Przyjmij
wygodną pozycję, uświadom sobie, przed Kim stajesz, poproś Jezusa o
czystą intencję tej modlitwy...
Przeczytaj powyższy tekst, spróbuj zaangażować wyobraźnie, zobacz tę
scenę, osoby, co robią, co mówią...
Poproś Pana o prawdziwe przylgnięcie do Niego, o miłość
bez granic...
|
|
Na
początku zauważ, że Jezus nie pyta Piotra o pobożność, czy inteligencje,
bezgrzeszność czy dobroczynność - Jezus pyta o miłość. Innymi słowy,
pyta Piotra i dziś także ciebie: "Kim jesteś? Jakim jesteś człowiekiem?"
Z tego będzie nas "rozliczał"... Każde z tych pytań, jakie zadaje Jezus,
schodzi na coraz głębszy poziom...
Niektórzy upatrują w tym potrójnym pytaniu
zmazanie winy potrójnego zaparcia się Piotra, ale osobiście wątpię w to,
ponieważ z jednej strony Jezus w ten sposób chciałby pokazać, w taki
nieelegancki sposób, że Jego jest na wierzchu ("zobacz Piotrze... trzy
razy się mnie zaparłeś... ale moja miłość jest na wierzchu,
wspaniałomyślna.."), z drugiej strony potwierdzenie misji, jaką Piotr
otrzymuje jest po każdym pytaniu, a nie po trzecim (kiedy to Piotr
pozytywną odpowiedzią zmazałby wreszcie swój grzech zaparcia)... wydaje
się więc, że Jezusowi nie o to chodzi...
"Czy miłujesz mnie więcej aniżeli ci?" - Jezus
kładzie akcent na to więcej, bardziej. To jest to ignacjańskie magis...
O co może pytać Jezus?: "Czy zależy ci na Mnie? Czy będziesz mnie kochał
niezależnie od innych, ich sytuacji, ich kontekstu, niezależnie od ich
zaprzeczeń miłości, od ich odejść, słabości...? Czy naprawdę będziesz
mnie kochał zawsze! i niezależnie od niczego?" To jest także pytanie o
to, czy dbam o kształt mojej miłości, czy staram się o nią, czy ją
pogłębiam, pielęgnuję... a nie tylko wtedy, kiedy jest mi dobrze i
wspaniale... zawsze!
Bóg, który pozwala, by inny mnie opasał i
poprowadził tam, gdzie sam nie chcę pójść... to zgoda na wydanie się
innym ludziom, na bezinteresownym służeniu im, straceniu życia dla
nich... Lecz tu nie stawiaj sobie pytania, czy to potrafisz, bo swoją
mocą na pewno nie... ale zadaj sobie pytanie, czy chcesz iść za takim
Bogiem, który na to pozwala? Bo tak naprawdę to śmierć sobie samemu w
codzienności dla innych jest konsekwencją pójścia za Jezusem a nie
czymś, o co starać się trzeba...
Czy chcesz iść za takim Bogiem? Czy takim Bogiem
chcesz żyć na codzień?
|
|