Stacja II. Jezus bierze
krzyż na ramiona
|
|
Tekst do rozważania na dzisiejszy dzień: Łk 14, 25-35
|
|
„A szły z Nim wielkie tłumy. On odwrócił się i rzekł do nich: Jeśli
ktoś przychodzi do Mnie, a nie ma w nienawiści swego ojca i matki, żony
i dzieci, braci i sióstr, nadto i siebie samego, nie może być moim
uczniem. Kto nie dźwiga swego krzyża, a idzie za Mną, ten nie może być
moim uczniem. Bo któż z was, chcąc zbudować wieżę, nie usiądzie wpierw i
nie oblicza wydatków, czy ma na wykończenie? Inaczej, gdyby położył
fundament, a nie zdołałby wykończyć, wszyscy, patrząc na to, zaczęliby
drwić z niego: "Ten człowiek zaczął budować, a nie zdołał wykończyć”.
Albo jaki król, mając wyruszyć, aby stoczyć bitwę z drugim królem, nie
usiądzie wpierw i nie rozważy, czy w dziesięć tysięcy ludzi może stawić
czoło temu, który z dwudziestu tysiącami nadciąga ku niemu? Jeśli nie,
wyprawia poselstwo, gdy tamten jest jeszcze daleko, i prosi o warunki
pokoju. Tak więc nikt z was, jeśli nie wyrzeka się wszystkiego, co
posiada, nie może być moim uczniem. Dobra jest sól; lecz jeśli nawet sól
smak swój utraci, to czymże ją przyprawić? Nie nadaje się ani dla ziemi,
ani dla nawozu; precz się ją wyrzuca. Kto ma uszy do słuchania, niechaj
słucha!".
|
|
Na początku modlitwy uczyń
znak krzyża i uświadom sobie przez chwilę, że oto Bóg jest teraz przy
Tobie. Ponieważ chcesz z Nim rozmawiać, więc On Jest Obecny.
Poproś Go więc w tym momencie, aby Duch Święty poruszał Twoją modlitwę,
by On sam ją prowadził. Poproś także, by Pan usuwał w niej wszelkie
przeszkody oraz by oczyścił Twoje zamiary, intencje, pragnienia,
decyzje, czyny - by służyły tylko większej chwale Boga i dobru innych
ludzi.
Poproś
teraz Pana o owoc modlitwy:
o łaskę poznania Jezusa, by móc Go bardziej kochać
i iść za Nim z hojnym sercem
|
|
- Popatrz na Jezusa jako na osobę, która w każdej
chwili zachowuje pełnię wolności. Nikt Go do niczego nie zmusza. Nie ma
okoliczności, które tak a nie inaczej się ułożyły. To nie złe fatum ani
pech. We wszystkich momentach wypełnia się Jego wola: "Ja jestem dobrym
pasterzem (...). Życie moje oddaję za owce. (...) Nikt Mi go nie
zabiera, lecz Ja sam z siebie je oddaję" /J 10,14.15.18/. Wyobraź sobie
moment, w którym Jezus bierze krzyż: On z czułością obejmuje drzewo,
które przez następne godziny będzie przedmiotem Jego tortury, a przez
następne wieki znakiem odkupienia. Czy jesteś w stanie patrzeć na to,
jak On cierpi? Czy decydujesz się na to, by towarzyszyć Mu w Jego
drodze? Czy jest w Tobie zgoda, by dać się ukrzyżować razem z Nim?
|
- Jezus odwraca się do ludzi, którzy szli za
Nim. Czy na pewno wiedzą za Kim i dokąd podążają? Jezus stawia warunek:
jeśli chcesz pójść za Mną, muszę być dla Ciebie najważniejszym. Tak
należy tłumaczyć słowa Jezusa. Czy jest jakaś relacja w Twoim życiu,
która przeszkadza Ci w pełni kochać Jezusa? Możesz przez chwilę
zatrzymać się nad swoimi relacjami. Pewnie dostrzeżesz również takich
ludzi, dzięki którym zbliżasz się do Boga. Za nich zawsze należy
dziękować Bogu! Mogą być także osoby, które są dla Ciebie ważne, ale
wasza wzajemna relacja nie wzrasta w miłości ku Chrystusowi. Może być i
tak, że przez brak przebaczenia powoli narasta w Tobie mur wobec kogoś.
Trudno jest przebaczyć osobie, która sama nie przyzna się do tego, że
nas zraniła; zwykle mówimy wtedy: "nie odezwę się pierwszy". To jest
właśnie ten moment, w którym stawiamy na pierwszym miejscu siebie i
swoje zranienia. Jezus zaprasza nas do tego, byśmy idąc za Nim, mieli w
nienawiści także siebie samych.
|
- "Tak więc nikt z was, jeśli nie wyrzeknie
się wszystkiego, co posiada, nie może być moim uczniem". Nie jest to
wezwanie do wyzbycia się wszystkich rzeczy, lecz zaproszenie do duchowej
wolności wobec nich. Do takiego korzystania z rzeczy, by stały się
pomocne w osiągnięciu celu: by Pana Boga chwalić, czcić i Jemu służyć, a
przez to zbawić swoją duszę. Przyjrzyj się swoim uczuciom, które rodzą
się, kiedy czytasz ten fragment. Jakiego Jezusa masz przed oczami? Jezus
nikogo nie chce oskarżać, nikomu nie chce niczego narzucać. Jedynie
przestrzega, że zbytnie przywiązanie się do spraw materialnych i
psychiczno-duchowych, może spowodować, iż początkowy zapał pójścia za
Nim, nie zostanie zrealizowany.
|
- "Kto nie dźwiga swego krzyża". Każdy z
nas boryka się w swoim życiu z problemem cierpienia. Często jest to
cierpienie niezawinione, na które nie ma wytłumaczenia. Patrząc dzisiaj
na Jezusa, ucz się od Niego nieść swój codzienny krzyż. Może jeszcze
nigdy nie miałeś okazji świadomie wyrazić zgody na jego niesienie.
Wyobraź sobie swój własny krzyż - te sprawy, które Cię najbardziej bolą,
są najtrudniejsze, najbardziej niesprawiedliwe i niezrozumiałe. I co
dalej? Co dalej możesz uczynić z Twoim krzyżem. Jeśli chcesz, uczyń z
nim to samo, co ze swoim uczynił Jezus: obejmij z czułością i włóż go
sobie na ramiona, i idź, pójdź za Jezusem, bo jesteś godzien stać się
Jego uczniem.
|
|
Kończąc modlitwę porozmawiaj z
Panem i powiedz Mu o tym, co teraz czujesz, co myślisz, czego
doświadczasz. Niech to będzie spontaniczna rozmowa. Wylej przed Nim
swoje serce, które On przed chwilą poruszył. Pamiętaj, by to, co
będziesz mówił Bogu miało związek z przebytą modlitwą. Zakończ
odmawiając: Ojcze nasz.
Spróbuj zapisać sobie w
„dzienniku duchowym” najważniejsze myśli, światła, uczucia, jakie
pojawiły się podczas całej modlitwy. Jeśli nie masz na to czasu
bezpośrednio po niej, możesz to zrobić później.
Danuta Prot
|
|
|
|
|
|
|