Dzień 5
|
|
Tekst do rozważania na dzisiejszy dzień: 1
Sm 3, 1-10
|
Znajdź ten fragment
tutaj
|
|
Na początku modlitwy uczyń znak
krzyża i uświadom sobie przez chwilę, że oto Bóg jest teraz przy Tobie.
Ponieważ chcesz z Nim rozmawiać, więc On Jest Obecny. Poproś Go
więc w tym momencie, aby Duch Święty poruszał Twoją modlitwę, by On sam
ją prowadził. Poproś także, by Pan usuwał w niej wszelkie przeszkody
oraz by oczyścił Twoje zamiary, intencje, pragnienia, decyzje, czyny -
by służyły tylko większej chwale Boga i dobru innych ludzi.
|
|
Zaangażuj teraz wyobraźnię. Jeśli nie
zdążyłeś jeszcze przeczytać fragmentu z Pisma Świętego, zrób to teraz.
Następnie spróbuj wyobrazić sobie historię, którą przeczytałeś. Przyjrzy
się temu chłopcu, który został oddany na służbę Bogu przy boku Helego…
posłuchaj jak Bóg go woła po imieniu… przyjrzyj się tej ciekawej scenie,
gdzie młody Samuel nie rozpoznaje głosu Boga i budzi Helego… przysłuchaj
się odpowiedzi Samuela, kiedy Helu zrozumiał, że to Bóg woła chłopca…
|
|
Poproś teraz Pana o owoc modlitwy. W
dzisiejszej modlitwie poproś o łaskę rozpoznania w swoim wnętrzu
głosu Boga, tego, że woła Cię po imieniu i oczekuje Twojej odpowiedzi…
|
|
1. Młody Samuel jest dzieckiem
obietnicy. Jego matka, Anna, ze łzami w oczach wyprosiła go sobie i
obiecała Bogu, że jeśli da jej potomka, to ona odda go na służbę Bogu. I
tak się stało. Samuel został przekazany Helemu, kapłanowi, który służył
w świątyni. Tam, pod jego okiem, miał się przygotowywać do służby Bogu.
Tekst mówi, że Pan rzadko się wtedy odzywał i widzenia nie były często.
Bóg miał swoje powody, by się „ukrywać”. Mimo to, światło Boże jeszcze
nie zagasło – Bóg był obecny, choć w sposób nie tak „oczywisty”, jak
tego oczekiwali izraelici.
Każdy z nas jest dzieckiem obietnicy. Każdy z nas
również jest na tym świecie, by oddawać chwałę Bogu (w tym wszystkim, co
mamy do zrobienia w życiu). Czy w taki sposób patrzę na moje życie? Czy
czuję, doświadczam, że Bóg – pomimo rozmaitych okoliczności życia,
pomimo tego, że Jego obecność nie jest czasem tak „oczywista” – chce
wobec mnie wypełnić swoje obietnice? Czy prosząc Go o coś, czasem ze
łzami, ufam, że On to wypełni i cierpliwie – jak Anna, czekam na
wypełnienie tej obietnicy?
|
|
2. Bóg woła chłopca po imieniu. Jest
ciemna noc i słyszy on głos Kogoś, kogo nie zna – jak zaznacza fragment
Pisma. Samuel słyszy swoje imię, choć nie zna Tego, kto go woła. Ale zna
Helego i myśli, że to on go woła. Biegnie więc, by odpowiedzieć na jego
wołanie. Cała ta sytuacja pokazuje, że człowiek potrzebuje poznawać
Boga, krok po kroku. Potrzebuje uczyć się słuchać głosu Boga. Musi
nauczyć się rozpoznawać głos Boga od wielu innych głosów, które w nas
się pojawiają, a które czasem pochodzą od czegoś, co jest Bogu
przeciwne. Ta nauka słuchania Boga to szkoła cierpliwego wsłuchiwania
się w swoje serce, gdzie Bóg mieszka i skąd do nas przemawia. Czy chcę
słuchać w moim życiu Boga? Co mi przeszkadza w tym? Czy widzę, że czasem
w moim życiu mylę się – jak młody Samuel – i nie rozpoznając głosu Boga,
biegnę za czymś innym? Może już w tym miejscu modlitwy poproszę: Panie,
daj mi usłyszeć Twój głos… daj mi, bym umiał go rozpoznać pośród zgiełku
rozmaitych głosów we mnie…
|
|
3. Jest jeszcze jedna ważna rzecz w
tym tekście. Bóg woła Samuela po imieniu. Imię jest czymś bardzo ważnym,
dla Żydów szczególnie. Nie tylko jest środkiem służącym do identyfikacji
danej osoby, ale wskazuje ono na tożsamość osoby, to, kim jest. Bóg woła
Samuela po imieniu, tzn. woła go z głębi jego serca i powołuje do czegoś
bardzo ważnego. Bóg to samo czyni z nami. W momencie naszego poczęcia
Bóg wzywa nas po imieniu - ………. (tu wstaw swoje imię), chcę byś
istniał (a)! Bóg powołuje nas do istnienia, ale też do tego
specyficznego zadania, które mamy wykonać w życiu. I można powiedzieć,
że to wszystko jest złożone w naszym imieniu. Bo choć jest wielu ludzi o
tym samym imieniu, to jednak tylko ta konkretna osoba ma do wykonania to
konkretne zadanie – ma do przeżycia to konkretne życie! Dla Boga liczymy
się jako osoby i dlatego każdego z nas woła po imieniu, nie jesteśmy
anonimowi (a więc obojętni). W tym miejscu modlitwy wejdź w swoje serce
i spróbuj usłyszeć swoje imię, którym Bóg Ciebie woła, powołuje,
zaprasza do relacji z sobą. On nie tylko woła „kolektywnie”, zaprasza do
relacji z sobą „wszystkich”, ale powołuje każdego wzywając go po
imieniu, które jest dla Niego najdroższe i najpiękniejsze – i to imię, a
więc każdego z nas z osobna, ma ukrytych w swoim sercu. Czy doświadczasz
tego? Jeśli nie, poproś o to Pana, poproś Go o tą łaskę, zapewniając Go,
że zrobisz wszystko, by Jego głos usłyszeć w swoim wnętrzu, rozpoznać i
pójść za Nim…
|
|
Kończąc modlitwę porozmawiaj z Panem
i powiedz Mu o tym, co teraz czujesz, co myślisz, czego doświadczasz.
Niech to będzie spontaniczna rozmowa. Wylej przed Nim swoje serce, które
On przed chwilą poruszył. Pamiętaj, by to, co będziesz mówił Bogu miało
związek z przebytą modlitwą. Zakończ odmawiając: Ojcze nasz.
Spróbuj zapisać sobie w „dzienniku
duchowym” najważniejsze myśli, światła, uczucia, jakie pojawiły się
podczas całej modlitwy. Jeśli nie masz na to czasu bezpośrednio po niej,
możesz to zrobić później.
o. Grzegorz Ginter SJ
|
|
|
|
|
|
|