wprowadzenia do
codziennej modlitwy
|
|
Tutaj zamieszczamy krótkie
wprowadzenia do codziennej modlitwy. Sposób modlitwy,
który proponujemy, znajdziesz
tutaj
(modlitwę można skrócić lub dostosować do własnych możliwości), natomiast uwagi dotyczące
modlitwy i życia duchowego znajdziesz
tutaj.
Wprowadzenia są redagowane przez ekipę e-DR.
Czytania na dany dzień znajdziesz
tutaj.
|
|
Sobota, 20 czerwca Niepokalanego Serca
NMP tekst: Łk 2, 41-51
1. Popatrz na tą scenę,
przyjrzyj się wszystkim postaciom. Zobacz Jezusa, Jego rodziców,
uczonych w Jerozolimie. Zobacz, jak wszystko w tym opowiadaniu
koncentruje się wokół Jezusa. To On stoi w centrum. Choć dzisiaj jest
wspomnienie Serca Maryi, lecz ono nie przysłania Jezusa, bo Maryja to
jedno tylko robi - wskazuje na swojego Syna i do Niego prowadzi. Kogo Ty
stawiasz w centrum swojego życia? Do kogo prowadzisz innych ludzi?
2. "...z bólem serca
szukaliśmy Ciebie" - nieobecność Jezusa, Jego zagubienie się sprawia
ból Maryi i Józefowi. Z jednej strony to ból naturalny, ludzki - wszak
każda matka boleje, kiedy coś dzieje się z jej dziećmi, kiedy się
zagubią. Spróbuj jednak popatrzeć na to w wymiarze duchowym. Kiedy
zagubisz gdzieś Jezusa, kiedy jakoś nie możesz Go odnaleźć - czy w Twoim
sercu również rodzi się ból? Czy jest On Twoją rodziną, czy jest
dla Ciebie tak ważny, że Jego "nieobecność" sprawia Ci ból? Czy szukasz
Go intensywnie, ale czy to poszukiwanie jest zarazem nawracaniem się? Bo
czyż nie jest tak, że to my częściej się gubimy, niż On ukrywa?
o. Grzegorz Ginter SJ
|
|
Piątek, 19 czerwca Uroczystość
Najświętszego Serca Pana Jezusa tekst:
J 19,31-37
1. Dzisiejsza Ewangelia kieruje
nasz wzrok na Krzyż i na Jezusa, który oddał ducha i z Jego
boku wypłynęły krew i woda. Oczyma wyobraźni zobacz ten moment.
Popatrz na tych, którzy stoją pod Krzyżem: Maryję, Jana, inne osoby. Co
robią? Jak się zachowują? Po ludzku jest to koniec historii o Jezusie
Nazarejczyku... A jednak nie... Przypomnij sobie taki moment/momenty ze
swojego życia kiedy zdawało Ci się, że to już koniec wszystkiego. Już
nic nie da się zrobić. Wszystko stracone. Na marne poszły wszelkie Twoje
wcześniejsze wysiłki. Co to była za sytuacja? Czego dotyczyła? Zobacz
jak to się skończyło. Pozwoliłeś, aby Bóg zadziałał w tym czego wtedy
doświadczałeś? A jeśli ta trudna sytuacja to Twoje teraz, jak patrzysz
na Boga, jaką rolę Mu wyznaczasz w tym czasie? Pozwól sobie na to, by
przeżyć jeszcze raz ten trud i ból, ale będąc w Bożej obecności, wtulony
w Jego ramiona, słuchający bicia Jego Serca.
2. Woda i Krew. Woda oczyszcza z
brudu. Gasi pragnienie. Bez niej nie ma życia. Tu jest też obrazem
Chrztu Świętego. Krew w Starym Testamencie uważana za siedlisko życia, a
nawet utożsamiana z życiem. Stąd zakaz spożywania krwi w judaizmie.
Tutaj krew jest obrazem Eucharystii. Jezus dla Ciebie umarł, dla Ciebie
przelał Krew. I każdego dnia daje Ci siebie Samego w Ciele i Krwi. Co
robisz z tym Darem? Dzisiejszą modlitwę proponuję zakończyć Litanią do
Najświętszego Serca Pana Jezusa. Odmów ją spokojnie, ze zrozumieniem,
kontemplując każde słowo.
Anna Goliszek
|
|
Czwartek, 18 czerwca tekst:
Mt 6,7-15
1. Jezus uczy modlitwy "Ojcze
nasz". Na dziś proponuję sposób modlitwy, który opisuje św. Ignacy w
książeczce Ćwiczeń (ĆD 249-257). Chodzi o "kontemplowanie znaczenia
każdego słowa danej modlitwy". Znajdź miejsce ma modlitwę, takie, które
będzie sprzyjało trwaniu w skupieniu przez dłuższy czas. Zachęcam Cię,
abyś na dzisiejszą modlitwę poświęcił przynajmniej 45 minut. Pamiętaj o
tym, że celem tej i każdej innej modlitwy nie jest zdobycie wiedzy czy
nawet "poczucie się lepiej", ale spotkanie z i oddanie chwały
Bogu.
2. Przychodząc na miejsce modlitwy
zatrzymaj się i popatrz na swoje serce. Pozwól, aby uspokoiły się Twoje
myśli, aby "poszły na bok" sprawy, które przed chwilą Cię absorbowały.
Uświadom sobie przed Kim stajesz i z Kim chcesz się spotkać. Przyjmij
też taką postawę ciała, która będzie sprzyjała modlitwie i wyrażała stan
Twojego ducha. Nie żałuj czasu na ten etap modlitwy. Następnie pomódl
się do Boga Ojca, aby wszystkie Twoje pragnienia, decyzje i czyny były
podczas tej modlitwy skierowane w sposób czysty ku większej chwałę
Bożego majestatu. Poproś Go, aby swoją łaską oświecał Twój rozum, byś
odnalazł głębsze znaczenie słów tej modlitwy i przez to oddał chwałę
Bogu.
3. Teraz przejdź do tekstu Modlitwy
Pańskiej. Ignacy tak wprowadza w modlitwę: "Osoba modląca się (...)
wymówi słowo „Ojcze” i zatrzyma się w rozważaniu tego słowa tak długo,
jak długo będzie znajdywać różne znaczenia, porównania, smak i pociechę
w rozważaniach odnoszących się do tego słowa. i w ten sam sposób niech
postępuje z każdym słowem modlitwy Ojcze nasz". Zauważ, że Ojciec Ignacy
mówi tu nie tylko o pracy rozumu - "znajdowanie różnych znaczeń i
porównań", ale zachęca do "szukania wewnętrznego smaku i pociechy". To
drugie jest bardzo trudne, bo człowiekowi modlącemu wydaje się, że traci
tu czas, że to są tylko uczucia. Trzeba się zatrzymać, aby w pełni
posmakować to, co zaczęło Cię poruszać. Nie biegnij do następnych
choćbyś był dopiero przy pierwszym słowie, a minął czas wyznaczony na tę
modlitwę. W uwagach św. Ignacy dodaje: "„Jeśli ten, co kontempluje
modlitwę Pańską, znajdzie w jednym słowie albo w dwóch słowach tak dobrą
i obfitą treść do rozmyślania, smak w niej i pociechę, niech się nie
stara iść dalej, choćby i cała godzina zeszła mu na tym, co znalazł. A
skończywszy tę godzinę niech resztę modlitwy Ojcze nasz odmówi sposobem
zwyczajnym”. Na zakończenie porozmawiaj z Bogiem Ojcem o tym, czego
doświadczyłeś podczas dzisiejszej modlitwy. Zakończ spokojnie uczynionym
Znakiem Krzyża.
Anna Goliszek
|
|
Środa, 17 czerwca tekst:
Mt 6,1-6.16-18
1. Dla-czego, dla-kogo
spełniasz uczynki pobożne? - pyta dziś Jezus. Owszem, wyznawanie wiary w
Boga domaga się też tego, by "było widać", że ktoś wierzy. Ważna jednak
jest intencja. Zapytaj siebie: jak praktykujesz swoją wiarę? Konkretnie.
Jakie są motywy Twojego działania? Popatrz na swoje serce i bądź szczery
przed sobą i Bogiem.
2. Kolejność jałmużna-modlitwa-post, jaką
Jezus stosuje w dzisiejszej Ewangelii nie jest przypadkowa. Jałmużna
sprawia, że człowiek przestaje się zatrzymywać tylko na swoich
potrzebach. Zaczyna zauważać bliźnich. I w ten sposób zaczyna
praktykować przykazanie miłości bliźniego, o którym Jezus mówi w
poprzedzających ten fragment zdaniach. Zobacz, czy ciebie stać na gest
pomocy bliźniemu. I nie chodzi tu tylko o pomoc materialną. Dlaczego
komuś pomagasz? Modlitwa to zwracanie się do Boga. W modlitwie
człowiek wyznaje wiarę, że Bóg istnieje. Bo inaczej po co się modlić? A
ty dla kogo stajesz na modlitwie? Post uczy pokory, bo pokazuje
jak kruchy jest człowiek, jak zależny od wielu rzeczy. Wtedy możesz we
właściwych proporcjach zobaczyć swoje potrzeby, siebie samego. Post też
czyni wolnym. Ale tylko wtedy, kiedy Bóg jest w centrum. Jak to jest z
Tobą?
Anna Goliszek
|
|
Wtorek, 16 czerwca tekst:
Mt 5, 43-48
1. Miłujcie waszych
nieprzyjaciół - czasem mówimy, że wcale nie jest trudno kochać
ludzi, że można kochać cały świat. Może oburzamy się, kiedy widzimy w
telewizji ludzi, którzy z różnych przyczyn się nienawidzą - przyczyn
rasowych, religijnych, itd. Jednak nierzadko jest tak, że łatwo nam
kochać "na odległość". Kiedy słyszymy słowa Jezusa o miłości
nieprzyjaciół to potrzebujemy się rozejrzeć wokół nas i zobaczyć naszych
najbliższych. Niekoniecznie jest tak, że są oni naszymi nieprzyjaciółmi,
ale przez to, że czasem nas ranią, krzywdzą (słowem, gestem, czynem)
-miłość do nich słabnie, staje się rutyną a czasem wręcz powoli niknie.
Miłować nieprzyjaciół to nic innego jak nauczyć się przebaczać (czyli
okazywać miłość czynną). Modlić się za tych, którzy nas prześladują to
nie w pierwszym momencie modlić się "by oni się nawrócili". Taka
modlitwa często pokazuje, że my siebie stawiamy jako tych "lepszych", a
nasi krzywdziciele są tymi "gorszymi", którzy potrzebują nawrócenia. Czy
my rzeczywiście jesteśmy lepsi? O wiele lepszą w moim odczuciu jest
modlitwa powierzania ich Bogu, modlitwa błogosławieństwa i życzenia im
dobrze (jak trudno nam życzyć dobrze naszym krzywdzicielom!). Wtedy nie
"wymuszamy" na Bogu, by zmienił tego człowieka "na naszą modłę", lecz by
Bóg mógł w wolności działać w Nim.
2. Czyż i celnicy tego nie
czynią? - Słowa Jezusa wskazują na jeszcze jedną, ważną
dla chrześcijan, rzecz. Miłość nie jest związana tylko z tym, że jest
się człowiekiem kulturalnym, grzecznym, usłużnym, miłym dla innych. To
samo mogą czynić poganie, ludzie nie znający Boga, niechrześcijanie.
Czym więc różnilibyśmy się od nich? Jaka byłaby różnica między miłością,
którą Chrystus nam objawił, a miłością, którą mogą przeżywać wszyscy?
Różnica jest w tym właśnie, że chrześcijanin wzniesie się wyżej - kocha
człowieka, który go krzywdzi, atakuje, niszczy (słowem, czynem), zabiera
mu wolność, własność. Chrześcijanin nie jest kimś, kto tylko takiego
"toleruje" - on go autentycznie kocha, w sposób czynny (przebaczający).
Taka miłość jest wyrzeczeniem, jest trudem - innymi słowy jest miłością
w wymiarze krzyża (naśladuje to, co Chrystus uczynił na krzyżu
przebaczając swoim nieprzyjaciołom i oprawcom). Czy często spotykamy się
z taką miłością? Czy sami czujemy się do niej zdolni? Czy ją
praktykujemy? Po tym można zobaczyć, że nie jest tak, jak sądzi wielu
ludzi, iż chrześcijaństwo jest przeżytkiem, ale że tak naprawdę ciągle
do niego nie dorastamy, że jest ono dla nas ciągle "za nowoczesne".
Ciągle próbujemy dojść do sedna miłości, której Jezus nas uczył -
miłości nieprzyjaciół.
o. Grzegorz Ginter SJ
|
|
Poniedziałek, 15 czerwca tekst:
Mt 5, 38-42
1. W tych dniach znajdujemy się
wraz z Jezusem w Jego programowej mowie: kazaniu na Górze. To tu Jezus
uczy nas na nowo tego, co już Naród Wybrany od dawna wiedział - ale nie
umiał interpretować, w dłuższym czasie się to zatarło. Widzieli tylko
literę lecz nie czuli Ducha tego Prawa, które Bóg dał im przez Mojżesza.
Jezus rozpoczyna każdy z fragmentów: "Słyszeliście, że powiedziano..." -
odwołując się w ten sposób do tego, co znali i co jest "powiedziane".
Ale mówi dalej: "A Ja wam powiadam...". Ukazuje w ten sposób swój
autorytet boski i jego mocą pokazuje głębszy wymiar Prawa, które znają i
starają się wypełniać. Prawo: oko za oko, ząb za ząb jest bardzo
stare i było nowoczesne jak na swoje czasy. Było wyrazem elementarnej
sprawiedliwości wobec bliźniego. Gdyby dobrze popatrzeć na dzisiejszy
świat, to korzystamy z tego prawa do dziś. Ile procesów sądowych jest
właśnie po to, by "wyrównać rachunki". Spróbuj w Twoim życiu zobaczyć
momenty, kiedy według tego schematu myślisz, a może i działasz.
2. Jezus daje bardzo mocną
interpretację tego Prawa: nie stawiajcie oporu złemu. Co to
oznacza? Że mamy dawać przyzwolenie na zło, na niesprawiedliwość, na
krzywdę? Bynajmniej. Ale ważne w tym wszystkim jest to, w jaki sposób
walczymy ze złem. Kiedy odpowiadamy tym samym - wtedy nic się nie
zmienia. Koło zostaje zamknięte i nie ma z niego wyjścia. Jezus
pokazuje, że jedyną możliwą reakcją jest zwyciężyć zło dobrem. Jezus
jest naszym Zbawicielem - zniszczył grzech i śmierć właśnie w ten
sposób: nie stawiał oporu złu, jakie go spotkało. Zdradzony (mógł uciec,
schronić się), ubiczowany, poraniony, ukrzyżowany (mógł wezwać hufce
anielskie, by Go uratowały), zamordowany... nie opierał się, był jak
owca prowadzona na rzeź. Czy ta nauka Jezusa nie jest dla nas za
trudna? Czy łatwo przychodzi nam przebaczać, nie stawiać oporu złemu,
być cierpliwymi nawet dla naszych nieprzyjaciół? Jest to bardzo trudne i
"świat" tego nie potrafi. Na to można patrzeć i godzić się tylko w duchu
wiary. Jak reagujesz na zło i krzywdę, które w życiu Cię spotykają? Czy
umiesz to przyjąć, zgodzić się w duchu miłości i w ten sposób zwalczyć
zło, zatrzymać się, sprawić, by ono samo "się skonsumowało"? Czy w tym,
co trudne w Twoim życiu, starasz się opierać nie na swoich wątłych
siłach, ale na mocy Bożej, która pozwala zwalczać zło dobrem?
o. Grzegorz Ginter SJ
|
|
Niedziela, 14 czerwca XI zwykła
tekst: Mk 4, 26-34
1. Mówienie w
przypowieściach... z jednej strony przybliża to, o czym mówi
przypowieść, z drugiej strony "zakrywa". Dziś Jezus daje dwie
przypowieści. Pierwsza z nich mówi o ziarnie, które wpadając w ziemię
kiełkuje, rośnie i wydaje plon samo z siebie. Ale wiemy dobrze z
doświadczenia, że w życiu nic samo z siebie się nie dzieje, że we
wszystko trzeba włożyć wysiłek, zaangażowanie, trud osobisty. O tym też
mówi Jezus w tej przypowieści. Bo ziarno samo z siebie ma moc wzrastania
- o tym każdy wie. Ale do tego, by ziarno samo wzrastało potrzeba dobrej
gleby. Na ugorze, twardej czy skalnej ziemi ziarno nie przyniesie
żadnego plonu. Ziarnem jest Słowo Pana, jest Jego Królestwo, które do
nas przychodzi. Ono ma moc samo z siebie wydać plon. Ale by go wydać
potrzebuje przygotowanej gleby naszego serca, naszej otwartości i
wierności (kiedy ziarno jest w ziemi i nie widzimy efektów). Jaką ziemią
jesteś? Jakie jest Twoje serce? Czy jest skore do słuchania i
wypełniania Słowa? W jaki sposób przygotowujesz się na przyjście Słowa?
Plon jest zależny nie tylko od Słowa, które samo w sobie ma moc, ale i
od Twojej otwartości na nie, wierności, posłuszeństwa...
2. Królestwo Boże podobne jest
też do najmniejszego z nasion - ziarna gorczycy. Ono się nie narzuca,
nie robi takiej propagandy jak dzisiejsze reklamowane produkty, które są
"najlepsze, jedyne, najnowocześniejsze, itd.". Wobec całego dzisiejszego
zgiełku świata Słowo Boga jest rzeczywiście szare, nie rzucające się w
oczy, nie przymuszające, nie manipulujące... małe, drobne, ciche. A
jednak kiedy człowiek odda temu Słowu całą glebę swego serca, całe życie
- wtedy ono wyrasta na potężne drzewo, pod którym wielu zagubionych może
się schronić. Pomyśl dzisiaj o roli Słowa Bożego w Twoim życiu. Rozważaj
dobroć i miłość Boga, który daje swoje Słowo za darmo, wkłada je w nasze
serce i wystarczy tylko mieć dobrą glebę, a ono samo wyrośnie na
wspaniałe drzewo. Porozmawiaj z Bogiem, który "drzewo życia" (swoje
życiodajne Słowo) pragnie zasadzić i pielęgnować w Twoim sercu.
o. Grzegorz Ginter SJ
|
|
|