Przebaczenie jest uzdrowieniem


      To, o czym chciałbym tutaj napisać, jest moim osobistym doświadczeniem i dotknięciem rzeczywistości, która jest centrum chrześcijaństwa, jednocześnie dla samych chrześcijan jest bardzo trudna - przebaczenie, które dla mnie stało się uzdrowieniem mego życia. W Piśmie świętym przebaczenie jest aktem, od którego Bóg zdaje się - w moim rozumieniu i doświadczeniu - uzależniać postęp duchowy człowieka i jego zbawienie. Począwszy od kazania na górze - tej swoistej konstytucji chrześcijaństwa, Jezus wskazuje na przebaczenie i pojednanie, jako na fundament oddawania czci Bogu (Mt 5, 23). Potwierdza to jeszcze w modlitwie "Ojcze nasz" (Mt 6, 12) oraz w bardzo wymownym obrazie przypowieści o nielitościwym dłużniku (Mt 18, 23-35). To, co Jezus głosił, potwierdził swoim życiem, wypowiadając z krzyża słowa: "Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią" (Łk 23, 34). Dzisiaj jednak wydaje mi się, że wielu chrześcijan na sam dźwięk słowa przebaczenie wzdryga się i przechodzi ponad tym obojętnie, być może z niewiedzy, lub też z ignorancji. Dla wielu jest to rzeczywistość zupełnie tajemnicza, czy wręcz absurdalna - dla których chrześcijaństwo (lub raczej chodzenie do kościoła) to jedno, a życie to zupełnie coś innego, i te dwie sprawy zupełnie dla nich się ze sobą nie wiążą.
 

      W moim życiu brak przebaczenia, czy przebaczania ludziom wynikał z głębokiego niezrozumienia zarówno skutków nie przebaczenia, jak i niezrozumienia samego aktu przebaczenia. W naszym życiu wielokrotnie doświadczamy różnych zranień, krzywd większych czy mniejszych, nieporozumień, nienawiści, trudnych sytuacji... to wszystko, choćbyśmy nie chcieli, składa się na nasze życie. Nie łudźmy się - tak jak jesteśmy ranieni, niszczeni i krzywdzeni przez innych, tak samo i my czynimy naszym bliźnim. Mniej lub bardziej świadomie. To są sytuacje i osoby, które wymagają przebaczenia. Również i ja potrzebowałem takiego aktu. Jako dziecko doświadczyłem wielu trudnych chwil i to niejednokrotnie od osób, które były mi bliskie, które kochałem i nadal kocham. Czas szkoły, nauki, to również czas, kiedy doznałem wielu krzywd i niesprawiedliwości od rówieśników, nauczycieli, wychowawców... czas pracy zawodowej... teraz także nie omijają mnie zranienia, przychodzące z różnych stron. Będzie tak, jak mniemam do samej śmierci. Egoizm, który jest w nas wpisany, a którego źródłem jest grzech, powoduje, że będę raniony i sam będę ranił innych. Ale w pewnym momencie mojego życia doświadczyłem mocno tego, że te rany mi zadane są mniejszym ciężarem dla mego serca, aniżeli brak przebaczenia w moim życiu. Wszelkie zranienia i krzywdy mogą nas popchnąć w dwie strony. Po pierwsze w stronę zamykania się na drugiego człowieka, najpierw może tego konkretnego, który mnie skrzywdził, ale jeśli tych krzywd będzie bardzo dużo, to zamknięcie będzie się poszerzać, aż dojdzie do momentu, w którym taki człowiek nie zaufa nikomu, nie otworzy się na innych. Zaczyna się wtedy powolne zacieśnianie serca, jego zaskorupianie się na zewnątrz i twardnienie, podczas gdy pod tą skorupą znajduje się bardzo wrażliwy i delikatny, ale jednocześnie mocno przestraszony człowiek. To opisuje też moje życie przed uzdrowieniem. Z drugiej zaś strony, dla człowieka, który stara się żyć na codzień kazaniem na górze, wszelkie zranienia stają się okazją do przebaczenia z serca krzywdzicielom i do duchowego wzrastania w Bogu, do coraz większego otwierania się na bliźnich, którzy przestają być wrogami, od których należy uciekać lub z nimi walczyć, lecz błądzącymi siostrami i braćmi, za których trzeba się modlić. 
 

      Przebaczenie nie jest tylko uczuciem. To pierwsze, ważne spostrzeżenie. Wielu chrześcijan nie przebacza, ponieważ mylą akt woli z uczuciem. Muszę chcieć przebaczyć a nie czuć przebaczenie. Co to oznacza w praktyce? Iż niekoniecznie będę miły dla osoby, której przebaczam, niekoniecznie staniemy się przyjaciółmi, niekoniecznie w ogóle będziemy rozmawiać ze sobą, nawiążemy na powrót relacje, będziemy się do siebie uśmiechać i na przywitanie przytulać. Prawda, to jest ideał i byłoby wspaniale, gdyby tak mogło być. Ale realnie patrząc to może być bardzo trudne, albo niemożliwe. Krzywdy, których doświadczyliśmy są często tak ciężkie, że trudno jest zdobyć się na jakikolwiek gest w stosunku do krzywdziciela a cóż dopiero, by miał to być gest miły czy przyjacielski. Gdyby więc przebaczenie było oparte na uczuciach, to - patrząc realnie - byłoby niemożliwe do zrealizowania a tym samym, bylibyśmy bardzo nieszczęśliwymi ludźmi. Żeby to jeszcze dobitniej pokazać: może ci się niedobrze robić na widok tego, kto cię skrzywdził, a mimo to mu przebaczysz! Dla mnie uświadomienie sobie tego było bardzo wyzwalające.
 

      Kolejną trudnością może być sposób, w jaki mam przebaczyć. Czy muszę podejść do tej osoby i jej to powiedzieć? Może nawet narażając się na kolejne zranienie czy wyśmianie? Jak dokonać tego aktu, by rzeczywiście uzdrowienie stało się udziałem mego serca i życia? Najprostszym sposobem i jednocześnie bardzo skutecznym jest modlitwa. Nie jakakolwiek modlitwa, ale modlitwa przebaczenia. Nie zawsze chcemy, czy też możemy spotkać się z osobą, by jej powiedzieć o naszym przebaczeniu, by wszystko wyjaśnić. To - znów - jest ideał, który zapewne trudno zrealizować. Modlitwa jest zaś sposobem bardzo uniwersalnym, który zawsze można stosować. Bowiem w tym wszystkim Bóg chce uczestniczyć jako Dawca wszelkiego przebaczenia. Nie jest to łatwa modlitwa. Kiedy ja się modliłem modlitwą przebaczenia, wylałem morze łez - od początku życia chyba tyle nie płakałem, co wtedy. Ale był to czas głębokiego oczyszczenia dla mnie i uzdrowienia! W tej modlitwie Pan dotykał wszystkich momentów mego życia, wszystkich fragmentów mego serca, które Mu przedstawiałem, oddawałem i On Swoją mocą je uzdrawiał. To było niesamowite przeżycie i doświadczenie. Moje serce, które do tej pory było prawie puste - zostało napełnione Miłością Boga, taką Miłością, której nic i nikt nie mogło mi wcześniej dać. I której bardzo potrzebowałem. Jezus uzdrowił moje życie na wielu poziomach: duchowym, emocjonalnym, w relacjach z innymi, psychicznym. Wiem też o osobach, które po modlitwie przebaczenia doznały uzdrowienia fizycznego, gdyż choroby ciała są często powodowane właśnie brakiem przebaczenia, swego rodzaju zasklepieniem się w sobie, życiem pełnym napięcia i nienawiści, kiedy człowiek mówi: "nigdy mu tego nie przebaczę"... Taka postawa zamyka człowieka na Boga, na ludzi, na siebie samego (zamyka go w nim samym) i może stać się źródłem wielu problemów, także zdrowotnych.
 

      Jak praktycznie podejść do modlitwy przebaczenia? Osobiście posługiwałem kilkakrotnie podczas takiej modlitwy, gdzie stawałem się osobą wspierającą i pomagającą w modlitwie, jednocześnie wstawiając się za modlącego się. Posługa ta miała kształt modlitwy wstawienniczej, takiej, jaka odbywa się w grupach modlitewnych i charyzmatycznych. Zakłada to oczywiście zaufanie i otwartość modlącego się do tego, który mu posługuje i pomaga. Moje doświadczenie pokazuje, że owoce tej modlitwy są wielkie, osoba doznaje uzdrowienia i uwolnienia od ciężarów, które nosiła w swoim sercu. Pozytywnym aspektem modlitwy z kimś jest to, że kiedy nachodzą człowieka wątpliwości i niepewność, czy dobrze się modli, lub gdy nie czuje niczego (ponieważ nie musi czuć - patrz wyżej), to otrzymuje potrzebne wtedy wsparcie i uspokojenie, że wszystko jest dobrze. Jednak tą samą skuteczność posiada ta modlitwa odmawiana samemu, w zaciszu swego domu. Ważne w tej modlitwie są następujące elementy: a) konkretność - przypominam sobie w trakcie modlitwy wszystkie osoby, które mnie kiedykolwiek skrzywdziły, w wyobraźni stawiam je sobie przed oczyma - co może być trudne i bolesne. Jednocześnie można zobaczyć, że za tymi osobami staje też Jezus i też im przebacza. Ta konkretność polega też na tym, że przypominam sobie i wypowiadam nie tylko osoby, ale też konkretne sytuacje, związane z tymi osobami: "przebaczam.... (komu) to.... i to.... i to......". Im bardziej konkretna, tym modlitwa jest bardziej skuteczna, jeśli można tak powiedzieć. b) systematyczność - zachęcam do odmawiania tej modlitwy np. przez miesiąc, ponieważ za pierwszym razem niekoniecznie przypomnimy sobie wszystkie osoby, którym potrzeba z naszej strony przebaczenia. Każdego dnia będziemy dodawać do te listu kogoś nowego. c) modlitwa ta jest bardzo szczegółowa, ale warto ją dostosować do siebie poprzez wykreślenie tego, co nie dotyczy mnie lub dodanie tego, czego w niej nie ma, a co w moim życiu miało miejsce.
 

      Przebaczeniem obejmij nie tylko osoby, które ciebie skrzywdziły, ale także siebie samego (inaczej mówiąc, przyjmij swoje życie, pogódź się z nim, pokochaj siebie), a także Boga. Rozjaśni się to, kiedy będziesz modlił się tą modlitwą.
      Na koniec zachęcam Cię do tego, byś swoje życie uczynił SZKOŁĄ PRZEBACZANIA. By wejść w logikę przebaczania każdego dnia, starając się przebaczyć winowajcom zaraz, gdy tylko jest to możliwe, nawet w krótkiej modlitwie, której nikt nie zauważy, a która uwolni twoje serce od wielkiego balastu oraz oczyści i uzdrowi twe serce.
 

o. Grzegorz Ginter SJ
 

O autorze modlitwy przebaczenia przeczytasz tutaj. Modlitwa o przebaczenie znajduje się tutaj (55 kb)

 


                                                      powrót