wprowadzenia do
codziennej modlitwy
|
|
Tutaj zamieszczamy krótkie wprowadzenia do codziennej modlitwy.
Sposób modlitwy, który proponujemy, znajdziesz
tutaj (modlitwę można skrócić lub dostosować do własnych
możliwości), natomiast uwagi dotyczące modlitwy i życia duchowego
znajdziesz
tutaj. Wprowadzenia są redagowane przez ekipę e-DR.
Czytania na dany dzień znajdziesz
tutaj.
Jak samodzielnie przygotować wprowadzenie do modlitwy?
Znajdziesz
tutaj.
|
|
Sobota, 20 lutego tekst:
Iz 58, 9b-14
1. Pomyśl o swoich jarzmach,
prawach i ograniczeniach, które Cię przygniatają. Jakie one są? Co jest
dla Ciebie ciężkie, nieznośne, odpychające w codzienności? Czy zdarza
się, że z przesadnym rygoryzmem grozisz sobie palcem? Spróbuj przyjrzeć
się temu, zobaczyć, czy takie Twoje nastawienia wypływają z chwilowego
zniechęcenia i kryzysu, czy może sam nakładasz na siebie zbyt duże
ciężary? Może podejmujesz zbyt wielkie, niepotrzebne, zamęczające
obowiązki – nawet religijne – które zamiast dawać Ci wzrost, radość,
lekkość – dołują, męczą, zniechęcają. Potrzeba dobrze to zrozumieć, nie
odrzucać tego, co Kościół wskazuje jako obowiązek (w naszym tekście mowa
jest o zachowywaniu szabatu, czyli czegoś, co jest ośrodkiem
religijności żydowskiej; dla nas mogłaby to być niedzielna Eucharystia).
A jeśli chcemy poszerzać zakres tego obowiązku, czyńmy to zawsze z
wielką roztropnością i starannym rozeznaniem.
2. Kiedy zrzucimy z siebie
niepotrzebne, ciężkie jarzmo, zaczynamy oddychać lekko, życie staje się
znowu kolorowe, radosne, piękne. Takie doświadczenie uwolnienia sprawia,
że aż chce się dzielić z innymi tym, co płonie w duszy, a także
wszystkim, co się posiada. Człowiek uwolniony spod bezsensownego jarzma
daje wolność innym; nie zniewala, ale uczy wolności. Przyjrzyj się
takiej postawie. Pomyśl, czy znasz ją z doświadczenia, czy posmakowałeś
kiedyś radości zrzucenia z siebie jarzma, które przygniatało, odbierało
życiu sens? Przypomnij to sobie i uciesz się tym raz jeszcze.
Natalia Żelasko
|
|
Piątek, 19 lutego tekst:
Iz 58,1-9 oraz Mt
9,14-15
1. Post. Czym
jest? Jak i dlaczego jest podejmowany? Obydwa dzisiejsze czytania
pomagają odnaleźć głębsze znaczenie tej praktyki. Dla Żydów to wyraz
żalu, pokuty. Podejmowany po doświadczeniu klęski, jako żal za grzechy,
aby ubłagać Boże miłosierdzie. Dla chrześcijan wyraża nie tylko ból z
powodu oddalenia Boga. Ma być także przepełniony wiarą i nadzieją w
obecność Boga w Kościele i podejmowany ze względu na Niego. Czy w Twoim
życiu jest miejsce na wyrzeczenie, na rezygnację z czegoś co jest dobre,
ale niekonieczne do życia? Jeśli tak, to zobacz, co jest jego motywem?
Ze względu na kogo lub co je podejmujesz? Gdzie jest Twoje serce w tych
działaniach?
2. Post nie ma być praktyką samą w sobie.
Ma przybliżać człowieka do Boga. Powinien otwierać na jakieś dobro.
Chociażby rezygnacja z pokarmu dobrze jeśli jest połączona z pomocą tym,
którzy głodują. Ograniczenie oglądania telewizji czy surfowania w
Internecie ma stworzyć przestrzeń do spotkania z Bogiem, samym sobą a
także z drugim człowiekiem - szczególnie z tym, który tego potrzebuje.
Do czego Ciebie doprowadza podejmowana praktyka postu?
3. Wczytaj się szczególnie w dzisiejsze
pierwsze czytanie. Prorok mówi te słowa do Ciebie osobiście. Jak je
rozumiesz? Co rodzą w Twoim sercu? Czytaj je powoli, smakując ich treść.
A jeśli nie czujesz smaku, trwaj w wierności Bogu i dawaj Mu czas na to,
by mógł zrywać kajdany, które może są w Twoim życiu, rozwiązywać więzy,
które może Cię zniewalają. By przemieniał Twoje serce, abyś umiał
dzielić się dobrem z tym, który tego potrzebuje. Bądź wierny czasowi
modlitwy, który wyznaczyłeś bez względu na to jak ta modlitwa wygląda w
Twoich oczach.
Anna Goliszek
|
|
Czwartek, 18 lutego tekst:
Pwt 30,15-20
Bóg przez
Mojżesza mówi dobitnie i bardzo konkretnie pokazuje, co Izrael ma
czynić, aby doświadczać Bożego błogosławieństwa. Widać tu, że człowiek
nie jest ubezwłasnowolniony w wyznawaniu wiary w Boga. Może wybrać
zarówno to, co pomoże mu na drodze do Boga, jak i to, co nie doprowadzi
go do oglądania Boga. Przypominają się słowa św. Pawła: "Wszystko wolno,
ale nie wszystko przynosi korzyść. Wszystko wolno, ale nie wszystko
buduje" /1 Kor 10,23/. Popatrz, jaka jest Twoja reakcja na przeczytany
fragment. To Słowo skierowane jest także do Ciebie osobiście. Co rodzi
się w Twoim sercu? Jakie uczucia? Radość z tego, że wreszcie wiesz jak
iść? Bunt, bo ktoś Ci nakazuje, co masz robić? Lęk przed tym, że nie
potrafisz dobrze wybrać? Porozmawiaj z Bogiem o swoich obawach i
odczuciach.
Anna Goliszek
|
|
Środa, 17 lutego
Popielcowa
tekst: Jl 2, 12-18 oraz
2 Kor 5, 20 - 6, 2
1. Zaczyna się kolejny Wielki
Post w naszym życiu. Nawracać się mamy każdego dnia, ale ten czas jest
nam dany szczególnie po to, byśmy na nowo spojrzeli na swoje życie,
serce - i to wszystko, co w nim jest, oddając to Bogu i podejmując
wysiłek wyciągnięcia na światło Boże tego wszystkiego, co w nas ciemne,
zakłamane, grzeszne. Słyszymy dzisiaj u proroka Joela wezwanie, byśmy
rozdzierali nasze serca. Oznacza to, że nasze wszystkie postawy pokutne,
które okazujemy na zewnątrz (wyrzeczenia, postanowienia, praktyki
liturgiczne np. Gorzkie Żale, Droga Krzyżowa, inne...) mają wypływać z
serca, które się nawraca, a nie na pokaz, nie dlatego że "tak wypada",
lub że "taka jest tradycja". To, co będzie widać na zewnątrz w naszych
postawach niech będzie odzwierciedlone w przemianie serca. Bardziej
bowiem potrzebujemy widzieć nasze postawy wewnętrzne: do Boga, do siebie
samych, do bliźnich. Bóg jest łaskawy, miłosierny, nieskory do gniewu,
litujący się nad naszą nędzą - i każdy, kto szczerze wyznaje swoje
grzechy i zło - tego właśnie doświadczy. Przez Boga jest zaś potępiana
postawa faryzejska, tzn. wybielanie siebie, samo-usprawiedliwianie,
szukanie "winnych" gdzie indziej, zatwardziałość serca, brak
przebaczenia (zacięcie się w sobie, w gniewie i złości), itp.
Potrzebujemy w tym czasie wysiłku, potrzebujemy wyrzeczeń, ale niech one
nie będą próbą ludzkiej wytrzymałości, lecz wyrazem miłości do Pana,
postawą serca kochającego Boga.
2. Św. Paweł bardzo mocno
zachęca nas dzisiaj: Pojednajcie się z Bogiem. Jako powód podaje to, że
Jezus dla nas stał się grzechem, tzn. wziął na siebie nasze grzechy i
przez to nas zbawił, pojednał nas z Ojcem. Nasze pojednanie z Nim, jak
również nasze pojednanie z sobą i bliźnimi (to wszystko się łączy ze
sobą) jest odpowiedzią na łaskę, której Bóg nam udziela. I dodaje mocne
i radosne słowa - oto teraz czas upragniony, oto teraz dzień
zbawienia! W tym duchu potrzebujemy przeżywać nasz Wielki Post - w
duchu wdzięczności za dar zbawienia, za dar tak olbrzymiej miłości,
która godzi się oddać życie, bym ja mógł żyć i to wiecznie. Niech ta
dzisiejsza modlitwa będzie wzbudzeniem w sobie tej wdzięczności i
miłości do Pana.
o. Grzegorz Ginter SJ
|
|
Wtorek, 16 lutego
tekst: Jk 1, 12-18
1. Wytrwać w pokusie. Łatwo to
się czasem mówi, trudniej wykonać. Warto zauważyć, że do zła kuszą nas
często rzeczy... same w sobie dobre. To nie one są przyczyną grzechu,
tylko jak zauważa Jakub - nasza pożądliwość. Ani Bóg nas nie kusi, tylko
pożądliwość. Tylko że w Biblii słowo "pożądliwość" nie jest słowem
negatywnym, jest po prostu siłą w człowieku, która pcha go ku czemuś. W
księgach mądrościowych mówi się np. o pożądaniu mądrości, dobra. Tej
energii w nas nie można niszczyć, bo to tak, jakby człowiek sam siebie
niszczył. Chodzi o to, by była dobrze ukierunkowana.
2. Pożądliwość wystawia na
pokusę i nęci. A gdy pocznie - rodzi grzech, a gdy ten dojrzeje -
przychodzi śmierć. Pierwsza nauka z tego jest taka, że grzech prowadzi
do śmierci i to śmierci każdego rodzaju (nie tylko duchowej). Grzech to
unicestwienie, zabicie w nas życia. Ale Jakub podaje, że ona nie
następuje od razu (po grzechu nikt z nas nie pada jak rażony piorunem).
Pożądliwość gdy pocznie, rodzi grzech a ten dojrzewa (co jest jakimś
procesem) i dopiero potem jest śmierć. Jakby chciał powiedzieć, że
grzechy, które popełniają sprawiają naszą śmierć jakby "na raty", w
pewnym procesie, a nie od razu. Być może to jest ten czas, który mamy na
nawrócenie, przemianę życia, przyjęcie miłosierdzia i okazywanie go.
3. Wczoraj przeczytaliśmy i
Jakuba, że człowiek może być wątpiący (w oryginale greckim: "dipsychos"
= człowiek o podwójnej twarzy, który jest jak fala morska, podejrzewa
Boga o podwójną intencje, że niby coś daje, ale pewnie coś w zamian
będzie chciał, np. ofiary, albo w zamian ześle jakieś nieszczęście).
Taki człowiek nic od Boga nie dostanie. Dzisiaj Jakub potwierdza te
słowa w sposób pozytywny - każde dobro i wszelki dar doskonały pochodzi
od Boga, w którym nie ma przemiany ani cienia zmienności. Człowiek może
być zmienny jak morska fala, miotana to tu, to tam. Bóg nie jest taki.
Bóg jest prosty w dawaniu, jeśli coś daje, to daje i już. Jest w tym
bezinteresowny i hojny. Co ten dzisiejszy tekst mówi o Tobie? Jakie
wzbudza w Tobie uczucia?
o. Grzegorz Ginter SJ
|
|
Poniedziałek, 15 lutego
tekst: Jk 1, 1-11
1. Przeczytaj uważnie fragment
listu św. Jakuba zwracając szczególną uwagę na zdania, które Cię
poruszają. Jako pomoc w medytacji może posłużyć Ci wyobrażenie samotnie
stojącego drzewa gdzieś na zboczu górskim. Przechodzą tamtędy silne
wiatry, konary drzewa kołyszą się mocno, ale drzewo nie łamie się - jego
pień jest gruby i solidny. Mówi się, że żadne drzewo nie wyrośnie na
silne, jeśli nie będzie nastawione na działanie wiatrów.
2. Na początku listu Apostoł
zwraca uwagę na cnotę wytrwałości, która bierze się z dobrze
przeżywanych doświadczeń dotykających człowieka. Należy ją rozumieć jako
stałość ze względu na wierność Bogu. Czyli u podłoża wytrwałości leży
podjęta kiedyś decyzja o byciu wiernym Bogu. Warto zastanowić się na ile
moja decyzja trwania przy Bogu została podjęta z pełną świadomością. W
takiej perspektywie faktycznie można spadające na nas doświadczenia
przyjąć z "pełną radością", gdyż pozwalają one na powrót do podstaw i
jeszcze radykalniejsze opowiedzenie się za Bogiem.
3. Jakub chce przestrzec nas
przed byciem człowiekiem chwiejnym, który w ostateczności zagubi się w
dwoistości swojego serca. Człowiek wierny dzięki łasce mądrości może
dostrzec nawet w najtrudniejszych doświadczeniach drogę prowadzącą go do
Boga.
Danuta Prot
|
|
Niedziela, 14 lutego
VI zwykła
tekst: Jr 17, 5-8 oraz
Ps 1
1. Proponuję na dzisiejszą
modlitwę dwa teksty - bardzo do siebie podobne. Pokazują one dwóch
ludzi: błogosławionego (szczęśliwego) i przeklętego. Przeczytaj powoli
oba teksty i zobacz, czym tych dwoje ludzi różni się od siebie. Ten
tekst pokazuje dwie drogi (klasyczne w duchowości), które nie mają ze
sobą żadnych punktów stycznych. Człowiek szczęśliwy to ten, który całą
ufność pokłada w Bogu. Choćby się waliło i paliło - On od Boga nie
odpadnie, nie porzuci Go, nie zwali winy za swoje nieszczęścia na Boga.
To człowiek, który zakorzeniony jest w łasce i miłości Pana, co obaj
autorzy porównują do drzewa zasadzonego nad wodą, mającego ciągle
zielone liście i wspaniałe owoce. Można by powiedzieć w gruncie rzeczy -
jak niewiele potrzeba, by człowiek był szczęśliwy. A zarazem jak to jest
dla nas trudne.
2. Najciekawszy jest chyba
fragment mówiący o tym, że nawet w roku posuchy człowiek szczęśliwy nie
doznaje niepokoju i nie przestaje wydawać owoców (dobra w swoim życiu),
bo w Bogu jest zakorzeniony. Spróbuj przypomnieć sobie momenty w życiu,
kiedy zwątpiłeś, kiedy załamałeś się, odrzuciłeś nadzieję, kiedy może
nawet zamknąłeś się w sobie. Czy to przyniosło Ci jakąkolwiek poprawę?
Warto popatrzeć również, że złemu duchowi bardzo zależy na tym, byśmy
odpadli od zaufania Bogu. Zależy mu na tym, byśmy stracili wiarę i ima
się wszystkich możliwych sposobów, by tak się stało. Bo wtedy łatwiej
jest Bogu złorzeczyć, odwrócić się od Niego. Wtedy też łatwiej siebie
usprawiedliwiać, łatwiej psują się relacje z bliźnimi. Można powiedzieć,
że ma nas wtedy w garści. Czy dzisiejsze słowa wzbudzają w Tobie
zaufanie? Czy są zachętą do niej? Co odczuwasz w czasie i po tej
modlitwie?
o. Grzegorz Ginter SJ
|
|
|