Bardzo wiele trzeba by powiedzieć, aby
oddać w sposób adekwatny drogę rozwoju, jaką proponuje święty Ignacy
Loyola w Ćwiczeniach Duchowych. Postaram się przedstawić zarys tej
tematyki, opierając się na Ćwiczeniach Duchowych, własnym doświadczeniu,
a także na Diccionario de Espiritualidad Ignaciana, Słowniku
Duchowości Ignacjańskiej (który ukazał się w Hiszpanii w 2007 roku).
Ćwiczenia Duchowe to niewielka książeczka, która powstała na drodze doświadczeń duchowych świętego
Ignacego z Loyoli. Ignacy, szesnastowieczny hiszpański żołnierz, przez
najróżniejsze doświadczenia, stał się narzędziem w ręku Stwórcy. Został
pociągnięty przez Boga, otworzył swoje serce na Jego działanie i został
napełniony mądrością, która aż do dzisiaj
pomaga ludziom wszystkich stanów dążyć do Boga, szukać Go i znajdować we
wszystkim. Książeczka Ćwiczeń wypływa z tego, czego doświadczył sam
Święty na drodze zbliżania się do Boga. Same Ćwiczenia – jako książka –
zawierają przede wszystkim jakby instrukcję, metodę, według której można
przeprowadzić czterotygodniowe rekolekcje. Jest to czas porządkowania
życia z Bogiem. To nie proces samodoskonalenia się, ale spotykanie
żywego Boga i przemienianie się dzięki łasce stąd płynącej. To Bóg
zaprasza do spotkania, dokonuje całej przemiany, w jakiś sposób
prowadzi. Trzeba się poddać temu, przez co Pan Bóg przeprowadza.
Ćwiczenia duchowe są niewątpliwie wysiłkiem – jak i cielesne. A zatem
wymagają skupienia.
Czterotygodniową drogę dosyć dobrze
charakteryzują trzy określenia, jakby etapy przez które
przechodzi ćwiczący się (co nie
oznacza, że przechodzi się je „raz
na zawsze”… elementy wszystkich trzech spotyka się na całej
drodze). Są to: oczyszczenie – oświecenie
– zjednoczenie.
Bezpośrednio przed Pierwszym Tygodniem Ćwiczeń Ignacy podaje
Fundament.
Jest to jakby brama Ćwiczeń.
Jest tu zawarty cały „program” czterech Tygodni rekolekcji. Można też
powiedzieć, że to zasada, która będzie powoli przenikać człowieka
żyjącego tym duchem. Fundament prowadzi do doświadczenia bezinteresownej
miłości Boga do mnie. Ustawia
człowieka we właściwej perspektywie,
wskazuje mu jego właściwy cel – oddawanie chwały Bogu, a przez to
osiągnięcie zbawienia. Aby mogło to zostać w pełni urzeczywistnione,
ćwiczący się musi osiągnąć wewnętrzną wolność, czyli odpowiednie
nastawienie do rzeczy stworzonych, a także do tego, co spotyka go w
życiu. W tym miejscu obowiązuje zasada tantum quantum – tyle o ile.
Oznacza to, że człowiek ma korzystać z rzeczy stworzonych w całej tej
mierze, w jakiej pomagają mu do jego celu (tzn. do zbawienia), a znów w
całej tej mierze winien się od nich uwalniać, w jakiej są mu one
przeszkodą do tegoż celu (ĆD 23). Jest to też punkt, w którym człowiek
zostaje wezwany do zdobywania, we współpracy z łaską Bożą, postawy
ignacjańskiej obojętności, która jest otwarciem się, nie robieniem
różnicy odnośnie do tego wszystkiego, co przynosi życie – czy będzie to
zdrowie, czy choroba, bogactwo, czy ubóstwo, zaszczyty, czy wzgarda.
Wszystko to będzie treścią kolejnych czterech tygodni. Podsumowując
wymowę Fundamentu można powiedzieć, że ważne jest, aby cały czas
przeżywać wszystko w perspektywie celu życia. Charakterystyczne hasła
to: wolność, obojętność, bycie stworzonym, odkrycie bezinteresownej
miłości Boga, zbawienie. Z tym wchodzi się w Ćwiczenia.
Droga oczyszczenia
odpowiada Pierwszemu Tygodniowi
Ćwiczeń Duchowych. Jest to czas, kiedy schodzi się w głębiny grzechu –
najpierw grzechu aniołów, pierwszych ludzi, grzechu panującego na
świecie; później natomiast człowiek, prowadzony łaską Boga, schodzi do prywatnego piekła
swoich konkretnych grzechów, aby poprzez to doświadczenie odkryć wielkie miłosierdzie,
jakie ma dla niego Bóg, który go stworzył i odkupił. Koniec pierwszego
tygodnia, a zarazem początek drugiego to medytacja zatytułowana „Wołanie
Króla”, która jest momentem wezwania, jakie kieruje do człowieka
Chrystus. Tutaj człowiek jakby zaciąga się na służbę Jezusa, decydując
się na całkowite upodobnienie się do Niego w znoszeniu wszystkich
krzywd, wszelakiej zniewagi i we wszelkim ubóstwie tak zewnętrznym jak i
duchowym. A więc Pierwszy Tydzień to:
doświadczenie swojego grzechu i
miłosierdzia Boga, wybór Chrystusa.
Tydzień Drugi
nazwać można drogą oświecenia.
W tym czasie ćwiczący się kontempluje tajemnice z życia
Chrystusa, aby dogłębnie poznać Pana, który dla niego
stał się człowiekiem, aby Go lepiej poznać i więcej iść w Jego ślady
(por. ĆD 104). Jest to droga stopniowego przybliżania się do misterium
Jezusa – poprzez kontemplację tekstów Pisma Świętego – uczenie się tego,
jaki On jest, dzięki czemu rozpala się we wnętrzu człowieka miłość,
która pociąga go do lepszego naśladowania Pana. Również w Drugim
Tygodniu spotykamy rozmyślanie o dwóch sztandarach – Chrystusa i
Lucyfera. Tutaj następuje uświadomienie sobie, że Chrystus nie jest
jedynym, który chce nas mieć pod swoim sztandarem – jest również
Lucyfer, „niosący światło”, który może podszywać się pod anioła
światłości i próbować zwieść duszę na manowce. Aby tego uniknąć,
odprawiający Ćwiczenia ma uświadomić sobie, jakimi metodami zapraszają
pod swój sztandar obie strony, jaki cel i jakie środki jego osiągnięcia
wskazują, jakie taktyki postępowania stosują. Uczy się, że Jezus nie obiecuje ziemskiej chwały
i łatwego zwycięstwa, ale drogę upodobnienia się do Niego we wszystkim.
Aby odróżniać głos anioła światłości od głosu anioła ciemności Ignacy
daje reguły rozeznawania duchów. Jest ich kilka grup, przynależnych do
poszczególnych Tygodni – według tego, jak zazwyczaj działają, też według
„zaawansowania” człowieka, jego zagłębienia w sprawy duchowe. Dzięki nim
można w Bożym świetle ocenić, co dzieje się we mnie i w jaką stronę mnie
to prowadzi.
Drugi Tydzień, droga oświecenia, prowadzi do wyboru stanu życia – lub w
przypadku gdy został już wcześniej wybrany – do jego reformy. Aby wybór
mógł być dobrze dokonany – to znaczy aby był odczytaniem woli Boga co do
mnie, niezbędnych jest kilka warunków. Człowiek Ćwiczeń czyni wszystko
na większą chwałę Boga, służąc Mu jak najlepiej, a do tego niezbędna
jest indiferencia, obojętność – wspomniana wcześniej w
Fundamencie. Nie jest to obojętność taka, jak na pierwszy rzut ucha
można ją zrozumieć – czyli tzw. „tu-mi-wisizm”. Jest to aktywna
obojętność, wyrażająca się w postawie otwartości na Boży pomysł na moje
życie, całkowite wydanie się w Jego ręce i odrzucenie wszelkich innych
zabezpieczeń. Kolejną niezbędną dyspozycją jest wewnętrzna wolność od
wszelkich nieuporządkowanych przywiązań. Drugi Tydzień to – dzięki
kontemplacji misterium życia Pana –
całkowite pójście za Jezusem, większe
przylgnięcie do Niego i lepsze naśladowanie
– w perspektywie tego fundamentalnego wyboru dokonuje się wybór stanu
życia.
Ignacy z tego doświadczenia prowadzi człowieka bezpośrednio do
Trzeciego Tygodnia,
na Golgotę – pokazując, co tak naprawdę oznacza pójście za Jezusem. Tu
przychodzi ćwiczącemu się umrzeć wraz z Jezusem i wraz z Nim
zmartwychwstać w Tygodniu Czwartym.
Ten etap nazywany bywa drogą
zjednoczenia. Te dwa Tygodnie są
uczestniczeniem w misterium męki, śmierci (to Trzeci Tydzień) i
zmartwychwstania Chrystusa (Tydzień Czwarty). Droga Trzeciego Tygodnia
to próba ogniowa mojego chodzenia za Jezusem, naśladowania Go – po
doświadczeniach, które zebrało się w pierwszych dwóch Tygodniach. Tutaj
kontempluje się Jezusa wydającego się za moje grzechy – które zostały
dogłębnie poznane i odrzucone w Pierwszym Tygodniu – dla mojego
zbawienia. Tutaj sprawdza się bliskość z Jezusem, to, na ile
rzeczywiście przylgnęło się do Niego. Dlatego duże znaczenie ma w
tekstach Ignacego małe słówko „z”
– jest to tydzień bycia z Jezusem; w każdej kontemplacji prosi się o boleść z Chrystusem pełnym boleści,
o udrękę serca wraz z Chrystusem udręczonym, o łzy i mękę wewnętrzną z
powodu tak wielkiej męki, którą Chrystus wycierpiał dla mnie (ĆD 203).
Jest to potwierdzenie dokonanego wcześniej wyboru, na drodze
towarzyszenia Jezusowi w męce i śmierci, przeżywania z Nim kenozy,
bez której nie ma zmartwychwstania. W ten sposób Tydzień Trzeci
przechodzi w Czwarty – czyli spotkanie ze Zmartwychwstałym, który
pojawia się poszczególnym osobom i je pociesza.
Jest to kontemplowanie Bóstwa Jezusa, które podczas męki było ukryte, a
teraz tak cudownie się objawia. Rekolektant odkrywa, że kenoza,
w którą był krok po kroku wprowadzany w Ćwiczeniach, zawiera w sobie realizację dwóch obietnic:
odnowienia obrazu Boga, a także nowego
życia w Nim, którego istotnym składnikiem jest radość. Podsumowując:
wejście z Jezusem w kenozę, potwierdzenie
naśladowania, zobaczenie mojej miłości i obdarowania, spotkanie ze
Zmartwychwstałym, który pociesza.
W ten sposób kontemplowanie Zmartwychwstałego pozostawia
w ćwiczącym się przemienione spojrzenie i serce,
które w codzienności będzie potrafiło znajdywać Boga we wszystkim. W to
doświadczenie wprowadza zwieńczenie Ćwiczeń – Kontemplacja Ad Amorem,
czyli Kontemplacja pomocna do uzyskania miłości. Jest to klamra Ćwiczeń
– powracają tu treści z Fundamentu, jednak pogłębione i ubogacone przez
doświadczenie czterech Tygodni. Miłość – mówi we wstępie do tej
kontemplacji Ignacy – zasadza się na czynach
bardziej niż na słowach, oraz na
wzajemności – obopólnym udzielaniu
sobie tego, co się posiada. Kontempluje się tu wielkie obdarowanie przez
Boga, to jak On się trudzi dla mnie, jak stwarza i nieustannie
podtrzymuje wszystko w istnieniu (ĆD 233-236).
Całe stworzenie zatem jest mostem, który może poprowadzić mnie do Boga –
jeśli tylko zechcę Go w ten sposób poszukać. Bardzo ważna jest tutaj
kwestia szukania i znajdowania Boga we wszystkim – Bóg daje nam wszystko
co ma, działa nieustannie dla mojego dobra. Ta otrzymana miłość powinna
pociągnąć do wzajemności – rozważenia w jaki sposób mam odpowiedzieć na
dobroć Stwórcy. Jedyną adekwatną odpowiedzią jest całkowite ofiarowanie
się Bogu, wyrażone słowami modlitwy „Zabierz Panie i przyjmij…”.
Podsumowaniem Ad Amorem i całych Ćwiczeń mogą być słowa:
SZUKAĆ I ZNAJDOWAĆ BOGA WE WSZYSTKIM.
Ostatnim aktem Ćwiczeń można nazwać reguły o trzymaniu z Kościołem –
Ignacy nakierowuje tu uwagę przemienionego Ćwiczeniami człowieka na
Kościół. Wskazuje, że zbawiamy się w społeczności i do niej mamy iści i
głosić to, co otrzymaliśmy na drodze Ćwiczeń. A jest to po prostu –
kerygmat, osobiście przeżyty i
doświadczony.
Na drodze Ćwiczeń Duchowych zdobywa się także umiejętność znajdywania
tego, co służy mojemu rozwojowi. Tutaj doskonałym narzędziem jest
rachunek sumienia, który Ignacy zaleca odprawiać codziennie. Jest to
uważne smakowanie swojego życia, tego co dostajemy od Boga i jak na to
odpowiadamy. Ćwiczenia uczą powoli samodzielności (ale nie
samowystarczalności!), czyli na przykład odnajdywania takich form
modlitwy, jej miejsc, postaw, jakie przyjmujemy, aby w każdym czasie –
lepszym i gorszym, w czasie pracy ale i odpoczynku – umieć szukać i
odnajdywać Boga, aby zdobywać to, czego szukamy – w każdych
okolicznościach. Kto przeszedł – i przechodzi – przez Ćwiczenia Duchowe
wie, że dla Ignacego ważny jest cały człowiek, bo cały człowiek idzie do
Boga, modli się i działa – i dusza i ciało, umieszczone w bardzo
konkretnych realiach życia – jeśli modlitwa się do niego nie odnosi –
pozostanie jałowa.
Natalia Żelasko
|
|