Piątek, 3 kwietnia 2009


Tekst do rozważania na dzisiejszy dzień: Ef 1, 3–12


„Niech będzie błogosławiony Bóg i Ojciec Pana naszego Jezusa Chrystusa, On napełnił nas wszelkim błogosławieństwem duchowym na wyżynach niebieskich - w Chrystusie. W Nim bowiem wybrał nas przez założeniem świata, abyśmy byli święci i nieskalani przed Jego obliczem. Z miłości przeznaczył nas dla siebie jako przybranych synów przez Jezusa Chrystusa, według postanowienia swej woli, ku chwale majestatu swej łaski, którą obdarzył nas w Umiłowanym. W Nim mamy odkupienie przez Jego krew - odpuszczenie występków, według bogactwa Jego łaski. Szczodrze ją na nas wylał w postaci wszelkiej mądrości i zrozumienia, przez to, że nam oznajmił tajemnicę swej woli według swego postanowienia, które przedtem w Nim powziął dla dokonania pełni czasów, aby wszystko na nowo zjednoczyć w Chrystusie jako Głowie: to, co w niebiosach, i to, co na ziemi. W Nim dostąpiliśmy udziału my również, z góry przeznaczeni zamiarem Tego, który dokonuje wszystkiego zgodnie z zamysłem swej woli, po to, byśmy istnieli ku chwale Jego majestatu - my, którzyśmy już przedtem nadzieję złożyli w Chrystusie.".

 

      Na początku modlitwy uczyń znak krzyża i uświadom sobie przez chwilę, że oto Bóg jest teraz przy Tobie. Ponieważ chcesz z Nim rozmawiać, więc On Jest Obecny. Poproś Go więc w tym momencie, aby Duch Święty poruszał Twoją modlitwę, by On sam ją prowadził. Poproś także, by Pan usuwał w niej wszelkie przeszkody oraz by oczyścił Twoje zamiary, intencje, pragnienia, decyzje, czyny - by służyły tylko większej chwale Boga i dobru innych ludzi.

 

       Poproś teraz Pana o owoc modlitwy. W tym tygodniu proś szczególnie o łaskę wewnętrznego POZNANIA Pana, który dla mnie stał się człowiekiem.

 

     - On napełnił nas wszelkim błogosławieństwem duchowym na wyżynach niebieskich - w Chrystusie – pierwsze słowa, jakie Bóg kieruje do nas w tej modlitwie, to zapewnienie nas o wszelkim obdarowaniu, jakie otrzymujemy od Niego. Jeśli chcesz, możesz – podobnie jak wczoraj – modlić się przed ikoną lub obrazem Jezusa. Wpatrując się w Niego pomyśl o tym, że w Nim zostajemy obdarowani wszelkim błogosławieństwem. Bóg jest Bogiem miłości, dobra, miłosierdzia, pokoju, łaski – to wszystko od Niego otrzymujemy za darmo, bez żadnej naszej zasługi – więcej nawet, kiedy na to nie zasługujemy z powodu naszych grzechów. Jesteśmy bowiem zbawieni w Chrystusie. Te słowa powinny być dla nas powodem do codziennego dziękczynienia. Wszystko co mamy otrzymujemy od Ojca przez Chrystusa. Doświadczenie pokazuje, że w życiu bardzo brakuje nam wdzięczności. Nasza modlitwa często zatrzymuje się na proszeniu (czasem wręcz z postawą roszczeniową), lub na przepraszaniu. Tymczasem tego, czego najwięcej potrzebujemy to uwielbiania Boga i dziękowania Mu za wszystko. Nawet trudne sytuacje w życiu są momentami, w których można i trzeba dziękować. Patrz na Jezusa i rozważaj to, że wszystko przychodzi do nas przez Jego ręce, każda łaska, każde dobro.

     - Z miłości przeznaczył nas dla siebie jako przybranych synów przez Jezusa Chrystusa – zanim zaistnieliśmy na tym świecie – Bóg już nas wybrał. Uczynił to w Chrystusie, tzn. zostaliśmy stworzeni na obraz Chrystusa, na Jego wzór. Chrystus jest Synem Bożym, my zaś jesteśmy przybranymi dziećmi Boga. Jezus jest więc naszym Bratem, kimś, kto prowadzi nas do Ojca. Im bardziej upodabniamy się do Chrystusa, tym bardziej stajemy się dziećmi Ojca. Czy Ty rzeczywiście czujesz się córką/synem Ojca niebieskiego? Spróbuj powtórzyć ćwiczenie z wczoraj i stań przed lustrem – popatrz na siebie, trwaj w tym przez chwilę i zobacz, co czujesz? Jakie myśli przychodzą Ci do głowy? Pomyśl o sobie jako o dziecku Boga – odpowiada Ci to? Wierzysz, że tak jest naprawdę? Czy przyjmujesz siebie właśnie takiego? Syn to ktoś, kto czuje się bezpiecznie i pewnie przy Ojcu, jest ufny i otwarty – zarówno na Ojca jak i na świat wokół niego. Pozwala, by Ojciec go przytulił, troszczył się o Niego, ale zarazem przyjmuje od Ojca polecenia, nakazy, odpowiedzialność, obowiązki. Nie odbiera ich jednak jako ciężaru, wie bowiem, że Ojciec kocha Go nad wszystko i wszystko, co od Niego otrzymuje jest przesiąknięte miłością. Czy czujesz się rzeczywiście córką/synem? Co Ci w tym przeszkadza? Czy przyjmujesz miłość Ojca? Czy tą miłością umiesz i chcesz dzielić się z innymi? Czy tą miłością obdarzasz również siebie samego? A może boisz się patrzeć w lustro?

     - W Nim mamy odkupienie przez Jego krew - odpuszczenie występków, według bogactwa Jego łaski – w Chrystusie zostaliśmy zbawieni, odkupieni. Cena, jaką zapłacił za nas jest nieskończona – to Jego własna krew przelana na krzyżu, Jego umęczone ciało. Dzięki temu mamy niczym nieograniczony dostęp do Ojca; bez Chrystusa bylibyśmy jakby sierotami. Chrystus daje nam pełną wolność, która sprawia, że wszystko, co należy do Ojca – jest również nasze. Bogactwo Jego łaski jest tak wielkie, że gładzi nasze grzechy i przywraca nam synostwo. Znów zadaj sobie pytanie o to, kim jesteś. Jak sam patrzysz na siebie? Kim byłbyś bez Chrystusa? Kim On jest w Twoim życiu? Czy w związku z tym rodzi się w Tobie wielkie pragnienie poznawania Go? Jak chcesz to uczynić?

     - wszystko na nowo zjednoczyć w Chrystusie jako Głowie – świat staje się coraz bardziej globalną wioską. Można wiedzieć wszystko o ludziach z innych krajów, kontynentów – dzięki Internetowi. W jakimś sensie widzimy, że ludzie szukają jedności, szukają dialogu, bycia ze sobą. Z drugiej jednak strony widzimy i doświadczamy coraz więcej rozłamów, rozpadów (np. coraz więcej rozwodów z coraz bardziej błahych powodów), konfliktów i wojen. Pragnieniem Boga jest jedność, ale nie byle jaka (nie oparta na sojuszach politycznych, kompromisach, interesach). Ma się ona zasadzać na miłości jednych do drugich i o to Jezus modlił się tuż przed śmiercią w modlitwie arcykapłańskiej (J 17). Jedność ma się rozpoczynać w sercu każdego człowieka i ma być najpierw jednością z Bogiem (po-jednaniem się) i z samym sobą. Kiedy serce człowieka stanie się scalone – wtedy łatwiej o jedność z innymi ludźmi. Al. Jest to jedność, której Głową jest Jezus Chrystus, a to nas odnosi do Kościoła. Ta jedność w pełni objawia się właśnie w Kościele, gdzie wszyscy wierzący, niezależnie od rasy, koloru skóry, pozycji społecznej, zamożności, i wielu innych – może się spotykać, by uwielbiać Boga i dziękować Mu (Eucharystia). Próba budowania jedności tylko ludzkimi środkami jest skazana na niepowodzenie – prawdziwą jedność może dać tylko Bóg. Poznanie Jezusa i przylgnięcie do Niego – to poszukiwanie prawdziwej jedności. Popatrz w serce – czy jest ono scalone, niepodzielone? Czy to wyrażasz na zewnątrz, co nosisz w sercu? Czy jesteś pojednany ze sobą? Z Bogiem? Czy dążysz do jedności z ludźmi, nawet gdy Cię to kosztuje? Popatrz na krzyż Jezusa i to, w jaki sposób On „pojednał się” ze swoimi oprawcami i z wszystkimi ludźmi…

 

      Kończąc modlitwę porozmawiaj z Panem i powiedz Mu o tym, co teraz czujesz, co myślisz, czego doświadczasz. Niech to będzie spontaniczna rozmowa. Wylej przed Nim swoje serce, które On przed chwilą poruszył. Pamiętaj, by to, co będziesz mówił Bogu miało związek z przebytą modlitwą. Zakończ odmawiając: Ojcze nasz.
      Spróbuj zapisać sobie w „dzienniku duchowym” najważniejsze myśli, światła, uczucia, jakie pojawiły się podczas całej modlitwy. Jeśli nie masz na to czasu bezpośrednio po niej, możesz to zrobić później.

o. Grzegorz Ginter SJ


bieżący tydzień

strona główna rekolekcji