Dzień 20
|
|
Tekst do rozważania na dzisiejszy dzień:
Mk 2, 1-12
|
Znajdź ten fragment
tutaj
|
|
Na początku modlitwy uczyń znak
krzyża i uświadom sobie przez chwilę, że oto Bóg jest teraz przy Tobie.
Ponieważ chcesz z Nim rozmawiać, więc On Jest Obecny. Poproś Go
więc w tym momencie, aby Duch Święty poruszał Twoją modlitwę, by On sam
ją prowadził. Poproś także, by Pan usuwał w niej wszelkie przeszkody
oraz by oczyścił Twoje zamiary, intencje, pragnienia, decyzje, czyny -
by służyły tylko większej chwale Boga i dobru innych ludzi.
|
|
Zaangażuj teraz wyobraźnię. Jeśli nie
zdążyłeś jeszcze przeczytać fragmentu z Pisma Świętego, zrób to teraz.
Następnie spróbuj wyobrazić sobie historię, którą przeczytałeś. Spróbuj
zobaczyć ludzi, którzy dowiadują się, że w mieście jest Jezus, zobacz
jak przekazują sobie wiadomość, jak się zbiegają do domu, w którym
przebywał. Dlaczego tam idą? Spójrz na Jezusa, który siedzi i naucza;
zobacz różnych słuchaczy… wśród nich uczonych w Piśmie, mędrców Izraela.
W pewnym momencie ktoś zaczyna rozbierać dach i spuszczać przez otwór
nosze… Posłuchaj padających potem słów.
|
|
Poproś teraz Pana o owoc modlitwy. W
dzisiejszej modlitwie poproś o łaskę uświadomienia sobie, że nigdy
nie jesteś sam oraz że zawsze jesteś w centrum zainteresowania Boga i
Jego przebaczającej miłości.
|
|
1. Ta ewangeliczna scena jest na
pewno dobrze znana. Dlatego często nie dostrzegamy jej sensacyjności.
Pomyśl, przecież to nie jest normalne, żeby – tylko z tego powodu, że
nie można się gdzieś dostać – rozwalać komuś dach na domu! Nie jest
zwyczajną sytuacją wciąganie na dach noszy z paralitykiem, aby potem
spuścić je przez rozebrany dach do środka. A mimo tego, wszyscy
uczestnicy wydarzenia w Kafarnaum (poza Jezusem), tak jak i my, jakby
tego nie zauważyli. Dlaczego? Widocznie coś bardziej przykuło ich uwagę.
Co takiego? Odpowiedź dają myśli uczonych w Piśmie, które Ewangelista
zapisuje. Zamiast dziwić się wyczynom ludzi na dachu, dziwią się słowom
Jezusa, który stwierdza, że grzechy paralityka są odpuszczone. Oto
stwierdzenie, które dla Izraelitów było najwidoczniej bardziej szokujące
niż odkrycie dachu domu. A czy jest takie dla nas? Czasem zachowujemy
się, jakby odpuszczenie grzechów nam się „należało”, jakby nie było w
tym cudu, aktu niepojętej miłości Boga. Przyjrzyj się swojemu spojrzeniu
na przebaczenie, które – ilekroć żałujesz – otrzymujesz od Boga. Czy
jesteś Mu wdzięczny za ten stuprocentowo darmowy dar? Jeśli nie, poproś
gorąco Pana o ożywienie Twojej wdzięczności. Jeśli natomiast tak –
powiedz Mu to teraz.
|
|
2. Przyjrzyj się teraz uzdrowieniu i
czynom z tym związanym. Tekst ten pokazuje ludzi współdziałających z
łaską Boga. Czterech mężczyzn, którzy nieśli nosze, wcześniej uwierzyło
Jezusowi. On, widząc ich wiarę, odpuszcza grzechy przyniesionemu
człowiekowi – uzdrawia go wewnętrznie. Poprzez Twoją wiarę, Twoje
zaufanie Bogu, również może stać się wiele dobrego. Jest to jedna z
tajemnic miłosierdzia Boga, że możemy się skutecznie wstawiać jedni za
drugich. A także prosić innych o wstawiennictwo czy pomoc.
Czasem jesteśmy bezsilni wobec tego, co nas
spotyka. Życie nas jakby paraliżuje. Czasem już nawet nie ma siły, żeby
wierzyć. Ale spójrz, w tym tekście uzdrowienie nie następuje ze względu
na wiarę sparaliżowanego, ale przez wiarę ludzi, którzy go przynieśli.
To daje nadzieję, że nie jesteśmy skazani na siebie samych. I nigdy
jesteśmy sami! Jest Bóg i są posłani przez Niego pomocnicy, czy to
ludzie (ci pielgrzymujący z nami oraz święci), czy aniołowie (co
najmniej jeden nieustannie wstawia się za Tobą u Boga, por. Mt 18,10b).
Bóg także Ciebie posyła z misją
pomagania innym. Pomyśl, czy wierzysz, że On przez Ciebie może
przychodzić do ludzi? Tak samo, jak przez nich do Ciebie. Czy tego
doświadczasz, czy zauważasz? Żyjemy w Kościele, we wspólnocie, która
razem idzie do Boga. Starasz się to jakoś realizować? Nie tylko przez
pomaganie innym, ale też przez przyjmowanie pomocy? To bardzo ważna
umiejętność chrześcijanina – nie chcieć być samowystarczalnym. Poprzez
współdziałanie nie tylko tworzymy wspólnotę, lecz także lepiej poznajemy
samych siebie, lepiej wcielamy miłość w konkret życia. Porozmawiaj z
Panem o tym wszystkim. Co pojawia się w Tobie? Jakie emocje? Może ta
modlitwa budzi w Tobie jakieś pragnienia? Albo niechęć, czy inne
uczucia? Powierzaj to Bogu, który jest całkowicie dla nas.
|
|
Kończąc modlitwę porozmawiaj z Panem
i powiedz Mu o tym, co teraz czujesz, co myślisz, czego doświadczasz.
Niech to będzie spontaniczna rozmowa. Wylej przed Nim swoje serce, które
On przed chwilą poruszył. Pamiętaj, by to, co będziesz mówił Bogu miało
związek z przebytą modlitwą. Zakończ odmawiając: Ojcze nasz.
Spróbuj zapisać sobie w „dzienniku
duchowym” najważniejsze myśli, światła, uczucia, jakie pojawiły się
podczas całej modlitwy. Jeśli nie masz na to czasu bezpośrednio po niej,
możesz to zrobić później.
Natalia Żelasko
mgr
filozofii UW
i magistrantka teologii
na PWT Bobolanum w Warszawie,
ukończyła 4 tygodnie rekolekcji ignacjańskich
kontakt: kociszcze(at)gmail.com
|
|
|
|
|
|
|