Dzień 21


Tekst do rozważania na dzisiejszy dzień: J 20, 11-18

Znajdź ten fragment tutaj


      Na początku modlitwy uczyń znak krzyża i uświadom sobie przez chwilę, że oto Bóg jest teraz przy Tobie. Ponieważ chcesz z Nim rozmawiać, więc On Jest Obecny. Poproś Go więc w tym momencie, aby Duch Święty poruszał Twoją modlitwę, by On sam ją prowadził. Poproś także, by Pan usuwał w niej wszelkie przeszkody oraz by oczyścił Twoje zamiary, intencje, pragnienia, decyzje, czyny - by służyły tylko większej chwale Boga i dobru innych ludzi.

 

      Zaangażuj teraz wyobraźnię. Jeśli nie zdążyłeś jeszcze przeczytać fragmentu z Pisma Świętego, zrób to teraz. Następnie spróbuj wyobrazić sobie historię, którą przeczytałeś. Spróbuj zobaczyć Marię przy grobie. Nie dość ze straciła kogoś bardzo drogiego, to jeszcze teraz ukradziono ciało (tak to przecież wygląda). Spróbuj znaleźć się przy niej, razem z nią zobaczyć aniołów, a potem Jezusa. Słuchaj padających słów, obserwuj co się dzieje. Gdzie Ty jesteś w tej scenie? Blisko wydarzeń, czy daleko? Spróbuj się „umiejscowić” gdzieś.

 

      Poproś teraz Pana o owoc modlitwy. W dzisiejszej modlitwie poproś o łaskę spotkania zmartwychwstałego Jezusa, usłyszenia, jak woła Cię po imieniu.


      1. Kolejny raz stajemy przed całkowicie dziwną sceną. Maria Magdalena płacze przy grobie. Ostatnie dwa dni też najprawdopodobniej przepłakała. I chyba musiało ją to zamknąć w sobie, ponieważ w ogóle nie reaguje zdziwieniem na dwie osoby, które widzi w grobie. Ale czy to jest normalne, żeby ktoś siedział właśnie w grobie? No i czy aniołów widuje się tak często, że właściwie już nie zwraca się uwagi? A właśnie tak reaguje (a raczej nie reaguje!) Maria. Jej rozpacz widać też w momencie, gdy nie rozpoznaje Jezusa. Skupia się zbyt bardzo na sobie. Do tego stopnia, że jest jakby ślepa na świat zewnętrzny i sam Jezus nie od razu do niej dociera. Czy znasz takie sytuacje ze swojego życia? Kiedy płacz, a może po prostu smutek, tak bardzo Cię przepełniał, że trudno było cokolwiek innego dostrzec? Często wtedy nie dopuszczamy do siebie żadnej jasnej myśli, dobrego słowa. Czasem tak bardzo zagłębiamy się w rozpaczy, że choćby sam Jezus stanął przed nami, to Go nie poznamy. Porozmawiaj z Panem o tych sytuacjach, o uczuciach, jakie teraz budzą w Tobie. Jak chciałbyś przeżywać trudne chwile? Może chcesz sobie teraz coś postanowić w związku z nimi?

 

      2. Ciekawe jest to, z kim Maria Magdalena myli Jezusa. Sądzi, że jest ogrodnikiem. Te słowa odsyłają nas do Księgi Rodzaju. Kiedy Bóg stworzył człowieka, powierzył mu opiekę nad Rajskim Ogrodem (por. Rdz 2,15). Innymi słowy, uczynił go właśnie ogrodnikiem! Jest to pierwotny stan i pierwsze powołanie człowieka. A zatem, pomyłka Marii Magdaleny to symbol Nowego Stworzenia, które dokonało się w śmierci i zmartwychwstaniu Chrystusa. To wszystko prowadzi do dwóch wniosków. Po pierwsze, Jezus przywraca upadłemu człowiekowi jego pierwotną godność. Po drugie, mamy tu doskonałe potwierdzenie prawdziwości człowieczeństwa Jezusa; tego, że przyjął naszą kondycję, z którą zmagał się tak samo jak my. Czyli zna nasze bóle, nasze łzy i lęki. W Nim możemy zwyciężyć, tak jak On zwyciężył. Spróbuj więc powierzyć swoje życie Panu, oddać Mu wszystkie chwile – zarówno piękne jak i trudne. Poproś, by Cię prowadził każdego dnia, aby dał Ci otwarte oczy, by w ciężkich sytuacjach (które czasem po prostu się zdarzają) nie przeoczyć Go. Poproś Go o czułe uszy, by często słyszeć swoje imię, które On wypowiada z odwieczną miłością. Opowiedz Mu o tym, czego pragniesz od Niego.

 

      3. Jezus mówi do Marii. Ale zanim nie wypowiedział jej imienia – kobieta nie poznawała Go. Co takiego jest w jej imieniu (i naszym zarazem), że kiedy je słyszy, potrafi się ocknąć, wybudzić jakby ze snu? U Żydów imię nie było jedynie nazwaniem człowieka, odróżnieniem go od wszystkich innych. Imię stanowiło o istocie człowieka, o tym, kim jest naprawdę. Możemy więc powiedzieć, że Jezus, wołając Marię po imieniu, dotyka istoty jej serca, jej życia. Zna ją, zna jej powołanie, jej misję, zna ją całą i w chwili wypowiadania jej imienia porusza to wszystko. Może teraz wejdź mocno w siebie, do swojego serca i posłuchaj swojego imienia, które Pan do Ciebie wypowiada. Wsłuchaj się w barwę głosu Jezusa, jego ton… jak wypowiada Twoje imię? To pokazuje kim jesteś dla Jezusa i jaką wartość masz w Jego oczach. Jezus każdego z nas woła w specyficzny sposób, nigdy tak samo. To wołanie Jezusa pozwala nam przypomnieć sobie wszystkie dobre doświadczenia i momenty życia, w których On nas tak wołał, pocieszał, dawał miłość i oparcie.
      Kiedy już Maria Magdalena rozpoznała Jezusa, dostała od Niego zadanie. „Udaj się do moich braci i powiedz im...” Spotkanie z Bogiem domaga się ewangelizowania, wyjścia do ludzi. Być może wyjście z tych rekolekcji też ma stać się dla Ciebie czymś takim - wyjściem w świat, by powiedzieć braciom co usłyszałeś? Bo przecież gdy dzielimy się dobrem, to nie tracimy go, ale pomnażamy!

 

      Kończąc modlitwę porozmawiaj z Panem i powiedz Mu o tym, co teraz czujesz, co myślisz, czego doświadczasz. Niech to będzie spontaniczna rozmowa. Wylej przed Nim swoje serce, które On przed chwilą poruszył. Pamiętaj, by to, co będziesz mówił Bogu miało związek z przebytą modlitwą. Zakończ odmawiając: Ojcze nasz.
      Spróbuj zapisać sobie w „dzienniku duchowym” najważniejsze myśli, światła, uczucia, jakie pojawiły się podczas całej modlitwy. Jeśli nie masz na to czasu bezpośrednio po niej, możesz to zrobić później.

Natalia Żelasko
mgr filozofii UW i magistrantka teologii

na PWT Bobolanum w Warszawie,
ukończyła 4 tygodnie rekolekcji ignacjańskich
kontakt: kociszcze(at)gmail.com


wszystkie wprowadzenia

powrót do strony głównej e-DR