wprowadzenia do
codziennej modlitwy...
|
|
W miejscu moich "przemyśleń" chciałbym umieszczać krótkie
wprowadzenia do codziennej modlitwy, szczególnie dla tych
wszystkich, którzy zasmakowali w modlitwie medytacyjnej proponowanej
podczas rekolekcji adwentowych "Pozwól się odnaleźć". Sposób modlitwy,
który proponuję, znajdziesz
tutaj
(modlitwę można skrócić do 15-20 minut), natomiast uwagi dotyczące
modlitwy i życia duchowego znajdziesz
tutaj.
Jeśli nie zaznaczono inaczej, te wprowadzenia do modlitwy są mojego
autorstwa (o. Grzegorz Ginter SJ).
|
|
Uwaga: czytania na dany dzień znajdziesz
tutaj.
|
|
Sobota, 24 maja
tekst: Jk 5, 13-20
1. Na koniec swojego listu św. Jakub
daje kilka rad chrześcijanom. Wydają się takie zwyczajne, pozorne. Lecz
czy umiemy zastosować je w życiu? Możemy w czasie tej modlitwy
przypatrzeć się choćby tym pierwszym, po kolei. Czy rzeczywiście w
czasie nieszczęścia modlimy się? Jakie są wtedy nasze pierwsze myśli, ku
czemu dążą? Wielu ludzi ma bardzo fałszywy obraz Boga i to właśnie Jemu
-Bogu przypisują swoje nieszczęścia. Mówią, że to Bóg do tego dopuścił.
Możnaby powiedzieć więc, w konsekwencji, że w takim razie nie ma sensu
się modlić do tego Boga, który dopuścił nieszczęście, bo to jest rzekomo
"Jego wola" (że nas coś nieszczęśliwego spotkało). Jednak Jakub
pokazuje, że to fałszywe myślenie. Właśnie wtedy mamy się modlić, bo Bóg
nie czyni żadnych nieszczęść swoim dzieciom (nam), lecz jest zawsze po
naszej stronie. Jaki mam obraz Boga? Prawdziwych przyjaciół poznaje się
w biedzie - czy w trudnych czasach zbliżam się jeszcze bardziej do Boga
i chcę Go poznawać, czy też oddalam się i przestaję Mu ufać?
2. "Wielką moc posiada wytrwała
modlitwa sprawiedliwego." Nie jest to byle jaka modlitwa i do takiej
modlitwy jesteśmy zawsze zapraszani. Jakub określa ją tutaj jako
"wytrwałą". O wytrwałości mówił już wcześniej w swoim liście (choćby we
wczorajszym fragmencie). Wytrwałość to cecha, która nie cofa się przed
niczym, nie ugina się przed żadną trudnością, nieszczęściem, kłopotami -
lecz zawsze kieruje człowieka ku Bogu, ku dobru, ku prawdziwej miłości.
We wczorajszym tekście widzieliśmy, że wytrwałość szczególnie dotyczy
relacji z bliźnimi, zwłaszcza tymi, z którymi może trudno nam czasem
wytrzymać. Wytrwałość ma też szczególne znaczenie w walce z pokusami, ze
złymi myślami, ze zniechęceniem, z beznadzieją i tym wszystkim, co
podkopuje naszą wiarę. Wytrwałość w swojej definicji zawiera również
element "czasowy" - umie czekać na efekty. Dzisiaj, kiedy jesteśmy
nauczeni, że wszystko mamy "na wczoraj", że wszystko jest "na zaraz",
trudno nam czasem pogodzić się z tym, że czegoś nie dostajemy "od razu".
Lecz Bóg sam wie lepiej, co jest dla nas lepsze i kiedy - nauczyć się
wytrwale modlić to nic innego jak nauczyć się żyć z Nim w wytrwałej
przyjaźni, która potrafi czekać, która jest w swej wytrwałości
cierpliwa. Jak to jest u mnie? Czy nie tylko "marzy" mi się wytrwałość,
ale też: co robię konkretnie w życiu, by się w niej ćwiczyć?
3. Nawrócić grzesznika z jego błędnej
drogi oznacza zakryć wiele grzechów. Co to może oznaczać? Jest to
powiązane trochę z wczorajszym tekstem odnośnie bliźnich. Można bowiem
próbować "nawracać" drugiego trochę na sposób "gwałtowny" - wypominając
mu nieustannie jego zło, jego grzechy, nagabując go nieustannie, by się
nawrócić, by zaczął chodzić do kościoła, itd. Lecz czy na tym ma to
polegać? Czy nie ma w tym sposobie działania czegoś z "uskarżania się"
na bliźniego? Uskarżanie się na bliźniego wg Jakuba zasługuje na sąd
(patrz tekst wczorajszy). W pewien więc sposób takie nawracanie nie jest
zgodne z miłością, lecz naszym widzimisię. Prawdziwe nawracanie przede
wszystkim jest pełne miłości i wolności - daje miłość grzesznikowi i
zostawia mu wolność. To on decyduje ostatecznie. A nasze nawracanie ma
być dla niego "atrakcyjne", tzn. z miłością, szanujące jego wolę i
wolność (na wzór Chrystusa) a nie "nagabujące" i "obciążające" jego
życie. Tylko wtedy nabędziemy prawdziwej mądrości Bożej, kiedy będziemy
postępowali delikatnie i z wyczuciem tak jak On - tylko wtedy nasza
miłość może zakryć wiele grzechów.
|
|
Piątek, 23 maja
tekst: Jk 5, 9-12
1. Apostoł Jakub wkłada dzisiejszy
tekst między ważną ramę: "abyście nie popadli pod sąd". Na wstępie warto
nadmienić, że w tym liście jest bardzo wiele odniesień do kazania na
Górze. Można powiedzieć, że te dzisiejsze wskazania apostoła też można
tam znaleźć. Gdzie znajdziemy wyrażenia "popaść pod sąd"? W Mt 5, 21
Jezus mówi: "Słyszeliście, że powiedziano przodkom:
Nie zabijaj!, a kto by się dopuścił zabójstwa, podlega sądowi." A
więc sąd był za zabójstwo. Lecz Jezus, kontynuując, mówi dalej: A Ja wam
powiadam - każdy kto się gniewa na swego brata, podlega sądowi. Dla
Jakuba zaś uskarżanie się na brata jest powodem wystarczającym do sądu.
Czy to jest słuszne? Czy to nie za wielka "surowość"? Pomyśl o tym przez
chwilę.
2. Dlaczego Jezus tak "zaostrza"
(pozornie) prawo? Dlaczego tylko za gniewanie się na brata nakłada sąd,
a każdy następny czyn traktuje jeszcze surowiej? A czy nie należałoby
zapytać z innej strony: czy można kogoś "zabić" w sercu - gniewając się
na kogoś? Czy można kogoś "zabić" uskarżając się na niego nieustannie -
o czym wspomina dziś Jakub? Czy nie do takiej właśnie sytuacji odnosi
się Jezus w kazaniu na Górze? Jeśli tak, to oznacza, że On nie zmienia
prawa, tylko je uwewnętrznia. Przykazanie więc nie jest "spełnione"
tylko wtedy, kiedy nikogo nie dotknę, nie zabiję fizycznie, ale dotyczy
mojego serca i tego, co ja w nim czynię z "moim" bratem. To oznacza też,
że potrzebujemy wiele "badać" nasze myśli i postawy naszego serca - to,
co najgłębiej w nas siedzi.
3. Aby nie podpaść pod sąd, Jakub
wskazuje nam na dwie fundamentalne postawy proroków - a więc i
wszystkich chrześcijan: wytrwałość i cierpliwość. Taką postawę mamy mieć
względem naszych braci i sióstr, których spotykamy na naszej drodze. To
te dwie cechy sprawiają, że otrzymujemy nagrodę od Pana. Wiemy, jak
czasem trudno jest być cierpliwym wobec bliźniego, jak trudno wytrwać
wobec różnych okoliczności życia. Lecz być może również zbyt często
zapominamy o tym, co pisze dziś Jakub, że "Pan pełen jest litości i
miłosierdzia". Kiedy my, próbowani nieustannie przez życie, będziemy
dawać dobre świadectwo naszej wytrwałości i cierpliwości wobec bliźnich,
okazując im litość i miłosierdzie pomimo ich słabości - bez cienia
wątpliwości tego samego doświadczymy od Pana, który zawsze ma dla
nas litość i miłosierdzie.
|
|
Czwartek, 22 maja Uroczystość Ciała i
Krwi Chrystusa tekst:
Pwt 8, 2-17
1. Przypomnij sobie Twoją drogę
życia. możesz spojrzeć na jej całość, a możesz zatrzymać się na kilku
latach. Zastanów się, na ile odczytujesz ją jako Twój osobisty dialog z
Bogiem? Na ile masz świadomość, że to pustynie i oazy, przez które On
prowadzi Cię do siebie? Porozmawiaj w czasie tej modlitwy z Panem o tym,
jak przeżywasz szczęśliwe i nieszczęśliwe momenty życia. Zaproś Go do
swojej codzienności. Może zapragniesz Go prosić, aby było Go więcej w
Twojej świadomości. Oddaj Mu wszystko, co pojawi się podczas rozmowy.
2. Jeżeli wydarzenia życia to droga,
która prowadzi do Boga, to znaczy, że wszystko co czynisz, jest bardzo
ważne. Izraelici podczas drogi przez pustynię często narzekali na Boga.
Ilekroć pojawiły się trudności, coś szło nie po ich myśli – natychmiast
byli niezadowoleni, buntowali się przeciw Temu, który w spektakularny
sposób „odbił ich” z niewoli. On przeprowadzał Izraelitów żywych przez
miejsca, w których nie było życia, karmił ich manną, wyprowadzał wodę ze
skały. A ich pamięć o tym wyparowywała przy pierwszych niepowodzeniach.
Dlatego zostali nazwani ludem o twardym karku. A ja? Czy pamiętam
wielkie dzieła Boże dla mnie? Czy moja relacja z Bogiem jest na tyle
bliska, że wzywam Jego pomocy i pozwalam działać na moją rzecz?
3. Pan Bóg próbuje swój lud. Jest
Ojcem, który wychowuje swoje dzieci i karci tych, których kocha.
Decydując się iść za Nim, musimy być gotowi na doświadczenia (jak mówi
Mądrość Syracha). Mamy być Jego wojownikami. Dlatego potrzebujemy
ćwiczeń. Potrzebujemy trudności i prób, abyśmy mogli stawać się
doskonali. Doświadczenia mają również wartość jako weryfikacja naszej
wiary – w nich okazuje się, kim tak naprawdę jesteśmy. Dlatego nie
powinniśmy uciekać przed nimi. Zamiast tego ufajmy Panu i prośmy Boga o
patrzenie na siebie i życie Jego oczami, prośmy Go, aby wspomagał nas w
trudnościach. Opierajmy się na Nim i Jego miłości, która zawsze chce dla
nas tylko dobra.
Natalia Żelasko
|
|
Środa, 21 maja
tekst: Jk 4, 13-17
1. Św. Jakub przedstawia nam dzisiaj
sytuację człowieka, który ufa sobie i który ufa Bogu. Ten pierwszy to
taki, który sam sobie wszystko planuje i robi wszystko tak, by osiągnąć
osobiste zyski (powiedzielibyśmy: jakiekolwiek zyski, odnosi się to też
do "zysków" duchowych). Człowiek ten mało bierze Boga w swoje plany i
należy również do grona tych, którzy wg Jakuba "źle się modlą" (z
wczorajszego tekstu), nawet, gdyby wiele się modlił. Bo nie ilość
modlitwy jest istotna, lecz serce, które jest położone w Bogu, albo w
swoich tylko sprawach. Gdzie jest moje serce? Szczególnie w trudnych
momentach życie, próbach, pustyniach, kłopotach: komu ufam bardziej?
Sobie, swojej przebiegłości, przemyślności, swoim kontaktom, czy też
Bogu - mimo wszystko?
2. Nie chodzi w tym wszystkim o to,
by nie robić planów wcale i by żyć jak włóczykij. Wręcz przeciwnie: Bóg
stwarzał świat porządkując chaos, dlatego nasze życie też potrzebuje
planu i porządku. Jednak plan zewnętrzny, to, co mamy do zrobienia,
powinno odpowiadać naszemu sercu i temu, co w nim mamy. Kiedy Bóg jest
na pierwszym miejscu - wtedy jak na początku stworzenia - wszelki chaos
powoli ucieka z naszego życia i staje się ono uporządkowane. Lecz jeśli
ufność naszego serca jest położona w małych rzeczach, kurczowo się ich
trzymając i w nich szukając ratunku - bez wątpienia chaos może nas
"pochłonąć", a przynajmniej mocno zdezorganizować nam życie. Czy w tym
wszystkim zastanawiam się często: czym jest moje życie? Komu podlegam i
w kim pokładam nadzieję?
3. "Kto zaś umie dobrze czynić, a nie
czyni, grzeszy." Cała ufność położona w Bogu nie oznacza, że my mamy być
bezczynni. Wręcz przeciwnie i tą prawdę przekazuje nam Jakub. Nikt nie
zrobi niczego za nas - nawet Bóg. Całe Pismo Święte mówi o tym, że Bóg
pragnie jednego z nami, ludźmi -współpracy. Dlatego czytamy te kolejne
trudne słowa: kto może czynić dobrze, a nie czyni - grzeszy, bo działa
przeciwko tej współpracy z Bogiem. Nie wystarczą dobre chęci i serce
pełne dobrych pragnień - potrzeba równoczesnego działania, pełnego mocy
i Ducha, które pokaże prawdziwą mądrość serca (tekst z przedwczoraj Jk 3, 13-18).
Chrystus jest cały pełen miłości i dobra, jednocześnie zaś działa według
tego, co ma w sercu. Czy chcę Go naśladować? Czy czynię to dobro, które
Ojciec dał mi do wykonania, w tych codziennych najdrobniejszych nawet
sprawach?
|
|
Wtorek, 20 maja
tekst: Jk 4, 1-10
1. Dzisiejszy fragment jest bardzo
mocny i pokazujący "działanie" człowieka. Lecz to działanie może mieć
dwa kierunki - dwie drogi, które są znane od początków chrześcijaństwa:
z Bogiem, lub przeciwko Niemu. Nie ma innej możliwości. Można być bardzo
rozpalonym, gorliwym, wręcz "pożądającym" - Boga, można też mieć podobne
uczucia lecz przeciwko Niemu. Wszystko zależy od wnętrza człowieka, a
to, co w sercu się kształtuje, wychodzi na zewnątrz w postaci działania
człowieka. Albo jest to mądrość, która polega na czynach (jak to wczoraj
nas pouczał Apostoł), albo jest to mordercza zazdrość i pożądliwość,
które ostatecznie kończą w pustce (brak mądrości).
2. Bóg zazdrośnie pożąda naszego
ducha, którego w nas utwierdził. Bóg, który dał nam życie, który wlał w
nas swojego Ducha, niczego tak nie pragnie jak królować w naszym życiu -
całym, bez wyjątku. Problem często polega na tym, że my sami wyznaczamy
naszemu Stwórcy granice, jakbyśmy Mu mówili: "odtąd - dotąd oddaję
Tobie, resztę zachowuję dla siebie". Lecz Jakub mówi, że przyjaźń ze
światem jest nieprzyjaźnią z Bogiem - nie da się stworzyć takiego
podziału: nie może być i Bóg i diabełek (słowo świat występuję tu w
znaczeniu wszystkich sił przeciwnych Bogu, a nie jako świat materialny,
który sam w sobie jest dobry i stworzony). Gdzie ja jestem z moim
życiem? Po której stronie?
3. Mamy stać się poddanymi Boga a
nieprzyjaciółmi diabła. Ale owo poddanie się Boga nie ma być czymś
"biernym". Jakub używa tu mocnych i pełnych "walki" słów: mamy
przeciwstawiać się diabłu, być aktywnymi przeciwko wszelkiemu
złu, mamy usilnie zbliżać się do Boga, oczyszczać się
nieustannie, uświęcać. Wszelka nasza bierność tak naprawdę daje podwójną
siłę przeciwnikowi. Nasza walka ma być szczególnie "zażarta" w chwilach
strapienia, pustyni duchowej, próby, kiedy Bóg jest blisko nas, ale nie
daje łaski nadzwyczajnej, tylko zwyczajną. Mamy wtedy moc wystarczającą
do odpierania złego ducha, do przeciwstawiania się jego pokusom w sposób
aktywny. Słabością chrześcijaństwa dziś nie jest wcale siła zła, lecz
słabość dobra - zbyt często siadamy w pół drogi, poddajemy się, stajemy
się niemrawi a czasem wręcz leniwi duchowo, czekając aż Bóg wszystkiego
za nas dokona. Oby dzisiejsze słowa Jakuba wzbudziły w nas ducha walki o
nas, o naszych bliskich i nasze wspólne zbawienie!
|
|
Poniedziałek, 19 maja tekst: Jk 3, 13-18
1. Święty Jakub poucza, czym jest mądrość. Nie polega ona na słowach,
ale na czynach. Mądrość to nie wiedza, ale szczególny sposób
postępowania, który charakteryzuje łagodność, czystość (można dodać –
intencji, nastawień), skłonność do zgody, ustępliwość, posłuszeństwo,
miłosierdzie, dobre owoce. A to wszystko bez względu na osoby. Człowiek
mądry to taki, który w ten sposób postępuje wobec wszystkich, a nie
tylko wobec wybranych (bo to jest interesowność). Mądrość to nie piękne
myśli, wzloty duchowe, wewnętrzne rozczulenia. To konkretne
postępowanie. Co bardziej mnie charakteryzuje? Słowa, czy czyny? Czy mam
skłonności raczej do uważności w swoim postępowaniu, czy też może
bardziej do pouczania „niemądrych”?
2. Mądrość sama świadczy o sobie. Nie
trzeba się z nią obnosić, bo jest doskonale widoczna. Nie ma też się
czym w niej chwalić, ponieważ nie jest naszym dziełem, ale darem Boga –
zstępuje z góry. Jest też mądrość ziemska – jej owoce są zupełnie inne
niż te, które rodzi mądrość od Boga. Zamiast zgodliwości, jest w niej
skłonność do kłótni, zamiast łagodności – spory, gorzka zazdrość,
obłuda, bezład, występek. Jeśli jest we mnie coś z tych „objawów”
mądrości ziemskiej – potrzebuję z pokorą zwrócić się do Boga z prośbą o
pomoc w przyjęciu Jego mądrości.
3. O tym, że o mądrość trzeba Boga prosić,
Jakub mówi w pierwszym rozdziale swojego listu. Odsyła nas
to do króla Salomona, który – mogąc prosić Boga o cokolwiek – poprosił
właśnie o mądrość. Otrzymał ją, a wraz z nią – wszystko inne, czego
mógłby pragnąć. Widać tu dwie rzeczy: mądrość jest najcenniejszym, co
możemy posiadać; co więcej, mądrość zapewnia nam wszystko, co potrzebne
do pełni życia. A jak ja patrzę na swoje życie? Czy postrzegam mądrość
jako coś ważnego? Czy może jest dla mnie mało istotna? Mądrość ma być
cechą rozpoznawczą życia chrześcijańskiego, ma napędzać moje
postępowanie. Czy staram się o nią u Boga?
Natalia Żelasko
|
|
Niedziela, 18 maja Uroczystość Najświętszej
Trójcy tekst: J 3, 16-18
1.
Nie jest wcale łatwo rozważać dzisiejszą tajemnicę: co oznacza Trójca
Święta? Spróbuj pomyśleć o tym ot tak, bez "niczyjej" pomocy, wsłuchać
się w to, co Duch Św. mówi do Ciebie w sercu, jak On Ci się sam
przedstawia. Bo nie ulega wątpliwości, że Bóg mieszka w nas na sposób
Trójcy - nigdy zaś każda z osób osobno. Co to dla mnie oznacza? Jak Bóg
żyje we mnie?
2. To, co mówi nam Bóg o sobie w
dzisiejszej ewangelii - to przede wszystkim, że jest miłością. I to nie
byle jaka miłość, ale taka miłość, która jest płodna, jest zdolna dać
nowe życie - Syna Jednorodzonego. Mało tego - jest to Syn, w którego
wystarczy wierzyć, by mieć życie. A więc miłość Boga daje życie i kiedy
wierzymy w to Życie (Chrystusa) to również w Nim mamy życie. Czy to nie
za proste? Jak bardzo my to komplikujemy, jak bardzo szukamy dziury w
całym. Jak trudno nam przyjąć, że tylko Życie daje życie i że Życiem
najprawdziwszym jest tylko Chrystus. My
jesteśmy stworzeni w Nim, przez Niego i dla Niego - mamy życie dzięki
Niemu! Zbyt często chcemy, by Bóg dostosował się do nas, zamiast to my
dostosowywać nasze życie do wzoru, jakim jest Chrystus.
3. Bóg daje się poznać człowiekowi na
różne sposoby, lecz sposobem najpełniejszym jest Chrystus - Jego własny
Syn. Dlatego każdy, kto w Niego wierzy zostanie zbawiony. Ale to oznacza
również, że najlepszym i najdoskonalszym sposobem poznania Boga w Trójcy
jest... poznanie Chrystusa! To w Nim wiemy naprawdę, Kim jest Bóg, Kim
są trzy Osoby boskie. To w Chrystusie widzimy Ojca, działającego mocą
Ducha Świętego, który nas kocha ponad wszystko; widzimy Boga, który
miłuje życie i woli sam oddać życie (Chrystus - na krzyżu), niż sprawić,
by życie zostało pomniejszone. To w Chrystusie widzimy Ojca, który
nienawidzi grzech, zło, podstęp, dwulicowość, pychę, przebiegłość, i
wiele innych, lecz lituje się nad każdym grzesznikiem i szuka jego
ratunku na wszelkie sposoby. W Chrystusie widzimy Trójcę - Boga, który
jest nam bliższy, niż my sami siebie, a zarazem Boga, który przekracza
nasze myślenie, wyobrażenie i pojmowanie. Boga, który zaprasza nas do
swojego Serca i chce nas przemienić w prawdziwych ludzi, na doskonały
wzór Swojego Syna Jezusa Chrystusa.
|
|
|
|