wprowadzenia do codziennej modlitwy


Tutaj zamieszczamy krótkie wprowadzenia do codziennej modlitwy. Sposób modlitwy, który proponujemy, znajdziesz tutaj (modlitwę można skrócić lub dostosować do własnych możliwości), natomiast uwagi dotyczące modlitwy i życia duchowego znajdziesz tutaj. Wprowadzenia są redagowane przez ekipę e-DR. Czytania na dany dzień znajdziesz tutaj.

 Jak samodzielnie przygotować wprowadzenie do modlitwy? Znajdziesz tutaj.


Sobota, 30 stycznia      tekst: 2 Sm 12, 1-7a.10-17

       1. Rozważać grzech Dawida... to niełatwe bo kieruje nas ku naszym własnym grzechom. Czym zgrzeszył Dawid? Czy tym, że spojrzał na kobietę, zaczął ją pożądać i zgrzeszył?  Tak, na pewno, ale nie patrzenie na kobietę było przyczyną grzechu (choć może niektórzy tak sądzą). Gdyby samo patrzenie było grzechem, to... biedni byśmy byli. Przyczyny trzeba szukać w samym początku sceny i zapraszam, by dzisiejszą lekturę uzupełnić o wczorajszy tekst, by mieć całościową wizję - zacznij czytać od 2 Sm 11, 1). Wszyscy królowie są zajęci wojną, wszyscy mają jakieś zajęcie, a tymczasem król Dawid wysyła swoje wojsko, a sam zostaje w pałacu. Nudzi mu się, chodzi to tu, to tam no i... tu właśnie zaczyna się jego grzech. On nie wie, czego chce, wpada w jakieś lenistwo, marazm, nudę. Samo patrzenie na kobietę nie jest grzechem. Kobieta ma prawo się podobać. Pożądliwe patrzenie oznacza coś więcej - oznacza planowanie dalszego ciągu, poszukiwanie okazji i próba doprowadzenia swoich myśli do skutku. Taką drogę właśnie przebył król, który z lenistwa kręcił się po pałacu, skoro zobaczył kąpiącą się kobietę to znaczy, że wlazł tam, gdzie nie powinien i się zaczęło. Dawid najpierw zasięga o niej informacji, potem ją sprowadza, a potem... ona jest w ciąży. Pożądliwość tym się charakteryzuje, że człowiek stara się doprowadzić sprawę do końca. W grzechu Dawida widzimy jak na dłoni cały proces rodzenia się grzechu: od "nic nierobienia" poprzez nudę, kręcenie się, zaglądanie z ciekawości gdzie nie trzeba, zasięganie informacji, zapraszanie... Popatrz na różne Twoje grzechy i na proces w jakim one się rodziły. Jakie myśli przychodziły, jakie usprawiedliwienia, jakie pokrętne drogi?

       2. Jest jeszcze jeden aspekt, który widzimy w dzisiejszym czytaniu. Po grzechu Pan posyła do Dawida proroka Natana, by go upomnieć. O co wtedy chodziło? Że Dawid miał wszystko, miał wiele kobiet, wiele nałożnic (nie rozważamy teraz tego wg naszych kryteriów moralnych) i Pan dałby mu więcej, gdyby potrzebował. A on jednak zabrał Uriaszowi jego żonę. To oznacza, że grzech zaczyna się - wg tego tekstu - kiedy człowiek wchodzi na teren bliźniego, kiedy jemu czyni krzywdę zabierając to, co do niego należy (w tym wypadku żonę). Nasza wolność ma swoją granicę i jest nią drugi człowiek (nie jest więc nieograniczona). Przypatrz się całej tej sytuacji Dawida i popatrz na swoje życie. Zobacz Boga, który troszczy się o Ciebie, pracuje dla Ciebie. Ale zobacz również te momenty, w których może naruszasz granicę wolności bliźniego, w której czynisz mu jakąkolwiek krzywdę. Możesz zobaczyć również to wszystko, co Tobie wyrządza krzywdę. Oddaj to wszystko Panu. A historia Dawida, proces jego grzechu niech będzie dla Ciebie dobrą okazją do uczenia się tego, jak grzech wchodzi w nasze życie i w jaki sposób trzeba mu się przeciwstawiać.

o. Grzegorz Ginter SJ


Piątek, 29 stycznia     tekst: Mk 4,26-34

       1. Kiedy popatrzymy na dzisiejsze przypowieści, widać jak są one dynamiczne. Ziarno wzrasta - kiełkuje, wypuszcza źdźbło, potem kłos i tworzy ziarno w kłosie. Ziarnko gorczycy też rośnie i staje się schronieniem dla ptaków. To jest obraz ludzkiego życia i relacji z Bogiem. Nie może być ona statyczna, bo wtedy umiera i nie wydaje owocu. Relacja z Bogiem musi być pełna ruchu, ciągłego burzenia tego, co stare i budowania nowego człowieka. To Bóg działa w Twoim sercu i to On jest tym, który daje wzrost. Popatrz na swoją relację z Bogiem. Jaka ona jest? Co się w niej zmieniło w ciągu ostatnich miesięcy, tygodni i dni? Za co chciałbyś Bogu podziękować? Za co przeprosić?
       2. Drugim elementem obok dynamizmu dzisiejszych scen jest przykład cierpliwości. A Jezus stawia nam za przykład rolnika, który czeka na plon przez cały rok (w naszym klimacie dobrze to widać, bo zbiory są raz w roku). Ile trzeba zabiegów, aby ziarno miało odpowiednie warunki do wzrostu. Ile troski. A z drugiej strony ile zaufania Bogu i powierzania Jemu próśb chociażby o dobrą pogodę. W życiu duchowym też trzeba cierpliwości. Pewnych procesów nie można przyspieszyć ani ich zatrzymać. Są sytuacje, kiedy po prostu trzeba czekać. I wołać do Boga. Jak rolnik w okresie długiej suszy czy fali nawałnic. Potrafisz być cierpliwy w stosunku do siebie i do innych jeśli chodzi o wzrost i owocowanie w życiu duchowym?

Anna Goliszek


Czwartek, 28 stycznia     tekst: 2 Sm 7,18-19.24-29; Mk 4,21-25

       1. Kimże ja jestem, Panie mój, Boże..., że doprowadziłeś mię aż dotąd? /2 Sm 7,18/ Słowa te pokazują, że król Dawid widzi swoją małość wobec tego wszystkiego, czego doświadczył z ręki Boga. Wyrażają one jednocześnie podziw i zachwyt nad działaniem Boga. Mogą jednak znaczyć coś zupełnie innego, jeśli wypowiada je człowiek, który jest skupiony tylko na swojej małość, grzeszności i niegodności, a nie umie zobaczyć działania Boga i się Nim zachwycić. Bo wtedy mogą być krzykiem rozpaczy i zwątpienia w to, że Bóg mnie w ogóle kocha, że się mną interesuje. Mogą pokazywać jak bardzo przytłacza fałszywy obraz siebie i fałszywy obraz Boga. I wtedy nie będzie to już modlitwa uwielbienia Boga, ale użalanie się nad sobą. A jak brzmią te słowa w Twoich ustach?
       2. [Jezus] mówił im: Uważajcie na to, czego słuchacie /Mk 4,24/. Słowa mogą budować i burzyć. Mogą być balsamem na skołatane serce, ale mogą też zranić do głębi czy wręcz zabić. To zdanie z dzisiejszej Ewangelii zachęca do zastanowienia się czego słuchasz, jakimi słowami się karmisz. Ile hałasu jest w Twoim życiu, a ile ciszy i milczenia? Pytanie o to "czego słuchasz?" rodzi inne: jakie słowa wypowiadasz? Budujące i niosące pokój czy może pełne oceny i niesłusznego oskarżenia. Zastanów się przez chwilę nad tym, mając świadomość, że z każdego bezużytecznego słowa będziesz musiał zdać rachunek przed Bogiem.

Anna Goliszek


Środa, 27 stycznia     tekst: Mk 4,1-20

       1. Który rodzaj gleby jest w Tobie? Co jest dla Ciebie najtrudniejsze – zachować słowo w sercu, nie dać go sobie wyrwać? A może większą trudnością jest podtrzymać dobrą decyzję, jakiś kierunek przez dłuższy czas, mimo przeszkód, które najczęściej stają na drodze dobru? Być może słowo nie może przebić się przez trudności i zmartwienia powszedniego dnia? Słuchasz, ale nie słyszysz, patrzysz, ale nie widzisz? Spróbuj przyjrzeć się temu, które z tych trudności najbardziej Cię poruszają, które są najbardziej bolesne. Porozmawiaj o nich z Jezusem mając ufność w to, że On chce Ciebie przemieniać, że cały czas Cię wspomaga, dodaje sił, nieustannie trudzi się dla Ciebie. Ale chce, abyś Ty działał wraz z Nim– wtedy wszystko pójdzie szybciej, łatwiej.

       2. Może być tak, że część serca jest już żyzną glebą, ale niektóre zakamarki pozostają zbyt twarde, cierniste, skaliste. Pomyśl, jakie obszary Twojego życia są żyzne, a ich Panem jest Jezus. Uciesz się nimi i raz jeszcze powierz dobremu Bogu! Zobacz też te, które są mniej zadbane, zarośnięte, nie zmiękczone, być może skamieniałe… zobacz, czy możesz zrobić coś, aby były bardziej zadbane, urodzajne… być może są to miejsca poranione, bolesne, z którymi nie potrafisz sobie poradzić. Oddaj je w troskliwe ręce Jezusa, Tego, który uwalnia z wszelkiej niewoli, który leczy wszystkie choroby.

       3. Spójrz na drogę, którą już przebyłeś z Bogiem. Czasem dopiero po wielu latach da się zauważyć, że w naszym wnętrzu nastąpiła pewna zmiana, że może trochę mniej skały w sercu, trochę mniej cierni, może powoli zaczynają pojawiać się trwalsze owoce. Jeśli możesz coś takiego w sobie dostrzec – bądź BARDZO wdzięczny Bogu i nie przestawaj Mu dziękować! Jeśli jeszcze czegoś takiego nie widzisz, to niech w Twoim sercu zagości nadzieja, bo dla Boga nie ma nic niemożliwego i jeżeli tylko pozwolimy, powoli przemieni każdą skałę w żyzną glebę.

Natalia Żelasko


Wtorek, 26 stycznia     tekst: Łk 10,1-9

       1. Proście Pana żniwa, aby wyprawił robotników na swoje żniwo. Czy myślałeś kiedyś o sobie jako o robotniku Pana? Jesteś kimś, bez kogo żniwo będzie trudniejsze, bez kogo inni mieliby dużo więcej pracy. Jesteś kimś potrzebnym do tego, aby wszystko było w pełni udane. Spróbuj zdać sobie sprawę z tego, że posłał Cię Pan. Jeśli chcesz, wyobraź sobie rozmowę, podczas której Jezus posyła Cię z misją.

       2. Zadanie siedemdziesięciu dwóch jest przygotowaniem drogi Jezusowi. To nie oni mają być w centrum, nie przychodzą ze swoim orędziem – ich rolą jest głosić nadchodzące królowanie Boga, a więc dzieło Jezusa i Jego samego. Czy rzeczywiście to On jest zawsze na pierwszym planie w moim życiu? Czy może przesłaniają Go różne rzeczy, być może moja własna osoba?

       3. Uzdrawiajcie chorych i mówicie im, że przybliżyło się królestwo Boże. Mocą Jezusa uczniowie uzdrawiają ludzi. Dzieje się to zawsze w kontekście głoszenia królestwa. Bóg, który przychodzi, przywraca pełnię życia – uwalnia z wszelkich niemocy. Uzdrawianie bez głoszenia byłoby znachorstwem, nie niosłoby żadnego przekazu. Słowo, które nie byłoby potwierdzone znakami, mogłoby nie wydać owoców, nie mówiłoby w jasny sposób, że do ludzi przychodzi ktoś większy niż prorok czy król, bo Mesjasz. Te dwie rzeczywistości – słowo i znak – dopełniają się, wyjaśniają wzajemnie. Czy w mojej wierze też tak się dzieje? Czy moje oczy są otwarte na znaki, które utwierdzają wiarę? A z drugiej strony – czy za moimi słowami (na przykład za coniedzielnym wyznawaniem wiary) idą czyny?

Natalia Żelasko


Poniedziałek, 25 stycznia    Nawrócenie św. Pawła     tekst: Dz 9, 1-22

       1. Historia Szawła pokazuje najpierw, że można być człowiekiem żyjącym "bogobojnie" i mordercą zarazem (pośrednim, wtrącającym do więzienia lub zgadzającym się na kamienowanie św. Szczepana). Ale jednocześnie kogoś takiego Bóg wybiera na tego, który poganom zaniesie Ewangelię. Czy to nie paradoks? On, który bronił czystości religii żydowskiej przed obcymi - zanosi Dobrą Nowinę poganom? Pomyśl o tym przez chwilę i zobacz, jakimi drogami może chodzić człowiek i po jakiś ścieżkach może prowadzić Duch Święty. A może Ciebie również tak prowadził?

       2. To daje nam jeszcze jedną myśl - potrzebujemy otwartości i wyrozumiałości. Bo Szawła za jego postępowanie przed nawróceniem można by śmiało "potępić", a po nawróceniu nie uwierzyć w jego szczerość (pewnie to samo mieli ci, którzy go znali i bali się przyłączyć go do gminy chrześcijańskiej). A jednak Bóg w nim działał i to z wielką mocą. Jego czyny i słowa potwierdzały misję, którą zlecił mu Bóg. Otwartość i wyrozumiałość... niełatwo nam o te cechy, czasami wręcz bardzo trudno. Trudno otworzyć się na nowość, na nowy powiew świeżości, który próbuje wejść w nasze skostniałe czasem przyzwyczajenia, mentalność. Pomyśl o tym, ile Bóg musiał zmienić w samym Szawle, ale ile również w chrześcijanach, by takiego człowieka przyjęli w swoje szeregi...

       3. Wczytaj się w historię Szawła. Rozważaj ją i spróbuj się wczuć w jego sytuację. W tym swoim doświadczeniu... co mógł czuć? Co to wszystko w nim powodowało? Co miał w sercu, kiedy kilka dni wcześniej prześladował Jezusa i Jego wyznawców, by krótko po tym głosić Go jako Mesjasza? Spójrz również na swoje życie wiary, przypomnij sobie sytuacje, w których czułeś się może nieswojo, nie wiedziałeś jak się zachować, może coś Cię przerastało - a mimo to czułeś jakąś "moc z wysoka". Być może nawet udawało się przełamywać lęki, opory, trudności. Może warto dziś na modlitwie podziękować Bogu za św. Pawła, może to dzięki niemu (jego następcom), wiara dotarła i na nasze ziemie, dzięki jego nawróceni możemy uwielbiać Boga, który tak przedziwne rzeczy potrafi czynić z człowiekiem.

o. Grzegorz Ginter SJ


Niedziela, 24 stycznia    III zwykła      tekst: 1 Kor 12, 12-30

       1. Proponuję dziś na modlitwę medytacyjną tekst św. Pawła, który chce pokazać nam na czym polega prawdziwa jedność. Porównuje ją do ciała, jakie każdy z nas posiada i które składa się z wielu członków, z wielu części. W Chrystusie każdy z nas jest potrzebny, każdy z nas ma określoną misję do wypełnienia, choćby najmniejszą. To naprowadza nas na pierwszą rzecz - przyjąć to, kim jestem, przyjąć siebie ze swoimi darami, talentami ale i słabościami - przyjąć, gdyż jesteśmy wpisani w Boży plan i mamy swoją rolę do spełnienia. Każdy z nas przez swoje życie ma coraz bardziej wprowadzać Królestwo Ojca na ziemi. Człowiek potrzebuje zaakceptować swoje życie i widzieć w nim wartość, by mógł odkryć swój sens i cel życia w Bogu. Bowiem w ciele Chrystusa nie ma części niepotrzebnych. Nawet gdy grzeszymy, gdy ranimy Chrystusa i Kościół (Jego ciało), to nie umniejsza to naszej misji.

       2. Drugim aspektem jest coś, co czasem niszczy jedność, mianowicie zazdrość, fałszywa rywalizacja, wyścig szczurów, czy pokazywanie swojej wartości za wszelką cenę, nawet wchodząc po plecach i "trupach" innych. To nie oznacza, że pomiędzy uczniami Chrystusa nie ma być rywalizacji. Tak, ale rywalizacja miłości, dobra, pokoju i miłosierdzia. Rywalizacja w której coraz większą chwałą otaczany jest Bóg, a człowiek uznaje swoją stworzoność i równość z innymi. Co przeważa wokół nas? Każdy zna odpowiedź, ale pracę nad tym każdy musi zacząć od siebie.

o. Grzegorz Ginter SJ


                                               archiwum