wprowadzenia do codziennej modlitwy


Tutaj zamieszczamy krótkie wprowadzenia do codziennej modlitwy. Sposób modlitwy, który proponujemy, znajdziesz tutaj (modlitwę można skrócić lub dostosować do własnych możliwości), natomiast uwagi dotyczące modlitwy i życia duchowego znajdziesz tutaj. Wprowadzenia są redagowane przez ekipę e-DR. Czytania na dany dzień znajdziesz tutaj.


Sobota, 6 czerwca      tekst: Mk 12, 38-44

       1. Strzeżcie się uczonych w Piśmie - Jezus ostrzega nas dzisiaj przed uczonymi w Piśmie. Można próbować odnieść ten tekst do jakichś ludzi, może których znamy, a do których by on pasował. Ale Bóg przez ten tekst mówi do każdego z nas, nie tylko do "wybranych", więc powinniśmy spojrzeć na siebie samych. Warto reflektować nad swoim życiem i umieć dostrzec te momenty, w których szukam zbytniej wygody, kiedy walczę jak lew o swoją godność i szacunek (czy zawsze to jest konieczne), kiedy lubię być w centrum uwagi i zainteresowania innych, lubię wygrywać i źle znoszę wszelkie porażki, kiedy inni ludzie dla doraźnych celów stają się środkiem a nie celem (czyli stają się przedmiotem a nie podmiotem). Pod tymi hasłami, które mówi Jezus do sobie współczesnych, kryje się wiele postaw, które i u nas występują. Nie chodzi o to, by nie dbać o szacunek, by nie korzystać z tego, co wygodne - ale co jest w tym wszystkim najważniejsze dla mnie? Chodzi o te momenty w życiu, kiedy jest przerost własnego ego prowadzący do egoizmu. Człowiek wtedy jest podobny do czarnej dziury - mocno skoncentrowany na sobie, wszystko "ciąży" ku własnego centrum - nie ma dania siebie innym, nie ma dialogu, nie ma otwarcia.

       2. Ta uboga wdowa wrzuciła najwięcej ze wszystkich - Za wzór kogoś zupełnie przeciwnego stawia Jezus ubogą wdowę. Nie jest ona wzorem z uwagi na swe ubóstwo, nie jest wzorem, bo jest wdową. Jest wzorem, gdyż potrafi całkowicie wydać siebie (w tym symbolicznym geście wrzucenia wszystkich oszczędności do skarbony). Świątynia "uosabiała" w pewien sposób samego Boga, który w niej zamieszkiwał, stąd wrzucając do skarbony wszystkie pieniądze, uboga wdowa jakby oddawała siebie całą pod opiekę Boga. Na tym polega jej wielkość. Uczeni w Piśmie i faryzeusze też wrzucali do skarbony, nawet wielkie kwoty, ale był to gest zewnętrzny tylko, często na pokaz, gdyż ich serce było wtedy gdzie indziej - nie było całkowicie i niepodzielnie zwrócone ku Bogu. Gdzie jest Twoje serce? Co oznacza dla Ciebie "wydać się"? Czy stajesz się coraz bardziej podobny w wydawaniu się do Jezusa?

o. Grzegorz Ginter SJs


Piątek, 5 czerwca      tekst: Mk 12,35-37

       1. Jezus mówi tłumom o Pismach, tłumaczy je w taki sposób, że dobrze się go słucha. A przecież nie uczył się w żadnej rabinackiej szkole. Dzieje się tak, ponieważ Jezus przemawia jakby z wnętrza Pisma, ponieważ jest odwiecznym Słowem. Jest posłanym do ludzi Odkupicielem, Wyzwolicielem, którego oczekiwali Żydzi. To On jest tym, o którym mówią proroctwa, który został obiecany już Adamowi i Ewie. Również o Nim mówi Psalm 110, który komentuje Jezus w dzisiejszej perykopie. W przedziwny sposób mówi o sobie. Wykazuje, że obiecany Mesjasz jest nie tylko człowiekiem, potomkiem króla Dawida, ale także kimś więcej. Cytuje więc fragment psalmu, w którym Dawid nazywa Mesjasza panem. W ten zaś sposób w tradycji żydowskiej, dziecko zwraca się – w uroczysty sposób – do ojca, a nigdy odwrotnie. Jak więc Mesjasz może być synem Dawida, a więc jego potomkiem, skoro Dawid odnosi się do niego, jak do swojego źródła, do kogoś starszego?

       2. „Pan” to również tytuł nadany Jezusowi przez ludzi Nowego Testamentu. Jest to bardzo ważne słowo, choć może wydawać się niepozorne. A jednak w Starym Testamencie Panem nazywano Jedynego Boga. Zatem mówiąc o Jezusie, że jest Panem, Jego uczniowie uznawali Jego boską godność, to, że jest kimś więcej niż wyjątkowym, świętym człowiekiem czy prorokiem. Pomyśl, czy dla Ciebie Jezus jest Panem? Czy oddałeś Mu już swoje życie? Jezus jest Mesjaszem, czyli Namaszczonym. Jest człowiekiem z rodu króla Dawida, a więc jest dziedzicem tronu, królem. Jest także odwiecznym Słowem, zrodzonym przez Boga w wieczności. Co znaczy dla Ciebie, że jest On w 100% Bogiem i w 100% człowiekiem? Spróbuj na dzisiejszej modlitwie dotknąć tej tajemnicy, posmakować jej. Ty również zostałeś namaszczony w chrzcie, aby mieć udział w królowaniu Chrystusa, w Jego byciu prorokiem i kapłanem. Czy dostrzegasz to w swojej codzienności? Czy starasz się realizować powołanie człowieka namaszczonego, zanurzonego w życie, śmierć i zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa?

Natalia Żelasko


Czwartek, 4 czerwca       tekst: Mk 12,28b-34

       1. Kościół po raz kolejny daje do rozważenia ten fragment Ewangelii. Może jest dla Ciebie oczywiste, że każde Słowo Boga jest ważne, a każde Jego przykazanie jest dla Twojego dobra. A może po raz kolejny zastanawiasz się, które z przykazań jest najważniejsze. Pozwól, aby to Jezus odpowiedział na Twoje pytania i wątpliwości. Podczas dzisiejszej modlitwy spróbuj na nowo zobaczyć, jakie znaczenie dla Ciebie, w Twoim życiu mają Boże przykazania, ale też to, czego naucza Kościół.
       2. Pan Bóg nasz, Pan jest jeden. To podstawowa prawda o Bogu. Jeśli jest jeden, to należy Mu się pierwsze miejsce w Twoim życiu. On jest Bogiem zazdrosnym, ale dlatego, że kocha Cię aż do szaleństwa Krzyża. Na pierwszym miejscu jest uznanie, że Bóg jest Bogiem Jedynym. Zobacz te miejsca w swoim życiu, gdzie Bóg ma "konkurencję": pracę, pieniądze, robienie kariery, drugiego człowieka. Co chcesz z tym zrobić?
       3. Będziesz miłował Pana, Boga swego... Będziesz miłował swego bliźniego jak siebie samego. Po raz kolejny Bóg pyta Cię o miłość. Może to dla Ciebie "oklepane" pytanie. Już znudziłeś się udzielać na nie odpowiedzi. Nie masz ochoty znowu o tym mówić... Skąd taka postawa w Twoim sercu? A może wręcz przeciwnie, jak niesiony z skrzydłach chcesz każdego dnia mówić Bogu: Kocham Cię, a bliźniemu służyć z potrzeby i porywu serca. Dzisiejsze słowo mówi o ważnej kolejności w miłowaniu. Pisaliśmy już o tym wielokrotnie w rozważaniach. Najpierw potrzebujesz doświadczenia, że Bóg Cię ukochał. Potem mocą tej miłości jesteś w stanie na nią odpowiedzieć, pokochać Boga, siebie samego i drugiego człowieka. I nie chodzi o uczucia, ale o postawę życiową, za którą idą konkretne decyzje i czyny. Poproś Boga o odnowienie w Tobie doświadczenia Jego miłości. Pozwól, aby Jego obecność ogarnęła Cię podczas dzisiejszej modlitwy.

Anna Goliszek


Środa, 3 czerwca       tekst: Tb 3 (całość)

       1. Zachęcam Cię, abyś przygotowując dzisiejszą modlitwę przeczytał również dwa pierwsze rozdziały Księgi Tobiasza. Bohaterami dzisiejszego fragmentu są dwie osoby: Tobiasz i Sara. Łączy ich trudne doświadczenie, jakie ich spotkało. Obydwoje doznają urągania ze strony otaczających ich osób. Tobiasz z ust żony wprost słyszy, że po co być wiernym Bogu, który dopuszcza na niego takie cierpienie. Sara jest posądzana przez służącą o zabójstwo swoich mężów, choć prawdą jest, że to zły duch jest sprawcą tych nieszczęść. Obydwoje w tym samym momencie zaczynają się modlić, prosząc także o śmierć, która byłaby skróceniem ich cierpień. Bogu powierzają też to swoje cierpienie i proszą o uwolnienie ich z niego.
       2. Rozważ modlitwę Tobiasza, rozważaj ją słowo po słowie. Zobacz jego pokorę, zaufanie Bogu i wiarę, że zostanie wysłuchany. Wyobraź go sobie, jak się modli. Co widzisz na jego twarzy? Jakie uczucia? Wczytaj się następnie w modlitwę Sary. Zobacz jej smutek, poczucie opuszczenia. Śmierć siedmiu mężów nie była dla niej czymś łatwym do przyjęcia. Zauważ jej determinację, żeby skończyć ze swoim życiem. Jednak tego nie robi ze względu na miłość do swojego ojca. Nie chce narażać go na pośmiewisko i pokazywanie palcami. Oni obydwoje są autentyczni przed Bogiem, nie ukrywają swoich uczuć. Są szczerzy i nie boją się mówić do Boga prosto z głębin swojego serca.
       3. A jaki Ty jesteś na modlitwie przed Bogiem? Potrafisz Mu powiedzieć o wszystkim? A może przybierasz pozę kogoś, kim w danym momencie nie jesteś. Udajesz przed Bogiem... Jak wyrażasz to, co w danym momencie czujesz? Może odkładasz uczucia na bok i dopiero stajesz do modlitwy? Popatrz na to, jak się modlisz. Dobrze jest co jakiś czas weryfikować swoją postawę na modlitwie. Porozmawiaj o tym z Bogiem jak przyjaciel z Przyjacielem.

Anna Goliszek


Wtorek, 2 czerwca       tekst: Mk 12, 13-17

       1. Wyobraź sobie tę scenę. Zobacz w jaki sposób przygotowują się do "ataku" uczeni w Piśmie i faryzeusze, jakiego fortelu poszukują, jakiego "kruczka prawnego". Chcą Jezusa pochwycić w mowie, czyli chcą, by wpadł w sieci paradoksu, z którego nie będzie umiał się wyplątać. Chcą sprawić, by cokolwiek nie powie, obróciło się przeciwko Niemu. Przede wszystkim popatrz na ich serce, na obłudę, fałsz i intencje. W tym momencie stali się ludźmi, którzy nie szukają dobra człowieka, choć ich prawo to nakazywało (choćby miłować bliźniego swego). Chcą Jezusa pochwycić w mowie, ponieważ Jego życiu i Jego postępowaniu absolutnie nic nie mogą zarzucić. Sam Jezus pod koniec swego życia pyta ich: za który z czynów chcecie mnie ukamienować? Sami odpowiadają, że za żaden z czynów, lecz za słowa - że siebie uczynił Bogiem. Spójrz z jednej strony na Prawdę, jaką żyje Jezus, Prawdę o tym, kim jest i Prawdę misji, jaką otrzymał od Ojca. Z drugiej strony zobacz, jak wiele zła dzieje się przez mowę tak, że nawet św. Jakub w swoim liście uznaje ją niemal za grzech pierworodny (nieuporządkowanie w mowie - Jk 3, 1-12). Pomyśl o prawdzie Twojego życia, o Twoim sercu i jego intencjach wobec innych ludzi oraz o Twojej mowie.

       2. Uczeni wynaleźli fortel dzięki któremu chcą "unieszkodliwić" Jezusa. Czy wolno płacić podatek Cezarowi? Cokolwiek nie powie będzie źle. Jak wolno płacić - jest przyjacielem wrogów, więc stanie się niepopularny wśród ludu; jak nie wolno płacić to Rzymianie sami wtrącą Go do więzienia za wichrzycielstwo. Lecz Jezus zupełnie nie wchodzi w ich dywagację i przenosi problem na inny poziom. W rzeczy samej faryzeuszom chodziło o to, by Jezus się opowiedział po czyjej jest stronie i jaki ma stosunek do okupanta i władzy Cezara. Lecz On każe oddać władcy to, co do niego należy. Bogu jednak to, co należy do Boga. Do władcy należą pieniądze, które on wypuszcza. Do Boga zaś należą ludzie i tego żadna władza nie może sobie przywłaszczyć. Jezus daje więc jedną naukę - nawet gdy naród jest w niewoli, to człowiek może żyć w wolności bo ta jest sprawą serca i tego, czy to serce trwa przy Bogu. Bo w Nim, Stworzycielu i Zbawicielu jest prawdziwa wolność. Człowiek należy do Boga i Jemu ma oddać to, co do Boga należy - czyli siebie samego. Czy tego właśnie pragniesz? Jak rozumiesz wolność wewnętrzną? Porozmawiaj o tym wszystkim z Panem na modlitwie.

o. Grzegorz Ginter SJ


Poniedziałek, 1 czerwca      NMP Matki Kościoła      tekst: J 2, 1-11

       1. Wejdź w tę scenę. Jest Ci zapewne doskonale znana - wesele w Kanie Galilejskiej. Znajdujemy tam Maryję, Jezusa i Jego uczniów. Wiele razy ten tekst czytałeś, może rozważałeś. Zauważ Maryję, Jezusa - popatrz co robią, co mówią, jak się zachowują. Wyobraź sobie Jezusa bawiącego się, tańczącego - jak to na weselu. Czy mieści się to w Twojej głowie? Jaki obraz Boga masz w sercu? Czy rzeczywiście przyjmujesz Boga, który stał się człowiekiem i to człowiekiem w pełni - z tym wszystkim, co do człowieka przynależy, a więc też zabawa, odpoczynek, itd.?
       2. Spróbuj tym razem spojrzeć na tę scenę od innej strony. Wyobraź sobie, że jesteś jednym z biesiadników, którzy bawią się na weselu w Kanie. Co robisz, jak się zachowujesz? Popatrz na siebie - wiedząc, że jest tam Jezus, Maryja - czy potrafisz być swobodny w ich obecności? Czy obecność Boga Cię nie krępuje? Czy możesz sobie wyobrazić, że tańczysz w obecności Jezusa? Co odczuwasz, kiedy o tym myślisz? Co Ci to mówi o Tobie oraz o Twoim obrazie Boga?
       3. Jako jeden z bawiących się zupełnie nie zdajesz sobie sprawy z tego, co się tam dzieje. Nie wiesz, że są kłopoty z winem, nie przeczuwasz jakie to zagrożenie dla młodych, którzy czują się tym faktem zakłopotani. Być może dostrzegasz Maryję, która lekko zasmucona rozmawia ze swoim Synem, ale nie wiesz o czym, nie słyszysz tego. Może widzisz, jak Jezus na chwilę wychodzi, potem wraca. Zabawa trwa dalej i nikt się nie zorientował, że porażka była blisko. Jezus zadziałał, a Ty możesz się tym cieszyć i bawić dalej. Bóg wielokrotnie w Twoim życiu dokonuje podobnych cudów. Czy umiesz przyjmować Bożą łaskę? Czy potrafisz dostrzec jej nadobfitość - 6 stągwi kamiennych to były setki litrów wina (wino jako symbol radości, łaski)?

o. Grzegorz Ginter SJ


                                               archiwum