Czy miłujesz mnie więcej? - J 21, 15-19

 


 

      Przyjmij wygodną pozycję, uświadom sobie, przed Kim stajesz, poproś Jezusa o czystą intencję tej modlitwy...
Przeczytaj powyższy tekst, spróbuj zaangażować wyobraźnie, zobacz tę scenę, osoby, co robią, co mówią...
Poproś Pana
o prawdziwe przylgnięcie do Niego, o miłość bez granic...

 

 

      Na początku zauważ, że Jezus nie pyta Piotra o pobożność, czy inteligencje, bezgrzeszność czy dobroczynność - Jezus pyta o miłość. Innymi słowy, pyta Piotra i dziś także ciebie: "Kim jesteś? Jakim jesteś człowiekiem?" Z tego będzie nas "rozliczał"... Każde z tych pytań, jakie zadaje Jezus, schodzi na coraz głębszy poziom...
      Niektórzy upatrują w tym potrójnym pytaniu zmazanie winy potrójnego zaparcia się Piotra, ale osobiście wątpię w to, ponieważ z jednej strony Jezus w ten sposób chciałby pokazać, w taki nieelegancki sposób, że Jego jest na wierzchu ("zobacz Piotrze... trzy razy się mnie zaparłeś... ale moja miłość jest na wierzchu, wspaniałomyślna.."), z drugiej strony potwierdzenie misji, jaką Piotr otrzymuje jest po każdym pytaniu, a nie po trzecim (kiedy to Piotr pozytywną odpowiedzią zmazałby wreszcie swój grzech zaparcia)... wydaje się więc, że Jezusowi nie o to chodzi...
      "Czy miłujesz mnie więcej aniżeli ci?" - Jezus kładzie akcent na to więcej, bardziej. To jest to ignacjańskie magis... O co może pytać Jezus?: "Czy zależy ci na Mnie? Czy będziesz mnie kochał niezależnie od innych, ich sytuacji, ich kontekstu, niezależnie od ich zaprzeczeń miłości, od ich odejść, słabości...? Czy naprawdę będziesz mnie kochał zawsze! i niezależnie od niczego?" To jest także pytanie o to, czy dbam o kształt mojej miłości, czy staram się o nią, czy ją pogłębiam, pielęgnuję... a nie tylko wtedy, kiedy jest mi dobrze i wspaniale... zawsze!
      Bóg, który pozwala, by inny mnie opasał i poprowadził tam, gdzie sam nie chcę pójść... to zgoda na wydanie się innym ludziom, na bezinteresownym służeniu im, straceniu życia dla nich... Lecz tu nie stawiaj sobie pytania, czy to potrafisz, bo swoją mocą na pewno nie... ale zadaj sobie pytanie, czy chcesz iść za takim Bogiem, który na to pozwala? Bo tak naprawdę to śmierć sobie samemu w codzienności dla innych jest konsekwencją pójścia za Jezusem a nie czymś, o co starać się trzeba...
      Czy chcesz iść za takim Bogiem? Czy takim Bogiem chcesz żyć na codzień?

 

 

powrót