Wtorek, 31 marca 2009


Tekst do rozważania na dzisiejszy dzień: Łk 15, 11–32


„Powiedział też: «Pewien człowiek miał dwóch synów. Młodszy z nich rzekł do ojca: "Ojcze, daj mi część majątku, która na mnie przypada". Podzielił więc majątek między nich. Niedługo potem młodszy syn, zabrawszy wszystko, odjechał w dalekie strony i tam roztrwonił swój majątek, żyjąc rozrzutnie. A gdy wszystko wydał, nastał ciężki głód w owej krainie i on sam zaczął cierpieć niedostatek. Poszedł i przystał do jednego z obywateli owej krainy, a ten posłał go na swoje pola żeby pasł świnie. Pragnął on napełnić swój żołądek strąkami, którymi żywiły się świnie, lecz nikt mu ich nie dawał. Wtedy zastanowił się i rzekł: Iluż to najemników mojego ojca ma pod dostatkiem chleba, a ja tu z głodu ginę. Zabiorę się i pójdę do mego ojca, i powiem mu: Ojcze, zgrzeszyłem przeciw Bogu i względem ciebie; już nie jestem godzien nazywać się twoim synem: uczyń mię choćby jednym z najemników. Wybrał się więc i poszedł do swojego ojca. A gdy był jeszcze daleko, ujrzał go jego ojciec i wzruszył się głęboko; wybiegł naprzeciw niego, rzucił mu się na szyję i ucałował go. A syn rzekł do niego: "Ojcze, zgrzeszyłem przeciw Bogu i względem ciebie, już nie jestem godzien nazywać się twoim synem". Lecz ojciec rzekł do swoich sług: "Przynieście szybko najlepszą szatę i ubierzcie go; dajcie mu też pierścień na rękę i sandały na nogi! Przyprowadźcie utuczone cielę i zabijcie: będziemy ucztować i bawić się, ponieważ ten mój syn był umarły, a znów ożył; zaginął, a odnalazł się". I zaczęli się bawić.
Tymczasem starszy jego syn przebywał na polu. Gdy wracał i był blisko domu, usłyszał muzykę i tańce. Przywołał jednego ze sług i pytał go, co to ma znaczyć. Ten mu rzekł: "Twój brat powrócił, a ojciec twój kazał zabić utuczone cielę, ponieważ odzyskał go zdrowego". Na to rozgniewał się i nie chciał wejść; wtedy ojciec jego wyszedł i tłumaczył mu. Lecz on odpowiedział ojcu: "Oto tyle lat ci służę i nigdy nie przekroczyłem twojego rozkazu; ale mnie nie dałeś nigdy koźlęcia, żebym się zabawił z przyjaciółmi. Skoro jednak wrócił ten syn twój, który roztrwonił twój majątek z nierządnicami, kazałeś zabić dla niego utuczone cielę". Lecz on mu odpowiedział: "Moje dziecko, ty zawsze jesteś przy mnie i wszystko moje do ciebie należy. A trzeba się weselić i cieszyć z tego, że ten brat twój był umarły, a znów ożył, zaginął, a odnalazł się".

 

      Na początku modlitwy uczyń znak krzyża i uświadom sobie przez chwilę, że oto Bóg jest teraz przy Tobie. Ponieważ chcesz z Nim rozmawiać, więc On Jest Obecny. Poproś Go więc w tym momencie, aby Duch Święty poruszał Twoją modlitwę, by On sam ją prowadził. Poproś także, by Pan usuwał w niej wszelkie przeszkody oraz by oczyścił Twoje zamiary, intencje, pragnienia, decyzje, czyny - by służyły tylko większej chwale Boga i dobru innych ludzi.

 

       Poproś teraz Pana o owoc modlitwy. W tym tygodniu proś szczególnie o łaskę wewnętrznego POZNANIA Pana, który dla mnie stał się człowiekiem.

 

     - Pewien człowiek miał dwóch synów – Ojciec jest w tej scenie postacią centralną, ale cała opowieść jest skupiona na dwóch synach. Nie ma żadnego innego określenia na nich, jak tylko „starszy” i „młodszy”. Każdy z nas może więc utożsamić się z nimi. Wczytaj się na początek dobrze w historię obu braci. Najpierw młodszy, któremu widocznie jest źle w domu ojca i postanawia wziąć całe swoje dziedzictwo i wyjeżdża daleko. Jakiś kryzys narasta w tym młodszym synu, jednak nic więcej o tym nie wiemy – widzimy tylko konsekwencje tego: syn wyprowadza się. Szuka wolności. Źle mu w domu.
     Starszy syn również nie przebywa w domu – pracuje w polu. Na początku nie znamy jego uczuć i pragnień, poznajemy je, kiedy wraca jego młodszy brat. Jest sfrustrowany tym, że tyle służy, a ani razu nie mógł się zabawić z przyjaciółmi. Nie może tego ojcu wybaczyć, a wobec młodszego brata okazuje zazdrość do tego stopnia, że nie nazywa go „swoim bratem”, lecz „synem ojca”. Wczytaj się dobrze w postawy tych dwóch synów. Co musiał czuć ojciec: kiedy odchodził młodszy syn, kiedy wrócił, kiedy musiał skonfrontować się ze starszym synem?

     - Ojcze, zgrzeszyłem przeciw Bogu i względem ciebie, już nie jestem godzien nazywać się twoim synem – to słowa młodszego syna, który zrozumiał, że wcale nie znalazł wolności. To, co znalazł, to pozory, iluzja – bo ostatecznie skończył jako głodny i nagi świniopas. Zdał sobie wtedy sprawę, że prawdziwą wolność miał w domu ojca, od którego uciekł. Tam w pełni był synem. Zrozumiał swój błąd, ale czuje, że jest niegodny nazywać się synem. Przypomnij sobie momenty, w których Ty nie czujesz się dzieckiem Boga? Jak wtedy siebie traktujesz?

     - "Oto tyle lat ci służę i nigdy nie przekroczyłem twojego rozkazu" – czy starszy syn czuje się rzeczywiście synem? Czy jego słowa nie brzmią bardziej jak słowa sługi albo najemnika? A przecież on nie opuścił ojca, cały czas jest przy nim, jest w domu. Czy rzeczywiście? Jest na polu i być może przez swoją ciężką pracę próbuje „zapracować” na miłość ojca. Ale czy ojciec tego wymaga od niego? "Moje dziecko, ty zawsze jesteś przy mnie i wszystko moje do ciebie należy” – oto odpowiedź ojca. Czy więc ów syn sam sobie nie narzucił takiego „prawa”? Ilu jest ludzi wśród nas, którzy nie czują się wolnymi? Ilu chrześcijan uważa, że potrzebują „zapracować”, albo wręcz „zaharowywać się” na swoje zbawienie – na coś, co każdy z nas otrzymuje za darmo? Czy młodszy syn zrobił cokolwiek, by uzyskać ojcowskie przebaczenie? Czy musiał tej utracony majątek „odpracować”? Czego nasz Ojciec tak naprawdę oczekuje od nas? Czego pragnie Jego serce? Czy czujesz się Jego synem/córką? Czy chcesz naprawdę być Jego Dzieckiem?

     - A gdy był jeszcze daleko, ujrzał go jego ojciec i wzruszył się głęboko; wybiegł naprzeciw niego, rzucił mu się na szyję i ucałował go – Wyobraź sobie tę scenę. Zobacz, jak to zdanie jest naładowane uczuciami. Spróbuj je wszystkie ponazywać. Niech one Ci choć troszkę przybliżą to, co naprawdę znajduje się w sercu Boga. Może przy najbliższej spowiedzi przypomnij sobie to zdanie i wyobraź sobie, że Bóg wychodzi Ci naprzeciw i nie zważając na Twoje grzechy wzrusza się, widząc Ciebie, wybiega Ci naprzeciw, rzuca Ci się na szyję i całuje Cię. Co czujesz, kiedy myślisz o tym? Ale skonfrontuj się również z postawą starszego syna. Czy nie ma w Tobie choćby nutki „złości”, że On przebacza też tym, których ty nie lubisz? Którzy przecież są tacy źli? Hipokryci? Pobożni na pokaz? Lub też może czy sam nie uważasz siebie za niegodnego przebaczenia, sam siebie potępiasz, w jakiś sposób niszczysz albo nie pozwalasz, by Bóg się wzruszył Tobą, rzucił Ci się na szyję, ucałował…?

 

      Kończąc modlitwę porozmawiaj z Panem i powiedz Mu o tym, co teraz czujesz, co myślisz, czego doświadczasz. Niech to będzie spontaniczna rozmowa. Wylej przed Nim swoje serce, które On przed chwilą poruszył. Pamiętaj, by to, co będziesz mówił Bogu miało związek z przebytą modlitwą. Zakończ odmawiając: Ojcze nasz.
      Spróbuj zapisać sobie w „dzienniku duchowym” najważniejsze myśli, światła, uczucia, jakie pojawiły się podczas całej modlitwy. Jeśli nie masz na to czasu bezpośrednio po niej, możesz to zrobić później.

o. Grzegorz Ginter SJ


bieżący tydzień

strona główna rekolekcji