wprowadzenia do
codziennej modlitwy
|
|
Tutaj zamieszczamy krótkie
wprowadzenia do codziennej modlitwy. Sposób modlitwy,
który proponujemy, znajdziesz
tutaj
(modlitwę można skrócić lub dostosować do własnych możliwości), natomiast uwagi dotyczące
modlitwy i życia duchowego znajdziesz
tutaj.
Wprowadzenia są redagowane przez ekipę e-DR.
|
|
Uwaga: czytania na dany dzień znajdziesz
tutaj.
|
|
Sobota, 30 sierpnia tekst:
1 Kor 1, 26-31
1. Apostoł każe nam dziś przypatrzeć
się naszemu powołaniu. To dobra okazja, by na modlitwie, wraz z Bogiem
zapytać siebie (i Boga) o to, kim jestem. Jakie jest moje powołanie? Jak
je realizuję? Popatrz na wiele "powołań", które tak naprawdę nosimy, nie
tylko to odnośnie stanu życia. Powołanie do życia, powołanie do
świętości, do miłości. Zobacz jaki jesteś w tym wszystkim.
2. Niewielu mędrców, niewielu
możnych, szlachetnie urodzonych... zobaczyć siebie takim, jaki jestem
naprawdę. Zrzucić wszystkie maski, próby bycia "kimś" (nawet w sferze
duchowej). Zobacz w jakim kluczu wybiera Bóg. Czy nie czasem to, co my
odrzucamy jako nieprzydatne, nie nadające się do niczego, słabe, kruche,
grzeszne? Co Bóg wybiera (i kogo wybiera), by zrealizować swoje dzieło?
Zobacz, jak Bóg Ci ufa - bo Cię kocha i wybiera Ciebie, choć może sam
czujesz się bardzo niegodny. Co rodzi się w Twoim sercu czytając te
słowa? Zobacz, do czego ma to wszystko prowadzić: do tego, by
ostatecznie Bóg był uwielbiony we wszystkim - nie ja. Mamy się w Panu
chlubić, a nie w swojej zaradności i sprycie. To nic innego jak pokora,
którą Bóg wywyższa. Porozmawiaj z Jezusem o Twoim powołaniu i jego
realizacji, o tym, kim jesteś i co jest w Twoim sercu.
o. Grzegorz Ginter SJ
|
|
Piątek, 29 sierpnia tekst:
Jr 1, 17-19
1. Ten króciutki tekst jest dla nas
wielką obietnicą - Pan sam się troszczy o to, by Jego Słowo było
głoszone wszędzie i na wszelkie sposoby. Bo potrzeba mówić wszystko, co
Pan rozkaże. Ciekawym jest, że mamy się nie lękać, bo inaczej sami
zostaniemy napełnieni lękiem. To od naszej więc odwagi zależy wielkość
naszego... lęku. Kiedy się zaczniemy lękać, to on zacznie w nas coraz
bardziej rosnąć. Kiedy zaś pokonamy lęk, pokonamy bariery, które w nas
są - Pan sam zabierze lęk. Trochę tak, jak pokazuje św. Ignacy: kiedy
przeciwstawiasz się z mocą pokusie, to ona przestaje mieć nad Tobą
władzę, kurczy się i ucieka. Kiedy jednak zaczynasz się jej bać, kiedy z
nią nie walczysz, to ona tak się "napuszy", stanie się tak wielka, że
przegrasz. A więc to od nas zależy odwaga lub lęk.
2. Ale ta odwaga nie jest tak do
końca tylko z nas. Wszak doskonale wiemy jak często ogarnia nas słabość
i lęk, nawet przed błahymi sprawami. Jednak odwaga u proroka, odwaga u
chrześcijanina bierze się z całkowitego zaufania Panu, który jest
oparciem, podporą i siłą. To On daje Słowo i troszczy się o Jego
wypełnienie - my jesteśmy narzędziami, przekazicielami (jakkolwiek to
robimy: słowem, gestem, świadectwem życia, itd.). To właśnie dlatego
mamy się nie bać, że On - Pan wszystkiego jest z nami. A co jest w Twoim
sercu w drobnych, codziennych sytuacjach? Na kim się opierasz,
szczególnie w trudniejszych momentach (ale nie tylko wtedy, lecz
zawsze)? Pan Cię ochrania, Pan jest z Tobą, On czyni Cię twierdzą
warowną i kolumną ze spiżu - nikt Cię nie zwycięży. Wierzysz w to? Czy
jest to sens Twojego życia?
o. Grzegorz Ginter SJ
|
|
Czwartek, 28 sierpnia tekst:
1Kor 1,1-9
1.
Paweł pisze list do Kościoła w Koryncie, nazywając jego członków
uświęconymi w Chrystusie, powołanymi do świętości razem ze wszystkimi,
którzy wzywają imienia Chrystusa Jezusa. Te słowa odnoszą się również do
nas – wierzących Ewangelii, żyjących na co dzień Dobrą Nowiną o Jezusie.
Zatem warto zdać sobie sprawę z dwóch rzeczy, które zawarte są w tych
słowach: po pierwsze, zostaliśmy uświęceni w Jezusie Chrystusie. Po
drugie, jesteśmy powołani do świętości. Spróbuj na tej modlitwie
zastanowić się, co to dla Ciebie oznacza. Czy czujesz się uświęcony w
Jezusie Chrystusie? Czy czujesz, że Twoje życie byłoby inne, gdyby nie
obecność Zbawiciela? A może nie jest inne niż życie niewierzącego?
Spróbuj porozmawiać z Panem Jezusem także o powołaniu do świętości. Czym
jest świętość, której On dla Ciebie pragnie? Jeśli chcesz, poproś Go,
aby dał Ci doświadczyć osobistego powołania przez Niego.
2. W Jezusie zostaliśmy obdarowani
łaską, słowem i poznaniem – jednym słowem, mamy wszystko, czegokolwiek
potrzebujemy dla wspólnoty z Nim. I to On nas umacnia, abyśmy byli do
końca bez zarzutu. Spróbuj rozważyć, co te słowa mówią o Twoim życiu.
Jak jest w nim widoczne obdarowanie łaską, słowem, poznaniem? Czy żyjesz
na tyle świadomie, aby dostrzegać, że trwasz przy Jezusie, bo to On Cię
umacnia? Zastanów się, jakiego daru – słowa, poznania… – w tym momencie
potrzebujesz najbardziej, aby Twoja wspólnota z Jezusem kwitła.
Powierzaj Mu siebie, a także to wszystko, co pojawiło się podczas tej
modlitwy.
Natalia Żelasko
|
|
Środa, 27 sierpnia
tekst: Mt 23, 27-32
1. Jezus dziś kontynuuje swoją
przemowę do faryzeuszów i uczonych w Piśmie. W dalszym ciągu rzuca
ciężkie oskarżenia i wypomina im ich obłudę oraz fałsz. ten fałsz polega
na tym, że ubierają swoje przewrotne serca w zewnętrzne pozy
sprawiedliwości i pobożności. Warto popatrzeć w związku z tym na swoje
życie, by próbować dostrzec te wszystkie momenty, kiedy nasze wnętrze
nie zgadzało się, nie harmonizowało z tym, co pokazywaliśmy na zewnątrz.
Popatrz na siebie jako na jedność. Bóg Cię w tej jedności kocha -
takiego jakim jesteś. Im większa jest owa harmonia między Twoim wnętrzem
i tym, co na zewnątrz - tym więcej w Tobie Boga się objawia - Boga,
który jest jednością i przed którym nie da się ukryć naszego serca.
2. Być może czasem masz wyobrażenie,
że faryzeusze popełniali ciężkie przewinienia, wykorzystywali swoją
władzę, byli wygodniccy zarzucając na ludzi ciężary, których sami nie
chcieli dźwigać. Tak. Na pewno jest w tym racja. Ale to nie oznacza, że
i nas te oskarżenia Jezusa w jakiś sposób nie dotyczą. Bo czyż nasze
drobne czasem kłamstewka i oszustwa nie są swoistą dysharmonią między
sercem a tym, co na zewnątrz przedstawiamy? Czy przez to nie staramy się
żyć jakby w dwóch światach: tym realnym, rzeczywistym (w którym żyjemy),
oraz w ten wymyślony przez nas, który staramy się prezentować innym.
Czasem w tym drugim świecie wybielamy się, usprawiedliwiamy i
przedstawiamy zgoła inaczej niż naprawdę jesteśmy. Czasem zaś, pod
wpływem np. jakiś kompleksów, wręcz przeciwnie: przedstawiamy siebie w
jak najczarniejszych barwach i niejako chcemy innym "obrzydzić" naszą
osobę - tak, by pasowało to do naszego wizerunku samych siebie i byśmy
"z dumą" mogli sobie samym powiedzieć: a nie mówiłem - taki właśnie
jestem. Na koniec więc tej modlitwy porozmawiajmy z Jezusem o tym, kim
naprawdę jesteśmy, jakimi dostrzegamy się w świetle Słowa Bożego i Jego
miłosiernego spojrzenia.
o. Grzegorz Ginter SJ
|
|
Wtorek, 26 sierpnia Uroczystość NMP
Częstochowskiej tekst:
J 2, 1-11
1. Wyobraź sobie najpierw tę scenę.
Jest wielkie wesele, jest tam też Jezus, Maryja, uczniowie. Jesteś i Ty,
odświętnie ubrany. Wyobraź siebie jako jednego z biesiadników. Popatrz
jak wygląda zabawa, zobacz jak bawi się Jezus, czy tańczy i jak. Zobacz
jak zachowuje się Maryja i uczniowie. Czy ta scena bardzo zmienia Twoje
wyobrażenia o Jezusie?
2. Zazwyczaj w tej scenie kładzie się
akcent na to, co czyni Jezus, na owe sługi, które mają nalać wody do
kamiennych stągwi. My też może czasem nie rozumiemy tego, co Bóg od nas
chce, czego Jezus od nas wymaga. Jesteśmy jak owi słudzy, którzy wiedzą,
że brakuje wina, ale leją wodę. Ale może w tej modlitwie zatrzymaj się
na innym aspekcie. Jesteś jednym z biesiadników. Jesteś na weselu, więc
nie ma miejsca na smutek, nostalgię czy chowanie się po kątach - tu
trzeba się bawić, by swoim zachowaniem nie zepsuć zabawy i nie zasmucić
nowo poślubionych. Czy umiesz być radosny z innymi? czy umiesz cieszyć
się z innymi - ich szczęściem?
3. Będąc biesiadnikiem nawet nie
wiesz, że zaczyna brakować wina, co grozi katastrofą dla gospodarzy
weselnych. Wino w Piśmie Św. jest pewnym symbolem radości, wesela -
powiedzielibyśmy też szczęścia. Tego zaczyna brakować i to dostrzega
Maryja. Lecz Ty o tym nie wiesz. Coś się dzieje na zapleczu, pojawia się
tam Jezus, nalewają wody do stągwi - ale Ty nie zdajesz sobie sprawy co
to oznacza. Po chwili znów jest wina w obfitości. Czy jesteś świadomy
tego, że Bóg tak wiele rzeczy czyni "za naszymi plecami", bez naszej
wiedzy - dba i troszczy się o nas? Uświadom sobie jak wiele łask od
Niego otrzymujesz, których może nie jesteś świadomy - a z których w
jakiś sposób korzystasz (jak ci biesiadnicy korzystają z wina, lecz nie
wiedzą skąd jest). Zobacz Boga, który w Twoim życiu troszczy się nawet o
najmniejsze Twoje potrzeby. Czy umiesz to zauważać w codzienności? Czy
zgorzknienie, smutek i marazm nie powodują "ślepoty" na te dary i łaski,
które Pan Ci daje? Jak przeżywasz Twoją codzienność?
o. Grzegorz Ginter SJ
|
|
Poniedziałek, 25 sierpnia
tekst: Mt 23, 1. 13-22
1. Spróbuj sobie na początku
wyobrazić Jezusa rzucającego w stronę faryzeuszy tak ciężkie oskarżenia.
Co dostrzegasz na Jego twarzy? Złość... gniew... zaciętość? A może
smutek... ból... cierpienie z powodu takiej sytuacji? Przyjrzyj się
całej postaci Jezusa i zobacz co wyraża, jakie uczucia komunikuje. Co to
mówi o Tobie? Czy burzy jakoś w Twoim sercu obraz Jezusa, jaki do tej
pory miałeś (dobrego, miłosiernego, nie podnoszącego głosu, itd.)?
Postaw siebie przy Jezusie w tej sytuacji. Jak się z tym czujesz?
2. Jezus wypomina faryzeuszom to
wszystko, co tak naprawdę mają w sercu. Owszem, przestrzegają
skrupulatnie wszystkich przykazań bożych, ale czynią to za pośrednictwem
przepisów, które sami wymyślili. Z jednej więc strony chcą przestrzegać,
z drugiej - robią to po swojemu. Do prawa, które dał im Mojżesz dopisali
sobie 613 innych przepisów, które okazały się ważniejsze niż Prawo
Mojżeszowe, na które nieustannie się powołują. Spróbuj popatrzeć na Twój
dom i zasady w nim panujące, na miejsce pracy, nauki - jakich zasad tam
się trzymasz? Czy to, co należy wykonać robisz tak, jak należy, czy też
bardziej szukasz wygodniejszych dróg omijając jakoś rozmaite zakazy czy
inne przepisy porządkowe? Jak zachowujesz się w życiu codziennym -
patrząc na ten tekst ewangelii?
3. W tym, co Jezus mówi chodzi o to,
by nasze serce i myśli zgadzały się z naszymi czynami i postawami
zewnętrznymi. Chodzi o wyeliminowanie wszelkiej dwulicowości,
kombinowania i manipulowania innymi, wyeliminowanie pewnej schizofrenii
duchowej. Chodzi o to, by człowiek mógł harmonicznie się rozwijać, w
szczerości i prostocie serca. Co jest teraz w moim sercu? Czy odczuwasz
jakiś niepokój dotyczący Twojego życia kiedy czytasz dzisiejsze słowa
Jezusa? Porozmawiaj o tym z Nim i otwórz przed Nim swoje serce. On je
zna i wie doskonale jaki jesteś przed Nim.
o. Grzegorz Ginter SJ
|
|
Niedziela, 24 sierpnia
XXI zwykła tekst: Mt
16, 13-20
1. Jezus pyta swoich uczniów, a więc
najbliższych Jego przyjaciół o to, za kogo uważają Go ludzie i za kogo
uważają Go oni sami. Pytania, które sugerują, że Jezus jakby chce zrobić
małe "podsumowanie" tego, co do tej pory. Wiele się do tego czasu
wydarzyło, wiele razem przeszli i teraz Jezus pyta ich tak naprawdę o
to, co oni - Jego współpracownicy mają w sercach. Może warto, byś i Ty
zrobił sobie mały rachunek sumienia. Popatrz na swoje życie, na różne
jego momenty. Popatrz na Twoją drogę z Bogiem i odpowiedz sobie na to
samo pytanie: Kim jest Jezus dla Ciebie. On sam zadaje nam to pytanie,
ale czy jesteś na tyle blisko Jezusa, by to pytanie usłyszeć? A może nie
masz odwagi odpowiedzieć bojąc się odpowiedzieć na niełatwe przecież
pytanie? Bo odpowiedź ma otworzyć nasze serce. Nie bój się stanąć w
prawdzie przed Jezusem, który i tak zna Twoje serce.
2. Jeżeli potrafimy rozpoznać w
Jezusie Mesjasza, prawdziwego Boga i Pana, to nie jest to nasza zasługa,
lecz Ojca, który posyła do naszego serca Ducha Św. On daje nam nie tylko
rozpoznać Jezusa, ale również żyć tak jak On, upodabniać się do Niego
coraz bardziej. To Bóg jest pierwszy i On sam daje nam się poznać. On
sam się nam objawia i za to błogosławi Jezus Piotra - bo nie ciało i
krew mu to objawiły (nie poznał Boga sam z siebie), lecz Ojciec dał mu
poznać Jezusa. Spróbuj doświadczyć, dostrzec na tej modlitwie Boga:
Ojca, Syna i Ducha Św., który przebywa w Twoim sercu, Twojej duszy,
który wypełnia najintymniejszą część Ciebie i który działa w Tobie,
przez Ciebie i dla Ciebie. Zobacz Boga, który daje Ci się poznać.
3. Poznanie Boga w naszym sercu i
życiu przywołuje Jego błogosławieństwo i obietnice. Takie obietnice
słyszy Piotr, któremu Pan powierza klucze Królestwa Bożego. Ale każdemu
z nas również Pan udziela swego błogosławieństwa i swoich obietnic.
Popatrz na swoje życie i na te wszystkie obietnice, które już się
spełniły. W jaki sposób Bóg je wypełnił? Czy nie było czasem tak, że to,
co po ludzku niemożliwe, zostało spełnione w sposób niespodziewany i
zaskakujący? Wznieś na koniec modlitwę ufności do Boga - wiary w to, że
wszystko, co On obiecuje i czym Cię obdarza - wypełni w sposób pełny i
doskonały w Twoim życiu.
o. Grzegorz Ginter SJ
|
|
|
|