Uzdrowienie opętanego – Łk 8, 26-37

 


 

      Przyjmij wygodną pozycję, uświadom sobie, przed Kim stajesz, poproś Jezusa o czystą intencję tej modlitwy...
Przeczytaj powyższy tekst, spróbuj zaangażować wyobraźnie, zobacz tę scenę, osoby, co robią, co mówią...
Poproś Pana
o całkowite przylgnięcie do Niego, o wolność serca...

 

 

      1. Kim jest opętany? – to człowiek mieszkający w jaskiniach, chowający się przed ludźmi, mieszka z dala od nich, jest nagi, potargane ma włosy, zaniedbany, niebezpieczny... Opętany to człowiek, który nie jest "u siebie", jest obcy, zamknięty w sobie, ucieka od ludzi, nie ma kontaktu z sobą, z rzeczywistością, jest mu wszystko jedno. Przyjrzyj się swojej sytuacji życiowej... kim ty jesteś? Popatrz na swoje zamknięcie na innych ludzi, na ucieczki, maski, które zakładasz, na własny świat, który sobie budujesz. Zobacz, na ilu rzeczach Ci zależy, czy przypadkiem w tych najważniejszych nie jest ci wszystko jedno, popatrz na swoją obojętność, marazm, niechęć do zmian. Owszem, nie jest za dobrze żyć w jaskiniach, z dala od ludzi, zamknięty w sobie, ale jak to zmienić? Tyle razy próbowałeś i co? Na niewiele się to zdało... Przyjrzyj się sytuacji opętanego i popatrz na swoją sytuację życiową...

     

      2. Moc Jezusa. W taką sytuację opętanego wchodzi Jezus. Nie zadaje pytań, nie szuka przyczyn ale mocą Swoją rozkazuje złemu duchowi i ten wychodzi z niego. Absolutny triumf! Pełne zwycięstwo. Zwłaszcza, że to nie był pojedynczy zły duch, ale cały legion, wielkie mnóstwo złego... Przyjrzyj się przez chwilę mocy Jezusa. Popatrz, czego dokonuje i z jaką łatwością. O co chcesz Go prosić w związku z tym? Czy widzisz w swoim życiu momenty, które wymagałyby podobnej interwencji Jezusa? Czy wierzysz, że On może tego dokonać?...   Złe duchy proszą, by mogły wejść w świnie, trzodę, która nieopodal się pasła. Jezus pozwala im na to i trzoda z pędem wpada do jeziora. Czym jest świnia? To zwierzę nieczyste, to symbol naszych grzechów, słabości, nieczystości... Czy pozwalam Jezusowi, by oczyszczał mnie z moich świń? Czy też raczej nie jestem z tego zadowolony, bo wolę moje świnki hodować, moje przyjemnostki, utarte schematy, przyzwyczajenia, w gruncie rzeczy drobnostki, które powodują, iż tak naprawdę nie jestem wolny w pełni, ograniczają mnie... Czy pozwalam na to, by te świnie wpadły do jeziora? Czy pozwalam Jezusowi na usunięcie ze mnie całej tej oranżerii, która we mnie tkwi?

     

      3. Mieszkańcy owej krainy, kiedy widzą moc Jezusa, i kiedy widzą też, że stracili swoje świnie, mówią do Jezusa, by odszedł od nich. Nie chcą, by Jezus był na ich terytorium...  Smutne to słowa, tym bardziej smutne i przerażające, iż w Ewangelii nie pojawiają się już nigdzie słowa, by Jezus do tej okolicy wrócił. Bo jeśli się Jezusa prosi, by odszedł, On odchodzi niczego nie tłumacząc, nie prosząc o pozwolenie na pozostanie...  Jakże inaczej brzmi prośba uczniów zdążających do Emaus, którzy mówią do Jezusa, wręcz Go przymuszają: "pozostań z nami, Panie!" Naszym życiem dajemy Jezusowi tylko dwie prośby, dwie fundamentalne prośby: "odejdź ode mnie Panie", albo "pozostań ze mną Panie!". Jaką prośbę ty kierujesz do Jezusa? Nie tylko słowami, ale swoim życiem.

     

      Proś na koniec Jezusa o całkowite przylgnięcie do Niego, o wolność serca.

 

 

powrót