Stacja V. Szymon z Cyreny pomaga nieść krzyż Jezusowi


Tekst do rozważania na dzisiejszy dzień: Mt 25, 31-46


„Jezus powiedział do swoich uczniów: Gdy Syn Człowieczy przyjdzie w swej chwale i wszyscy aniołowie z Nim, wtedy zasiądzie na swoim tronie pełnym chwały. I zgromadzą się przed Nim wszystkie narody, a On oddzieli jednych [ludzi] od drugich, jak pasterz oddziela owce od kozłów. Owce postawi po prawej, a kozły po swojej lewej stronie. Wtedy odezwie się Król do tych po prawej stronie: Pójdźcie, błogosławieni Ojca mojego, weźcie w posiadanie królestwo, przygotowane wam od założenia świata! Bo byłem głodny, a daliście Mi jeść; byłem spragniony, a daliście Mi pić; byłem przybyszem, a przyjęliście Mnie; byłem nagi, a przyodzialiście Mnie; byłem chory, a odwiedziliście Mnie; byłem w więzieniu, a przyszliście do Mnie. Wówczas zapytają sprawiedliwi: Panie, kiedy widzieliśmy Cię głodnym i nakarmiliśmy Ciebie? spragnionym i daliśmy Ci pić? Kiedy widzieliśmy Cię przybyszem i przyjęliśmy Cię? lub nagim i przyodzialiśmy Cię? Kiedy widzieliśmy Cię chorym lub w więzieniu i przyszliśmy do Ciebie? A Król im odpowie: Zaprawdę, powiadam wam: Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili. Wtedy odezwie się i do tych po lewej stronie: Idźcie precz ode Mnie, przeklęci, w ogień wieczny, przygotowany diabłu i jego aniołom! Bo byłem głodny, a nie daliście Mi jeść; byłem spragniony, a nie daliście Mi pić; byłem przybyszem, a nie przyjęliście Mnie; byłem nagi, a nie przyodzialiście mnie; byłem chory i w więzieniu, a nie odwiedziliście Mnie. Wówczas zapytają i ci: Panie, kiedy widzieliśmy Cię głodnym albo spragnionym, albo przybyszem, albo nagim, kiedy chorym albo w więzieniu, a nie usłużyliśmy Tobie? Wtedy odpowie im: Zaprawdę, powiadam wam: Wszystko, czego nie uczyniliście jednemu z tych najmniejszych, tegoście i Mnie nie uczynili. I pójdą ci na mękę wieczną, sprawiedliwi zaś do życia wiecznego".

 

      Na początku modlitwy uczyń znak krzyża i uświadom sobie przez chwilę, że oto Bóg jest teraz przy Tobie. Ponieważ chcesz z Nim rozmawiać, więc On Jest Obecny. Poproś Go więc w tym momencie, aby Duch Święty poruszał Twoją modlitwę, by On sam ją prowadził. Poproś także, by Pan usuwał w niej wszelkie przeszkody oraz by oczyścił Twoje zamiary, intencje, pragnienia, decyzje, czyny - by służyły tylko większej chwale Boga i dobru innych ludzi.

 

       Poproś teraz Pana o owoc modlitwy: o łaskę poznania Jezusa, by móc Go bardziej kochać i iść za Nim z hojnym sercem

 

     - "Wychodząc, spotkali pewnego człowieka z Cyreny, imieniem Szymon. Tego przymusili, żeby niósł krzyż Jego" /Mt 27,32/. Nie wiadomo czy Szymon był zwykłym przechodniem, czy gapiem ciekawie przyglądającym się prowadzonym na śmierć. Nie wiadomo czy zgadzał się z tym, co głosił Jezus, czy Mu wierzył, czy go to w ogóle interesowało. Na zawsze wpisał się w historię zbawienia wbrew swojej woli. Przymuszony, raczej ze strachu przed żołnierzami niż z litości do Jezusa, bierze na swoje barki ciężkie drzewo. Jest to swoisty precedens dla wszystkich tych, którzy nie godzą się ze swoim krzyżem, którzy nie chcą go nieść. Jeśli jest Ci szczególnie ciężko zaakceptować swój krzyż, swoje cierpienie, to choć jest to przeciwne Twoim uczuciom, proś, by to właśnie Ciebie Jezus wybrał na pomocnika.

     - "Gdy Syn Człowieczy przyjdzie w swej chwale" - Postaraj się wyobrazić sobie opisaną scenę sądu ostatecznego. Król niebios zasiada w pełni chwały na tronie. Otaczają Go chóry anielskie. Przed tronem gromadzą się narody. A Ty, gdzie byś umieścił siebie w tej scenie? Czy słyszysz głos Króla? Jakim tonem ogłasza swoje wyroki? Jakie uczucia się w Tobie rodzą: strach, zaufanie, zaciekawienie? Trwaj przy tym obrazie na modlitwie. W razie rozproszeń, powracaj do niego. Niech będzie on dla Ciebie niczym światło latarni morskiej nakierowującej statki na właściwy kurs.

     - "Panie, kiedy widzieliśmy Cię głodnym... spragnionym... chorym...?" - Zarówno jedna jak i druga grupa sądzonych okazuje zdziwienie. Wydaje im się, że jeszcze nigdy wcześniej nie spotkali Króla na swojej drodze. Przecież zapamiętaliby takie wydarzenie! Wielkich tego świata się nie zapomina. Każdy z nas lubi się chlubić tym, że kiedyś jakaś ważna osoba potrzebowała go. Wtedy stajemy się ważniejsi, wzrasta poczucie własnej wartości. Nie taka jest logika Boga. On nie chce byśmy pomagali innym dla prestiżu. Pragnie pokazać, że jest obecny w każdym człowieku. Każdy czyn, każde nasze zwrócenie się do drugiego, każdy gest powinien gdzieś głęboko zawierać tę świadomość, że w ostateczności jest to czyn uczyniony wobec Boga. A Ty, czemu się dziwisz w nakazach moralnych? Może są to właśnie te momenty, w których ujawnia się Boży sposób myślenia. Nikt od nas nie wymaga byśmy myśleli tak jak Bóg - Jego drogi nie są naszymi drogami. Należy się jednak starać, byśmy pomimo naszego zdziwienia podczas sądu ostatecznego znaleźli się w gronie zbawionych. Jezus zostawia nam pewne wytyczne - są to uczynki miłosierdzia względem ciała: "Głodnych nakarmić. Spragnionych napoić. Nagich przyodziać. Podróżnych w domu przyjąć. Więźniów pocieszać. Chorych nawiedzać. Umarłych pogrzebać"; oraz uczynki wobec duszy: "Grzesznych upominać. Nie umiejętnych pouczać. Wątpiącym dobrze radzić. Strapionych pocieszać. Krzywdy cierpliwie znosić. Urazy chętnie darować. Modlić się za żywych i umarłych". Możesz potraktować tę listę jako pytania do rachunku sumienia.

     - "Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili" - Tego dnia, gdy Szymon spotkał Jezusa, zobaczył Go właśnie takim - najbardziej upodlonym i wyszydzonym. Jak można wierzyć w Boga, który jest taki niereprezentatywny, który uosabia wszystko to, przed czym my sami chcemy uciec? Nie da się tego paradoksu zaakceptować przy pomocy kosmetycznych retuszów: że niby był taki, ale może to tylko legenda, może wymiar symboliczny, może analogia... Jeśli w nas samych nie ma zgody na "bycie najmniejszym", to można przypuszczać, że również na takiego Boga się nie godzimy. Czy dostrzegasz w swoim życiu aspekty, w których cały czas walczysz jeszcze o godność, o sprawiedliwość, o uznanie Twoich praw? I dobrze, bo w wielu przypadkach te prawa Ci się należą. Postaraj się popatrzeć na te sytuacje z nowej perspektywy - z perspektywy Boga, który stał się najmniejszym. Pewnie to nie sprawi, że świat stanie się miejscem bardziej prawym, ale może odkryjesz w sobie godność i siłę pomimo tych wszystkich trudności. To Ty jesteś tym najmniejszym, o którego z taką troską dba Bóg. Jeśli się idzie konsekwentnie za opisem, można dojść do wniosku, że to, co czyni nas "najmniejszym", jest również miejscem, przez które Bóg objawia się światu. Jeśli możesz z czułością pomóc Jezusowi w niesieniu krzyża, już bez przymusu, bez nakazu, to również z czułością popatrz na te wszystkie miejsca, na które nie ma w Tobie jeszcze zgody, popatrz na nie i dostrzeż w nich Boga.

 

      Kończąc modlitwę porozmawiaj z Panem i powiedz Mu o tym, co teraz czujesz, co myślisz, czego doświadczasz. Niech to będzie spontaniczna rozmowa. Wylej przed Nim swoje serce, które On przed chwilą poruszył. Pamiętaj, by to, co będziesz mówił Bogu miało związek z przebytą modlitwą. Zakończ odmawiając: Ojcze nasz.
      Spróbuj zapisać sobie w „dzienniku duchowym” najważniejsze myśli, światła, uczucia, jakie pojawiły się podczas całej modlitwy. Jeśli nie masz na to czasu bezpośrednio po niej, możesz to zrobić później.

Danuta Prot


bieżący tydzień

strona główna