Największy z darów - miłość

 


 

      Konferencja wygłoszona podczas skupienia grupy Kontakt - na podstawie 1 Kor 13
 

      Św. Paweł umieszcza swój słynny hymn o miłości w kontekście rozważania o charyzmatach, które Koryntianie znali i którymi posługiwali w swoim kościele. Jakby chciał pokazać, że miłość jest darem Ducha Świętego, który przewyższa wszystkie inne dary i charyzmaty. Do tego jeszcze wrócę, aby potwierdzić to przeświadczenie. Na początku jednak trzeba postawić jako oczywistość biblijną i życiową równanie, że „Bóg = Miłość” i patrząc na Pawłowy tekst spróbujmy wychwycić z niego najważniejsze aspekty i zobaczyć, jak to równanie wygląda w praktyce.         
Pierwsza część tego hymnu pokazuje różne „zaangażowania” człowieka: 
   - modlitwa w językach 
   - proroctwa i wiedza
   - wiara przenosząca góry
   - dawanie jałmużny, czyli szeroko pojęta działalność charytatywna
   - ofiara własnego życia, nawet dla szczytnego celu 
  

      Człowiek ma tym wszystkim żyć, może trzeba by napisać, że powinien, ALE – Paweł pisze bardzo wyraźnie, że bez miłości to wszystko ma wartość znikomą, żadną prawie. Warto w tym miejscu zapytać o swoje motywacje. Po co robić coś, jeśli jest to bez miłości? To jest pytanie o wszystko, co w życiu robimy. Po co? Dlaczego? Odpowiedź na to pytanie pokaże nam sens naszego życia, którym ostatecznie okaże się miłość (= Bóg) i sens naszych działań, czynów. To proste pytanie „dlaczego coś robię?” połączone z refleksją czy rozeznaniem może pomóc nam uniknąć wielu pułapek w życiu. Z tym bowiem wiąże się też działanie daru rozumu w nas, a jak pamiętamy z konferencji jemu poświęconej, dar ten chroni nas przed kierowaniem się w życiu emocjami, przed oddawaniem im panowania nad naszym życiem. Przypomina mi się w tym momencie również zdanie św. Ignacego, który mówił, iż miłość jest roztropna. Nie wszyscy się z tym zgadzają, ale myślę, iż dlatego, że mylą miłość z uczuciami i ograniczając ją do aspektu tylko oblubieńczego. 
      Patrząc więc na tę pierwszą część hymnu o miłości (wersy od 1 do 3), do której moglibyśmy dołożyć każdą działalność człowieka, zobaczymy o co tak naprawdę chodziło św. Pawłowi. Miłość bowiem powoduje, że te wszystkie dary, charyzmaty, to wszystko co czynimy jest podporządkowane drugiemu człowiekowi, a idąc dalej – wspólnocie. Dzieje się tak dlatego, ze miłość – i to jest jej najważniejszy, konstytutywny aspekt – to relacja. Miłość jest relacją, więc i Bóg jest relacją (to jeden z argumentów za Trójcą Św. – Bóg będąc Miłością nie mógłby istnieć jako jedna osoba). Jeśli Bóg jest relacją, to ważnym staje się też popatrzenie na naszą wiarę i religię pod tym kątem właśnie. To ma być relacja! Jest to niby oczywiste, ale czy zawsze? Czy nasza modlitwa zawsze jest wiarą w to, że właśnie spotykam się i rozmawiam z moim Bogiem, który jest Zmartwychwstałym Panem, mającym realny wpływ na moje życie? Czy modlitwa nie jest czasem „smutnym obowiązkiem” odklepania kilku modlitw „dla świętego spokoju sumienia”? Jeśli wierzę, że w modlitwie nawiązuję relację z Bogiem, to modlitwa, choć czasem będzie trudna i wymagająca, stanie się jednak dla mnie źródłem dającym mi życie, umocnienie w codzienności. Trzeba się sobie przyglądać, gdyż zdarza się, że wolimy „odklepaną” modlitwę... Z modlitwą bowiem jest jak z życiem, gdzie szukamy z ludźmi relacji łatwych a unikamy tych trudnych. Czasem Bóg jest dla nas „za trudny”, jest trudną Osobą, wymagającą. Jeśli boję się relacji z Bogiem, boję się stanąć w prawdzie przed Nim i przed sobą samym, to jakby naturalnym może się stać, że ucieknę w tzw. „pobożność” polegającą na „klepaniu pacierzy”. 
      Druga część tego hymnu to jakby pokazanie Miłości w praktyce, pokazanie, jak ta miłość w życiu się przejawia, jakie przynosi owoce. Pierwsza rzecz tutaj – chciałbym, byśmy popatrzyli na ten tekst w połączeniu z Ga 5, 22, gdzie Paweł pokazuje, jakie są owoce Ducha. Wśród nich wymienia na pierwszym miejscu miłość właśnie. Przyjrzyjmy się więc owej miłości w praktyce, zauważając, że Paweł ją personifikuje:
   - cierpliwa jest – wobec krzywd i przeciwności 
   - łaskawa (uprzejma) – czyli czynne okazywanie dobroci 
   - nie zazdrości – innym ludziom powodzenia, wywyższenia i wszelkiej pomyślności 
   - nie jest bezwstydna (w innych tłumaczeniach „nie jest nietaktowna”) – przestrzega form towarzyskich (papież Jan XXIII powiedział kiedyś, że kurtuazja jest formą miłości)
   - nie szuka swego – kieruje się dobrem innych
   - nie unosi się gniewem – panuje nad swoim rozdrażnieniem i oburzeniem 
(miłość roztropna jest – dar rozumu, który znów się narzuca i pomaga w tym)
   - nie pamięta złego – daruje krzywdy i przebacza
   - nie cieszy się z niesprawiedliwości – którą widzi u innych, która jest jakby antytezą prawdy 
   - współweseli się z prawdy – która wg Biblii jest synonimem „sprawiedliwości” i oznacza właściwe i
dobre postępowanie moralne, ale też miłosierdzie, łaskawość... 
   - wszystko znosi – czyli jest cierpliwa, przetrzyma wiele przeciwności, cierpienia i trudów nie 
załamując się, ale często zaczynając od nowa, gdy coś legnie w gruzach
   - wszystkiemu wierzy, ufa – że w każdym człowieku jest dobro, chociaż może być zakryte i zaufaniem można je wydobyć
   - wszystko przetrzyma – człowiek kierujący się miłością nie załamuje się wobec przykrości i nienawiści, jakiej doznaje od otoczenia
   - nigdy nie ustaje – jest największa też dlatego, że wiara i nadzieja kiedyś przeminą, a ona pozostanie na zawsze!
      Patrząc na to, co wyżej napisałem mam z tymi określeniami skojarzenia wielkiej bliskości z tym, co było powiedziane na temat darów Ducha Świętego. Ale przede wszystkim chyba to, że nie jest to łatwe – kochać i to TAK KOCHAĆ! Zarówno to, co mówiliśmy o darach Ducha Św. jak i ten fragment, który omówiłem powyżej z listu do Koryntian pokazuje, że z powodu naszej wrodzonej słabości i dziedzictwa grzechu pierworodnego sami z siebie tak kochać nie potrafimy. Z tego więc widać, że taka miłość jest darem Ducha Świętego i to darem największym. Trzeba jeszcze powiedzieć, że Duch jest tutaj nie tylko Dawcą darów, czy też Dawcą Miłości, ale Sam staje się Darem – bo jest Miłością! W tej perspektywie widać również relacje, jaka jest w samej Trójcy Świętej, oraz relacji Trójcy do każdego człowieka. Podsumowując te rozważania chciałbym podkreślić, że wszelkie dary, charyzmaty i wszelkie nasze działanie w życiu bez miłości niewiele tak naprawdę znaczą, oraz że miłość nie poparta naszym służeniem, działaniem - też korzystaniem z darów i charyzmatów, czyli miłość nie przejawiająca się w owocach naszego życia jest czystą abstrakcją, tzn. nie istnieje taka miłość. Warto tu sięgnąć do takich tekstów z Pisma Św. jak: 1 J 2, 5.9nn; Jk 2, 14nn; czy choćby tekst kontemplacji św. Ignacego „ad amorem” z książeczki Ćwiczeń Duchownych by zobaczyć potwierdzenie tego.

Grzegorz Ginter SJ

 


 

powrót