w życiu Kościoła ale i pojedynczego człowieka. Nasze życie nie składa się tylko z trudności, ale i z radości, nie tylko ze smutku, ale i z pociechy - nawet gdy są to krótkie momenty i może nie tak mocne, jak byśmy chcieli. Pokazuje nam to, że nasze życie jest w ciągłym ruchu, jest dynamiczne, że przechodzimy przez różne okresy, chciałoby się powiedzieć "fazy". Nie jesteśmy jednorodni, nie ma monotonii, choć czasem nam się tak wydaje. Spróbuj pomyśleć o swoim życiu i zobacz to bogactwo, które jest w Tobie - różnych emocji, różnych stanów, temperamentu, samopoczucia, myśli... Co w tym wszystkim jest takiego, czego może nie akceptujesz, z czym trudno Ci się pogodzić? Zobacz, że Kościół, pomimo trudności, potrafi przyjąć zarówno prześladowania jak i opisywany dzisiaj czas pokoju i pociechy. Umieć przyjąć to, co życie przynosi to wielka sztuka.

       2. Te dwa uzdrowienia, których jesteśmy świadkami pokazują, że mimo pokoju, jakim cieszył się Kościół, nigdy nie jest tak, że wszystko jest w porządku. Zawsze coś jest chore, umierające, poranione - w nas i wokół nas. Zawsze jakaś część nas potrzebuje uzdrowienia, potrzebuje dotknięcia Boga. W tym opisie dzieje się to przez Piotra. Bóg przychodzi i dotyka, uzdrawia i wskrzesza. Te znaki wzbudzają wiarę, wzbudzają przylgnięcie do Boga, wzbudzają nawrócenie. Ale Bóg działa przez człowieka (przez Piotra w tym wypadku) i to człowieka, który pozwolił Bogu działać w sobie. Możemy powiedzieć, że z jednej strony zawsze potrzebujemy nawrócenia, uzdrowienia, zaleczenia ran (Piotr, nawet po Zesłaniu Ducha Św. potrzebował tego), z drugiej jesteśmy powołani, by iść ku drugiemu człowiekowi, tacy jacy jesteśmy, z naszymi ranami i bolączkami - i głosić im zbawienie w Jezusie, głosić uzdrowienie w Jego imieniu. Jak często zatrzymujemy się tylko na tym, że to "ja potrzebuję pomocy", a na ile jestem świadom, że nikt nie jest doskonały i taki jaki jestem mogę głosić, pomimo mojej słabości, grzeszności i zranień.

o. Grzegorz Ginter SJ


Piątek, 23 kwietnia     św. Wojciecha, biskupa i męczennika     tekst: J 12,24-26

       1. Na czym polega owo obumieranie, aby móc wydać plon? Chodzi o to, by to wszystko, co przeszkadza mi owocować, przede wszystkim pycha i egoizm zostały "unicestwione" w moim życiu. Nie moją mocą, ale łaską Boga. Ziarno nie zaczyna kiełkować samo z siebie - potrzebuje odpowiednich warunków i środowiska. Ja również potrzebuję środowiska, w którym będę mogła dzielić się sobą, swoim życiem - bo to jest właśnie owocowanie. Dać coś z siebie, by mogło się rozwijać większe dobro.
       2. Czym jest nienawiść swego życia, o którym mówi dalej Jezus? Łatwo źle odczytać znaczenie tych słów. Nie chodzi w nich o totalną negację wartości mojego życia, tego, co robię, jak robię. Lepszym słowem byłoby "przecenianie swojego życia", czyli tak naprawdę nadawania mu zbyt wielkiego znaczenia, tak, że przesłoniłoby ono wszystko i jego zachowaniu za wszelką cenę byłyby podporządkowane całe działanie i wszystkie moje zabiegi. Jakie jest moje podejście?
       3. I wreszcie służenie Jezusowi, co oznacza pójście za Nim. Ale pójście totalne, bez względu na konsekwencje. Czy gdybyś dziś stanął wobec prześladowcy, który dałby Ci alternatywę: odrzucenie Jezusa albo oddanie życia - jak byś postąpił? To trudne pytanie, ale warto stawiając je, modlić się o to, by mieć łaskę być wiernym Jezusowi aż po oddanie życia, jeśli będzie trzeba...  Kościół daje nam jako przykład św. Wojciecha, patrona dzisiejszego dnia. Czy choć ogólnie znasz jego życiorys? Wiesz kim był, gdzie i jak umarł? Może warto dziś dowiedzieć się czegoś więcej?

Na koniec porozmawiaj z Jezusem o doświadczeniu modlitwy dzisiejszym Słowem.

Anna Goliszek


Czwartek, 22 kwietnia      tekst: Dz 8, 26-40

       1. Popatrz na Filipa. Zobacz, jak wykonuje to, co mu Bóg polecił. Przecież gdyby nie był przekonany, że to Bóg do niego mówi, nie poszedłby w południe, w najgorętszej porze dnia, na drogę, która jeszcze w dodatku jest pusta. Ile czekał, aż ktoś będzie przejeżdżał, nie wiadomo. Aż się doczekał i znowu idzie za wezwaniem, które dla niego może być niezrozumiałe, bo oto ma się przyłączyć do obcego mu człowieka i to jeszcze nie Żyda... Jednak idzie. I to, jak później wyjaśnia Słowo Boże sprawia, że słuchacz chce przyjąć chrzest. Może powiesz - to impuls chwili. Jednak zapewne ów urzędnik królewski nie był skłonny do ulegania chwilowym pragnieniom, skoro został wybrany do służby królowej. Z jego ust pada proste wyznanie wiary: wierzę, że Jezus Chrystus jest Synem Bożym i przyjmuje chrzest. Jest gotowy, ale to Słowo Boże przygotowało jego serce.
       2. Przypomnij sobie takie momenty z życia, kiedy byłeś przekonany, że Bóg do Ciebie mówi osobiście. Że zaprasza Cię do uczynienia czegoś konkretnego. Co to było? Jak odczytywałeś, że to Bóg mówi? Czy poszedłeś wtedy za wezwaniem? Jaki był tego owoc? Filip nie mógł przewidzieć, jaki będzie końcowy efekt tego pójścia za poleceniem Boga. Ty również nie dowiesz się, dopóki nie pójdziesz za wezwaniem, bo Bóg odsłania swoje plany stopniowo. I nawet jeśli pójdziesz gdzieś, przekonany o tym, że Bóg też tego chce, ale okaże się, że owoc nie jest dobry, miej odwagę przyznać się, że rozminąłeś się z Bożym wezwaniem i nie obawiaj się słuchać Go dalej. Może na koniec modlitwy porozmawiaj o "sukcesach i porażkach" Twojego chodzenia za  Bożymi wezwaniami.

Anna Goliszek


Środa, 21 kwietnia      tekst: Dz 8, 1b-8

       1. Ginie Szczepan (ciekawe czemu dla zabicia Jezusa potrzebowali zgody Rzymu, a ze Szczepanem postąpili jak chcieli?) i zaczynają się prześladowania Kościoła. Co się wtedy wydarza? To prześladowanie sprawia, że uczniowie się rozpraszają, idą w inne okolice. Czy prześladowanie nie przyczyniło się w ten sposób do rozprzestrzeniania Dobrej Nowiny? Na pewno też. Do tego stopnia, że w mieście, do którego przybył Filip zapanowała radość z tego, co się działo.

       2. Rozważaj zatem samo wydarzenie prześladowania. Owszem, jest to ucisk, człowiek nie jest pewny nawet swego życia, musi nierzadko się ukrywać, uciekać. To wszystko jest smutne i tragiczne, co np. widzimy w Indiach, Pakistanie i innych krajach, gdzie chrześcijan prześladują. Pewnie byśmy nie chcieli tam być. Ale co dobrego możemy zobaczyć w prześladowaniach? Pierwsza rzecz - Kościół zawsze się rozwijał i wzmacniał kiedy były prześladowania. Paradoksalnie to sprawiało, że ludzie podzielający i żyjący tą samą wiarą stawiali się mocniejsi, odważniejsi (co nie znaczy aroganccy czy brawurowi - nikt na śmierć się nie wystawiał). Doświadczali tego, że Bóg jest z nimi i że czas prześladowania to czas próby. Próby, bo wtedy może się okazać, czy w mojej wierze jestem niezłomny, czy jednak konformistyczny. Jak wielu dzisiaj oburza się na to, że Kościół jest atakowany, że doznaje prześladowań i to nie tylko w dalekich krajach, ale u nas, od ludzi nieżyczliwych czy wrogich wierze. Czy to wzmacnia moją wiarę, czy tylko moją złość? Czy nie widzę, że w historii Kościół w rozkwicie to Kościół prześladowany? Kiedy wszystko dzieje się dobrze to jest niebezpieczeństwo zastoju, osłabienia mocy Dobrej Nowiny. Bo przecież Kościół nie głosi niczego wygodnego czy przyjemnego. Głosi Jezusa Chrystusa ukrzyżowanego i zmartwychwstałego i tylko w całości można Go przyjąć (albo odrzucić). Nie da się żyć połowicznie. Czy spotkałeś się z prześladowaniami w swoim życiu, z nieżyczliwością czy atakiem w kwestii wiary? Jak zareagowałeś?

o. Grzegorz Ginter SJ


Wtorek, 20 kwietnia       tekst: J 6, 30-35

       1. Człowiek ciągle szuka znaków. Na niebie i na ziemi. Potrzebuje czegoś materialnego, by wesprzeć to, co wymyka się rozumowi - wiarę. Żydzi, mimo ewidentnych znaków (rozmnożenia chleba), nie dowierzają i pytają o więcej. Czy to źle, że człowiek szuka znaku? Nie. Gorzej, kiedy znak jest, a on nie umie go odczytać i prosi o inny. Gorzej, gdy człowiek, zamiast wpatrywać się w niebo, patrzy na palec, który mu to niebo pokazuje.

       2. Przysłuchaj się dialogowi, jaki dziś prowadzą Żydzi z Jezusem. Czym jest chleb? Dlaczego o nim mowa? Czy tylko dlatego, że Jezus dopiero co go rozmnożył? Zobacz, że mowa jest o chlebie z nieba. Bez chleba trudno nam żyć, nie wytrzymalibyśmy zbyt długo. Ale przecież "nie samym chlebem żyje człowiek...". Potrzebujemy go, a jednocześnie nie możemy uczynić go celem samym w sobie. Bóg daje nam prawdziwy chleb z nieba - Jezusa Chrystusa. Bo człowiek żyje nie tylko chlebem, ale i Słowem, które pochodzi z ust Bożych. Słowem tym jest Jezus, tak samo jak i chlebem z nieba jest Jezus. Co rodzi się w Tobie, kiedy to rozważasz? Przychodzić do Jezusa, by nigdy nie łaknąć i wierzyć Mu, by nigdy nie pragnąć... gdzie szukasz pokarmu... dla Twojego ducha... dla życia...?

o. Grzegorz Ginter SJ


Poniedziałek, 19 kwietnia       tekst: Dz 6, 8-15

       1. Szczepan został wybrany jednym z pierwszych siedmiu diakonów. Jego zadaniem miała być posługa ubogim. Jeszcze przed wyborem odznaczał się wielką wiarą i mocą Ducha. Na początku medytacji wyobraź sobie Szczepana, który stoi przed Sanhedrynem. Otaczają go ludzie wrogo do niego nastawieni. Proces nie jest sprawiedliwi. Oskarżyciele posługują się zeznaniami fałszywych świadków. Sytuacja staje się krytyczna, po ludzku nie można liczyć na żadne sprawiedliwie rozwiązanie.

       2. ''(...) słyszeliśmy, jak mówił, że Jezus z Nazarejczyk zburzy to miejsce i pozamienia zwyczaje, które nam Mojżesz przekazał'' – Jezus sam powiedział, że nie przyszedł znieść Prawa, ale je wypełnić. Czego więc obawiali się Żydzi? Jeśli Jezus przyszedł po to, by zaprowadzić ich jeszcze dalej, by pokazać im istotę Prawa, to dlaczego nie poszli za Nim? Przecież jeśli ktoś Ci powie: ''Słuchaj, opowiem Ci coś, czego jeszcze nie wiesz o sprawie najważniejszej dla Ciebie!'' - to z chęcią wysłuchasz takiej nowiny. Żydzi nie chcieli słuchać. Ich przywiązanie do Prawa i zwyczajów nie prowadziło do prawdziwej wiary i więzi z Bogiem. Zamknęli się w literze Prawa, w martwych przepisach. Nie mogli uznać tego, co głosił im Szczepan dlatego, że pociągałoby to za sobą zmianę ich życia. My też czasem bywamy przywiązani do spraw, które nie dają nam pełni życia, które blokują nasz rozwój. Nie rezygnujemy z nich jednak, bo oznaczałoby to utratę świata, który dobrze się znało. Może głęboko w sercu pragniemy nowości i prawdziwości życia, ale lęk przed byciem zawieszonym blokuje naszą zmianę.

       3. "A wszyscy (...) zobaczyli twarz jego, podobną do oblicza anioła'' – Pomimo tego, że Duch Boży był ze Szczepanem, i nie było to tylko jego wewnętrzne przekonanie, ale było to widoczne również dla całego Sanhedrynu, Szczepanowi nie udało się złagodzić nienawiści, którą pałali do niego oskarżyciele. Często w takich sytuacjach pojawia się pytanie: ''Dlaczego Bóg nic nie zrobił? Dlaczego do tego dopuścił?". Jest to dobre pytanie, mogące otworzyć człowieka na to, że najwyraźniej Bóg jest innym, niż mu się wydawało, że może działa w inny sposób, że może nie o to chodzi. Poszukaj w swoim życiu momentów, w których wydawało Ci się, że Bóg był niezrozumiale dla Ciebie nieobecny. Może jest to zaproszenie do tego, być mógł dostrzec Boga, który zawsze jest przy Tobie, ale nie w taki sposób, jak do tej pory oczekiwałeś.

Danuta Prot


Niedziela, 18 kwietnia      III Wielkanocna       tekst: J 21, 1-19

       1. Zachęcam dziś do kontemplacji tego znanego tekstu. Bądź razem z uczniami podczas nieudanego połowu, bądź z nimi kiedy na brzegu staje Jezus. Zobacz, co wtedy się dzieje, jakie słowa padają, jakie są ich owoce. Następnie bądź podczas ich porannego posiłku. Wsłuchaj się w dialog Jezusa z Piotrem. Odnajdź siebie i swoje życie w tej scenie. Co ona mówi o Tobie i Twoim życiu?

       2. Zwróć uwagę na kontrasty, na przeciwieństwa, które się pojawiają i o których mówiliśmy także podczas naszych ostatnich rekolekcji. Zauważ co dzieje się w nocy a co w dzień (jakie owoce połowu występują i co symbolizują noc i dzień). Zobacz jezioro i brzeg (stały ląd, do którego i wczoraj było nawiązanie). Zobacz na Jezusa, który najpierw sprawia, że ich wysiłki przynoszą owoce, a potem sam przygotowuje dla nich posiłek. Zobacz w tym troskę Boga o człowieka. Zobacz, że dzieje się to wszystko po męce, śmierci i zmartwychwstaniu Jezusa, czyli po Jego pozornej porażce i ostatecznym zwycięstwie. To zupełnie odwrotnie niż uczniowie, dla których te wydarzenia były autentyczną porażką, pomimo ich różnych zapewnień o wierności i chęci pójścia aż na śmierć z Nim (Piotr). Być może jeszcze nie mogą się z tego otrząsnąć. Czy potrafią zauważyć motywy, dla których to się wydarzyło? Czy widzą, że śmierć i zmartwychwstanie to wyraz największej miłości jaką Bóg ma ku człowiekowi, ku Nim?

       3. Ta miłość, którą Bóg okazał domaga się odpowiedzi. "Czy miłujesz mnie bardziej, aniżeli ci?" - zadaje pytanie Piotrowi Jezus. Miłość, która domaga się odpowiedzi, która chce adekwatnej i jedynej możliwej odpowiedzi - miłości. Na miłość można odpowiedzieć tylko miłością. Bóg niczego od nas nie pragnie - tylko miłości za Miłość. A przecież dobrze wiemy, jak trudno nam kochać. Dlatego Jego miłość jest cierpliwa, łaskawa, miłosierna i ciągle czekająca na nas, nigdy nie zniechęcająca się. Posłuchaj słów Jezusa, poczuj Jego miłość w tym, co mówi do Piotra... mówi do Ciebie... jaką dasz odpowiedź? Jak bardzo chcesz, by była to odpowiedź konkretna - czynem, a nie tylko słowami?

o. Grzegorz Ginter SJ


                                               archiwum