O NAJWYŻSZEJ DOSKONAŁOŚCI JAKIEJ UDZIELA DUCH ŚWIĘTY PRZEZ SWOJE NATCHNIENIA

ORAZ O ICH WŁAŚCIWOŚCIACH 

 


 

      1. Zauważmy najpierw, że Duch Święty, tych których przez wodę chrztu odradza do stanu łaski, upodabnia do siebie samego, a przez swe natchnienia doprowadza do tak wysokiej świętości, że mogą tak jak On nazywać się duchem. Wyraźnie nauczał tego i Chrystus, gdy mówił do Nikodema: Co się z ciała narodziło, jest ciałem; a co zrodziło się z ducha, jest duchem. (J 3,6-8) To tak, jakby mówił: kto przez narodziny fizyczne zrodził się z ciała, jest we wszystkim podobny do tego, który go zrodził, od którego wraz z naturą otrzymał również przymioty i skłonności naturalne, jakie posiada sam rodzic (np. człowiek rodzi drugiego człowieka podobnego sobie w tym co jest właściwe człowiekowi, jakkolwiek ten, co jest zrodzony, nie od razu w swoich czynnościach osiąga całą swoją doskonałość, lecz dopiero gdy dojrzeje). Podobnie, zachowując odpowiednie proporcje, kto rodzi się z Ducha Świętego przez narodziny duchowe, podobny jest do tegoż Ducha, od którego otrzymuje łaskę, cnoty i dary, które są w jakiś sposób uczestnictwem w boskiej naturze, mocą których może nazywać się duchem, to znaczy człowiekiem uduchowionym, podobnym do Ducha Świętego, który go duchowo zrodził. Stąd też św. Augustyn powiada, że jeśli rodzisz się z Ducha, to jesteś doń podobny; i jego mocą będziesz mógł żyć w ciele jakbyś był duchem; wolny i oswobodzony od cielesnych poruszeń, oświecony prawdami, bogaty w cnoty, rozpalony żarliwymi uczuciami. Będziesz przy tym naśladował, właściwy Mu, najdoskonalszy sposób urzeczywistniania jego dzieł. O Duchu Przenajświętszy, jak mam Ci dziękować za tak znamienitą godność, jakiej udzielasz cielesnemu człowiekowi, by mógł jak Ty, być i nazywać się duchem! O najukochańszy Ojcze, który tak rodzisz swych synów, że pozostajesz w nich, wspierając ich działanie, aby rośli i rozwijali się aż staną się doskonałymi tak jak Ty. A skoro zrodziłeś mnie przez chrzest, podpowiedz mi, co mam czynić, by moje dzieła były podobne do twoich i bym przylgnąwszy do Ciebie, stał się "jednym duchem z Tobą" na wieki. Amen. Można z kolei rozważać o trzech wyróżniających się przymiotach, które przejawia Duch Święty przy udzielaniu swego natchnienia. Podajemy je w następujących słowach: całkowita wolność, wszechwładna skuteczność i ścisła tajemnica co do środków i celów; oto w czym możemy Go naśladować na sposób podany w dalszych punktach.
     

      2. Pierwszą właściwością Ducha Świętego jest to, że "tchnie kędy chce", a więc udziela tego natchnienia w sposób całkowicie wolny, nie przymuszony (bo nikt nie może Go zmusić), nie pod strachem (bo nie ma czego by się bał), nie dla własnej korzyści (bo nie oczekuje od stworzeń żadnej nagrody), ani z tytułu sprawiedliwości (bo nikt nie może zobowiązać Go do tego przez swoje zasługi); a więc tylko dlatego daje natchnienia, iż tak chce i że jego nieskończona dobroć nakłania Go do udzielenia nam tego dobra z czystej łaskawości. Udziela więc swoich natchnień osobom którym chce, kiedy chce i jak chce: często lub rzadko, mocnym lub lekkim dotknięciem porusza je według swojego upodobania, wedle zrządzenia swej boskiej opatrzności, rozdzielając łaski "jak chce" (1 Kor 12,11). I właśnie przez to okazuje swoją nieskończoną hojność, że nagle wszystkich inspiruje hojnie i to na wszelkie sposoby. Bo po pierwsze zsyła te natchnienia komuś, kto ani o nie nie prosi, ani myśli prosić; następnie nie zasługującym, którzy z powodu swoich grzechów są ich raczej niegodni; po trzecie również komuś nie chcącemu a nawet sprzeciwiającemu się i opierającemu, np. Szawłowi. Częściej jednak i skuteczniej zsyła swoje natchnienia sprawiedliwym (1 Kor 12,11), których wybrał jako synów umiłowania swego, o których powiada Apostoł: "Albowiem wszyscy ci, których prowadzi Duch Boży, są synami Bożymi" (Rz 8,14). O szczęśliwi synowie, którzy mają przy sobie Ducha Bożego jako wychowawcę i nieustraszonego towarzysza! O Duchu Boży, skoro tchniesz kędy chcesz, ponieważ jesteś niepomiernie dobry, okaż wobec mnie tę twoją dobroć i spraw, to co jest w twojej mocy, inspirując mnie często co mam myśleć, co czynić i robić, bym pobudzany przez Ciebie we wszystkim, stał się we wszystkim do Ciebie podobny. Przejdę z kolei do rozważenia owego najznamienitszego działania, przez które sprawiedliwy, całkowicie zrodzony z Ducha, za jego natchnieniem czyni co chce. Nie rzeczy złe, ani zakazane, czy czcze, lub niedorzeczne, bo Duch Święty do takich spraw nie pobudza, a tylko do tego, co dobre, co święte, co pożyteczne (1 J 3,9). I spełnia to z najwyższą wolnością ducha, nie przymuszony jak niewolnik, nie z oporami, czy niechęcią jak ospali, nie z bojaźni piekła jak niedoskonali, a zwłaszcza nie dla nagrody, jak najemnicy, ale dlatego, że pragnie podobać się Bogu i tak kocha cnotę, że nie grzeszyłby, choćby nie było wcale piekła, gdyż uważa, że nie może mu się przydarzyć żadne gorsze piekło od grzechu samego. A choćby nie było żadnej nagrody, to nie przestałby czynić tego, co Bóg nakazuje, bo służenie Mu uważa za swoją nagrodę i w swoim wnętrzu posiada jakieś żywe prawo, które go przynagla, by chciał tego, czego chce Bóg. Na tym to zasadza się doskonała wolność ducha, która harmonizuje z samym Duchem Świętym według słów Apostoła: "Pan jest Duchem: gdzie zaś Duch Pański tam wolność" (2 Kor 3,17). Stąd, jak Duch Święty i dobrym i złym udziela swych natchnień, bo chce przez to okazać swą dobroć, podobnie i sprawiedliwy przez tegoż Ducha pobudzony czyni dobrze wszystkim, przyjaciołom i nieprzyjaciołom, nawet tym, którzy są mu przeciwni i prześladują go, okazując w ten sposób, że jest synem Boga i posiada Jego Ducha. Wreszcie zawsze czyni co zechce, bo wolę swoją całkowicie przyporządkował woli Boga i jego Boskiego Ducha. Czyniąc więc to, czego chce Bóg, tym samym czyni co chce sam, bo jego chcenie nie różni się od Bożego. Stąd św. Bonawentura powiedział, że ci, którzy dostosowali się do woli Bożej, są jak bogowie, dysponując jego wszechmocną wolą do tego, czego chcą. O duszo moja, jeśli pragniesz tej wszechmocy, chciej tylko tego, czego chce Bóg; a w ten sposób ją otrzymasz. Zdecyduj się raz na przekreślenie własnej woli i zrezygnuj z niej na rzecz woli Bożej, a wówczas pełniąc zawsze wolę Bożą, będziesz pełnił i swoją. O Boże duszy mojej, od tej chwili postanawiam chcieć zawsze tego, czego Ty chcesz, nie przymuszony, lecz "składając Tobie dobrowolną ofiarę" (Diaeta salutis, tit. 8, can I), nie z bojaźni, lub z chęci jakiejś nagrody, lecz z czystej miłości, ponieważ raduje mnie to, co się Tobie podoba, a co Ciebie raduje mnie również się podoba. Zbiorę na koniec cechy wyróżniające natchnienia Ducha Świętego. Są one przeciwstawne sugestiom ducha złego, od którego pochodzą: odwrócenie, zniechęcenie, strach w pełnieniu woli Boga i jego świętego prawa; chociaż lęk piekła i nadzieja nagrody mogą pochodzić również od Ducha Świętego, który nie zawsze podsuwa to, co jest najdoskonalsze, lecz zaczyna od tego, co jest mniej doskonałe. 
 

      3. Drugą właściwością Ducha Świętego jest to, że gdy daje natchnienia, słyszysz jego głos, w którym na różne sposoby poznajemy jego wszechmoc. Najpierw przez to, że kiedy zechce nas natchnąć, nie ma dlań w naszej duszy żadnych drzwi zamkniętych, ani nic takiego, co mogłoby do niej wzbronić Mu dostępu, i niemożliwe jest nie słyszeć Jego głosu, tzn. jego pukania i natchnienia i nie rozumieć o co w natchnieniu chodzi, aczkolwiek człowiek może nie zgodzić się na to, do czego ono przynagla (Hbr 2,12). Przy tym ma On w sobie to szczególnego, że może bezpośrednio i z nagła wejść do naszego umysłu i woli i w jednej chwili wlać zrozumienie i dobre uczucie, jakie zechce, jest bowiem absolutnym panem naszego ducha, w którym i przez którego potrafi mówić wedle życzenia o jakiejkolwiek rzeczy czy to materialnej czy to duchowej, przez zmysłowe obrazy z dziedziny wyobraźni albo i bez nich. Lecz jego wszechmoc i dobroć posuwa się dalej, posiada bowiem i władzę i sposób tak natchnąć, żebyśmy nie tylko usłyszeli jego głos, lecz również zgodzili się z nim i byli posłuszni temu, co do nas mówi, nie na siłę czy z musu, ale z najwyższą dla nas przyjemnością i słodyczą tak zmieniając naszą wolę, że powtarzamy za Szawłem; "Panie, co chcesz, abym czynił?" (Dz 9,6). Stąd pochodzi, że człowiek duchowy powodowany Duchem posiada taką moc i umiejętność do wszystkiego, czego zapragnie w dziedzinie służby bożej, choćby to były sprawy trudne i uciążliwe; że przedrze się przez mury trudności, byle mógł uskutecznić swój zamiar, podobny w tym do Ducha Świętego, który go ożywia. O Duchu Przenajświętszy, skoro jesteś absolutnym panem moich władz, zapukaj i zarazem otwórz drzwi mojej duszy, a pukaj tak skutecznie, abym bezzwłocznie Ci otworzył (Ap 3,20) byś we mnie i o mnie dysponował według upodobania. Następnie rozważę, że jak poszczególni ludzie mają własną barwę głosu, która ich zdradza i daje rozpoznać, i którą odróżniają się od innych, jak mówi Hiob "ucho rozróżnia i szacuje słowa" (Hi 12,11; 34,3); podobnie głos wewnętrzny i natchnienie Ducha Świętego ma swoje szczególne właściwości i wydźwięk, które wychwytuje ucho duszy, po których rozpoznaje, że to przemawia Bóg, którego głos odróżnia od głosu ducha przewrotnego, mającego całkiem inny wydźwięk i właściwości. Można się o tym wszystkim przekonać po skutkach wewnętrznych zależnych od zabarwienia obydwu głosów. Duch Święty bowiem swoim głosem łagodzi serca twarde, przełamuje uparte, wygładza szorstkie, rozpala zimne, słabe umacnia, przygnębione podnosi, skupia roztargnione, daje wytrwałość niestałym, pociesza smutne i niespokojne, a zaniepokojone ucisza, ludzi pysznych przemienia w pokornych, gniewliwych w łagodnych, zachłannych w ubogich duchem, pobłażających sobie we wstrzemięźliwych i umartwionych ciałem. A czyni to z jakąś władzą i majestatem, słodyczą i skutecznością, niepokojąc przewrotnego lękiem, aby się nawrócił, pobożnego i dobrego napawając drżeniem, by mu okazywał większą cześć. W tym wszystkim jednak ma zawsze na oku sprawiedliwość, radość i pokój. Wręcz odwrotne od tych skutki stara się wywołać swym głosem, chociaż podstępnie, duch zły. O Duchu Boży, "mów" do mego wnętrza, "bo sługa twój słucha" (1 Krl 3,10). Ty sam powiadasz, że pragniesz słuchać głosu mego, a ja bardzo pragnę słuchać twego; "spraw więc, bym słuchał twego głosu" (Pnp 8,13) boskiego i odczuł jego skutek, przez co mógłbym moim głosem tak Ci odpowiedzieć i takie pełnić dzieła, które byłyby najbardziej podobne do twoich. Wyciągam stąd wniosek, że mąż duchowy powodowany Duchem Świętym ma swoje sygnały, po których można go rozpoznać, ponieważ są podobne do sygnałów Ducha Świętego, który nim kieruje. Takimi sygnałami są: skromność oblicza, powaga we wszystkich ruchach ciała, czystość i powściągliwość w słowach, skwapliwość w posłuszeństwie, wstrzemięźliwość w jedzeniu, pogoda w prześladowaniach, wytrwałość w pracach, pokora która każe podporządkować się wszystkim, staranność w sprawowaniu kultu Bożego, zamiłowanie do modlitwy, gorliwość w niesieniu pomocy duszom. Te i podobne postawy są głosami tego, który zrodzony w pełni z Ducha Świętego, kieruje się jego natchnieniem. Po tym można poznać kim on jest, tak jak drzewo po owocach. 
 

      4. Trzecim przymiotem Ducha Świętego jest to, że chociaż w ten sposób daje natchnienia, iż głos jego słyszymy, to jednak nie wiemy skąd przychodzi, ani dokąd zmierza; bo z zasady ukrywa swoje przyjścia i odejścia, początki i cele w przedziwnych zrządzeniach swej opatrzności. Najpierw ukrywa przyjście swego natchnienia co do jego czasu, miejsca, wykonania i okazji. Bo raz przychodzi w dni świąteczne, to znowu między świętami, raz za dnia, innym razem w nocy, raz rankiem raz wieczorem; niekiedy przychodzi w kościele albo w oratorium, to znów na placu publicznym, lub wśród pól; czasem przychodzi podczas modlitwy czy Ofiary Mszy św., lub nawet samego kazania; nieraz w zajęciach i pracach zewnętrznych. Czasem przychodzi przez wzrok i dostrzegamy jakiś pobożny obraz; innym razem przez słuch - wtedy słyszymy jakieś pobożne słowa; albo przez smak i dotyk kiedy odczuwamy ból, lub wykonujemy pracę. W sumie, jak to powiedział Pan do Hioba, nie sposób rozpoznać "jaką drogą rozchodzi się światło" (Hi 38,24 por. S, Greg. M. 1. c)), to znaczy Boże oświecenia, i jak rozdziela się żar rozpalonych natchnień po całej ziemi. Chce On bowiem, byśmy zawsze byli ulegli Jego opatrzności i byśmy tę zależność z pokorą uznali oraz dobrowolnie wyznali, że nasze zabiegi nie mogą wystarczyć do otrzymania takiej łaski i wyróżnienia, a kiedy w rzeczywistości nam przypadnie, nie dzieje się to z powodu naszych zasług lecz z łaskawości samego Dawcy. O Dawco darów, nawiedzaj mnie często twoim świętym natchnieniem; przybywaj zaś, jaką zechcesz drogą; nawet dobrze, jeśli jej nie poznam, bo przez to się ukorzę, wierząc, że Ty w każdym miejscu i czasie potrafisz mi sprzyjać. Z tego samego również powodu Duch Święty ukrywa przed nami cel, do którego zmierza i ku któremu kieruje swoje natchnienia. Chociaż bowiem wiemy dobrze, że jest jego wolą, byśmy byli Mu posłuszni w czynieniu dobra, które nam podsuwa dla jego chwały a naszego pożytku; szczegółowego jednak celu jego inspiracji nie znamy. Często bowiem w skromnych początkach ma na oku wielkie cele, a czasem z wielką mocą przynagla do spraw, których celów nie sposób rozeznać, chyba że ujawni się to po skutkach, jak powiedział Apostoł: "A teraz przynaglony Duchem udaję się do Jerozolimy, nie wiedząc, co mnie tam spotka" (Dz 20,22). Podoba się bowiem Duchowi Świętemu, abyśmy wyrzekając się naszego zdania i woli na rzecz jego świętego natchnienia, od jego łaskawej opatrzności oczekiwali końca i skutków, do których On zmierza. O najukochańszy Ojcze, podpowiedz mi, co według twego świętego prawa i twojej woli Tobie jest przyjemne. Bo mnie wystarczy znać ostateczny cel, którego Ty szukasz, bym był posłuszny co do wszystkich innych środków i celów, które mi zalecisz. Z tego wyciągnę dwa wnioski. Pierwszy to ten, że jeśli jestem pobudzony przez Ducha Świętego, to choć bym spełniał jakieś funkcje publiczne, które by zdradzały moc duszy, powinienem ukryć przed ludźmi moje cele i zamiary i zadowolić się, że są one znane samemu Bogu, żeby nie zrabował mego skarbu złodziej próżnej chwały. Jednak przyda się, żeby spowiednik czy mistrz duchowy, który w imieniu Boga mną kieruje, wszystkiego był świadom, żeby przypadkiem nie zwiódł mnie szatan, przemieniwszy się w ducha światłości. Drugi jest taki: zdobyć się na wielką ufność co do osiągnięcia tak wysokiej świętości. Nie bez ukrytej bowiem racji Chrystus Pan nasz powiedział w ogólności: "Tak jest z każdym, kto narodził się z Ducha" (J 3,8). Chce wszystkim dać nadzieję, że każdy sprawiedliwy może dojść do tej doskonałości, o ile życie swoje uzgodni z łaską, jaką otrzymał w swoich duchowych narodzinach i będzie posłuszny poruszeniom Ducha Bożego, który go pobudza i kieruje do doskonałości, a jako znak i rękojmię wierności daje wszystkim sprawiedliwym, jak zaraz zobaczymy, siedem swoich darów.
 

 

 

powrót