wprowadzenia do codziennej modlitwy


Tutaj zamieszczamy krótkie wprowadzenia do codziennej modlitwy. Sposób modlitwy, który proponujemy, znajdziesz tutaj (modlitwę można skrócić lub dostosować do własnych możliwości), natomiast uwagi dotyczące modlitwy i życia duchowego znajdziesz tutaj. Wprowadzenia są redagowane przez ekipę e-DR. Czytania na dany dzień znajdziesz tutaj.


Sobota, 14 lutego     św. Cyryla i Metodego, patronów Europy       tekst: Dz 13, 46-49

       1. Apostołowie zwracają się najpierw do Żydów i uznają, że najpierw im należało głosić Słowo Boże. Nie dlatego, że byli kimś lepszym, lecz dlatego, iż byli najlepiej przygotowani na przyjęcie Go. Można powiedzieć, że my, chrześcijanie, jesteśmy tymi, którym najpierw należy głosić Słowo, gdyż również jesteśmy dobrze przygotowani na Jego przyjęcie (powinniśmy być przygotowani). Chrześcijanin, który dobrze słucha i jest posłuszny Słowu - może iść i głosić je innym. Pomyśl więc, pewnie po raz kolejny w Twoim życiu, o tym jak słuchasz Słowa, jak sam czujesz się przygotowany na Jego przyjęcie.

       2. Pomimo tego, iż jesteśmy przygotowani na przyjęcie Słowa, czasem ono do nas nie dociera, jest w nas jakiś opór przed Nim. I bynajmniej nie jest to opór przed samym Słowem, ale przed tym, że jest ono wymagające, że nie może pozostać bez odpowiedzi i to odpowiedzi danej życiem, nie może pozostawić człowieka w spokoju, lecz prowadzi go do nawrócenia, przemiany życia. Żydzi jednak nie przyjmowali tego i - jak mówią apostołowie - czynią się sami niegodni życia wiecznego i odrzucają Słowo. Czy my, choć jesteśmy przygotowani na Jego przyjęcie, nie odrzucamy Go czasem, kiedy jest nam niewygodne, kiedy wymaga, kiedy stawia nas niejako "pod murem" i żąda odpowiedzi? Co czuję, kiedy czytam te słowa wypowiedziane przez apostołów? W jakiej mierze odnoszą się one do mnie, osobiście?

o. Grzegorz Ginter SJ


Piątek, 13 lutego        tekst: Mk 7, 31-37

       1. Zobacz całą scenę. Przypatrz się ludziom, którzy przyprowadzają do Jezusa głuchoniemego. Jak mógł się czuć ten człowiek? Czego oczekiwał? Jaką nadzieję mieli ci, którzy go przyprowadzili? Zobacz, że Jezus bierze go osobno, daleko od ludzi. Czasem uzdrawia przy ludziach, nie kryje się z tym, a czasem - jak w tym wypadku - nie chce, by ktoś to widział. Są sprawy, są uzdrowienia, które wymagają pewnej intymności i Jezus strzeże tego. Zobacz, co Ty sam nosisz w sercu czego nie bałbyś się pokazać innym, a inne rzeczy - które wolisz przedstawiać w ukryciu. Czy umiesz uszanować to, że każdy z nas ma coś intymnego, czym czasem nie chce się dzielić?

       2. Jezus wykonuje różne gesty by uzdrowić tego człowieka. To wszystko po to, by on się otworzył, by wreszcie mógł mówić i słyszeć. My, nie mając z tym problemu, być może nie zrozumielibyśmy tego człowieka i tego otwarcia. Ale możemy pomyśleć, że my również potrzebujemy nieustannego "otwierania się". Potrzebujemy, by Jezus ciągle otwierał nasze uszy na Jego Słowo (byśmy byli po-słuszni), a także by nasz język został "rozwiązany", byśmy głosili Jezusa. Zobacz w tej modlitwie te wszystkie zamknięcia, które są w Tobie i które chciałbyś Jezusowi powierzyć, by On je otwierał. Popatrz szczególnie na te miejsca, które Jezus chce uzdrowić "w ukryciu", na osobności, nie przy świadkach. Wsłuchaj się również w te słowa, którymi ludzie określili Jezusa: wszystko dobrze uczynił! Czy chciałbyś, by ludzie o Tobie również tak mówili? Czy masz wielkie pragnienia właśnie tego?

o. Grzegorz Ginter SJ


Czwartek, 12 lutego        tekst: Mk 7,24-30
 
      1. Zobacz tę scenę. Miejsce, w którym zatrzymał się Jezus. Domowników. Popatrz na moment spotkania Jezusa z poganką. Jak reagują mieszkańcy domu, w którym przebywa Jezus? Co wyraża twarz tej kobiety? Zobacz ból, niepewność, miłość do córki. Zapewne niełatwo jej było przyjść do Jezusa po pomoc. Szuka Go i znajduje, mimo iż On nie naucza w tym momencie publicznie. Przysłuchaj się ich rozmowie. Zobacz jakaż musiała być zdeterminowana, żeby narazić się ostre słowa Jezusa. Jaką miała wiarę, żeby uwierzyć w Jego słowa. Wróciła do domu i zobaczyła, że cud się dokonał.
       2. Jest wiele osób, które będąc poza Kościołem, przychodzą i proszą o przebaczenie, przyjęcie do wspólnoty. Przypomnij sobie chociażby ostatnią decyzję Benedykta XVI w sprawie członków Bractwa Piusa X czy doniesienia o prośbie Tradycyjnej Wspólnoty Anglikańskiej dotyczącej pełnego włączenia do Kościoła katolickiego. Jak reagujesz na takie wydarzenia? Jak byś zareagował, gdyby ktoś o kim wiesz, że walczył z Kościołem, nagle przyszedł, prosił o przebaczenie i przyjęcie do wspólnoty? Co byś czuł widząc go obok siebie podczas Eucharystii? Potrafiłbyś się ucieszyć jego powrotem czy może wręcz przeciwnie – mówiłbyś, że ktoś się pomylił przyjmując go do Kościoła. Bądź szczery przed Bogiem i przed sobą.

Anna  Goliszek


Środa, 11 lutego        tekst: Rdz 2,4b-9.15-17
       1. Dzisiejszy fragment Księgi Rodzaju to drugi opis stworzenia człowieka. Czasowo wcześniejszy, jeśli chodzi o powstanie. Tym, co rzuca się w oczy po pierwszej lekturze jest fakt, że przed stworzeniem człowieka ziemia była pusta, jakby bez życia. To ze względu na człowieka pojawiły sie rośliny i zwierzęta. Popatrz na pieczołowitość Boga w budowaniu ludzkiego ciała, zobacz to pochylenie się Stwórcy, Jego miłość jaką wkłada w dzieło lepienia ludzkiego ciała. Zobacz jak zachwyca się tym dziełem. Przypatrz się momentowi, gdy w to materialne ciało daje własne tchnienie - tchnienie życia. Jest to to samo słowo, którego potem użyje św. Jan w swojej Ewangelii, kiedy Zmartwychwstały Jezus tchnie na uczniów i daje im Ducha Świętego. Ten opis pokazuje, że człowiek choć mocno przynależy do świata materialnego, przekracza go przez posiadanie pierwiastka duchowego. Dlatego nigdy nie odnajdzie spełnienia tylko w tym do ziemskie.

       2. Jak patrzysz na siebie? Czy miałeś doświadczenie miłującego spojrzenia Boga, które na Tobie spoczęło? Czy widziałeś zachwyt w Jego oczach? Jeśli tak, przypomnij sobie jak się wtedy czułeś. Jeśli nie, pozwól, aby Boże spojrzenie spoczęło na Tobie. Zauważ zachwyt Boga Tobą. Może nie jest Ci łatwo to zobaczyć, bo na codzień spotykasz się z zupełnie innym patrzeniem - pełnym oceny, wyrzutu, takim, które sprawia ból. Widzisz dziś, jaką moc ma Boże Słowo, może stworzyć Cię na nowo. Pozwól, aby Bóg uzdrowił dziś Twoje serce z tych zranień, których doświadczyłeś. Aby uzdrowił Twoje patrzenie na siebie samego. Pozwól, aby Twoje serce napełnił zachwyt nad tym, jak cudownie jesteś stworzony i jak wspaniały jest świat, który Cię otacza. Bez Ciebie byłby on jakby pozbawiony życia, czekający na to, aż Ty się pojawisz.

Anna  Goliszek


Wtorek, 10 lutego        tekst: Rdz 1,20-2,4a
       1. Bóg stwarza świat – z chaosu tworzy porządek. Przyglądaj się Jego pracy – temu, jak tworzy każdy szczegół, jak przygotowuje wszystko dla tego, który zostanie stworzony na końcu. Po stworzeniu Ziemi i roślin powołuje do życia wszelkiego rodzaju zwierzęta. Przyjrzyj się harmonii, jaka jest w świecie, który nie zaznał jeszcze katastrofy grzechu. K kiedy wszystko jest już gotowe – Bóg z ziemi tworzy człowieka. To jemu daje świat jako miejsce życia i panowania. Jeśli On jest wszechwiedzący, to dlaczego zdecydował się stworzyć człowieka, skoro pewnie wiedział, że zgrzeszy, opowie się przeciw życiu? Dobroć Boga nasuwa wniosek, że dobro, które jest i będzie w istnieniu człowieka jest większe, niż zło popełnionego przezeń grzechu. Czy uważasz swoje istnienie za dobre? Czy mimo upadków, akceptujesz siebie, sprawy, które niekoniecznie Ci się w Tobie podobają? Bóg kocha i w pełni akceptuje każdego z nas – małych i wielkich grzeszników. A czy Ty starasz się być do niego podobnym?

       2. Przyglądaj się stwarzaniu człowieka, ale zamiast anonimowego Adama zobacz siebie i to, jak kształtuje Cię w swoich dłoniach Pan. Stwarza Cię właśnie takiego, jaki jesteś, jakiego Cię pragnie – pełnego piękna i dobra, ukierunkowanego na Stwórcę, zdolnego znajdować Go i uczestniczyć z Nim we wspólnocie. To dla Ciebie Bóg trudzi się stwarzając świat, podtrzymując go cały czas w istnieniu. Pomyśl, że to, co Cię otacza stworzył dobry Bóg i oddał Tobie we władanie. Stosując się do Jego zasad jesteś w stanie poradzić sobie ze wszystkim, co jest trudne.

       3. Bóg odpoczął siódmego dnia. Kiedy dopełnił stworzenia – zobaczył w nim dobro i pobłogosławił je. Jednak wcześniej stwierdził to samo w odniesieniu do człowieka i jego pierwszego pobłogosławił. Bądźcie płodni i rozmnażajcie się, abyście zaludnili ziemię i uczynili ją sobie poddaną. Słowa tego błogosławieństwa skierowane są również do Ciebie. Co one dla Ciebie oznaczają? Błogosławieństwo jest zarazem pierwszym przykazaniem. A więc można powiedzieć, że przez przykazania – to i inne – spływa na człowieka błogosławieństwo. Jednym z ważniejszych dla Izraela, a więc i dla nas – spadkobierców narodu wybranego – jest przykazanie o szabacie, czyli odpoczynku w świętym dniu. Przez czynienie zadość temu przykazaniu człowiek oddaje się w ręce Boga i uznaje Jego królowanie, a także to, ze wszystko ma swój czas. W jaki sposób uznajesz panowanie Boga w swoim życiu? Czy ten sposób oddawania Mu chwały jest zgodny z Jego duchem?

Natalia Żelasko


Poniedziałek, 9 lutego        tekst: Mk 6, 53-56

       1. Warto z dzisiejszej modlitwy uczynić kontemplację tej sceny. Zobacz Jezusa i uczniów, którzy przeprawiają się na drugą stronę jeziora, przybijają do brzegu. Zobacz tych wszystkich ludzi, którzy nagle się pojawiają, nie wiadomo skąd. Zobacz ich całą bieganinę, przyjrzyj się tym wszystkim chorym, których zaczęli znosić. Na jakie choroby cierpieli? Przyjrzyj się owej krainie - wczuj się w tą sytuację. Jakby ich ogarnął jakiś "amok", zaczynają nagle znosić wszystkich chorych, jakich napotykają. Wpatruj się w tę scenę. Co odczuwasz? Czy to mówi Ci coś o Tobie?

       2. Pomyśl przez chwilę: on przypływa z uczniami i "zaraz Go rozpoznano". Rozpoznano... ale kogo? Uzdrowiciela? Cudotwórcę?... kogo oni rozpoznali w Jezusie? A Ty kogo w Nim rozpoznajesz? Kim On jest dla Ciebie?

       Kiedy Jezus do nich przybywa to zaczynają znosić wszystkich chorych. Jakby całe to społeczeństwo, cały ten "żywy organizm" społeczny przynosi do Jezusa to, co uważa za chore, co wymaga dotknięcia (choćby tylko frędzli Jego płaszcza), wymaga pocieszenia, uwolnienia... Przypomnij sobie te wszystkie momenty, w których odczuwałeś, że Jezus do Ciebie przychodzi (może to czas Eucharystii, modlitwy osobistej, rekolekcji, inny czas...). Przypomnij sobie, co Ty wtedy robiłeś - co robisz w takich sytuacjach? Czy masz taką wiarę, taką determinację, takie pragnienia, by Jezusowi wtedy przynosić Twoje bóle osobiste, Twoje cierpienia, choroby, pokusy? Czy masz taką determinację i taki "pęd" ku Jezusowi jak oni?

o. Grzegorz Ginter SJ


Niedziela, 8 lutego     V zwykła      tekst: Hi 7,1-4.6-7  i  Mk 6,7-13

       1. Z ust Hioba płyną bolesne słowa, które w pewnych momentach stają się słowami każdego z nas. Dlatego pozostań przez jakiś czas z poszczególnymi zdaniami tego tekstu i pomyśl, co Tobie chcą przekazać. Czy życie nie bywa walką? Kiedy bywa ciemno i trzeba silić się na każdą czynność. Doświadczenie Hioba podpowiada mu, że jest w swoim życiu jak najemnik – to znaczy człowiek, który wynajmowany jest do pracy na jeden dzień. Taki ktoś wie, że będzie miał środki do życia na jeden dzień – jeśli dobrze pójdzie i zostanie zatrudniony. Jednak za swoje – jak wiemy dobre – postępowanie zamiast wynagrodzenia „zyskał” nie dni, ale miesiące męczarni i noce udręki. Czuje, że czas płynie nieubłaganie i szybko, co sprawia, że czuje, że nie ma się na czym oprzeć, gdyż jego dni są jak wiatr. Pomyśl, czy te słowa nie oddają czasami Twoich uczuć? Czy wylewasz swoje serce przez Ojcem, tak jak to czyni sprawiedliwy Hiob? Jego skarga nie jest czymś złym. Jest natomiast normalnym elementem relacji między Bogiem i człowiekiem. Pomyśl, jak reagujesz na swoje myśli tego typu? Trudno jest odpowiednio do nich podchodzić u siebie, a co dopiero u innych!
       2. Ta kiepska kondycja jest wynikiem grzechu i jego oddziaływania na świat. Odpowiedzią na to jest misja Jezusa, przyjęcie przez Niego naszej poranionej natury i wyniesienie jej do wielkiej godności. To widzimy w dzisiejszej Ewangelii. Jezus przychodzi z mocą uzdrawiania, uwalniania od wszelkich mocy, które chcą postawić się ponad Bogiem. Jednak cuda nie są najważniejsze w działalności Jezusa, dlatego nie zgadza się wrócić do ludzi, którzy szukają ich u niego. Cuda są potwierdzeniem nauczania o królestwie bożym i to właśnie głoszenie go ma wyższy priorytet. Pomyśl, co jest ważniejsze w Twoim życiu, szczególnie w trudnych chwilach? Czy nadzwyczajne działanie Boga, czy bycie jak On – także w cierpieniu? Jezus przez swoje przyjście nie zabiera nam zdolności cierpienia, nie chce robić wszystkiego za nas. Chce kształtować nas na ludzi, którzy dążą do pełni i doskonałości – we wszystkim. Pomyśl, w którą stronę bardziej kierują się Twoje pragnienia? W stronę przeżywania wszystkiego w łączności z Bogiem, czy też kiedy jest ciężko masz tendencję uciekania od Tego, który jest życiem?

Natalia Żelasko


                                               archiwum