wprowadzenia do
codziennej modlitwy...
|
|
W miejscu moich "przemyśleń" chciałbym umieszczać krótkie
wprowadzenia do codziennej modlitwy. Sposób modlitwy,
który proponuję, znajdziesz
tutaj
(modlitwę można skrócić do 15-20 minut), natomiast uwagi dotyczące
modlitwy i życia duchowego znajdziesz
tutaj.
Jeśli nie zaznaczono inaczej, te wprowadzenia do modlitwy są mojego
autorstwa (o. Grzegorz Ginter SJ).
|
W okresie wakacyjnym, począwszy od niedzieli 22 czerwca
wprowadzenia do modlitwy mogą ukazywać się bardzo nieregularnie.
|
|
Uwaga: czytania na dany dzień znajdziesz
tutaj.
|
|
Sobota, 26 lipca
tekst: Mt 13, 24-30
1. Przypowieść Jezusa ukazuje bardzo
ważną prawdę, z którą często trudno nam żyć. Pszenica i chwast rosną
obok siebie. Dobro i zło podobnie - istnieją w świecie obok siebie.
Właściwie możnaby zapytać, dlaczego właściciel pola nie chciał, aby
zebrano chwast – wydawałoby się, że wtedy dobre ziarno miałoby lepsze
warunki rozwoju. Jednak jeśli się zastanowić, dojdzie się do wniosku, że
to rozsądne. Kiedy zaczęłoby się wyrywać chwasty kiedy rośliny są
jeszcze młode, to czy przez pomyłkę, czy przez bliskie położenie obok
siebie – ucierpieć mogłaby również dobra roślina. A tego nie chce
właściciel. Tak samo Bóg – pozwala na współistnienie dobra i zła. Gdyby
chciał zniszczyć zło za jednym zamachem – któż z nas wyszedłby z tego
cało? Jednak On postępuje delikatnie. Daje czas, aby okazało się co jest
pszenicą, a co chwastem. Czy ja postępuję podobnie? Czy może oceniam
tylko po pozorach albo jedynie ze swojej perspektywy? Porozmawiaj z
Bogiem o tym, co w sobie widzisz.
2. Chwast i pszenicę można rozumieć
na różne sposoby. Często widzi się w nich dobrych i złych ludzi. Jednak
– podobnie jak we wszystkich przypowieściach – można odnieść to do
jednego człowieka. A więc to we mnie jest pszenica – dobro zasiane przez
Boga, a także chwast – rozsiany przez nieprzyjaciela. Ja wydaję dobre i
złe owoce. Często nie możemy znieść faktu, że mamy wady, popełniamy
błędy. Chcielibyśmy jak najszybciej usunąć całe zło z siebie, z naszych
czynów, ze środowiska w którym żyjemy. Warto zastanowić się, czy w ten
sposób nie potępiamy i nie odrzucamy swojej ludzkiej natury, która jest
słaba, poraniona? Nie chodzi o to, aby zgadzać się na zło, tolerować je.
Ale nasze życie – zanim w pełni objawi się chwała Boga – zawsze będzie
naznaczone grzechem. I to trzeba przyjąć. Inaczej ogrom zła może
skutecznie zablokować w nas jakiekolwiek dobro, możemy uznać, że nie
warto czynić dobrze, skoro istnieje zło. Zastanów się nad swoim
postępowaniem, nad swoimi myślami i reakcjami na zło. Czy dajesz sobie i
innym czas na wydanie owocu, na to, aby dojrzeć? Czy chwasty w innych
ludziach nie są powodem potępienia, odrzucenia całego człowieka? Czy
jeden błąd ze strony kogoś, a być może jedna wada, nie sprawiają, że źle
myślisz o całej osobie? To nie jest sposób patrzenia Boga – On karmi
dobro, dba o nie. Bóg jest Panem całego świata – jest silniejszy od zła.
Poproś Go, aby uczył Cię jak dobrze reagować na napotykane chwasty.
Poproś, aby uczył Cię kochać tak, jak On kocha.
Natalia Żelasko
|
|
Niedziela, 13 lipca XV zwykła
tekst: Mt 13, 1-23
1. Jezus mówi o ziarnach, które są
wysiewane. Wyobraź sobie tę scenę - rolnika, który chodzi po różnych
miejscach i wyrzuca ziarna. Trzeba ich wysiać dużo, bo doświadczenie
pokazuje, że nie wszystkie wzrosną. Doskonale wiedział o tym Jezus,
kiedy opowiadał tę przypowieść. Dla Niego była to dobra okazja, by
pokazać różne sytuacje z naszego ludzkiego życia. Przede wszystkim
jednak musimy zobaczyć, że to On - Bóg, jest Tym, który sieje ziarno.
Jest to dla Niego bardzo ważne. I tym ziarnem nie jest byle co - lecz
Jego Słowo. To ziarno (Słowo), kiedy wzrośnie, stanie się pełnym kłosem
i z niego powstanie pożywienie dla ludzi. Jezus chce pokazać, że bez
Słowa Bożego nasze życie duchowe jest martwe, nie jest zdolne, by
przeżyć, bo nie ma pokarmu.
2. Drugą ważną rzeczą jest, by
uświadomić sobie, kim my jesteśmy. Nie jesteśmy ziarnem. Nie jesteśmy
siewcą. Jesteśmy glebą, która ma to ziarno przyjąć. Warto więc pomyśleć
jaką glebą jestem. Twardą, czy miękką, otwartą na przyjęcie Słowa, czy
zdystansowaną? Czy staram się być "żyzny", by ziarno miało odpowiednie
warunki do wzrostu, czy też nie dbam o siebie? Na te pytania trzeba
sobie uczciwie odpowiedzieć.
3. Użyźnianiem gleby zajmuje się też
siewca, zanim zacznie siać. Życie nas doświadcza i Bóg też może nas
doświadczać. Czujemy się czasem tak, jak gdyby ktoś wpuścił w naszą
duszę "pług", który orze i omal nie "rozrywa" nas na kawałki. To są
czasy naszych trudności życiowych, pustyń i strapień duchowych, może
chorób, śmierci kogoś bliskiego czy innych okoliczności bolesnych dla
nas... Czy uświadamiam sobie wtedy, że Bóg może taką sytuację
wykorzystać, by zasiać swoje Słowo i sprawić, że rozkwitniemy? Czy nie
zamykamy się w bólu i rozpaczy i nie chcemy przyjmować nic od Boga ani
od ludzi? Jak się zachowujemy w trudnych sytuacjach? Czy staramy się
zrozumieć Boży plan (to nie Bóg sprawia nieszczęścia, On natomiast je
wykorzystuje, by nas ewangelizować, by przemieniać i oczyszczać nasze
życie), czy też bardziej myślimy tylko po ludzku?
|
|
|
|