wprowadzenia do codziennej modlitwy


Tutaj zamieszczamy krótkie wprowadzenia do codziennej modlitwy. Sposób modlitwy, który proponujemy, znajdziesz tutaj (modlitwę można skrócić lub dostosować do własnych możliwości), natomiast uwagi dotyczące modlitwy i życia duchowego znajdziesz tutaj. Wprowadzenia są redagowane przez ekipę e-DR. Czytania na dany dzień znajdziesz tutaj.

Jak samodzielnie przygotować wprowadzenie do modlitwy? Znajdziesz tutaj.


Sobota, 21 listopada      tekst: Łk 20, 27-40

       1. Ponieważ Jezus wiele razy głosił zmartwychwstanie, to saduceusze postanawiają podstępnie wyśmiać tę wiarę i zgłaszają Jezusowi problem, który mógł się w rzeczywistości wydarzyć. Dla saduceuszów zmartwychwstania nie ma, bo wtedy ci wszyscy mężowie kłóciliby się w niebie o to, czyją żoną jest owa kobieta - która zgodnie z prawem miałaby siedmiu mężów. Jezus pokazuje jednak, że w niebie będzie inaczej niż jest tutaj na ziemi. Tam nie będą się żenić ani za mąż wychodzić. Jak jest w niebie tego nikt nie wie, ale potrzebujemy sobie uświadomić, że niebo to nie jest "ulepszona" ziemia. Świat ducha rządzi się innymi prawami i kiedy czytamy w Piśmie Świętym np. kazanie na górze, to widzimy inną logikę Bożą, inne prawa niż te, które są nasze, ludzkie.

       2. Stwierdzenie, że nie ma zmartwychwstania oznacza zarazem - nie ma życia po śmierci. Na to właśnie kładzie akcent Jezus. Pokazuje, że Bóg jest Bogiem Abrahama, Izaaka i Jakuba. Mówi o Mojżeszu, który wyprowadził lud z Egiptu na podstawie przymierza Boga właśnie z Abrahamem, Izaakiem i Jakubem, którzy przecież już nie żyli wtedy. A normalnie jest tak, że kiedy umiera jeden z sygnatariuszy przymierza, to przymierze traci swą moc. Skoro jednak Bóg jest wierny przymierzu danemu przodkom, to znaczy że... oni żyją. Żyją w Bogu. Możemy więc być pewni, że Bóg będzie wierny do końca. Potrzebujemy więc reflektować i modlić się o nasze życie w Bogu i o naszą wierność - Temu, który żyje i w którym wszyscy żyją.

o. Grzegorz Ginter SJ


Piątek, 20 listopada        tekst: Łk 19,45-48

       1. Spróbuj sobie wyobrazić scenę opisywaną w dzisiejszym fragmencie Ewangelii. Zobacz Jezusa. Jak wygląda? Jakie uczucia wyraża Jego twarz? Jezus wchodzi do świątyni jerozolimskiej. Popatrz na jej wystój. Poczuj zapachy, jakie się tam roznoszą. Co czujesz wchodząc tam razem z Jezusem i Jego uczniami? Co robią ludzie, którzy tam przychodzą? Przypomnij sobie, jak wchodzisz na co dzień do kościoła. Czy zawsze ze świadomością, że to dom Boga, w którym jesteś zawsze mile widziany?
       2. Popatrz i posłuchaj nauczającego Jezusa. Zobacz Jego twarz. Zauważ jaki jest ton Jego głosu. Co mówi? Popatrz na reakcję słuchaczy. Arcykapłanów i uczonych w Piśmie. Innych osób obecnych w świątyni. W czasie modlitwy wyobraź sobie, że Jezus w pewnym momencie zwraca się bezpośrednio do Ciebie. Jak na Ciebie patrzy, co mówi? Czy słyszysz Jego słowa? Jaki oddźwięk wywołują one w Twoim sercu? A jeśli nie słyszysz słów Jezusa to czy widzisz, co przeszkadza Ci w tym? Porozmawiaj o tym z Jezusem.

Anna Goliszek


Czwartek, 19 listopada        tekst: Łk 19,41-44

       1. Płacz wyraża bardzo mocne i głębokie uczucia. W Ewangeliach tylko dwa razy widzimy płaczącego Jezusa: nad grobem Łazarza i nad Jerozolimą. Wczytując się w kontekst dzisiejszego fragmentu może nieco dziwić Jego zachowanie. Przecież przed chwilą był tak uroczyście wprowadzany do Świętego Miasta. Ważne jest, aby sobie uświadomić, że Jezus płacze, nie z żalu, ale z... miłości. Bo wie, że zostanie odrzucony, wyśmiany i zabity. Przychodzi do swoich, a ci Go nie przyjmują. Widzi wspaniałe miasto, dumę Narodu, miejsce zamieszkiwania Boga. Jednak znajduje tylko mury, suche prawo i przepisy, a nie znajduje miłości - przestrzeni do budowania relacji Boga z człowiekiem. Przypomnij sobie takie momenty z życia, kiedy jedynym, co mogłeś zrobić były łzy nad postępowaniem kogoś bliskiego. A wypływały one z miłości do tego człowieka. Porozmawiaj z Bogiem o tej sytuacji i o tej osobie. Jemu powierz tę sprawę. Pozwól, aby dotknął bólu, który może nadal tkwi w Twoim sercu mimo upływu czasu.

Anna Goliszek


Środa, 18 listopada        tekst: Łk 19,11-28

       1. ...udał się w daleki kraj... Nieobecność gospodarza sprawia, że słudzy zaczynają być prawdziwi w swoim zachowaniu. Każdy otrzymał dobra swego pana i ma je pomnożyć. Podwojenie kwoty, którą każdy z nich otrzymał nie było zadaniem zbyt trudnym i ryzykownym. Wystarczyło wykazać minimum zaangażowania. Jednak największą pochwałę otrzymał ten, który najlepiej wykorzystał i pomnożył pieniądze swego pana. Ale dzisiejsza przypowieść nie jest o pomnażaniu pieniędzy tylko o tym, co człowiek może zrobić z darem wiary otrzymanym na Chrzcie Świętym. Pośród nas jest wielu "zwykłych" świętych, ludzi, którzy pomnażają dar wiary, jaki otrzymali. Rozejrzyj się wokół siebie. Kto w Twoim otoczeniu jest właśnie taką osobą? Dziękowałeś za nią Bogu? Jest też tak, że wielu współczesnych ochrzczonych żyje tak, jakby Bóg gdzieś wyjechał w daleką podróż, jakby Go nie było. Lekceważą przykazania, nie obchodzą ich sprawy wiary, są wręcz niewierzącymi. Kiedy widzisz zachowanie takich osób, co rodzi się w Twoim sercu: modlitwa za nich czy ocena i skreślenie? A gdzie Ty odnajdujesz siebie i swoją postawę wobec Boga i Jego darów?

Anna Goliszek


Wtorek, 17 listopada        tekst: 2 Mch 6,18-31

       1. Wczytaj się w dzisiejszy tekst. Przyjrzyj się kontekstowi całej tej sytuacji, prześladowań narodu wybranego z powodu wiary (podobnie było z wierzącymi na początku chrześcijaństwa). Wsłuchaj się dobrze w słowa, które wypowiada starzec Eleazar. Zobacz jego motywacje do tego, by nie jeść mięsa, którego nie wolno było jeść Żydom. Motywacje, by nie udawać, lecz dać dobry przykład. Ilu z nas, kiedy popełnia coś złego publicznie, myśli o tym, że może przez to dać zły przykład innym? Jakie uczucia wzbudzają w Tobie te słowa Eleazara? Do czego Cię popychają?

       2. Pomyśl również nad odwagą tego starca, jego bezkompromisowością i zaufaniem, jakie ma do Boga. Woli umrzeć, aniżeli zerwać więź z Bogiem, relację miłości. Bo możemy na to patrzeć tylko jako na przestrzeganie prawa, pewnych przepisów, które przecież nie są absolutne. To prawda. Ale możemy przy tym zapomnieć, że za tym wszystkim kryje się relacja do Boga, miłość do Niego, przyjaźń z Nim, oddanie, przywiązanie. Jak często na przykazania i inne przepisy patrzymy tylko przez pryzmat prawa, a nie przez pryzmat relacji. Obowiązek uczestnictwa w coniedzielnej Eucharystii nie jest prawem dla prawa, lecz wyrazem naszej więzi z Bogiem, relacji do Niego i naszego pragnienia, by ją pogłębiać. Ktoś, kto nie chce tego realizować nie powinien siebie pytać o łamanie prawa, lecz o relację do Boga. Starzec Eleazar może być dla nas przykładem wierności Bogu aż po oddanie swojego życia w imię miłości do swego Stwórcy i Pana. Co ta sytuacja wzbudza w Tobie? Jakie uczucia, pragnienia?

o. Grzegorz Ginter SJ


Poniedziałek, 16 listopada       tekst: Łk 18,35-43

       1. Jezus przystaje, by zawołać niewidomego dlatego, że ten Go woła. Bóg stale jest nakierowany na nas, na nasze potrzeby, pragnienia - ale szanuje też naszą wolność. Kiedy nam jest dobrze tak, jak jest, kiedy nie widzimy potrzeby zmian, nawrócenia, uzdrowienia, kiedy nie szukamy w życiu tego, co lepsze - On nie będzie na siłę wchodził z butami w nasze życie. Czy Jezus zatrzymałby się przy ślepcu, gdyby ten Go nie wołał? Trudno deliberować na ten temat, jednak potrzeba, byśmy Boga "zatrzymywali" w naszym życiu, byśmy wręcz Go "przymuszali", jak uczniowie z Emaus - by wszedł do naszego życia, by został, by nas nakarmił, umocnił, przemienił.

       2. Czego pragniesz w życiu? Co siedzi najgłębiej w Twoim sercu? Ta historia z niewidomym jest jedną z wielu. W tym wypadku widzimy krótkie spotkanie z Jezusem, krótki dialog i... stało się. Niewidomy chciał przejrzeć i Jezus mu to uczynił. Ale w ten sposób dotknął istoty jego życia. Ślepiec nie tylko odzyskał wzrok, ale całkowicie przewartościował swoje życie. Odtąd - po przejrzeniu na oczy - szedł za Nim drogą, tzn. postanowił całe swoje życie poświęcić Jezusowi i iść za Nim, gdziekolwiek pójdzie. Może też pragniesz odzyskać wzrok, może też pragniesz radykalnej przemiany życia, ale czy jesteś gotowy na to, by radykalnie pójść za Jezusem drogą... Jego drogą?

o. Grzegorz Ginter SJ


Niedziela, 15 listopada      XXXIII zwykła     tekst: Mk 13, 24-32

       1. Zbliża się koniec roku liturgicznego (za tydzień) i teksty wskazują wyraźnie na koniec świata. Sam Jezus o tym nam mówi. Ale warto zadać pytanie, co On chce nam przez to powiedzieć. Najpierw mówi o pewnych znakach, które będą temu towarzyszyć. Nakierowuje nas to na ważną prawdę naszego życia - potrzebujemy umieć rozpoznawać znaki czasu. Ale nie chodzi tu o "przepowiadanie przyszłości", lecz o umiejętność dostrzegania w naszym życiu znaków obecności Boga pośród nas. Pęd życia i wielość spraw do załatwienia często nas wyjaławiają duchowo i zacierając to, co w nas głębokie - spychają na płyciznę życia. To powoduje, że nawet, gdy pojawiają się jakieś znaki (nie chodzi o wielkie rzeczy, lecz najczęściej o drobne znaki codziennej obecności i działania Boga w naszym życiu) to nie możemy ich dostrzec, możemy je przeoczyć i tracimy wtedy możliwość spotkania się z Bogiem Żywym. Jakie mogą być to znaki? Drobne gesty dobroci ludzi nam bliskich (albo obcych), czyjaś życzliwość, wyciągnięta do pomocy dłoń, uśmiech, darowanie winy, nie pamiętanie złego, cierpliwość okazana po raz n-ty, szukanie dobra nawet w człowieku "złym", otwarcie oczu na dobro a nie tylko narzekanie, marazm, wzięcie odpowiedzialności za siebie, swoje słowa i czyny - za swoje życie. To tylko malutka część, ale w tym wszystkim przychodzi do nas Bóg (i w wielu, wielu innych), który okazuje nam swoje miłosierdzie i łaskę. Czy potrafisz dostrzec, kiedy gałąź nabiera soków i wypuszcza liście, czyli kiedy przychodzi lato? Ten przykład Jezusa przenieś teraz na Twoje życie duchowe. Czy dostrzegasz Boga stojącego w drzwiach, będącego już blisko?

o. Grzegorz Ginter SJ


                                               archiwum