Spotkanie z Panem i z samym sobą - 1 Sm 3, 1-10

 


 

      Przyjmij wygodną pozycję, uświadom sobie, przed Kim stajesz, poproś Jezusa o czystą intencję tej modlitwy...
Przeczytaj powyższy tekst, spróbuj zaangażować wyobraźnie, zobacz tę scenę, osoby, co robią, co mówią...
Poproś Pana
o odwagę stanięcia w prawdzie przed sobą i przed Nim...

 

 

      Przychodzi czas w naszym życiu, kiedy słabiej dostrzegamy Pana, nie słyszymy Jego głosu, kiedy wręcz wydaje nam się, że nie ma Go w pobliżu nas - czas pustyni, czas suszy (emocjonalnej, duchowej)... Na tej pustyni zdarza nam się usłyszeć czasem głos Pana, kiedy przychodzi ze swym Słowem, ale niekoniecznie temu dowierzamy...
      Jesteśmy wtedy jakby pogrążeni w śnie... i nieważne, czy jesteśmy mocno zaangażowani w sprawy Pana, czy wręcz "śpimy w Przybytku", kiedy wydaje nam się, że już bliżej Boga nie możemy być... najnormalniej w świecie śpimy - mało tego - często wydaje nam się wtedy, że w zasadzie wszystko jest w porządku... może nawet uważam siebie za lepszego od innych, pobożniejszego...
Bóg mnie woła... moja senność Mu nie przeszkadza, moje mniemanie o sobie też nie, ale... czy biegnę we właściwym kierunku? Samuel biegał do Helego, ale to nie on go wołał... Samuel nie rozpoznawał głosu Boga. Czy ja potrafię rozpoznać głos Pana przychodzącego do mnie w czasie mego "snu"? Czy tego głosu w sobie nie zagłuszam, nie racjonalizuję, nie wypaczam - zwłaszcza, gdy wzywa On do jakiejś radykalniejszej zmiany życia, do nawrócenia?
      Możemy jak Samuel biec do kogoś lub czegoś, co nas będzie na powrót "usypiać", co będzie nas trochę fałszywie uspokajać... błogosławiony, kto zda sobie z tego sprawę, kto umie stanąć w prawdzie przed sobą i przed Panem.
      Zrozumienie głosu, który nas wzywa przychodzi często później, ale ważna jest odpowiedź, jaką Mu damy "tu i teraz"... czy kształt mojej odpowiedzi wyznaczają słowa: "Mów, bo chcę Ciebie słuchać, Panie", czy też raczej: "Panie, słuchaj głosu swego sługi..." Czy pozwalam, by Bóg do mnie przemawiał, czy wystarczy mi tylko "zagadanie" Boga i zarzucenie Go swoimi pomysłami, prośbami, ideami, interpretacjami...?

 

 

powrót