Modlitwa na świąteczny czas...
|
|
Czas rekolekcji już się skończył, ale nasze życie biegnie dalej i
ciągle potrzebujemy tej jedynej, niepowtarzalnej relacji z naszym
Stwórcą i Panem. Pozwólcie więc, że zaproponujemy Wam ćwiczenie duchowe,
które będzie przedłużeniem czasu rekolekcji i zarazem nauką trwania przy
Bogu.
|
|
Na modlitwę proponujemy od 20-30
minut dziennie. Znajdź odpowiednie miejsce – najlepiej takie, w którym
będziesz mógł swobodnie przyglądać się żłóbkowi (w domu, w kościele…).
Możesz też zapalić świecę albo wykorzystać obrazek ze żłóbkiem.
|
|
Modlitwa ta będzie polegać na trwaniu
przy żłóbku i wpatrywaniu się w to małe dziecko – Jezusa. Nic więcej.
Tylko tyle i aż tyle. Wbrew pozorom może to być najtrudniejsza modlitwa.
Jesteśmy przyzwyczajeni do Boga coś mówić, albo przynajmniej o czymś
rozmyślać, dziękować za coś, prosić, czasem wręcz błagać, domagać się…
To wszystko jest dobre i potrzebne. Ale w te święta spróbuj z Bogiem
niczego „nie załatwiać”, spróbuj tylko być! Bo o co można prosić
małe Dziecko? Jaką sprawę można załatwić z takim Małym Człowiekiem?
Najlepsze co można zrobić, to być, wpatrywać się w jego małe rączki i
nóżki, odwzajemniać nieporadny uśmiech, przykryć go kołderką jeśli ją
nóżkami zrzuci, posłuchać jego kwilenia, patrzeć jak śpi, jak oddycha,
jak się rusza… To niewiele, a jednocześnie bardzo dużo.
|
|
Wpatrując się w Jezusa zauważ różne
uczucia i myśli, jakie rodzą się w Tobie. Na początku mogą być one
zupełnie niezwiązane z tą modlitwą, z tym, co kontemplujesz. Pozwól, by
te uczucia wyszły z Ciebie, nazwij je, zobacz o czym myślisz – ale
niekoniecznie wchodź w te myśli. One po prostu są. Ty zaś za każdym
razem wracaj do Jezusa, patrz na Niego i po prostu z Nim bądź, bez
żadnego „celu”.
|
|
Na początku ta modlitwa może Ci się
wydać nudna, krępująca, być może będziesz przekładał nogę na nogę w
zniecierpliwieniu, bo przecież „nic się nie dzieje”. To nic – wytrwaj!
Po kilku dniach takiego trwania będziesz mógł doświadczyć uspokojenia
myśli, uczuć i będziesz mógł doświadczyć jak pokój i radość spływają do
Twojego serca. Nie daj się zwieść pozornej nudzie. Zabiegani i
zatroskani o tyle spraw potrzebujemy kilku dni wyciszenia i trwania przy
Bogu, by nasze myśli się uciszyły, by nasze troski nas nie absorbowały –
by pokój, który Bóg daje przy narodzeniu Jezusa – przyszedł także do
naszego serca.
|
Nie próbuj „wyprodukować” sobie tego
pokoju, radości i ciepła. One przyjdą, bądź cierpliwy. Proponujemy, by
ta modlitwa trwała aż święta Trzech Króli, ale jeśli zechcesz, możesz ją
sobie bardziej przedłużyć. W tym czasie na stronie nie będziemy
umieszczać żadnych innych wprowadzeń do modlitwy.
Z najlepszymi życzeniami… spotkania i doświadczenia żywego Boga!
|
|
Na koniec modlitwy odmów bardzo
powoli i ze świadomością: Ojcze nasz…
|
|
Po modlitwie przez ok. 5 minut
pomyśl o tym, jak Ci poszła modlitwa. Czy udało Ci się być skupionym na
Bogu i po prostu trwać? Jakie myśli przychodziły Ci do głowy? W jakich
sprawach było Twoje serce? Jak szybko myśli uciekały Ci do innych spraw,
trosk, problemów? Nie osądzaj i nie potępiaj siebie za rozproszenia – po
prostu uświadom sobie to wszystko. Powoli nauczysz się być uważnym na
Boga.
Spróbuj zapisać sobie w „dzienniku
duchowym” najważniejsze myśli, światła, uczucia, jakie pojawiły się
podczas całej modlitwy. Jeśli nie masz na to czasu bezpośrednio po niej,
możesz to zrobić później.
Ekipa e-DR
|
|
|
|
|
|