wprowadzenia do codziennej modlitwy


Tutaj zamieszczamy krótkie wprowadzenia do codziennej modlitwy. Sposób modlitwy, który proponujemy, znajdziesz tutaj (modlitwę można skrócić lub dostosować do własnych możliwości), natomiast uwagi dotyczące modlitwy i życia duchowego znajdziesz tutaj. Wprowadzenia są redagowane przez ekipę e-DR. Czytania na dany dzień znajdziesz tutaj.

NOWE! Jak samodzielnie przygotować wprowadzenie do modlitwy? Znajdziesz tutaj.


Sobota, 17 października          tekst: Rz 4,13.16-18

       1. Przypomnij sobie całą historię Abrahama. Wpatruj się po kolei w jego życie: najpierw Boże wezwanie połączone z obietnicą, później jego wędrówkę i poszukiwanie, oczekiwanie na spełnienie obietnicy - i samo jej spełnienie. Zobacz, że wraz z nakazem wyjścia i pójścia do kraju obiecanego, Bóg daje mu obietnicę potomstwa, tego że uczyni go ojcem wielu narodów i że otrzyma ziemię w posiadanie. Bóg, który posyła nas z misją, który daje nam powołanie, zawsze dołącza do niego obietnicę, której jest wierny, jak wierny jej był w przypadku Abrahama. Czy w ten sposób odczytujesz swoje osobiste powołanie? Czy patrząc na koleje Twojego życia dostrzegasz obietnice, jakie Pan Tobie przekazał? A jeśli nie, dlaczego ich nie widzisz? Czy jesteś wierny Bogu w swoim powołaniu? Tu nie chodzi o nasze pobożne praktyki czy dobre uczynki, którymi mielibyśmy "zasłużyć" na spełnienie obietnicy, lecz o wiarę w to, że Bóg ją wypełni bo obietnica jest darem, łaską! Tak samo jak zbawienie jest łaską darmo daną. Owszem, mamy czynić dobro, mamy żyć pobożnie, lecz nie by "zasłużyć". To jest nasza w wolności dana odpowiedź na Boży dar. Czy przyjmujesz go?

       2. Św. Paweł wyjaśnia to dokładnie. Bo przecież Abraham nie otrzymał od Boga nakazu, by "zachowywał się dobrze, by był pobożny i dobry, by takimi czy innymi czynami zasłużył sobie na syna i ziemię", lecz że ma uwierzyć. Nic więcej, tylko tyle. I aż tyle. Bo jak czytaliśmy jego historię to pamiętamy, że Abraham wielokrotnie "kombinował" po swojemu, uznawał że obietnica się ociąga więc będzie miał potomka z niewolnicy, albo że sługa jego będzie dziedzicem. Bóg za każdym razem pokazuje mu, że nie tak. Jak wygląda Twoja wiara? Czy wierzysz i przyjmujesz to, że zbawienie jest całkowicie w rękach Boga, bo to przecież nie Ty, lecz Chrystus wcielił się, został umęczony, zabity, pogrzebany i zmartwychwstał - byś Ty był wolny, by Cię uwolnić od niewoli grzechu? Na ten dar nie da się zasłużyć - ten dar można tylko przyjąć i na niego odpowiedzieć. Tym właśnie jest nasze życie, nasze dobro, nasze starania się, nasza asceza, praca nad sobą, rekolekcje... wszystko. To nie zasługiwanie na coś, ale odpowiedź na Boże zbawienie i Bożą miłość.

o. Grzegorz Ginter SJ


Piątek, 16 października      tekst: Łk 12,1-7

       1. Tłumy kroczyły za Jezusem. Dlaczego? Przecież mówił o rzeczach niepopularnych, stawiał duże wymagania. Nie próbował przypodobać się słuchaczom. Zatem skąd tylu, którzy chcieli Go zobaczyć, posłuchać, być blisko Niego, dotknąć się Go? A czy dziś także miałby tak liczne grono słuchaczy? A Ty, dlaczego każdego dnia stajesz i słuchasz Słowa? Co wynosisz z tego czasu modlitwy? Co to zmienia w Twoim życiu?
       2. Jezus nazywa swoich słuchaczy przyjaciółmi. Oznacza to, że nie chce żeby to była tylko przelotna znajomość, jednorazowe spotkanie. Pragnie, by każdy, kto choć raz usłyszał Jego nawiązał z Nim głębszą relację. Popatrz na swoje relacje z ludźmi. Zobacz swoich przyjaciół. Przypomnij sobie ich imiona. Kiedy ostatni raz spotkałeś się z nimi. Jeśli to było dawno, to dlaczego tak się stało? A jakie uczucia rodzą się w Twoim sercu, kiedy Bóg nazywa Cię przyjacielem? Jak odwzajemniasz tę Jego przyjaźń?

Anna Goliszek


Czwartek, 15 października      tekst: Rz 3,21-29

       1. Wszyscy bowiem zgrzeszyli i pozbawieni są chwały Bożej. Św. Paweł przypomina o kondycji człowieka. Co budzi w Twoim sercu to stwierdzenie? Może jest w Tobie myślenie: tak prawdę mówiąc, to nie mam grzechów ciężkich, jestem "w porządku" wobec innych ludzi, wobec Boga, wobec siebie. Tyle, że taka postawa sprawia, że człowiek zapomina o dziele Jezusa Chrystusa. A może to stwierdzenie wzbudza w Tobie lęk, zniechęcenie, postawę: po co zatem się starać. Tylko czy nie uczyniłeś grzechu, a nie Boga, centrum swojego życia? To prawda, że jesteś grzesznikiem, ale Twój dług wobec Boga został spłacony drogocenną Krwią Syna Bożego. Pamiętając o tym, czy stać Cię na wdzięczność za tak wielki dar?
       2. A dostępują usprawiedliwienia darmo, z Jego łaski. Nie musisz "zasługiwać" na zbawienie! Nie musisz zapracowywać. Nie musisz skakać do nieba, aby "złapać Boga za nogi". Nie oznacza to bynajmniej bezczynności i automatyzmu w osiągnięciu zbawienia. Potrzebny jest wysiłek wiary w Jezusa Chrystusa, w zbawczą moc Jego Męki, Śmierci i Zmartwychwstania. A oznacza to nie tylko przyjęcie sercem, wyznanie ustami, ale również "w-cielenie" w życie Jego nauki. Kto choć raz na serio chciał to zrealizować, wie, jak wiele siły trzeba zaangażować. Co jest w Twoim sercu? Wciąż powracająca myśl: muszę zapracować na zbawienie czy postawa: i tak się nie muszę starać, bo wierząc jestem zbawiony? Owszem zbawienie jest Ci dane darmo, ale trzeba, byś je przyjął i zaczął żyć owocami tej łaski już tu na ziemi, by po śmierci móc oglądać Boga i mieć udział w Jego chwale.

Anna Goliszek


Środa, 14 października      tekst: Łk 11,42-46

       1. Jezus kieruje dziś ostre słowa do tych, którzy stanowią elitę narodu, którzy mają być przewodnikami Jego ludu na drodze do Boga. Tylko, że tak nie jest. Ci, którzy mają być wzorem postępowania stają się przewodnikami ślepymi. Dbają o to, co zewnętrzne, aby ich ludzie widzieli, aby ich chwalili. Jednak tak naprawdę są tymi, którzy Boga przesłonili przepisami, zasadami. Jakby nie chcieli zobaczyć, co jest w ich sercach. Sprawiedliwość i miłość Boża, o której zapomnieli faryzeusze to nic innego, jak budowanie relacji z Bogiem. Pozwolenie, aby naprawdę doświadczyć Kim jest Bóg. Że nie jest tylko kimś dalekim, ale jest blisko człowieka. Przychodzi z miłością i pragnie choć minimum wzajemności.
       2. Ty również możesz "zapędzić" się w swoim życiu i w relacji z Bogiem zadowolić się spełnianiem przepisów. Możesz zapomnieć, a może nie chcieć widzieć, co jest w Twoim sercu. Jeśli tak jest, to dlaczego? Bóg nieustannie mówi chcę bardziej poznania Boga niż całopaleń. A co Ty robisz? Gdzie jest Twoje serce w relacji z Bogiem? A w relacji z drugim człowiekiem? Bóg chce dzisiejszym Słowem dotknąć tej zatwardziałości Twojego serca. Chce kamień przemienić z ciało. Pozwolisz Mu na to?

Anna Goliszek


Wtorek, 13 października      tekst: Rz 1, 16-25

       1. Ewangelia... jest mocą Bożą ku zbawieniu. Bóg wypowiada nieustannie swoje Słowo. Najpierw przez Nie stworzył wszystko, swoim Słowem pouczał Naród Wybrany (przez proroków), a wreszcie gdy nadeszła pełnia czasów posłał swoje Słowo, które stało się Ciałem. Słowa Jezusa to Słowo Boga dla nas. Zostało ono spisane, byśmy i my mogli czerpać z Niego. Czy rzeczywiście jest ono dla Ciebie mocą Bożą? Czy traktujesz je jako Słowo Boga skierowane do Ciebie tu i teraz? Nie chodzi tu o zwykły szacunek, ale o wiarę, która domaga się wypełnienia w życiu. Bo dalej pisze Apostoł: "... od wiary wychodzi i ku wierze prowadzi". Czy w Słowie Pana znajduję źródło i moc mojej wiary? Czy kiedy nachodzą Cię wątpliwości czy różnego rodzaju trudności - to uciekasz się do Słowa Bożego, by w Nim znaleźć moc?

       2. Można powiedzieć, że Słowo Boga to pierwsze źródło poznania Boga. Ale nie tylko to. Paweł pisze: "niewidzialne Jego przymioty, wiekuista Jego potęga oraz bóstwo stają się widzialne dla umysłu przez Jego dzieła...". Boga można poznać również przez Jego dzieła - dlatego uważa, że poganie również zgrzeszyli, mimo iż nie mieli dekalogu i mimo że Bóg im się tak nie objawiał jak Izraelitom. Wyjaśnia to dalej, że skoro tak zachwycili się stworzeniem, to powinni poznać Stwórcę, a oni stworzeniu zaczęli oddawać cześć boską. My nie postępujemy dzisiaj jak poganie i potrafimy rozróżnić co jest stworzeniem, by nie czcić go jak Boga. A jednak... czy różne zniewolenia w jakie wpada człowiek nie są echem tego, że wolność, którą daje nam Bóg zamieniamy na koncentrację na stworzeniach (zniewolenia, nałogi)? Czy ktoś, kto nie może żyć bez alkoholu, gier komputerowych, Internetu, komputera, tel. komórkowego, pornografii i wielu innych - nie oddaje "czci" stworzeniu i nie jest jego niewolnikiem? Na pewno się z tym zgodzimy, biorąc oczywiście pod uwagę różne przyczyny tego zniewolenia tak, by potępiając zniewolenie nie potępić człowieka. Ale ważne w tym wszystkim jest uznać, że nie jest się człowiekiem wolnym. I nie muszą to być rzeczy tego kalibru, czasem to drobne przyzwyczajenia czy "przyjemnostki", które nie są same w sobie złe, lecz stają się takie, kiedy blokują w nas oddanie się Bogu i drugiemu człowiekowi. Pomyśl przez chwilę o tym, bez czego nie wyobrażasz sobie życia? Co może blokować Twoje oddanie się innym, Bogu? Czy potrafisz patrząc na stworzenia i korzystając z nich - oddać chwałę Bogu i Mu dziękować?

o. Grzegorz Ginter SJ


Poniedziałek, 12 października        tekst: Łk 11, 29-32

      1. Plemię przewrotne - spróbuj najpierw wyobrazić sobie, jak wygląda Jezus, kiedy mówi te mocne słowa. Co dostrzegasz na Jego twarzy? Może pasję, olbrzymie zaangażowanie, może złość, gniew, smutek. Co znaczy, że to pokolenie jest pokoleniem przewrotnym? Do czego odwołuje się Jezus? A nasze życie? Może warto w tym miejscu przypomnieć sobie chwile, kiedy wątpiliśmy w rzeczy oczywiste, jasne i klarowne. Kiedy w obliczu otrzymanego dobra podejrzewaliśmy Boga i innych o nieczyste, podwójne intencje. Taką postawę tępi Jezus i o tym mówi w dzisiejszej ewangelii.

      2. Przewrotne plemię żąda znaku. Być może i my czasem prosimy Boga o jakiś znak. Lecz nie w tym jest problem. Owszem, błogosławieni, którzy nie widzieli a uwierzyli, ale Bóg czasem spełnia prośbę i daje znak. W czym jest więc problem w dzisiejszym tekście? Żydzi żądają znaków w momencie, kiedy Jezus właśnie dokonywał cudów, kiedy objawiał moc Bożą. Oni widzą to, nie wierzą, wątpią, a nawet podejrzewają, że "wyrzuca złe duchy przez Belzebuba". To jest prawdziwa zatwardziałość serca i grzech przeciwko Duchowi Świętemu - sugerować, że dobre owoce pochodzą od złego. Popatrz na swoje życie, a szczególnie na momenty jakichś trudności, osłabienia duchowego, strapienia. Czy mimo wszystko trwałeś w zaufaniu Bogu, trzymając się Go wiernie? Czy nie budziła się w Tobie owa przewrotność, którą potępia dziś Jezus?

      3. Będzie dany tylko jeden znak - znak Jonasza. Znak Jezusa, który trzy dni - jak Jonasz - spędzi w agonii, śmierci i grobie, by pokonać śmierć. To będzie ostateczny znak Bożego zwycięstwa i innego nie powinniśmy się spodziewać. Jonasz był znakiem i Królowa z Południa też była znakiem dla współczesnych sobie. Skoro znaki, które Bóg daje przez Jezusa nie są przyjmowane - to przemówić może tylko jeden: Jego męka, śmierć i zmartwychwstanie. Znak skandaliczny, znak niewiarygodny i szokujący, ale jedyny i prawdziwy! Jakich znaków Ty oczekujesz od Boga? Jakim znakom ufasz? Czy dostrzegasz to, że Bóg na różne sposoby każdego dnia kontaktuje się z Tobą, komunikuje Ci swoją miłość, jaką ma ku Tobie, objawia Ci swoje Słowo, łaskę i zbawienie?

o. Grzegorz Ginter SJ


Niedziela, 11 października     XXVIII zwykła    tekst: Mk 10, 17-30

      1. "Co mam czynić, aby osiągnąć życie wieczne?" - pytanie tego człowieka wskazuje (nie wprost), jakby chciał on osiągnąć życie wieczne własnymi siłami. Okazuje się, że przestrzega wszystkich przykazań, ale ciągle odczuwa jakiś niepokój, który pcha go do zadania tego pytania. Być może my również zadajemy sobie podobne pytanie - czego mi jeszcze brakuje? Być może zadajemy sobie to pytanie wtedy, gdy coś nam się zawaliło, gdy przyszły na nas jakieś trudności i pytamy również: "dlaczego ja; a może to kara za grzechy?" Czasem trudno nam przyjąć (a nawet zmieścić w głowie), że zbawienie jest darem darmo danym przez Boga. Na Jego miłość i zbawienie nie potrzeba zasługiwać - wysłużył je nam na krzyżu i to wtedy, gdyśmy byli grzesznikami. To, co czynimy, wszystko dobro jakie mamy czynić jest naszą odpowiedzią na tak wielką miłość, powinno być spontanicznym odruchem serca skierowanym ku Bogu i drugiemu człowiekowi. Czy nie próbujesz sam "zapracować" sobie na zbawienie? Czy nie odzywa się czasem "perfekcjonizm", który mało zwraca uwagę na to, co Bóg dla mnie robi, a więcej się koncentruje ta tym, co "ja" robię lub mam robić?
      2. Jezus pokazuje temu człowiekowi, że brakuje mu jednego. Można wszystkiego przestrzegać, ale będzie to za mało. Bo można tak bardzo się skupić na tym, co "mam do zrobienia", że zapomnę o Tym, z kim i dla kogo mam to robić. Człowiek wtedy staje się zbyt skoncentrowany na sobie i na tym co robi. z trudem przychodzi mu np. pogodzić się z jakimiś porażkami, słabościami. Mimo tego zobacz, że Jezus patrzy na niego "z miłością". Przez chwilę zatrzymaj się w swojej modlitwie i spróbuj doświadczyć, że - kimkolwiek byś nie był i cokolwiek nie robił - Jezus patrzy na Ciebie z miłością. Z jednej strony Jezus akceptuje to, co ów człowiek robi dla Boga i innych (przestrzega przykazań) i jest to konieczny krok w życiu duchowym. Ale zaprasza go, z drugiej strony, do czegoś więcej - do pełnej zaufania relacji z Bogiem. Zachęca go do sprzedania wszystkiego (oparcia się tylko na Bogu) i do pójścia za Nim. To powoduje reakcję w tym człowieku - odchodzi zasmucony. A Ty... na taką propozycję Jezusa, jakbyś zareagował? Spróbuj się wczuć w tę sytuację. Czy widzisz potrzebę "odcinania się" od różnych rzeczy, sytuacji, przyzwyczajeń, może nawet i ludzi - by móc coraz pełniej pokładać ufność w Bogu i na Nim się opierać?

      3. Dlaczego trudno jest bogatym wejść do Królestwa Bożego? Wydaje się, że nie dlatego, że są bogaci, ale dlatego - jak mówi Jezus, że "w dostatkach pokładają ufność". Jezus nie pragnie naszych pieniędzy, rzeczy materialnych i bogactw, które przecież tak wspaniale mogą służyć nam samym i naszym bliźnim. To, czego Jezus pragnie, to nasze serce - a jeśli w Nim przechowujemy nasze bogactwa, to zabraknie tam miejsca dla Niego. A ono należy się Bogu z tego względu, że jest naszym Stworzycielem i Zbawicielem. W czym lub kim pokładasz ufność? Na kim opierasz swoje życie? Być może w normalnych warunkach opierasz się na Bogu, ale... jak to wygląda w chwilach zagrożenia, niepokoju, trudności... czy szukasz bardziej ludzkiej protekcji, zabezpieczeń w banku, itd.? Czy w sytuacjach bez wyjścia potrafisz zaufać Bogu - Temu, który w Tobie mieszka i przemienia Cię od środka?

o. Grzegorz Ginter SJ


                                               archiwum