wprowadzenia do codziennej modlitwy


Tutaj zamieszczamy krótkie wprowadzenia do codziennej modlitwy. Sposób modlitwy, który proponujemy, znajdziesz tutaj (modlitwę można skrócić lub dostosować do własnych możliwości), natomiast uwagi dotyczące modlitwy i życia duchowego znajdziesz tutaj. Wprowadzenia są redagowane przez ekipę e-DR.


Uwaga: czytania na dany dzień znajdziesz tutaj.


Sobota, 15 listopada         tekst: Łk 18, 1-8

       1. "zawsze powinni się modlić i nie ustawać..." - o tym samym pisał św. Paweł: "zawsze się radujcie, nieustannie się módlcie, w każdym położeniu dziękujcie". Zawsze się modlić to znaczy mieć z Bogiem głęboką, intymną, przyjacielską relację. Ona zakłada piękne okresy doświadczania Bożej łaski, miłości, ale też okresy trudnych chwil, pustyni duchowej, czasów próby wiary, itd. Jednak chodzi o to, by stale być w jedności i relacji do Boga (rozmawiając z Nim, prosząc o coś, dziękując, wylewając swój ból, kłócąc się, żaląc, radując się z czegoś, uwielbiając Go...). Jak wygląda Twoja relacja z Nim? Jak wygląda modlitwa? Na czym najbardziej się w niej koncentrujesz?

       2. Przypowieść, którą Jezus opowiada wskazuje na ten aspekt modlitwy, który każe z wytrwałością prosić Ojca. Skoro bowiem ów niesprawiedliwy sędzia, który z nikim się nie liczył, bierze ostatecznie w obronę ową wdowę - tylko dlatego, że była natrętna - to Jezus daje nam naukę, byśmy również prosili Ojca z wytrwałością. Często bowiem brak nam cierpliwości w modlitwie, albo chcielibyśmy mieć wszystko "natychmiast", a najlepiej "na wczoraj". Zapominamy, że kiedy nawet o coś prosimy, to ta modlitwa nie jest jak wrzucenie pieniążka do automatu by wyleciała z niego Coca-cola, ale ma nas ona również przemieniać wewnętrznie, ma być relacją z Ojcem, dialogiem a nie "złożeniem wniosku w urzędzie dla załatwienia jakiejś sprawy". Jak traktujesz modlitwę prośby? Czy jej celem - jak każdej modlitwy - jest przemiana Twojego życia, otwarcie się na łaski? Czy prosząc o coś widzisz zarazem te łaski, których Pan Ci udziela i jesteś wdzięczny? Czy bardziej się skupiasz na tym, czego "nie dostałeś"? Czy może jednak cieszysz się tym, co masz, czym Bóg Cię obdarował w długiej (całego życia) i krótszej (ostatniego czasu) perspektywie? Przy okazji warto wziąć pod uwagę fakt, iż np. dla św. Ignacego z Loyoli niewdzięczność to jeden z największych "grzechów" - zarówno w stosunku do Boga jak i do innych ludzi.

       3. Jezus zapowiada, że prosząc Ojca wytrwale - otrzymamy. Ale zastanawiające jest to, co pisze na końcu - czy Syn Człowieczy znajdzie wiarę? Bo owa modlitwa zanoszona do Boga ma być z wiarą, czyli ma być połączona z tą intymną i przyjacielską relacją do Boga. A czy nie zdarza nam się czasem tak, że mamy kryzys, nie modlimy się czy nawet "obrażamy się" na Boga, gdy jednak przychodzi trwoga, to do Niego biegniemy i chcemy by zainterweniował? Jak często oczekujemy Bożej interwencji w naszym życiu i spełnieniu naszych próśb, ale robimy to "bez wiary", tzn. bez tej relacji z Nim, bez zwyczajnej codziennej modlitwy, bez częstego spotykania się z Nim? Czy pożyczyć cukier czy mąkę idziemy do ludzi, których nie znamy, czy też do tych sąsiadów, z którymi mamy dobre relacje, wręcz przyjacielskie? Ten przykład jest tylko daleką analogią, ale może nam pokaże czasem naszą "logikę", która czyni z Boga "dobrego wujka z ameryki", który daje wielki spadek, niekoniecznie dlatego, że się go doskonale znało i był przyjacielem. Mieszka daleko i może się go nigdy na oczy nie widziało, ale najważniejsze jest to, że daje i to dużo... czy nie mamy czasem takiej mentalności wobec Boga? Jaka jest Twoja wiara? Kim jest dla Ciebie Bóg? Jaki masz Jego obraz w sobie?

o. Grzegorz Ginter SJ


Piątek, 14 listopada       tekst: 2 J 4-9

       1. Jan pisze list do wspólnoty, którą określa Wybraną Panią. Cieszy się, że jej członkowie postępują według prawdy i przykazań – a to jest postępowaniem według miłości. Mogłoby się wydawać, że miłość i przykazanie się wykluczają. Ale nie tak jest z miłością Boga i Jego przykazaniami. Bóg, który stworzył świat i każdego z nas, najlepiej wie, co jest dla nas najlepsze, w jaki sposób się rozwijamy i jak ten rozwój wspomagać. Dlatego dał nam przykazania – jest to instrukcja obsługi wolności, jaką otrzymaliśmy. Treść przykazań jest wpisana ludzkie serce. Jest to jakby dane z zewnątrz odczytanie istoty człowieka. Wypełnianie przykazań nie jest więc czymś obcym, narzuconym nam, ale realizowaniem pełni człowieczeństwa. Spróbuj dostrzec miłość, jaką ma do Ciebie Bóg, w przykazaniach. Bóg jest dla nas jak rodzice – wychowuje nas do doskonałości, do świętości. Spróbuj zobaczyć też, w jaki sposób Twoja miłość do Boga i ludzi realizuje się poprzez wypełnianie przykazań. Poproś Pana, aby pokazał Ci, że Twoje człowieczeństwo wzrasta, kiedy jesteś posłuszny przykazaniom.

       2. Pan Jezus przyszedł do nas, uczestniczył w naszym życiu jako człowiek. Tak jak my, zmagał się z codziennością, z wieloma pokusami. W tym wszystkim korzystał z pomocy, jaką dają przykazania. Sam powiedział, że nie przyszedł znieść Prawa, ale wypełnić. My natomiast mamy upodabniać się do Niego – Tego, który jest wzorem i pełnią człowieczeństwa. Dlatego też powinniśmy docierać do miłości ukrytej w przykazaniach. Spróbuj pomyśleć o kilku przykazaniach Dekalogu i zobaczyć, w jaki sposób są wypełnieniem miłości.

       3. Autor listu przestrzega tych, do których pisze, aby uważali na siebie, tak by nie utracić nic z nagrody, jaka ich czeka. Jest to wezwanie do wytrwałości na podjętej drodze wiary. Każdemu przydarzają się mniejsze i większe pokusy. Często – paradoksalnie – łatwiej jest oprzeć się większym, bardziej oczywistym pokusom. Natomiast o małych rzeczach i małych ustępstwach mamy skłonność myśleć, jako o czymś nieistotnym. Ale jest to złudzenie, dzięki któremu zło powolutku i niepostrzeżenie zdobywa co raz większe pole w naszym życiu. Bo za małymi ustępstwami pójdą odrobinkę większe, a potem jeszcze większe… i krok po kroku możemy „nauczyć się” zamykać oczy na grzech. Dlatego Jan przestrzega – bądźcie uważni. Czy Ty jesteś uważny? Czy przyglądasz się swojemu życiu, przyczynom i skutkom swoich czynów?

Natalia Żelasko


Czwartek, 13 listopada       tekst: Łk 17,20-25

       Kościół zbliża się do końca kolejnego roku liturgicznego. Teksty Ewangelii czytane w ostatnim czasie mówią o czasach ostatecznych, o powtórnym przyjściu Jezusa. W dzisiejszym fragmencie Jezus mówi o tym, jak będzie wyglądać przyjście Królestwa Bożego na ziemię. Przede wszystkim nie będzie to wyglądać tak, jak to sobie wyobrażali współcześni Jezusowi, jako zapanowanie ładu i porządku społecznego, powstanie idealnego państwa, w którym Naród Wybrany mógłby żyć w pokoju i dobrobycie. Jezus ostrzega swoich uczniów przed takim patrzeniem i słuchaniem tych, którzy mówią oto „teraz”, oto „tu”. Boże Królestwo nie jest tworem ludzkim, ale dziełem Boga. Ono już zaczyna kiełkować, jest rzeczywistością działającą od momentu Stworzenia, swój punkt kulminacyjny osiąga we Wcieleniu aż po paruzję, kiedy wszyscy ujrzą Boga takim, jaki jest. Czym dla Ciebie jest Boże Królestwo? Jak współpracujesz z Bogiem w jego budowaniu tu na ziemi? Bóg zaprasza Cię byś już teraz pozwalał Bogu królować, najpierw w Twoim życiu, we wszystkich jego dziedzinach. Porozmawiaj z Jezusem o tym, co rodzi się Twoim sercu.

Anna Goliszek


Środa, 12 listopada       tekst: Łk 17,11-19

       1. Zobacz Jezusa, który zdąża do Jerozolimy. Popatrz na to, co robi, wsłuchaj się w ton Jego głosu. Zobacz reakcję tych, którzy towarzyszą Jezusowi. Naprzeciw Niemu wybiegają trędowaci i błagają o pomoc. To ludzie, którzy są wyrzuceni poza miasto, nie mogą przebywać ze swoimi rodzinami. Słyszeli zapewne o cudach czynionych przez Jezusa. Wołają do Niego o łaskę. Może mają wyobrażenia, co uczyni w tym momencie Jezus, czego dokona. A On nie robi nic nadzwyczajnego. „Idźcie, pokażcie się kapłanom” poleca im. Prawo Mojżeszowe nakazywało po wyzdrowieniu z trądu iść do kapłanów, którzy potwierdzali fakt oczyszczenia i składali ofiarę Bogu.

       2. Trędowaci z dzisiejszej Ewangelii słyszą polecenie z ust Jezusa, ale widzą, że trąd ich nie opuścił. Jakim zaufaniem i wiarą musieli się wykazać, żeby pomimo tego pójść do miasta. W Twoim życiu też zdarzają się takie sytuacje, kiedy prosisz Boga o coś i jesteś wezwany do zrobienia czegoś, co wymaga zaufania, że Bóg Cię wysłuchał. Dopiero w drodze doznajesz uzdrowienia, widzisz, że Twoja prośba została wysłuchana. Jak zachowujesz się w takich sytuacjach? Czy prosząc o coś Boga masz wiarę w to, że On Cię wysłucha?

       3. Z dziesięciu uzdrowionych tylko jeden zawrócił i przyszedł do Jezusa, aby Mu podziękować. W tym geście nie chodzi o samo dziękczynienie, ale o uznanie, że to Jezus jest sprawcą tego uzdrowienia, uznanie, że On jest Bogiem. Co robisz, kiedy widzisz, że Twoja modlitwa została wysłuchana? Zwracasz się do Boga z dziękczynieniem, czy może sobie lub drugiemu człowiekowi przypisujesz zasługę? Łatwo jest skupić się na samym uzdrowieniu zapominając o Dawcy tej łaski. Kiedy ostatnio z Twojego serca płynęła modlitwa dziękczynienia Bogu? Popatrz na swoje życie, zauważ działanie Boga i podziękuj Mu za konkretne rzeczy, które zobaczysz podczas tej modlitwy.

Anna Goliszek


Wtorek, 11 listopada       tekst: Łk 17,7-10

       1. Na początku modlitwy spróbuj zobaczyć Jezusa, który mówi do dwunastu apostołów. Wyobraź sobie co robią, czy stoją, czy siedzą, a może są w drodze. Przyjrzyj się Jezusowi nauczającemu, zobacz też siebie razem z grupą dwunastu i wsłuchaj się w to, co mówi Pan. Kim jest sługa z Jego słów? To ktoś, kto ma do wykonania szereg obowiązków, których sobie sam nie wybiera. Jest zdany na swojego pana, zarówno jeśli chodzi o ilość jak i o rodzaj rzeczy do zrobienia. Nikt też nie będzie mu dziękował za włożoną pracę – takie są po prostu jego obowiązki i sługa nie spodziewa się wdzięczności. Taką postawę ma mieć ktoś, kogo powołuje Jezus: nie spodziewać się, że ludzie będą mu dziękował za dobro, które czyni. Bardzo często przejdzie ono niezauważone – ale powołany przez Jezusa wszystko czyni dla Niego, a nie dla podziękowań. Co to oznacza dla Ciebie? Jakie jest Twoje nastawienie do dobra, które czynisz – czy spodziewasz się podziękowań, dostrzeżenia? Pan Jezus powiedział, że jedna Twoja ręka ma nie wiedzieć, co czyni druga. Najważniejsze, że Ojciec w Niebie widzi wszystko.

       2. W Jezusie mamy doskonały wzór postawy sługi. Pomyśl o Jego życiu – nigdy nie spodziewał się, że ktoś Mu będzie dziękował za to, co robi – spodziewał się raczej tego, że ci, których spotykał, w Jego czynach rozpoznają prawdę i za nią pójdą całym swoim życiem. Przyszedł, aby służyć, a nie żeby Mu służono. Przyniósł pełnię dobra i miłości, ofiarował ludziom, a to zaprowadziło Go na Krzyż. Czy chcesz Go naśladować? Prawdziwa postawa służby zaprowadzi Cię na Krzyż – taka jest prawda. Czy zgadzasz się na to? Bez Krzyża nie ma zmartwychwstania. Rozmawiaj z Jezusem o tym, co odkrywasz w sobie w świetle dzisiejszego tekstu ewangelii, powierz Mu siebie z całym swoim życiem.

Natalia Żelasko


Poniedziałek, 10 listopada       tekst: Łk 17,1-6

       1. Zobacz tę scenę. Popatrz na Jezusa, Jego uczniów, tych, którzy ich otaczają. Wsłuchaj się w brzmienie głosu Jezusa, usłysz to, co do Ciebie mówi. Zobacz, jakie jest Twoje miejsce w tej scenie. A Jezus mówi w dzisiejszej Ewangelii o dwóch sprawach.

       2. Pierwszą jest przebaczenie. Krzywda doświadczona od bliźniego boli, niejednokrotnie sprawia, że nie potrafimy myśleć o czymkolwiek innym, tylko o tym, co czujemy. Pierwszą reakcją może być chęć odpłacenia tym samym. Jednak nie do tego zaprasza Cię Bóg. Jezus mówi o hojności serca, która wypływa z miłości. Tym bardziej, jeśli ktoś żałuje tego, co zrobił, przychodzi i prosi o przebaczenie. Wtedy nie możesz go odtrącić. Bardzo trudną rzeczą jest przyznać się do błędu, doświadczasz tego przy każdym sakramencie pokuty i pojednania. Jeśli jednak nie będziesz potrafił przyznać się do błędu przed drugim człowiekiem, to i Twoje spowiedzi będą płytkie. Przyjmując przebaczenie jesteś wezwany do tego, aby je również dawać. Brak przebaczenia powoduje, że Twoje serce zamyka się na drugiego człowieka i na Boga. Zamykasz się w poczuciu krzywdy nie pozwalając działać łasce. Zobacz jak reagujesz na kogoś, kto Cię skrzywdził, ale przychodzi, by prosić o przebaczenie. Czy potrafisz przyznać się do zła, które popełniłeś względem drugiego człowieka, stanąć przed nim i prosić go o przebaczenie?

       3. Podczas lektury dzisiejszego fragmentu Ewangelii może nam umknąć sama jego końcówka. A jest tu mowa o rzeczy fundamentalnej dla każdego chrześcijanina, o wierze. Słuchając słów Jezusa o przebaczeniu uczniowie uświadamiają sobie, że trudna jest to mowa. Jej wypełnienie jest możliwe tylko dzięki wierze. A ta jest w ich sercach mała i wątła. „Panie, przymnóż nam wiary” – te słowa pokazują, że wiara jest darem. Nie jesteś w stanie jej zdobyć przez ćwiczenia, umartwienia, określoną ilość spełnionych dobrych czynów. Najlepiej to widać podczas chrztu dziecka, cóż ono rozumie z tego, co się z nim dzieje? A w jego sercu składany jest cenny depozyt, wiara, która góry przenosi. Dopiero, kiedy dorośnie jest w stanie wykorzystać to, co Bóg mu dał. Jak jest w Twoim życiu, czy korzystasz z tego, co zostało Ci dane na Chrzcie świętym? Wiarę mogą nam przesłonić codzienne sprawy, zmartwienia, troski. Może być tak jak z ziarnami, które wpadły między ciernie, nie przyniosły owocu, bo nie miały jak wyrosnąć. Jak jest z Twoją wiarą, dbasz o to by mogła wzrastać, owocować? Czy dbasz o to, by Twoje serce było pełne Bożej łaski, a nie grzechów? Wiara rodzi się i karmi się Słowem Boga. Jak Go słuchasz?
Porozmawiaj szczerze z Jezusem o tym, czego doświadczyłeś podczas dzisiejszej modlitwy.

Anna Goliszek


Niedziela, 9 listopada     Święto rocznicy poświęcenia Bazyliki Laterańskiej     tekst: 1 Kor 3,9b-11.16-17

       1. W jaki sposób podchodzisz do świątyni – takiej zwykłej, to znaczy do budynku kościoła? Zazwyczaj jesteśmy bardzo uważni na to, jak się zachowujemy w świątyni: wchodzimy tam z szacunkiem, zachowujemy się cicho, wyłączamy komórkę… słowem, jesteśmy tam do dyspozycji Pana Boga, nakierowani na Niego, na modlitwę, na wydarzające się misteria. A jak podchodzisz do świątyni Ducha Świętego, którą Ty sam jesteś? Bóg jest w Tobie obecny – On sam Cię stworzył, zaplanował w najdrobniejszym szczególe, On obdarował Cię łaską chrztu, który wycisnął na Tobie niezacieralny znak. To On łączy się z Tobą za każdym razem, kiedy przyjmujesz Go pod postacią chleba. Dlatego jesteś świątynią Boga. Spróbuj poczuć to, że mieszka w Tobie Trójjedyny. I spójrz na siebie – czy traktujesz siebie z należnym szacunkiem? Czy dbasz o tę świątynię? Jesteś dla Pana Boga skarbem, perłą, za którą oddał życie. To nadaje Tobie i Twojemu życiu wielką wartość i godność. Spróbuj dostrzec tę miłość, którą Pan Cię obdarowuje. Spróbuj poczuć, z jaką radością przebywa w swojej świątyni – czyli w Twoim wnętrzu. Co Ty na to? Czy to radość też dla Ciebie?

       2. Fundamentem naszej kondycji – tego że jesteśmy złączeni z Bogiem, że jesteśmy świątynią Ducha – jest Jezus. Tylko w Nim człowiek odnajduje siebie, dostrzega swoją godność i cel dla którego warto żyć. Ten Fundament zostaje w nas założony przez Kościół, który głosi Jezusa. W pewnym momencie zaczynamy działać samodzielnie na rzecz rozwijania swojej wiary – to jest budowanie, o którym pisze Paweł do Koryntian. Skoro zaś cali należymy do Jezusa – z ciałem, duszą i duchem – to znaczy, że wszystko, co robimy, wpływa na kształt budowli, czyli naszej wiary. A zatem jakimi cegłami budujesz na fundamencie, jakim jest Jezus? Czy są to dobre czyny, czy może nie do końca? Czy to budowanie rozwija Twoją godność, świętość? Jezus i relacja z Nim musi przenikać całe życie, każdy jego aspekt. Inaczej owoce będą kiepskie albo nie będzie ich wcale. Jesteś zrodzony do jedności z Bogiem. Czy szanujesz to w sobie?

Natalia Żelasko


                                               archiwum