"Boże mój, czemuś mnie opuścił" (Mt 27, 46)


Tekst pomocniczy do modlitwy: Ps 22


   I. Na początku modlitwy uświadom sobie, że stajesz przed Bogiem i chcesz z Nim rozmawiać. On jest zawsze obecny przy Tobie. Po uczynieniu znaku krzyża poproś Go o łaskę skupienia na modlitwie, a także tego, by to Duch Święty tę modlitwę prowadził i usuwał wszelkie przeszkody, wszelkie zakłócenia w niej oraz by Twoje myśli, zamiary i decyzje oczyszczał i kierował ku większej chwale Boga.

  II. Wchodząc w modlitwę przypomnij sobie tekst, który będziesz rozważał (możesz go jeszcze raz przeczytać), a następnie zaangażuj wyobraźnię. Wejdź w daną scenę wyobraźnią, zobacz osoby biorące w niej udział, zobacz, co robią, posłuchaj, o czym rozmawiają. Zobacz w danej scenie również siebie – kim tam jesteś? Co mówisz? Co robisz?

 III. Poproś teraz Pana o szczególny owoc tej modlitwy. Dziś poproś szczególnie o łaskę niezachwianej wiary i modlitwy, która nie ustaje nawet wtedy, kiedy po ludzku trudno o nadzieję.


       1. „Boże mój, czemuś mnie opuścił” to chyba najtrudniejsze słowa padające z Krzyża. Odzwierciedlają wewnętrzną ciemność, poczucie osamotnienia, noc zmysłów i duszy. Są to słowa, którymi rozpoczyna się Psalm 22. Jest on bardzo mocną modlitwą sprawiedliwego, który cierpi, a w tym cierpieniu odwołuje się do Boga. Spotykają się tu dwa sposoby myślenia: jeden, który uznaje cierpienie za karę i dowód na brak przychylności Boga; i drugi, który wskazuje, że Bóg zawsze jest przy człowieku, nawet wtedy, gdy ten jest w najgorszym położeniu.
Na Krzyżu widzimy Niewinnego, który mimo to doznaje męki, umiera. Jest tym, o którym Ojciec powiedział „Oto mój Syn umiłowany”. Umiłowany, a jednak cierpiący. W swojej wyobraźni stań pod krzyżem, spójrz na Ukrzyżowanego i usłysz słowa o umiłowanym Synu. Jakie poruszenia rodzą się w Tobie pod wpływem tego obrazu?

       2. Dlaczego więc z Jego ust pada skarga, że Bóg Go opuścił? Przecież sam jest Synem Bożym, Jego wspólnota z Ojcem jest nieprzerwana. A może cierpienie Krzyża było tak wielkie, że jednak się załamał? Zbawiciel przyjął i doświadczył tego, co każdy z nas czasem przeżywa. Ból – fizyczny, psychiczny, duchowy – nie jest żadną karą za zło. Może co najwyżej być konsekwencją własnych bądź cudzych błędów. Jest to coś, przez co w tym świecie czasami po prostu trzeba przejść. I w co sam Syn Boży dobrowolnie się zanurzył. Dlatego nigdy, nigdzie, w żadnej sytuacji nie jesteśmy sami. Jezus zszedł na samo dno naszego cierpienia i osamotnienia, aby od środka to wszystko przemienić. Czy wierzysz w to? Czy tego doświadczasz?

       3. Wziął na siebie wołanie wszystkich cierpiących – sprawiedliwie i niesprawiedliwie. I tak jak oni, woła „Boże mój, czemuś mnie opuścił”. Jednak aby dobrze zrozumieć tę sytuację, trzeba pamiętać, że rozważane dziś słowa są początkiem Psalmu 22. Jest to część modlitwy Izraela, a więc pewnej wspólnoty. Zatem po pierwsze, Jezus nie oddziela się od swojego ludu – od tych, którzy albo od Niego uciekli, albo byli obojętni, albo wydali na Niego wyrok. Pozostaje we wspólnocie, którą oni chwilowo kwestionują. A po drugie: nawet w najgorszym osamotnieniu Krzyża Jezus nie przestaje rozmawiać z Ojcem. Nadal się modli – w sposób rozdzierający, a przecież odpowiadający dramatycznej sytuacji. Słowa Psalmu 22 są niezwykłym, proroczym opisem męki której doświadczył Pan. Mówią o osamotnieniu, wyszydzeniu, o rzucaniu losów o szaty skazańca. A jednak – po wyznaniu zaufania w Boży ratunek – psalm napełnia się nadzieją zmartwychwstania. I to nie tylko dla modlącego się, ale dla wszystkich, dla całej wspólnoty. „Ubodzy będą jedli i nasycą się”, „Niech serca ich żyją na wieki”, „Dzięki Tobie moja pieśń pochwalna płynie w wielkim zgromadzeniu”, „Tylko Jemu oddadzą pokłon wszyscy, co śpią w ziemi”. Wybierz sobie któreś z pełnych tych zdań i znów stań pod Krzyżem. W modlitwie Jezusa spróbuj zobaczyć nadzieję interwencji Ojca, zmartwychwstania, zwycięstwa nad śmiercią i grzechem.

 

   Na koniec porozmawiaj z Jezusem o tym wszystkim, co zrodziło się w Twoim sercu pod wpływem dzisiejszej modlitwy. Wypowiedz przed Nim swoje uczucia - radości, pokoju, bezpieczeństwa, ale również smutku, obawy, lęku. Bądź szczery przed Panem. Możesz Mu podziękować za to, co odkryłeś, lub poprosić Go o coś, czego bardzo potrzebujesz. Porozmawiaj z Nim przez chwilę serdecznie – jak przyjaciel z przyjacielem.
Na zakończenie pomódl się słowami: Któryś za nas cierpiał rany…

   Zachęcamy, byś zapisał sobie refleksje po modlitwie, jakieś szczególne poruszenia czy myśli, które będą takim swoistym dziennikiem duchowym z tych rekolekcji. Te zapiski mogą Ci pomóc zobaczyć drogę, po której Pan Cię prowadzi, ścieżki, po których On idzie z Tobą przez życie.

Natalia Żelasko


bieżący tydzień

strona główna