Dzień 15
|
|
Tekst do rozważania na dzisiejszy dzień:
Ez 37, 1-14
|
Znajdź ten fragment
tutaj
|
|
Na początku modlitwy uczyń znak
krzyża i uświadom sobie przez chwilę, że oto Bóg jest teraz przy Tobie.
Ponieważ chcesz z Nim rozmawiać, więc On Jest Obecny. Poproś Go
więc w tym momencie, aby Duch Święty poruszał Twoją modlitwę, by On sam
ją prowadził. Poproś także, by Pan usuwał w niej wszelkie przeszkody
oraz by oczyścił Twoje zamiary, intencje, pragnienia, decyzje, czyny -
by służyły tylko większej chwale Boga i dobru innych ludzi.
|
|
Zaangażuj teraz wyobraźnię. Jeśli nie
zdążyłeś jeszcze przeczytać fragmentu z Pisma Świętego, zrób to teraz.
Następnie spróbuj wyobrazić sobie historię, którą przeczytałeś. Zobacz w
wyobraźni to, co zobaczył prorok: wyschnięte kości, dolinę jakby bez
życia… może to będzie smutny widok, może wzbudzi w Tobie przykre
wspomnienia, nie bój się jednak wejść w to… bo tam z Tobą wchodzi Pan.
|
|
Poproś teraz Pana o owoc modlitwy. W
dzisiejszej modlitwie poproś o łaskę całkowitego odnowienia Twojego
życia, nadania mu nowego sensu i nowego dynamizmu.
|
|
1. Ta scena biblijna rozpoczyna się
ciekawymi słowami. Oto prorok doświadcza, że ręka Pana na nim spoczywa i
Duch go prowadzi do doliny pełnej wyschniętych kości, bez życia. Myślę,
że jest to ważny szczegół, bo być może niektórzy z nas mają lęk przed
wejściem w tę scenę. Może ona wywoływać bolesne skojarzenia. Jednak to
Pan jest tym, który zaprasza nas do wejścia w te trudne momenty życia –
nie po to, byśmy się znów pogrążyli w bólu czy rozpaczy, lecz aby
uzdrowić nas, dać nam nowe życie. Te suche kości to w rzeczywistości
obraz nas samych, naszego wnętrza, które z różnych powodów może być bez
życia, bez nadziei… życie niepoukładane, nie scalone, rozproszone – jak
te kości właśnie. Popatrz w swoje serce by zobaczyć te miejsca, by
zobaczyć to, co Pan pragnie dotknąć i ożywić, na nowo pojednać.
|
|
2. Ciekawy jest również dialog
pomiędzy Bogiem a prorokiem. Bóg pyta proroka, czy te kości kiedyś
ożyją, jakby chciał mu powiedzieć, że wiele tu zależy od niego. I to
jest prawda. Nasze uzdrowienie wewnętrzne zależy też od nas, od naszego
zaangażowania, naszego pragnienia – chęci zmiany. Nic w nas nie dokona
się bez nas, Bóg nie wejdzie i nie przemieni nas „cudownie” bez naszej
świadomości. Miłość to świadome współdziałanie dwóch osób, dlatego też
Bóg zaprasza nas do świadomego zaangażowania się w nasze uzdrowienie.
Z drugiej zaś strony prorok odpowiada na pytanie
Boga: „Panie Boże, Ty to wiesz”. Widzimy zaproszenie ze strony Boga do
współpracy, ale widzimy również pokorę człowieka, który uznaje, że
własnymi siłami niewiele może. Jakby chciał powiedzieć: „Panie, bez
Ciebie nic nie uczynię, kręcę się w kółko i nie potrafię wyjść z tej
sytuacji bez wyjścia; po ludzku jest to dla mnie nie do przeskoczenia”.
Bóg to wie i dlatego nie zostawia nas samych,
lecz to On najpierw kładzie na nas swoją dłoń, to On wychodzi z
inicjatywą uzdrowienia nas, ożywienia w nas owych „kości”. Wychodząc z
inicjatywą Pan jednocześnie zaprasza nas do współpracy, w której obie
strony: Bóg i człowiek, będą aktywnie działać na rzecz uzdrowienia i
przemiany życia człowieka.
|
|
3. Może ktoś zapytać: na czym ma
polegać owa współpraca? W pierwszym rzędzie to otwarcie serca na Boga,
który chce wejść w nasze życie i aktywnie w nim działać. To zaufanie
Jemu, oparcie się na Nim i na Jego słowie. Prorok ma za zadanie
prorokować nad tymi wyschniętymi kośćmi. Moglibyśmy powiedzieć, że
naszym zadaniem jest uświadomić sobie te wszystkie martwe miejsca w nas,
nazywać je po imieniu (nie uciekać, nie chować „pod dywan” tego, co nas
boli, przeraża, smuci, z czym sobie nie dajemy rady) i przedstawiać
Panu, który chce to ożywiać. To również podejmować trudne decyzje by
przebaczyć, pojednać się, pogodzić się z czymś nieuniknionym, pogodzić
się ze sobą. To przyjąć naszą beznadzieję, brak ufności, brak wiary,
które czasem się w nas rodzą, ale jednocześnie – jakby na przekór temu –
zaufać Panu, który wydobywa nas z naszych grobów, który wiedzie nas do
„ziemi obiecanej”, który daje nam swojego Ducha.
Jeśli jeszcze nie widzisz tego, co w Tobie wymaga
ożywienia, albo też boisz się wchodzić tam, boisz się to przedstawić
Panu – to wzbudź w sobie chociaż pragnienie, by to uczynić. Miej
pragnienie aby „chcieć” tego dotknąć – nie samemu, lecz z Bogiem, który
dzisiaj daje Ci słowo nadziei, słowo mocy i miłości miłosiernej.
|
|
Kończąc modlitwę porozmawiaj z Panem
i powiedz Mu o tym, co teraz czujesz, co myślisz, czego doświadczasz.
Niech to będzie spontaniczna rozmowa. Wylej przed Nim swoje serce, które
On przed chwilą poruszył. Pamiętaj, by to, co będziesz mówił Bogu miało
związek z przebytą modlitwą. Zakończ odmawiając: Ojcze nasz.
Spróbuj zapisać sobie w „dzienniku
duchowym” najważniejsze myśli, światła, uczucia, jakie pojawiły się
podczas całej modlitwy. Jeśli nie masz na to czasu bezpośrednio po niej,
możesz to zrobić później.
o. Grzegorz Ginter SJ
|
|
|
|
|
|
|