wprowadzenia do
codziennej modlitwy
|
|
Tutaj zamieszczamy krótkie wprowadzenia do niedzielnej modlitwy.
Sposób modlitwy, który proponujemy, znajdziesz
tutaj (modlitwę można skrócić lub dostosować do własnych
możliwości), natomiast uwagi dotyczące modlitwy i życia duchowego
znajdziesz
tutaj. Wprowadzenia są redagowane przez ekipę e-DR.
Czytania na dany dzień znajdziesz
tutaj.
|
|
Począwszy od dnia 2 października 2011 r.
wprowadzenia do codziennej modlitwy ukazują się na nowej stronie:
www.e-dr.deon.pl.
Serdecznie zapraszamy!
|
|
Sobota, 1 października tekst:
Łk 10,17-24
1. Dzisiejsza
Ewangelia mówi dwa razy o radości. Najpierw przychodzą uczniowie,
posłani wcześniej przez Jezusa na misję. Dzielą się tym, czego byli
świadkami i czego Bóg dokonywał przez nich. Potem widzisz Jezusa,
który wysławia Ojca, raduje się w Duchu Świętym. I może czujesz zgrzyt,
bo Tobie nie jest do śmiechu... Co zaprząta dzisiaj Twoje serce? Jakie
uczucia, pragnienia, sprawy? Bóg pragnie, abyś tym również się z Nim
podzielił.
2. Prostaczek, o którym mówi Jezus, to nie
prostak. To człowiek, który ma otwarte serce na Boga, serce, które nie
jest "zawalone" innymi sprawami. Jak trudno o to w dzisiejszym świecie,
który serwuje nam mnóstwo bodźców, który wymaga od nas tylu zaangażowań.
Chce ukraść nam serce... Abyśmy nie myśleli, nie czuli, nie pragnęli.
Tylko, że wtedy nie będziemy szczęśliwi. Popatrz, jaki wydźwięk mają w
Twoim sercu słowa Jezusa?
Anna Goliszek
|
|
Piątek, 30 września tekst:
Ba 1,15-22
1. Przeczytaj
spokojnie dzisiejszy tekst. Spróbuj zauważyć i nazwać to, w jaki sposób
reagują Twoje myśli, uczucia, emocje, pragnienia – na treści, które
zawarte są w słowach proroka Barucha. Być może są to miłe, przyjemne
poruszenia, być może wręcz przeciwnie – przykre, niepokojące. Przyjrzyj
się zarówno jednym jak i drugim. Pod wpływem których słów z tekstu
dzieje się w Tobie najwięcej? Pozostań przy nich i postaraj się odczytać
jak najwięcej z tego, co do Ciebie mówią: o Bogu, o Tobie, o relacji,
którą masz z Nim, a także z innymi ludźmi. Czy te słowa i refleksja od
nich wychodząca do czegoś Cię pociągają, wzywają? Porozmawiaj szczerze z
Bogiem o tym wszystkim.
2. Bóg jest – w przeciwieństwie do nas –
sprawiedliwy. Prawdziwe poznanie siebie skutkuje między innymi
zawstydzeniem, ponieważ człowiek dostrzega jak wiele „nabałaganił” w
swoim życiu i jak bardzo jest jeszcze niepodobny do Boga. Odnosi się to
do każdego człowieka: do „mieszkających w Jerozolimie, królów,
zwierzchników, kapłanów, proroków i przodków…”. Dotyczą Mnie i Ciebie,
naszych rodzin, przyjaciół, wrogów, ludzi z naszych wspólnot, z pracy.
Choćby byli święci. Czy odczuwasz czasem wstyd z powodu popełnionych
błędów? Jest to dobre doświadczenie, choć nie może być ostatnim słowem w
myśleniu o swoich potknięciach. Tym powinna być sprawiedliwość Boga,
która jest całkiem inna niż nasza, a także Jego miłosierdzie. Bez tego
spojrzenie na grzech i słabość – swoją i innych – nie będzie prawdziwe.
Natalia Żelasko
|
|
Czwartek, 29 września tekst:
Dn 7,9-10.13-14
1. Michał -
"Któż jak Bóg". Pomyśl przez chwilę, gdzie dziś jest Bóg w Twoim życiu?
Jaką rolę odgrywa? Czy jesteś wierny zobowiązaniom, jakie podjąłeś idąc
za Nim? Michał Archanioł przeciwstawił się złym duchom, stając w obronie
Boga. A Ty? Czy w sytuacjach, kiedy trzeba bronić wiary, stać Cię na to?
A może wolisz się nie wychylać i siedzieć cicho....
2. Gabriel - "Bóg moją siłą". Przypomnij
sobie ostatnią sytuację, kiedy czułeś się bezsilny, kiedy czułeś, że
Twoje życie nie ma sensu, nie dasz rady iść dalej. Sytuację, w której
bardzo się bałeś, nie wiedząc, co Cię czeka. Archanioł Gabriel to ten,
którego znasz przede wszystkim ze sceny Zwiastowania. Dlaczego właśnie
on był posłańcem w tym momencie? Dla Maryi, Bóg był jedyną siłą -
szczególnie w chwilach próby. Komu ufasz dziś? Na kim się opierasz w
chwilach trudnych?
3. Rafał - "Bóg uzdrawia". Jezus
przechodził przez Galileę i leczył wszelkie słabości i wszelkie choroby
wśród ludzi. W Nim objawił się Bóg, On jest Bogiem. Pomyśl o swojej
największej ranie, którą widzisz teraz, coś, co Cię boli nieustannie, co
sprawia, że nie umiesz się skupić na czymkolwiek innym. Czy zaprosiłeś
tam Boga? Poproś Go o uzdrowienie Twojego serca.
Anna Goliszek
|
|
Środa, 28 września tekst:
Łk 9, 57-62
1. Pójście za Jezusem nie jest
łatwizną. W dzisiejszych słowach Pana pobrzmiewa wielki radykalizm. Po
pierwsze - jeśli człowiek chce za Nim pójść tak na serio, to potrzebuje
stać się "bezdomnym", tzn. nie przywiązanym do niczego na tym świecie. W
pierwszym rzędzie nie dlatego, że misja tego wymaga, lecz dlatego, że
Jezus tak żył. A przecież celem jest upodobnienie się do Niego, życie z
Nim. Pomyśl przez chwilę o osobach czy rzeczach, bez których nie
wyobrażasz sobie życia. Spróbuj zbudować z tego hierarchię wartości - co
z tego jest na samym szczycie, a co gdzieś niżej? Pozwól sobie na
szczerość względem siebie samego i względem Boga.
2. Kiedy Jezus zaprasza, by
pójść za Nim, kiedy zaprasza do głębokiej relacji, to chce, by była to
relacja wyłączna. Wyłączna, ale nie wykluczająca (nie wyklucza bliskiej
relacji małżeńskiej, rodzinnej). Druga jej właściwość to droga ku
przyszłości, ku domowi Ojca. Bo kto "przykłada rękę do pługa a wstecz
się ogląda, nie nadaje się do Królestwa Bożego". Mocne słowa. Nie nadaje
się do Królestwa - to tak, jakby nie chciał iść w stronę domu Ojca,
żyjąc nostalgiczną przeszłością, która nie daje życia. Czy pragnienie
Boga pcha Cię do przodu, ku przyszłości i nowości życia? Czy jest w
Tobie zapał do tego, co teraz i do tego, do czego Bóg Cię zaprasza?
o. Grzegorz Ginter SJ
|
|
Wtorek, 27 września tekst:
Łk 9,51-56
1. Kiedy Jezus spotyka się z
odrzuceniem, nie reaguje agresją. Przeciwnie, odwraca się od wszelkiej
sugestii zemsty czy rozumianej po ludzku sprawiedliwości, która
chciałaby wymierzyć karę za odrzucenie Boga. Opisywane wydarzenie ma
miejsce kiedy dopełnił się czas, a więc w drodze na mękę. Jezus, który
wie, że idzie na śmierć, jest łagodny wobec tych, którzy nie chcą Go
przyjąć. Nie oddaje pięknym za nadobne, ale oddaje swoje życie za tych,
którzy odmawiają Mu nawet gościny. A jak ja reaguję, kiedy spotykam się
z odrzuceniem?
2. Żaden z uczniów Jezusa nie
ma prawa niszczyć tych, którzy nie chcą Go przyjąć. Jeśli rzeczywiście
jesteśmy Jego uczniami, to postąpimy raczej tak, jak On, to znaczy
oddamy życie za tych, którzy odrzucą Jezusa, a nas wraz z Nim. Tak samo
powinno dziać się w naszym wnętrzu: kiedy zauważamy, że jakaś część w
nas odrzuca Jezusa, nie powinniśmy reagować chęcią zniszczenia. Tego
zabronił nam sam Jezus. Jak odnoszę się do tych miejsc w sobie, które
najłatwiej ulegają grzechowi? Czy mam chęć jakimś sposobem wyciąć je
z siebie i odrzucić? Czy staram się z miłością zaakceptować swoją
słabość?
Natalia Żelasko
|
|
Poniedziałek, 26 września tekst:
Łk 9, 46-50
1. Bycie najmniejszym oznacza
bycie wielkim. Paradoks, jakich wiele jest w naszej wierze. Pomyśl przez
chwilę w tej modlitwie, co by to mogło oznaczać dla Ciebie, w Twojej
konkretnej sytuacji życiowej? Jak to ma wyglądać w Twoim domu,
małżeństwie, rodzinie, pracy, szkole... Mówiąc krótko: chcesz być w
życiu wielki? Chcesz być kimś? Stań się najmniejszy! Stań się "służący"
innym! Jakie masz odczucia w sercu, kiedy o tym myślisz? Jak ten
Jezusowy pomysł na życie Ci się podoba?
2. Jakby na przedłużeniu tego
fragmentu są słowa Jana o tym, że zabronili komuś wypędzać złe duchy, bo
nie należał do ich "firmy". Te jego słowa to jakby echo tego, czego
Jezus chciał ich nauczyć (albo bardziej oduczyć). Bo czyż uczniowie nie
byli dumni z tego, że chodzili z "Mistrzem z Nazaretu", który tyle cudów
czyni i ludzie tak za nim chodzą? Czy to nie powód do zaszczytu i
wywyższania się? Niekoniecznie się do tego przyznawali, ale... My,
chrześcijanie, potrzebujemy głęboko zaglądać w swoje serca i wyłapywać
te wszystkie subtelne motywacje, które nami kierują, a które z
najszczytniejszych pragnień potrafią zrobić sferę upadku w pychę. A
przecież ten, który wypędza złego ducha - czy nie robi dobrze? Każdy z
nas ma to robić, szczególnie poprzez ciągłe nawracanie się i
powiększanie dobra w swoim życiu. Ale nie na tym się trzeba dziś
skupiać. Spróbuj demaskować w swoim życiu te subtelne siedliska pychy,
która jest matką wszystkich innych wad i grzechów. Pychy, która zawsze
chce być na piedestale i dla której nie ma żadnej świętości - największa
pobożność może stać się miejscem przechwałek i wywyższania się. Poproś
dziś Pana, na koniec tej modlitwy, o łaskę czujności i rozeznawania.
o. Grzegorz Ginter SJ
|
|
Niedziela, 25 września
XXVI zwykła tekst:
Mt 21, 28-32
1. Można powiedzieć, że w
dzisiejszej Ewangelii Jezus w jakiś sposób pochwala bunt, który
ostatecznie prowadzi do posłuszeństwa. Tacy dla Niego byli celnicy i
prostytutki, którzy przez swoje grzechy buntowali się przeciwko Bogu,
lecz kiedy przyszedł Jezus i zaczął z nimi przebywać, jadać, okazywać im
miłosierdzie - oni zmieniali swoje życie (np. celnik Mateusz). W tym
kontekście warto siebie zapytać: czy każdy bunt jest zły? Jeśli płynie z
niewiedzy? Jeśli jest wyrazem bezsilności i nieumiejętności poradzenia
sobie z czymś, lub też jest wyrazem głębokich pragnień (np. "bunt" św.
Stanisława Kostki i pójście za głosem powołania wbrew woli rodziców)?
Pomyśl przez chwilę o swoich buntach. Co w nich dominowało? Jakie
uczucia?
2. Zobacz, że można pozornie
być posłusznym, a jednak powiedzieć "Nie"! I można się zbuntować, lecz
ostatecznie pójść i wykonać wolę Ojca. Czemu służy bunt? Jeśli jest
skierowany przeciwko komuś - nie jest czymś dobrym. Jeśli jednak jest
wyrazem walki o coś ważnego to może być narzędziem polepszania swojego
życia, relacji, itp. Małżonkowie mogą się kłócić o coś ważnego i w ten
sposób szukać jedności (źle, kiedy kłótnia jest walką przeciwko
drugiemu). Człowiek może się buntować wewnętrznie przeciwko swojej
grzeszności i słabości i ten bunt będzie głębokim pragnieniem wzrostu
duchowego. Bunt pozornie wygląda jak opieranie się czy ucieczkę, lecz w
swej istocie może ostatecznie prowadzić do wypełnienia swojego życia
dobrem. W jaką stronę idą Twoje bunty - czy w stronę walki przeciwko
komuś, czy w stronę walki o coś ważnego i dobrego? Czym ostatecznie się
one kończą - posłuszeństwem, czy zacięciem się w oporze? Chodzi zarówno
o Boga, jak i ludzi, wśród których żyjemy.
o. Grzegorz Ginter SJ
|
|
|
|