Dzień 18


Tekst do rozważania na dzisiejszy dzień: Mk 10, 46-52

Znajdź ten fragment tutaj


      Na początku modlitwy uczyń znak krzyża i uświadom sobie przez chwilę, że oto Bóg jest teraz przy Tobie. Ponieważ chcesz z Nim rozmawiać, więc On Jest Obecny. Poproś Go więc w tym momencie, aby Duch Święty poruszał Twoją modlitwę, by On sam ją prowadził. Poproś także, by Pan usuwał w niej wszelkie przeszkody oraz by oczyścił Twoje zamiary, intencje, pragnienia, decyzje, czyny - by służyły tylko większej chwale Boga i dobru innych ludzi.

 

      Zaangażuj teraz wyobraźnię. Jeśli nie zdążyłeś jeszcze przeczytać fragmentu z Pisma Świętego, zrób to teraz. Następnie spróbuj wyobrazić sobie historię, którą przeczytałeś. Zobacz w wyobraźni ślepca, który siedzi przy drodze i prosi o jałmużnę… jak wygląda? Co mówi ludziom? Jak reaguje, kiedy słyszy przechodzący tłum? Popatrz na jego reakcję, kiedy się dowiaduje, że to Jezus przechodzi? Posłuchaj jego dialogu z Jezusem… i popatrz na jego decyzję.

 

      Poproś teraz Pana o owoc modlitwy. W dzisiejszej modlitwie poproś o łaskę oddania swojego życia Jezusowi, odrzucenia swoich zabezpieczeń i podpórek, by zaufać Jemu.


      1. Kim jest ślepiec? To człowiek, który nic nie widzi a więc w pewien sposób jest zdany na łaskę innych. Nie może pracować, więc „zarabiać” na życie może tylko żebrząc. Zamknięty w swoim świecie, siedzi przy drodze, po której przechodziło pewnie wielu kupców i zamożnych mieszkańców miasta – to była szansa dla niego. Siedzi przy drodze – to znaczy nie włącza się w ten nurt życia, jaki „przepływa” koło niego, nie angażuje się w życie ale biernie mu się przygląda. Nie bierze swojego życia w swoje ręce, nie jest jego aktywnym uczestnikiem – przemienił się w biernego obserwatora, oczekującego na okruchy litości.
      Czy przypominasz sobie momenty w życiu, gdzie byłeś podobny do tego ślepca? Co to było? Momenty, w których czułeś, że życie Ci przelatuje przez palce, że nie jesteś w nie zaangażowany, że coś Cię blokuje, przyglądasz się mu biernie – zamiast chodzić po drodze swojego życia, Ty siedziałeś na jej skraju. Mało tego, oczekiwałeś litości od przechodzących ludzi, szukałeś okruchów zainteresowana i współczucia – niekoniecznie uzdrowienia. Przyjrzyj się tym momentom dokładnie.

 

      2. Ślepiec słyszy, że coś się dzieje, jest jakieś poruszenie. Dowiaduje się, że to przechodzi Jezus z Nazaretu. Musiał cośkolwiek o Nim słyszeć, bo natychmiast zaczyna krzyczeć, wołać Go. Pomimo swoich uczuć zniechęcenia, marazmu i pogodzenia się ze swoją smutną rzeczywistością – ślepiec zaczyna krzyczeć, wstępuje w niego jakaś nadzieja, kiedy słyszy te słowa: Jezus z Nazaretu. Co Ty byś zrobił w takiej sytuacji? Czy w momentach trudnych udawało Ci się przekroczyć swoje uczucia, swoje zniechęcenie, lęk, zamknięcie i zwrócić się do Boga, do innych ludzi?
      Nadzieja Bartymeusza i jego wołanie Jezusa przynoszą skutek. Jezus odpowiada na Jego wołanie, przystaje i woła Go. Jezus woła do siebie każdego, kto Jego przywołuje, kto Go pragnie. Czy masz pragnienie Boga? Czy nawet w najgorszym położeniu podejmujesz wysiłek wzywania Pana – tzn. zaufania Mu w tym, że może Ci pomóc?

 

      3. Bartymeusz, kiedy się dowiaduje, że Jezus go woła, odrzuca swój płaszcz. Płaszcz dla żebrak to było coś najważniejszego w życiu, jego zabezpieczenie przed skwarem dnia i przed chłodem nocy, ochrona przed deszczem i zimnem. Bartymeusz, kiedy idzie do Jezusa, odrzuca płaszcz, odrzuca swoje zabezpieczenie, które jest dla niego swego rodzaju gwarancją życia (bo z zimna można umrzeć). Odrzuca to i oddaje się cały w ręce Jezusa, ufa, że idąc do Jezusa nie utraci życia, że to Jezus od teraz stanie się jego zabezpieczeniem.
      Jezus i Ciebie zaprasza do tego, byś w Nim złożył całą swoją nadzieję. Posłuchaj w swoim sercu tego wezwania, które On do Ciebie kieruje. Co czujesz na takie zaproszenie do całkowitego oparcia się na Nim? Czujesz radość, pokój, pragnienie tego? A może lęk, obawy, „jak to teraz będzie”? Powiedz Jezusowi również o swoich obawach, nie bój się otworzyć swego serca przed Nim! To całkowite zawierzenie Jezusowi sprawia, że Ten wysłuchuje pragnienia ślepca. Najpierw zatrzymał się, by usłyszeć Jego wołanie, a teraz wysłuchuje jego prośby i spełnia ją. Żebrak odzyskuje wzrok, dostaje nowe oczy, by widzieć ten świat. Ale przede wszystkim może powrócić do życia, może wejść na drogę – teraz jest to droga z Jezusem. „Przejrzał i szedł za Nim drogą”. Już nie jest na poboczu, wykluczony, niezaangażowany...
      Również i Ciebie Pan zaprasza do wzięcia swego życia w swoje ręce. Lecz nie dlatego, że masz na to wiele sił (pewnie tak się nie czujesz), ale dlatego, że to On – Jezus, jest Twoją siłą, to na Nim potrzeba oprzeć swoje życie. Dopiero wtedy człowiek jest w stanie swoje pobocze i swoje zabezpieczenia i odważnie kroczyć przez życie – za Jezusem. Czy tego pragniesz? Jakie słowa słyszysz teraz w swoim sercu? Czy słyszysz wołanie Jezusa?

 

      Kończąc modlitwę porozmawiaj z Panem i powiedz Mu o tym, co teraz czujesz, co myślisz, czego doświadczasz. Niech to będzie spontaniczna rozmowa. Wylej przed Nim swoje serce, które On przed chwilą poruszył. Pamiętaj, by to, co będziesz mówił Bogu miało związek z przebytą modlitwą. Zakończ odmawiając: Ojcze nasz.
 

      Spróbuj zapisać sobie w „dzienniku duchowym” najważniejsze myśli, światła, uczucia, jakie pojawiły się podczas całej modlitwy. Jeśli nie masz na to czasu bezpośrednio po niej, możesz to zrobić później.

o. Grzegorz Ginter SJ


wszystkie wprowadzenia

powrót do strony głównej e-DR